|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:54, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
nasze zycie jest jedna wielka przygoda,
zalezy od tego, jak sobie je ukladamy...
mozemy miec w nim niespodzianki (mile albo i nie), a mozemy tez prowadzic zycie stabilne i spokojne bez wiekszych dramatow. ale czy przez to mniej ciekawe?
NIE!
wszytsko w naszych rekach
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:59, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
tina napisał: |
wszytsko w naszych rekach |
i to cały problem
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:11, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
problem???
ja znowu nie nadazam...
raczej los...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Sob 22:05, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii napisał: | czasami się zastanawiam jakby to było gdybym któregoś dnia, po prostu, tak najzupełniej normalnie... nie poszedł do pracy ?
nie nastawiłbym budzika, obudziłbym się koło 10-tej, zjadł śniadanie... zamówił kuriera żeby odesłać laptopa i komórkę do firmy...
to chyba taka moja wymarzona forma "podania o rozwiązanie umowy o pracę" |
Tak mi się skojarzyło z piosenką Janka Kaczmarka i, wiecie, co, nie mogłam na nią trafić w necie Dziwne, bo przyzwyczaiłam się, że w internecie jest wszystko. Dopiero fragment znalazłam na blogu Artura Andrusa:
„Tak się goni przez to życie
Jak kopnięta ćma,
Nie ma czasu na spożycie
Tego, co się ma,
Nie ma chwili, żeby sobie
Między dniem a snem,
Usiąść przy swym sutym żłobie
I pogadać z psem...
...Jak te głupie kołowrotki,
Jak te pneumatyczne młotki,
Przepychanka, ruch, gonitwa,
Tu półetat, tam pół litra.
Ciągle się łapkami grzebie,
I do siebie, i do siebie...
No a wreszcie gdzie,
Gdzie to słynne ludzkie:
Eeeee?”
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Nie 9:42, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
przygodą życia dla jednego będzie wycieczka w egzotyczne kraje, dla kogoś innego nowa, powiedzmy egzotyczna kochanka. Dla innego lot na Marsa w towarzystwie absolwentek żeńskiej szkoły kroju i szycia. Są to jednak zawsze jakieś przyjemne i miłe wybrane wyjątkowe epizody z życia. I tak niech zostanie.
A niech diabli wezmą wszystkie złe przygody i zakamuflują je w najgłębszych czeluściach piekieł...
A nikomu niech sie nie przytrafiają takie przygody które pozwolą zobaczyć ,,światełko w tunelu,,... |
|
Powrót do góry |
|
|
Szymon Krusz maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lis 2006 Posty: 22282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 388 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z nizin....społecznych Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:47, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dla jednych Przygodą życia miał być lot z Prezydentem RP na uroczystości do Katynia i może byłby gdyby nie to że nikt nie wrócił żywy z tego lotu.
a może Przygodą życia miały być wczasy i może byłaby to gdyby biuro nie splajtowało i trzeba było wracać do kraju.
Jak na razie moją przygodą życia był wyjazd do Włoch ale może jeszcze coś mnie w tym życiu jeszcze spotka.
A może moją Przygodą życia było jedno zdarzenie z dzieciństwa które no nieważne najważniejsze że wszystko się udało i do tej pory istnieję na tym świecie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Szymon Krusz dnia Nie 22:07, 16 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Pon 10:41, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
skoro przygoda ma byc nieplanowanym wydarzeniem, na granicy przypadku, to nie przezywam takowych.
troche mi ta rozmowa przypomina rozprawianie o marzeniach. skoro daja sie spelnic, to nie marzenia, tylko plany.
i przygody, jak widac tez, skoro je realizujemy z pelna premedytacja, to tez tylko plany. nic wiecej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:18, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Ale dlaczego przygoda nie mogłaby być zaplanowana? Czy dlatego, że "przygodny" oznacza właściwie "przypadkowy"?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pon 11:22, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Aproxymat napisał: | Ale dlaczego przygoda nie mogłaby być zaplanowana? Czy dlatego, że "przygodny" oznacza właściwie "przypadkowy"? |
a jak można zaplanować przygodę? co jest tożsame z "przygodą"? fakt, że jedziemy np. w jakieś egzotyczne miejsce, czy to, co się tam wydarzy? a jeśli nie wydarzy się nic? jeśli ten wyjazd będzie nudny, trudny i, ogólnie, do d... stanie się przygodą tylko dlatego, że wyjechaliśmy i że sobie zaplanowaliśmy przeżycie "przygody"? |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Pon 13:40, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
no coz, sprawa komplikuje sie o tyle, ze nie potrafie miec stosunku pozytywnego lub nagatywnego, do czego cos a) moze sie wydarzyc, nie musi, b) moze byc dobre, lub wrecz przeciwnie.. no przynajmniej nie w tej chwili.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pon 13:52, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Postanowiłam posiłkować się słownikiem
przygoda:
1. «niezwykłe zdarzenie spotykające kogoś, odbiegające od zwykłego trybu życia tej osoby»
2. «przelotny romans»
3. «zespół przeżyć i doświadczeń związanych z jakimś okresem w życiu»
Biorąc pod uwagę definicję nr 1 przygodą może być nie tylko lew uciekający z klatki ogrodu zoologicznego, który właśnie zwiedzamy, ale także sam fakt spontanicznego udania się do tegoż ogrodu, jeśli w ZOO nie byliśmy od wieków, co odbiega to od "zwykłego trybu życia" osoby.
Z drugiej strony, wikipedia podaje, iż przygoda to "ryzykowne, ekscytujące przeżycie", co wykluczałoby wycieczkę do ZOO samą w sobie, bez fajerwerków w postaci uciekającego lwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:09, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Jeśli w zoo nie byliśmy od wieków, to jednak może to być ekscytujące wydarzenie, nawet bez uciekającego lwa, można nawet za przygodę wtedy uznać obserwowanie leniwców.
Być może skala przeżyć emocjonalnych związanych z poczuciem przygody jest dosyć szeroka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta Gość
|
Wysłany: Pon 14:14, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Aproxymat napisał: | Jeśli w zoo nie byliśmy od wieków, to jednak może to być ekscytujące wydarzenie, nawet bez uciekającego lwa, można nawet za przygodę wtedy uznać obserwowanie leniwców.
Być może skala przeżyć emocjonalnych związanych z poczuciem przygody jest dosyć szeroka. |
może tez na nas spać ptasia kupa
nie wiem czy można zaliczyć to do przygód |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta Gość
|
Wysłany: Pon 14:16, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
a tak między nami to kiedyś chciałam zostać szpiegiem, wieść podwójne życie i .... ekscytujące, |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:19, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
rosegreta napisał: | może tez na nas spać ptasia kupa
nie wiem czy można zaliczyć to do przygód |
Taka przygoda mnie wczoraj spotkała na dworcu. Niby włączają tam czasem jakieś dźwięki mające odstraszać gołębie, jednak ptaszyska te wcale się tym nie przejmują.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:24, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Aproxymat napisał: | to jednak może to być ekscytujące wydarzenie, nawet bez uciekającego lwa, można nawet za przygodę wtedy uznać obserwowanie leniwców.
|
a uciekające leniwce to już jazda bez trzymanki !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:53, 17 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
będę nudna. Przygody życia , powiedzmy te erotyczne chciałabym żeby już były za mną i lepiej żeby mi się żadna w przyszłości nie trafiła. Mam poukładane życie i niech tak zostanie. Jeśli tęsknię to za tym co było, za latami szaleństw, piękną figurką i chmarą adoratorów. Ale cóż, życie biegnie dalej ... Dziś są inne radości... Codzienność jeszcze w miarę ogarniam, rutyna jeszcze jest w miarę do zniesienia
Inne przygody? Nie mam pojęcia, którą mogłabym nazwać mojego życia. Czy tę gdy wyjechałam do nieznajomego kraju mając 22 lata? A może tę do Kanady? Nie, jakoś wyjazdów nie nazwałabym przygodami życia.
Przygodą życia jest teraz to co robię... kurzenie. Ot, tak! To jest dopiero moja przygoda życia! Ciekawe jak długo potrwa
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:15, 18 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
No tak. Miało być o przygodzie a przyszło prozie ... życia
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bea777 umysł nieogarnięty
Dołączył: 09 Sie 2007 Posty: 3084 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 210 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innego wymiaru... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:41, 18 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Aproxymat napisał: | A nie pojawia się czasem chęć rzucenia tego wszystkiego i zajęcia się zupełnie czymś innym, jakiejś radykalnej zmiany swojego życia?
...
|
Oj! jak nie jak tak?
Oczywiście, że tak i to od wielu lat....nieprzerwanie. Mam marzenia jak my wszyscy, lecz to jedno jest szczególne, bo związane z radykalnym "przewortem"... wręcz rewolucja mojego życia. Rancho, konie, odludzie, natura i dzieci, z którymi bardzo bym chciała pracować. ech...
marzenia
A póki co nie planuję, żyję z dnia na dzień i działam bardzo spontanicznie ( by nie rzec , że pod wpływem impulsu). I takiego właśnie "nie planowania" nauczyło mnie życie. Owszem wyznaczam sobie cele i raczej je realizuję, ale plany? takie na przyszłość? nie...nie warto. Mniej rozczarowań. Tak jest ok. Nauczyłam się żyć chwilą i doceniać każdy dzień.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
paj maszynista z Melbourne
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 3593 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1171 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:49, 18 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
bea777 napisał: | Aproxymat napisał: | A nie pojawia się czasem chęć rzucenia tego wszystkiego i zajęcia się zupełnie czymś innym, jakiejś radykalnej zmiany swojego życia?
...
|
Oj! jak nie jak tak?
Oczywiście, że tak i to od wielu lat....nieprzerwanie. Mam marzenia jak my wszyscy, lecz to jedno jest szczególne, bo związane z radykalnym "przewortem"... wręcz rewolucja mojego życia. Rancho, konie, odludzie, natura i dzieci, z którymi bardzo bym chciała pracować. ech...
marzenia
A póki co nie planuję, żyję z dnia na dzień i działam bardzo spontanicznie ( by nie rzec , że pod wpływem impulsu). I takiego właśnie "nie planowania" nauczyło mnie życie. Owszem wyznaczam sobie cele i raczej je realizuję, ale plany? takie na przyszłość? nie...nie warto. Mniej rozczarowań. Tak jest ok. Nauczyłam się żyć chwilą i doceniać każdy dzień. |
Niedawno usłyszałam życzenia wymienione między dwoma osobami; kolejnych 24 godzin.
I dkąd znam te życzenia, to próbuję o nich pamiętac, bo są mądre, bardzo.
Jakże mniej roczarowań, życia ułudą. Lepiej byc zaskoczonym niż dołowac się, lub życ złudzeniami. Ale takie życie "24H" to też sztuka.
Ja niestety często nie potrafię. Przytłaczają troski, a wtedy na zapas wydaje mi się, że przygotuję się na kolejne troski, które byc może nadejdą. Po pierwsze nie przygotuję się, po drugie; stracę tylko siły.
A więc większa szansa też na taką przygodę życia żyjąc z dnia na dzień.
Piszemy o przygodzie.
To słowo ma wymowę pozytywną. Tak ja to czuję. A jednak spotykają przygody niekoniecznie fajne. Moja przygoda niefajna trwa już za długo. I mam jej dośc. Ale na szczęście spotykają mnie inne małe przyjemne. I to mnie ratuje? Chyba.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|