|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zadziora Gość
|
Wysłany: Wto 12:48, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
wolę męzczyzn raczej z 10 starszych, niż młodszych, zawsze tak było, ale ostatnio moja koleżanka, bardzo atrakcyjna czterdziestka, która przygruchała sobie dwudziestoparolatka zwróciła mi na coś uwagę, stwierdzeniem, że z wiekiem męzczyzna że tak powiem kondycyjnie słabnie w łóżku, a jej apetyt na 'te' sprawy od 10 lat rośnie i rośnie, więc znajduje szczęscie z młodym i jurnym kochankiem... nie jest to dla mnie ani specjalnie szokujace ani nie uwazam tego za niestosowne, jej sprawa, czy gówniarz jest jej utrzymankiem tez mnie nie interesuje, żałosne jest dla mnie to kiedy ludzie wścibiają nos w cudze sprawy i nad miarę interesują sie zyciem łóżkowym innych ludzi.
a co do madonny, rzecz gustu i sympatii, ja ją lubię, i uważam że wygląda lepiej teraz niż jak była młoda, no ale jak to mówią de gustibus |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:53, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
zadziora napisał: | jeśli jedno z małżonków nie pracuje, to oznacza, że jest utrzymankiem, a to zwykłe kurestwo |
Zgrabnie odwróciłaś kota ogonem.
Nie wiem dlaczego kochanek Madonny z nią sypia i nic mnie to nie obchodzi. Zakładając jednak, że sprzedaje się za pieniądze - no ja bym się wstydziła. Nie każdy widocznie nadaje się na bycie dziwką.
I mam podobne skojarzenia jak Camparis. Że kochanek Madonny sprzedaje się za kasę, sławę itd.
Owszem stereotyp - mój punkt widzenia. Mnie w wieku 25 lat nie podobały się 40-letnie dziadki więc dlaczego miałabym myśleć inaczej?
Natomiast moja tolerancja dla myślących inaczej jest bezgraniczna więc jeśli mnie sprawa nie dotyczy to niech sobie każdy śpi z kim chce.
Żeby było jasne - ja bym się wstydziła. Pomijając wiele innych kwestii pewnie byłoby mi głupio wobec córki, że mam kochanka w jej wieku.
Ale ja nie o tym chciałam...
Najbardziej to bym się wstydziła ubrać takie gacie jak ma Madonna. Ba! Za chiny ludowe bym ich nie ubrała! I tak, zdaję sobie sprawę, że to prowincjonalna gnuśność ze mnie wychodzi.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ps. A skoro już na takie tory zeszliśmy - to czego w takim razie należy się wstydzić? Poza oczywistym "wstyd to kraść i z dupy spaść?"
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Wto 12:56, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
lulka, to szalenie ciezkie pytanie, bo np. popuszczanie moczu jest wstydliwe od pewnego wieku do... pewnego wieku. wiec nalze poszerzyc pytanie o to czego nalezy sie wstydzic w danym wieku.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 13:02, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
zadziora napisał: |
więc znajduje szczęscie z młodym i jurnym kochankiem... nie jest to dla mnie ani specjalnie szokujace |
A kto tu o szokowaniu mówi. Natomiast jestem bardziej niż pewna, że przy piwnych rozmowach z równolatkami, ów dwudziestolatek chwali się jak to posuwa ryczącą 40-tkę Tak. Faceci są strasznymi plotkarzami, a na dodatek cholernie lubią się chwalić.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Wto 13:15, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
lulka napisał: | Zgrabnie odwróciłaś kota ogonem.
|
małpa |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 13:20, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
..nie mam dostępu do tych stron, które podałyście.. więc nie mam pojęcia jak wygląda teraz Madonna.. Pamiętam jej piosenkę 'Papa don't preach' i tam wyglądała kapitalnie.... Oddać jej należy to, że jest gwiazdą wielu sezonów i raczej wchodzi już do klasyki.. Poza tym nic mnie nie obchodzi jej życie erotyczne, kupowanie i sprzedawanie miłości i temu podobne.. Nie jest moja koleżanką ani bliską, nie ma wpływu na moje życie swoim zachowaniem, więc może sobie robić na co ma ochotę.. Nie od dziś wiadomo, że gwiazdy mają różne pomysły na życie, znajdują się w zupełnie innym miejscu niż Kowalski i na innym poziomie.. U nich i moralność i wartości są chyba inaczej wyskalowane..
I jeszcze jedno.. opiniowanie w oparciu o jakieś 'kolorowe pisemka', których tekst zwykle jest nacechowany skandalem to prosta droga do niesprawiedliwości..
czy w ogóle trzeba się wstydzić? tylko przed kim?
Przed kim taka Madonna ma sie wstydzić? Przede mną? Tobą? Stenią? Frankiem? przed osobą X, która się bulwersuje?.. Skoro jej środowisko i jej bliscy akceptują takie zachowania, bo sami robią podobnie to na co jej wstyd? To nie ta półka..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Wto 13:20, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Sabina napisał: | zadziora napisał: |
więc znajduje szczęscie z młodym i jurnym kochankiem... nie jest to dla mnie ani specjalnie szokujace |
A kto tu o szokowaniu mówi. Natomiast jestem bardziej niż pewna, że przy piwnych rozmowach z równolatkami, ów dwudziestolatek chwali się jak to posuwa ryczącą 40-tkę Tak. Faceci są strasznymi plotkarzami, a na dodatek cholernie lubią się chwalić. |
ja się nie chwalę, kogo posuwam, wiec tego typu myślenie jest mi obce dobra, idę pracować, bo jestem dzisiaj w bardzo niepoważnym nastroju, wstydzę się go bardzo, i na pewno nie odpowiem tez zadowalająco na pytanie Lul, czego się wstydzić, bo ja ostatnio to się w ogóle niczego nie wstydzę, no chyba tylko jak mi się bączek wymsknął przy firmowym obiedzie w bardzo snobistycznej restauracji, strasznie się wstydziłam, tym bardziej, że smierdziało jak jasna cholera |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 13:25, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
zadziora napisał: |
ja się nie chwalę, kogo posuwam, wiec tego typu myślenie jest mi obce |
Toć wyraźnie przecież piszę, że faceci się chwalą
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zwyroll3 nielegalny plemnik
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2417 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 328 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:30, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Sabina napisał: | zadziora napisał: |
ja się nie chwalę, kogo posuwam, wiec tego typu myślenie jest mi obce |
Toć wyraźnie przecież piszę, że faceci się chwalą |
ejjjjjj [-X znów nas wszystkich do jednego wora !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jestem pełen obaw o swoje dobre imie ... jeszcze cos wymysla ze w tym worze moze cos ten teges majonez
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Camparis posępny dorsz
Dołączył: 30 Maj 2008 Posty: 95 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: WrocLove
|
Wysłany: Wto 18:11, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
ty też mnie bawisz, zadziora
zadziora napisał: | jak sobie wyobrażasz cichy rozwód w przypadku osób będacych w centrum zainteresowania publiki? |
jakoś innym się udało
w tamtym roku rozwodziła się także sharon stone ...
zadziora napisał: | jeśli jedno z małżonków nie pracuje, to oznacza, że jest utrzymankiem, a to zwykłe kurestwo |
rozumiem że nie pracuje w żadnej firmie i nie zarabia pieniędzy
bo pewnie w domu haruje całkiem porządnie, jak na etacie ...
a myślałam, że to tylko faceci myślą o kobietach nie pracujących zawodowo, że nic nie robią ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Wto 18:16, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Camparis napisał: |
jakoś innym się udało
w tamtym roku rozwodziła się także sharon stone ...
|
Niezupełnie. To dość głośne wydarzenie.
Ja słyszałam, a nie wykazuję zaciekawienia życiem gwiazd. |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Wto 18:58, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Camparis napisał: | bo pewnie w domu haruje całkiem porządnie, jak na etacie ... |
a czym się taka harówka przejawia? oglądaniem seriali telewizyjnych? |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:23, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
jakich seriali... ja nawet POLSATu tu nie odbieram...
a tak poważniej - jak dla mnie praca w domu (sprzątanie, dzieciatość, opieranie szanownego pracującego, gotowanie i inne duperele, określanie przez szanownych pracujących najczęściej tekstem "nic-nie-robienie" albo "opierdalanie się w domu" (to drugie wybitnie mi się wryło w pamięć, po spotkaniu ze znajomą, niepracującą-wychowującą, i jej "boskim" mężem ) - to też praca.
Czy harówka, czy nie - to już zalezy od tego jak szybko kto się przy tym męczy, albo jak sobie to zorganizuje
Aczkolwiek jest to praca - na tyle wymierna, na ile można przedstawić listę płac niań, pań do sprzątania, czy pań do gotowania, które można zatrudnić ale zwykle, jeśli się coś ma w domu za darmo, to nie uważa się tego za dobre zaoszczędzenie wydatku, tylko za coś co się należy za free i ma w tym domu być, niczym "zesłane z nieba". Poprane ciuchy, posprzątana chałupa i gotowy obiad pod nos.
Oczywiście są też postacie niepracujące, które się w owym domu właśnie zawodowo opierdalają, zażerając się czekoladkami i oglądając seriale.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Wto 20:35, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Jayin napisał: | jakich seriali... ja nawet POLSATu tu nie odbieram...
a tak poważniej - jak dla mnie praca w domu (sprzątanie, dzieciatość, opieranie szanownego pracującego, gotowanie i inne duperele, określanie przez szanownych pracujących najczęściej tekstem "nic-nie-robienie" albo "opierdalanie się w domu" (to drugie wybitnie mi się wryło w pamięć, po spotkaniu ze znajomą, niepracującą-wychowującą, i jej "boskim" mężem ) - to też praca.
Czy harówka, czy nie - to już zalezy od tego jak szybko kto się przy tym męczy, albo jak sobie to zorganizuje
Aczkolwiek jest to praca - na tyle wymierna, na ile można przedstawić listę płac niań, pań do sprzątania, czy pań do gotowania, które można zatrudnić ale zwykle, jeśli się coś ma w domu za darmo, to nie uważa się tego za dobre zaoszczędzenie wydatku, tylko za coś co się należy za free i ma w tym domu być, niczym "zesłane z nieba". Poprane ciuchy, posprzątana chałupa i gotowy obiad pod nos.
Oczywiście są też postacie niepracujące, które się w owym domu właśnie zawodowo opierdalają, zażerając się czekoladkami i oglądając seriale. |
sama siedziałam w domu przez jakiś czas po urodzeniu małego, więc wiem Jay, że to też praca, ale nie nazwałabym tego harówką. sama sobie wyznaczasz czas i tempo, i mozesz zorganizować jak chcesz i jak Ci wygodnie... poza tym taka mała dygresja. raz w tygodniu przychodzi do mnie na kilka godzin pewna pani właśnie po to żeby posprzątać i poprasować. sama w domu tylko nastawiam pranie, młodego przeszkoliłam w obsłudze zmywarki do naczyń, więc włożenie i wyjecie naczyń to jego obowiązek. oszczędza mi to nerwów i złego samopoczucia (jako że nienawidzę prac domowych), jej zajmuje kilka godzin i w domu jest naprawdę czysto. czyli w gruncie rzeczy na te prace domowe, jeśli by się cżłowiek dobrze zorganizował potrzeba raptem no powiedzmy, że jednego dnia w tygodniu... co to za harówka? bez przesady |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:43, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
zadziorko, masz rację, że jeśli się umie i się człowiek zorganizuje dobrze - to żadna harówka to nie jest
ale znam osoby, które serio HARUJĄ w domu
z różnych powodów.
a) albo nie umieją się zorganizować.
b) albo są pedantyczne do przesady.
c) rodzina jest wybitnie bałagano-genna
d) wszystkie trzy powyższe naraz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Wto 20:54, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Jayin napisał: | zadziorko, masz rację, że jeśli się umie i się człowiek zorganizuje dobrze - to żadna harówka to nie jest
ale znam osoby, które serio HARUJĄ w domu
z różnych powodów.
a) albo nie umieją się zorganizować.
b) albo są pedantyczne do przesady.
c) rodzina jest wybitnie bałagano-genna
d) wszystkie trzy powyższe naraz. |
w zasadzie to fakt, różnie to z ludźmi bywa, inna też rzecz, że ja patrzę na to z perspektywy osoby, która w domu sypia, nawet weekendy rzadko w nim spędzam (w kazdym razie nie całe, bo zawsze gdzieś z reguły wybywamy), i chociaż jestem straszna bałaganiarą, w sumie to nawet nie mam kiedy nabałaganić |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Wto 20:59, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Jeszcze tydzien
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Śro 18:40, 11 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
slepa i brzydka napisał: | lulka, to szalenie ciezkie pytanie, bo np. popuszczanie moczu jest wstydliwe od pewnego wieku do... pewnego wieku. wiec nalze poszerzyc pytanie o to czego nalezy sie wstydzic w danym wieku. |
Wydaje mi się, że dla popuszczających w tym późniejszym wieku, nadal jest wstydliwe
A propos tego popuszczania przypomniało mi się, że wśród wielu rzeczy, których się wstydzę, potężną dziedzinę zajmują kwestie, że tak powiem - somatyczne. Zdaję sobie sprawę, że jak wiele innych i ten wstyd należy do grupy irracjonalnych, ale towarzyszy mi od dawna i raczej się od niego nie uwolnię.
Może to wynika z ambiwalentnego stosunku do ciała - swojego, ale i ciała jako takiego. Z jednej strony jestem ze swojego ciała, mimo wszystko, zadowolona. Uważam, że się w miarę przyzwoite prezentuje i przyzwoicie spisuje. Potrafi być źródłem przyjemności i satysfakcji. Z drugiej - w ciele, jego ułomności, nietrwałości, nieustannym pulsowaniu, wydalaniu, przetwarzaniu, jest coś... obrzydliwego. Fascynująco, ale jednak, obrzydliwego.
Pamiętam odkrycie, dawno temu, rzecz jasna, tej krępującej okoliczności, że ludzie, którzy się pocą, często śmierdzą. Przez długi czas miałam obsesję obwąchiwania swojego ciała i wypróbowywania kolejnych dezodorantów. Brak nieprzyjemnej woni wcale mnie nie uspokajał, o nie! Składałam to raczej na karb nie dość czułego powonienia lub faktu, że nos bardzo szybko przyzwyczaja się do różnych zapachów.
Równie odrażające były plamy potu pod pachami, co ze zgrozą udało mi się zaobserwować głównie w środkach masowego transportu. Na skutek tej obserwacji wolałam w trakcie upalnych dni skręcać się w autobusie w niewygodnych pozycjach, zamiast złapać wiszący uchwyt, który mógłby zdemaskować taką niechlubną [i niechlujną] potencjalną plamę. To było by straszne! Każdy by ją widział! Przynajmniej pół autobusu
Jakiś czas później natknęłam się na osobę, z której ust wydobywał się ohydny dość fetor. Zapoczątkowało to serię pełnych niepokoju chuchań we wnętrze dłoni, w celu weryfikacji świeżości własnego oddechu. Był okres, kiedy nawet życzenia z cmokami składałam bardziej niechętnie niż zazwyczaj, obawiając się, że też mogę na kogoś tak odrażająco chuchać.
Oczywiście, to tylko łagodniejsze przykłady mojej krępacji.
A po incydencie, o którym wspomniała zadziora pewnie poszłabym do łazienki podciąć sobie żyły |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Śro 22:20, 11 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | A po incydencie, o którym wspomniała zadziora pewnie poszłabym do łazienki podciąć sobie żyły |
wredna koza a do łazienki wyjść, tak post factum, to faktycznie juz chyba tylko po to, zeby sobie żyły podciąć dobra, spieszę odpowiedzieć, zanim ze mnie zrobicie pierdzącego na każdym kroku prosiaka
otóż impreza miała miejsce późnym popołudniem, wybraliśmy się na obiad do jednej z najlepszych restauracji w francuskim stylu w okolicy, snobistycznie, bo imprezę organizował nasz firmowy CEO (Chief Executive Officer) czyli osoba stojąca na samym szczycie w egzekutywie naszej kompanii. i w zasadzie po dość sztywnym początku, pysznym obiedzie i paru butelkach wina, towarzystwo zaczynało się bawić coraz lepiej, chociaż oczywiście rozmowa dalej kręciła się w tematach okołofirmowo-pracowo, przyszłościowo, strategicznych. no i w kórymś momencie zaczęlismy sobie opowiadać ostatnie nowinko plotko anegdotki, początkowo nieśmiały śmiech rozbrzmiewał coraz częściej, po czym przy jednym takim wybuchu wesołości zdarzył się 'mój incydent z bączkiem', który tak jak napisałam, ani nie był bezzapachowy, ani cichy co gorsza, trudno mi go było samej zignorować, więc purpurowa towarzystwo zaczęłam przepraszać, ale towarzystwo już chichotało w najlepsze bez opamiętania, a juz najweselej wszystkim kurde było jak nasz CEO w którymś momencie stwierdził: 'nasza miła koleżanka zadziora chyba nam tu dzisiaj gaz rozweselający rozpyliła'... oczywiście powiedział to z absolutnie poważnym wyrazem swojej arystokratycznie wysublimowanej twarzy, typową angielską flegmą i wyrazistym artyułowaniem słów. podsumowując, firmowy obiad, który z założenia powinien byc sztywny i nudny, tym bardziej że towarzystwo pochodziło z różnych działów, nie koniecznie ze sobą współpracujacych, okazał się całkiem sympatycznym wydarzeniem, po którym podchmieleni powsiadalismy w taksówki i pojechaliśmy kontynuować zabawę w night clubie. ale wracając do meritum, chyba dla wszystkich było oczywiste, że mój bączek sie po prostu 'zdarzył', na zasadzie wybuchu śmiechu... i myślę, że akurat o klasie tych ludzi swiadczy to jak się zachowali, czyli że obrócili kłopotliwą (przede wszystkim dla mnie) sytuację w żart. no! i oświadczam z całą stanowczością, że nie pierdzę z założenia w towarzystwie, to był wypadek!!!
natomiast co do fizjologii, nie fascynuje mnie ona, ani nie obrzydza, jest mi doskonale obojętna. nie korzystam z środków komunikacji miejskiej, więc wyziewy czy plamy innych ludzi są mi obojetne, w pracy siedzę sama, odizolowana od innych szkłem, więc ich zapachy tez mnie nie interesują tak długo, jak nie przeszkadzają sobie sami nawzajem i nie przyłażą na skargę. owszem miałam okresy przewrażliwienia na swoim punkcie, na punkcie innych także... ale to mi już dość dawno minęło, może dlatego, że dorastałam w bardzo bliskiej więzi z pradziadkami i dziadkami, mieszkałam z nimi, gdy mój dziadek umierał na raka kiszki stolcowej i odbytu, załatwiał się przez dren umieszczony w boku, babcia, ponieważ ją błagał, nie miała sumienia go oddać do szpitala, przez 8 miesięcy jego konania w domu śmierdziało kałem i smiercią, mimo iż babcia dosłownie zabijała się piorąc, myjąc, czyszcząc, wietrząc... więc tak sobie myslę, że dość często ta nieszczęsna fizjologia wymyka się nam spod kontroli, niestety, czy tego chcemy, czy nie; i generalnie to nie widzę powodu by to zbytnio przeżywać, czy nad tym specjalnie ubolewać; owszem zawstydzić się można, ale zył to bym nie podcinała
swoją drogą po smierci dziadka jakos mi się utrwaliło takie przekonanie, że kobieta jest skłonna do olbrzymich poświęceń, czy to dla dzieci, czy dla takiego ulubionego małżonka; nie sądzę by którykolwiek mężczyzna był w stanie znieść i zrobić coś takiego dla kobiety. chociaż mam nadzieje, że sie mylę... |
|
Powrót do góry |
|
|
franek kimono woźny na kartoflisku
Dołączył: 19 Paź 2006 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 178 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 22:48, 11 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
dobre pytanie na koniec. osobiście nie znam takiego przypadku, ale też nie znam wielu starszych par.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|