Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

poszukuje szczęśliwego domu...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hower
Johnnie Walker


Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 4817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 437 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jaaa???

PostWysłany: Śro 17:20, 23 Cze 2010    Temat postu:

animavilis napisał:
a ile razy dziennie trzeba z Tobą wychodzić na spacer? Think
Wystarczy rano drzwi otworzyć, poszlajam się cały dzień a wieczorem... będę drapał w drzwi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 17:33, 23 Cze 2010    Temat postu:

Hower napisał:
animavilis napisał:
a ile razy dziennie trzeba z Tobą wychodzić na spacer? Think
Wystarczy rano drzwi otworzyć, poszlajam się cały dzień a wieczorem... będę drapał w drzwi

Na czworakach? d'oh!
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Śro 17:35, 23 Cze 2010    Temat postu:



I ciekawo czy tylko drapał, a jak będzie jeszcze hałasował?
Powrót do góry
Hower
Johnnie Walker


Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 4817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 437 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jaaa???

PostWysłany: Śro 18:23, 23 Cze 2010    Temat postu:

Zmieniłem zdanie. Nie wziąłem pod uwagę, że będę musiał być posłuszny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sebastian43210
wolframowy żarnik


Dołączył: 11 Cze 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:03, 24 Cze 2010    Temat postu:

klementyna napisał:
1% napisał:
poka zdjęcia i czy z rodowodem


a czy my jesteśmy na bazarze we wsi?

nie każdy rasowy pies musi mieć rodowód ...
Jakby miał poświadczenie wypisane czarno na białym,, to raczej nie musiałabym szukać maluchowi domu... i pewnie znalazłoby sie wielu napaleńców, którzy chcieliby go zgarnąć i hodować dla zysku.
Piesek został znaleziony w miejskim parku. Jest zadbany, odrobaczony i po szczepieniu. Dwóch weterynarzy potwierdziło, ze labrador. Fot na razie nie mam, bo nie ja sie psiakiem opiekuje. Ale zrobię.


nie prawda rasowy pies ZAWSZE musi mieć rodowód...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diabelsky
Gość





PostWysłany: Pią 11:08, 25 Cze 2010    Temat postu:

animavilis napisał:
famka_ napisał:

a ja się przyczepię AJAKŻE , bo wyobraż sobie Ogoniasty takiego naprzykład BERNARDYNA "chodowanego" na balkonie w bloku , gdzie Państwo Jaśnie Wielmożni jadą do pracy o 7 rano i wracaja o 20 hymm ? ! i tak w ramach spójności rodziny leczą tymże Bernardynem miłość rodzinną ??

Och, daj spokój famka, Diabelsky i tak wie, co o tym sądzić

I chociaż jego uwagi są, co do zasady, słuszne, umyka mu jako (prawdopodobnie właścicielowi wystawowego dobermana), że na świecie jest mnóstwo psów, których nijak nie da się wpasować w dwie kategorie: psów z rodowodem oraz psów "produkowanych" w hodowlach. Są jeszcze psy, po prostu, psy, których towarzystwo cieszy ludzi niezależnie od ich rasy bądź jej braku, psy, które żyją ponad "wzorzec" 14 lat, psy, które także, niestety, licznie zasilają szeregi mieszkańców schronisk. Wystarczy wejść na stronę któregokolwiek z polskich schronisk dla zwierząt, żeby się przekonać, że psy rasowe (jak można domniemywać, bez rodowodu) stanowią tylko znikomy procent podopiecznych.
Człowiek, który kocha psa, nie zastanawia się nad jego pochodzeniem i potencjalnymi defektami.


ej bo ci palec w oko wsadzę...i nie myśl sobie że to gra wstępna

Pies bez rodowodu nigdy nie będzie rasowy.Do tego dochodzi ryzyko wad genetycznych a co za tym idzie cierpień. To tak pewne jak to że tobie rozumu nie przybędzie choćbyś pękła 050

LINK DO STRONKI O PSEUDORASOWYCH PSACH i ich tragedii

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Pią 11:23, 25 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
kasia_imig
maszynista z Melbourne


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 2481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 292 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:42, 26 Cze 2010    Temat postu:

[...]

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kasia_imig dnia Czw 18:47, 08 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:57, 26 Cze 2010    Temat postu:

Niektórych ras nie da się ułożyć...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diabelsky
Gość





PostWysłany: Nie 6:37, 27 Cze 2010    Temat postu:

I tu z Szanownym Przedmówcą się nie mogę zgodzić. Angel

Stawiam tezę że nie ma rasy której nie da się ułożyć .Przygotować chociaż do egzaminów posłuszeństwa podstawowego zgodnie z normami obowiozującymi FCI. Blue_Light_Colorz_PDT_02

I nie musi to być łamanie kołem ani nabijanie na pal... Angel
Powrót do góry
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:39, 27 Cze 2010    Temat postu:

Moja opinia ma charakter bardziej ogólny...
Wracając jednak(ograniczając się) do psów, do wyjątków należy ułożenie cocker spaniela bez znacznie większego wysiłku, aniżeli w przypadku innych psów. W przypadku mojej suczki, tak jak i innych "znajomych", jej zachowanie raczej przypominało kota. Milusińska, gdy chciała, a słuchanie komend odbywało się w znacznym procencie według znanej zasady: właściciel zniecierpliwiony brakiem reakcji na przywoływanie: idziesz, czy nie? Pies idzie lub nie... Nie był to brak umiejętności w wychowywaniu, bo wszystkie inne psy - przeważnie kundelki, po krótkim czasie reagowały nawet na polecenia wydawane za pomocą delikatnych gestów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Nie 9:12, 27 Cze 2010    Temat postu:

Poprzednio miałam posokowca i to był piesek tak mądry, że rozumieliśmy się bez słów. Karny i posłuszny, bez specjalnej tresury. Obecnie mam shih tzu o kociej naturze: niezależny, uparty, leniwy.
Chciałam tylko zaznaczyć, że tresowane psy, trzymane krótko zwykle schodzą na zawal serca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diabelsky
Gość





PostWysłany: Nie 9:23, 27 Cze 2010    Temat postu:

no, tu muszę przyznać koledze rację.Moje Cocker- Spanielisko Ang. rodem z takiej Hodowli jak ,,Młyn Mefista,,(chyba już nie istnieje ta hodowla,a spaniele były piękne, exterierowe), też nie należał do układnych piesków.
Dlatego realizował się w tym do czego był stworzony.Płoszył zajadle kaczory i wspaniale aportował...
Nurkował do 2 m.Był ze mną 14 lat.Aż mi się łezka w oku kręci...
Ale jednak... już nigdy takiej rasy.
Jeśli chce się z psem pracować,szkolić,wystawiać,pokazywać na zawodach sportowych,uprawiać sporty kynologiczne to są inne, mniej problemowe rasy. Angel

No i koleżance która napisała zdaje się się o niemożnośći trzymania Bernardyna w mieszkaniu, napiszę że pisząc o każdym psie w małym mieszkaniu,byłem pewien że zdrowy rozsądek uchroni od tego typu pomysłów...
Powrót do góry
Diabelsky
Gość





PostWysłany: Nie 9:31, 27 Cze 2010    Temat postu:

Kewa napisał:
Poprzednio miałam posokowca i to był piesek tak mądry, że rozumieliśmy się bez słów. Karny i posłuszny, bez specjalnej tresury. Obecnie mam shih tzu o kociej naturze: niezależny, uparty, leniwy.
Chciałam tylko zaznaczyć, że tresowane psy, trzymane krótko zwykle schodzą na zawal serca.


Tresura nie jest pojęciem rozumianym właściwie.
Psów się nie tresuje.
Psy się szkoli, gdzie bodźcem jest zabawa i sprawianie zwierzęciu radośći.
Z czasem eleminuje się nagrody ale tylko w celu egzaminów czy pokazów.
Sam tok szkolenia to dla psa radocha.Psy uwielbiają szkolenie.Jeśli chodzi o szkolenie sportowe.

Inna sprawa to ludzie szkolący swoje psy przy pomocy bodźców negatywnych.Kolczatki,obroże elektryczne głodówki itp.Ale takich ludzi unikam ( bo są) ewentualnie staram się z nimi walczyć.Bo uważam że to co robią jest złe.

Swoje psy (bo jest ich więcej nie tylko wystawowy doberman co wydedukowała Anima...) szkolimy ,,na piłeczkę,,.I zawsze sportowo.Forma nagrody to zabawa z piłeczką.Zabawa, radość i wspaniałe relacje z własnymi psami...
Dodam tylko że najpierw trzeba się wyszkolić samemu by podjąć wyzwanie szkolenia własnych psów.Czasami latami...


Ostatnio zmieniony przez Diabelsky dnia Nie 9:42, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Nie 9:48, 27 Cze 2010    Temat postu:

Szkolenie, o którym piszesz bardzo mi się podoba
Osobiście brakuje mi trochę konsekwencji, a jeszcze bardziej czasu, ale shih tzu to taki niewinny kanapowiec, że praktycznie cieszymy się sobą i tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:49, 27 Cze 2010    Temat postu:

Mr.Ogoniasty napisał:

Inna sprawa to ludzie szkolący swoje psy przy pomocy bodźców negatywnych.Kolczatki,obroże elektryczne głodówki itp.Ale takich ludzi unikam ( bo są) ewentualnie staram się z nimi walczyć.Bo uważam że to co robią jest złe.

Zgadzam się, że takich ludzi należałoby... poddać tresurze...
Wszystkie moje psiuty, które reagowały po kilku dniach na gesty ręką, nauczyły się tego wyłącznie w czasie zabawy, z użyciem pochwały i nagrody. Moja cocker spanielka dożyła w dobrej formie 16 lat - niestety z nowotworem... (Nigdy więcej, żadnego psa...) Jej ulubione obiekty polowania rano, to były części bielizny, gdy tylko czuła, że człowiek się spieszy np. do pracy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Nie 9:49, 27 Cze 2010    Temat postu:

Nie tylko cocker spaniele się nie układają po naszej myśli, jamników też nie polecam dla niedoświadczonych i nie obytych z psami. Chociaż to bardzo bystre psiaki, ale leniwe, krnąbrne, złosliwe, a zarazem pełne energii i próbujące zdominować.
Ale jesli chodzi o to do czego zostały stworzone, to bez większego wysiłku wykonują polecenia. Same nawet penetrują dziury. W lesie zmieniają się całkowicie. Zadziwiał mnie ten pies. Poza tym są oddane i uczuciowe.
Pisałam już, że bardzo szybko się uczył nawet sztuczek cyrkowych i robił je dla zabawy bawiąc się ze mną, ale jak tylko chciałam sie popisać, co to mój pies nie potrafi prze obcymi i wydawałam komendy, albo wykonywałam 100 przećwiczonych wiele razy gestów, patrzył na mnie tymi migdałowymi oczami jak na wariatkę, której nie rozumie.
Powrót do góry
animavilis
Gość





PostWysłany: Nie 12:20, 27 Cze 2010    Temat postu:

W moim rodzinnym domu hodowane były cocer spaniele. Pierwszego nie pamiętam, drugi był uroczym, spokojnym i przyjacielskim czanym pieskiem, który dożył ok. 16 lat, ale - podobnie jak pies Formalnego - zachorował na nowotwór i trzeba go było uśpić. To był straszny dramat, z którego, jako dziecko, zostałam wykluczona. Wróciłam "z dworu" i zastałam zapłakanych domowników. Psa już nie było. Trzeci spaniel był rudy i przepiękny. Miał dłuuugie rzęsy i filuterne spojrzenie, które zdradzało jego usposobienie - pies był niezależny i ewidentnie złośliwy. Uwielbiał kraść różne przedmioty, podczas prób ich odbierania bywał agresywny, a z zemsty za to, że nie został któregoś dnia wpuszczony do pokoju, pracowicie i bardzo dyskretnie szarpał przez dwie godziny stertę gazet z przedpokoju. Kiedy po dwóch godzinach otworzyliśmy drzwi, przedpokój, po prostu, tonął w morzu ścinków. Piesek złagodniał na starość i zmarł w wieku późnym śmiercią naturalną. Wszystkie psy nosiły to samo miano - Astor. Nie przypominam sobie, by któryś z nich miał rodowód, a jednak będę się upierać, że były to klasyczne cocer spaniele i że sam tylko papier (tzn. jego brak) nie przesądza o "nierasowości" psa.

Od jakiegoś czasu przymierzam się do buldożka francuskiego, którego gabaryty są, że tak powiem, kompatybilne z metrażem mojego mieszkania. W pobliskim Świdniku pani ma hodowlę prześlicznych buldożków (tak, tak - rodowodowych), więc jak już dojrzeję do tej myśli i trochę się dokształcę (bo po tak długim okresie nieposiadania psa nie wiedziałabym chyba jak się zabrać, np. za naukę niesiusiania w domu), pewnie się do niej zgłoszę.
Gdzieś tylko nieprzyjemnie tkwi we mnie pamięć tych wszystkich psów obejrzanych na stronach internetowych schronisk dla psów, które czekają tam na ludzi takich jak ja (przymierzających się do posiadania psa) i mających coraz mniej szans z puli i tak niewielkiej nadziei...
Powrót do góry
Diabelsky
Gość





PostWysłany: Nie 13:10, 27 Cze 2010    Temat postu:

przykro mi Anima to pisać, ale świadomość że posiadasz psa rasowego nie posiadając metryki na podstawie której otrzymasz rodowód ,lub wyrobionego już rodowodu jest błędnym i poważnie mylnym pojęciem.

Zabiegi hodowców zrzeszonych w FCI i należący do niego Zw.Kyn w Polsce czy innych organizacji klubowych jak np.Klub Owczarka Staroniemieckiego czy kilku innych klubach tego typu, prężnego Pol.Klubu Psa Rasowego, sprowadzają się do tego by do sprzedaży dopuszczone były psy zdrowe i nie obciążone złą genetyką.Szuka się exterieru,eleminuje z hodowli nie dopuszczając do dalszego rozrodu osobniki które nie mogą być hodowlane.
Są od tego karty kryć, miotów,odpowiednie testy, wystawy itd.

Schroniska i pieski które niestety dzięki głupocie i pseudohodowcom tam trafiają, powinne stanowić ostatnią drogę każdej linii genetycznej psa bez rodowodu.I mówie tu o sterylizacji i w wyjątkowych i koniecznych przypadkach uśpieniu zwierzęcia.
Tu możliwość rozrodu powinna się kończyć dla każdego trafiającego tam psa.

Istnieje druga strona.Czarna i mętna, gdzie zysk za szczeniaka pseudorasowego czyli psa bez rodowodu liczy sie na konkretne pieniądze.
Słuchając głupoty o siódmych czy ósmych szczeniakach z miotu, czy innych bredni tłumaczących brak rodowodu czasami mnie poraża...


I każdy kto kupuje takie psy z pseudohodowli robi krzywdę zwierzętom i samemu sobie narażając się na kłopoty i widok umierającego często w męczarniach psa.

Nie chce tu wstawiać linków o takich pseudohodolach bo na jaką cholerę.Ale kogoś kto popiera takie hodowle należy uświadamiać że przyczynia sie do cierpień zwierząt.
Powrót do góry
animavilis
Gość





PostWysłany: Nie 18:39, 27 Cze 2010    Temat postu:

Sprawiasz wrażenie, jakbyś był kompletnie oderwany od rzeczywistości. Uczepiłeś się wątku pseudohodowli jak pijany płotu, wywarzając drzwi już otwarte, bo nie sądzę, aby ktoś popierał hodowanie psów w urągających im warunkach dla zysku.
Czytając Twoje posty można odnieść wrażenie, że na świecie istnieje garstka szczęśliwych i zdrowych psów rodowodowych oraz rzesza cierpiących i wadliwych "innych". Gros ludzi spacerujących na moim osiedlu z psami to właściciele kundli (albo - stojących nieco wyżej w "hierarchii" - mieszańców). Zadowolonych, szczęśliwych, zdrowych i kochanych najzwyczajniejszych w świecie kundli (lub mieszańców). Rozumiesz? Psów, których "hodowlą" nikt się nie zajmuje, bo pojawiły się na świecie raczej przypadkowo, ale znajdują swoje miejsce u ludzi na przekór dramatycznym utyskiwaniom różnych snobów. Psy rasowe, pardon, wyglądające na rasowe, stanowią mniejszość (a i ta mniejszość na cierpiącą nie wygląda, choć pewnie nie zawsze ma rodowód).
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 19:35, 27 Cze 2010    Temat postu:

Mój Nesio jest z takiej pseudohodowli. Znaczy się jest rasowy i wygląda jak rasowy, duży york ale nie ma rodowodu. Kupiłam go, bo chciałam psa bez sierści- mąż jest alergikiem. Nie chciałam psa rodowodowego, bo pies miał służyć do lizania, biegania, zabawy, miał być towarzyszem życia a nie cyrkową małpką wystawianą na wystawach i reproduktorem fundującym rodzinie wakacje. Neo jest zdrowym, żwawym psem, niesłychanie obrażalskim, upartym i kochanym przez całą rodzinę. Młodsza córka wyuczyła go najprostszych psich sztuczek typu- daj łape, przybij piątkę, leżec oraz jaki biedny pies ( Neo łapami zakrywa sobie wtedy oczy) Generalnie wykonuje je chętnie bo uwielbia wszelaki poklask. Co do zasady niespecjalnie się słucha, ale zawsze okazuje skruchę na sam dzwięk stanowczego: pies jest zły. Na gwiazdkę dostaje zawsze najwięcej prezentów, śpi ze mną w łózku i taktuje jak swoją ulubioną kość.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin