Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Śro 20:28, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Jak myśmy w ogóle dożyli tych lat?
W gumy i na trzepaku byłam mistrzynią
Co chwilę w czasie gry któraś się obrażała i padały słowa: nie będę z wami grać, bo oszukujecie, zabierała gumy (o ile to były jej) i do domu. Samo kupienie gum nie było proste... i te supełki...
Na komunię każdy dostawał rower i wtedy świat stawał otworem! Można było pojechać 5 km na kąpielisko. Bywało, że ktoś nie miał rowera i wtedy "szło się na stopa". Krążyły legendy o czarnej wołdze, która porywa dzieci, ale jakoś wracało się cało do domu. Na kąpielisku chłopcy uwiązali linę na drzewie i skakało się do wody. Tam nauczyłam się pływać i skakać na główkę. Kolega rozwalił sobie piętę, gdy skoczył na szkło, ale innych kontuzji nie pamiętam.
Ech...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:39, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
kewa2 napisał: | Kolega rozwalił sobie piętę, gdy skoczył na szkło, ale innych kontuzji nie pamiętam.
Ech... |
miejsce akcji- Kopiec Wolności nad Maltą, stok około 20 metrów, pochylenie około 60 stopni:
- Szurek, nie zjedziesz tędy rowerem
- ja nie zjadę?
- w życiu!
- ja nie zjadę?!
- jaja sobie robisz...
oczywiście zjechał...
efekt: uszkodzona latarnia parkowa, rower zawinięty wkoło niej, pół twarzy we krwi, obite udo, zdarte kolano i łokieć... Szurek żyje i ma się dzisiaj całkiem dobrze
to tylko jedno zdarzenie z wielu... żyjemy dalej
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Śro 21:08, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Boszz.... kto by tam biegał do domu z powodu skaleczenia czy zdarcia skóry.
Kurz sie w rane wklepywało zeby strup szybciej powstał
I dziwnym trafem jakos nie było zakażeń, a goiło sie wszystko jak na psie |
|
Powrót do góry |
|
|
than Gość
|
Wysłany: Śro 21:21, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | a goiło sie wszystko jak na psie |
znam to, taka natura |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:22, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
kewa2 napisał: | Jak myśmy w ogóle dożyli tych lat?
W gumy i na trzepaku byłam mistrzynią
Co chwilę w czasie gry któraś się obrażała i padały słowa: nie będę z wami grać, bo oszukujecie, zabierała gumy (o ile to były jej) i do domu. Samo kupienie gum nie było proste... i te supełki...
Na komunię każdy dostawał rower i wtedy świat stawał otworem! Można było pojechać 5 km na kąpielisko. Bywało, że ktoś nie miał rowera i wtedy "szło się na stopa". Krążyły legendy o czarnej wołdze, która porywa dzieci, ale jakoś wracało się cało do domu. Na kąpielisku chłopcy uwiązali linę na drzewie i skakało się do wody. Tam nauczyłam się pływać i skakać na główkę. Kolega rozwalił sobie piętę, gdy skoczył na szkło, ale innych kontuzji nie pamiętam.
Ech... |
I kto by tam do domu biegł napić się czegoś. Latem hydrant, zimą sople lodu, jedna oranżada na 6 osób
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Hower Johnnie Walker
Dołączył: 05 Lut 2006 Posty: 4817 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 437 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jaaa???
|
Wysłany: Śro 22:15, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Aproxymat napisał: | Ale widzę, że trzepaki jako miejsca do spotkań i dziwnych akrobacji pozostają we wspomnieniach elementem wspólnym | Doskonałe miejsce rekreacyjne, czasem jeszcze kożystam.
Przeczytałem bobrową opowieść i tak mi się przypomniało, jak poszliśmy na ryby, na falochron. Wędki z leszczyny, kawałek żyłki i chaczyk, śmierdziele byczki łapaliśmy, czasem jakaś płotka się trafiła. Siedzę sobie moczę kijek, parę metrów dalej siedzą moi dwaj koledzy, zerkam to na nich to na spławik, nagle słyszę: -trzy, czte-ry!!! aaaaaaaaaaa!!!!!!!! Patrzę jeden drze się w niebogłosy z haczykiem wbitym w palec. Okazało się, że chcieli opracować nową metodę zarzucania wędki we dwóch.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:41, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
kolega z rzutką (taką do gry w rzutki, dzisiaj to się darts nazywa) wbitą w głowę za uchem też za długo nie narzekał... trochę miał pretensji, ale szybko mu przeszło
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 11:23, 22 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Obrażenia różnego kalibru były normą - choć chyba na współczesnych podwórkach byłoby o nie równie łatwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pią 9:01, 23 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
ribka_pilka napisał: |
I kto by tam do domu biegł napić się czegoś. Latem hydrant, zimą sople lodu, jedna oranżada na 6 osób |
Albo słynne: "daj gryza". Oddawałam całe
Wracając z kąpieliska byliśmy strasznie głodni: koleżanka próbowała wydoić krowę - nie udało jej się. Czasem w sklepiku kupowaliśmy chleb i dzieliliśmy go urywając po kawałku. Nasze dzieci nie znają smaku świeżego chleba. Nigdy nie udało mi się wrócić ze sklepu z całymi "piętkami". Mami to nie przeszkadzało, ale babcia krzyczała
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:57, 10 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Ha.. a właśnie dzisiaj, wędrując trochę inną niż zwykle trasą, natrafiłem na takie podwórko, które nieco przypominało mi to moje. I oczywiście była gromadka dzieciaków, ale skupionych nad jakimś zeszytem, w którym jeden z tych dzieciaków coś zawzięcie gryzmolił (ale trudno było dostrzec co). W każdym razie pewne archetypowe podwórkowe elementy były na swoich miejscach - dość dużo przestrzeni, obowiązkowy (nawet w dość dobrym stanie trzepak), kilka nawet drzew o wysokości konarów nadających się do ewentualnej wspinaczki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 19:11, 10 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Są jeszcze takie podwórka?
Na moim dawnym klomby, parkingi, trawniki, ani śladu trzepaka i rozpadającej się ławki
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:17, 10 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Taa... na takim osiedlu, gdzie akurat nie zrobili wewnętrznej drogi dojazdowej między blokami - jeden brzeg wyznacza co prawda śmietnik, ale pozostały obszar pozostał jakby z innej epoki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|