Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

pobleblajmy o śmierci
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Diabelsky
Gość





PostWysłany: Czw 10:27, 06 Sie 2009    Temat postu:

to jakieś pierdoły z tym umieraniem w blasku fleszy.Nie jest to normalne.Normalny psychicznie zdrowy i świadomy człowiek ma nadzieje na wyzdrowienie do końca i walczy do ostatniego oddechu.
No bo o co można walczyć z całą determinacją jak nie o własne życie?
Życie innych to inna bajka i walka...
Blue_Light_Colorz_PDT_13
Powrót do góry
animavilis
Gość





PostWysłany: Czw 10:32, 06 Sie 2009    Temat postu:

Świadomy swojego losu człowiek pewnie wie w pewnym momencie, że nie ma dla niego ratunku. I że może się szarpać albo przestać.
Powrót do góry
Diabelsky
Gość





PostWysłany: Czw 11:57, 06 Sie 2009    Temat postu:

animavilis napisał:
Świadomy swojego losu człowiek pewnie wie w pewnym momencie, że nie ma dla niego ratunku. I że może się szarpać albo przestać.


mam nadzieje że nie.I nawet mam tego konkretne przykłady.
Człowiek świadomy na łożu śmierci prosi o życie Boga,inny pomimo raka który zeżarł wszystko mówi ostatnimi siłami ledwo słyszlnym głosem że się nie podda...
Bohaterstwo w walce ze śmiercią,wola walki o samego siebie.Wtedy bywa że wygrywają...
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pią 20:33, 07 Sie 2009    Temat postu:

A ja znów mam kolejny pogrzeb. Ostatnio prawie co miesiąc - pogrzeb.
Tatko powiedział - w tym wieku dziecko to się musisz przyzwyczajać.
A ja nie chcę. Trudno, wiem, że każde życie kończy sie śmiercią, ale nie lubię. Nie jestem bez serca i strasznie mnie boli jak patrzę na cierpiących ludzi, i to znajomych.
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pią 20:37, 07 Sie 2009    Temat postu:

Rose, współczuję - mam nadzieję, że u mnie i u Ciebie to już koniec tego pieprzonego worka z pogrzebami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diabelsky
Gość





PostWysłany: Sob 8:14, 08 Sie 2009    Temat postu:

rose napisał:
A ja znów mam kolejny pogrzeb. Ostatnio prawie co miesiąc - pogrzeb.
Tatko powiedział - w tym wieku dziecko to się musisz przyzwyczajać.
A ja nie chcę. Trudno, wiem, że każde życie kończy sie śmiercią, ale nie lubię. Nie jestem bez serca i strasznie mnie boli jak patrzę na cierpiących ludzi, i to znajomych.


Ludzie muszą odejść no to jest nieunikniony etap egzystencji.
Ale 65 no nie jestem pewny czy to dobry wiek na umieranie.Następna 63, następna 42,następny 52, następny 45,tu chyba coś nie jest w porządku.Jakieś kurna raki ,wylewy ,zawały...
52 letni człowiek dowiedział się miesiąc po badaniach okresowych które wyszły idealnie że umiera na raka płuc.Przypadkowy lekarz skierował go na właściwe badania bo poszedł do niego z silnymi bólami kręgosłupa i bioder.Były to już bóle promieniowe.No za pużno!
63 letnia kobieta umiera we własym domu dwa dni przed wizytą u kardiologa na którą czekała TRZY miesiące.
42 letnia dziewczyna umiera w pracy na wylew.Miała tętniaka który można było pierścieniować. Nie był groźny no ale wylał.Uszkodzony pień mózgu itd.Na części bo młode mięso.Wzystko się miało przydać nawet oczy.
Teraz nie będą robić plastyki serca.Ile ludzi po cichu bez skargi na ustach wyląduje w piachu.
No ja nie wiem czy za śmierć masy ludzi nie jest odpowiedzialny chory system w tym kraju.
Totalnie powalony system i armia nie zasługujących na bycie lekarzem ludzi bez powołania do tego zaszczytu.
Powrót do góry
ribka_pilka
smażalnia story


Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 21202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 8:24, 08 Sie 2009    Temat postu:

Mr.Ogoniasty napisał:
rose napisał:
A ja znów mam kolejny pogrzeb. Ostatnio prawie co miesiąc - pogrzeb.
Tatko powiedział - w tym wieku dziecko to się musisz przyzwyczajać.
A ja nie chcę. Trudno, wiem, że każde życie kończy sie śmiercią, ale nie lubię. Nie jestem bez serca i strasznie mnie boli jak patrzę na cierpiących ludzi, i to znajomych.


Ludzie muszą odejść no to jest nieunikniony etap egzystencji.
Ale 65 no nie jestem pewny czy to dobry wiek na umieranie.Następna 63, następna 42,następny 52, następny 45,tu chyba coś nie jest w porządku.Jakieś kurna raki ,wylewy ,zawały...
52 letni człowiek dowiedział się miesiąc po badaniach okresowych które wyszły idealnie że umiera na raka płuc.Przypadkowy lekarz skierował go na właściwe badania bo poszedł do niego z silnymi bólami kręgosłupa i bioder.Były to już bóle promieniowe.No za pużno!
63 letnia kobieta umiera we własym domu dwa dni przed wizytą u kardiologa na którą czekała TRZY miesiące.
42 letnia dziewczyna umiera w pracy na wylew.Miała tętniaka który można było pierścieniować. Nie był groźny no ale wylał.Uszkodzony pień mózgu itd.Na części bo młode mięso.Wzystko się miało przydać nawet oczy.
Teraz nie będą robić plastyki serca.Ile ludzi po cichu bez skargi na ustach wyląduje w piachu.
No ja nie wiem czy za śmierć masy ludzi nie jest odpowiedzialny chory system w tym kraju.
Totalnie powalony system i armia nie zasługujących na bycie lekarzem ludzi bez powołania do tego zaszczytu.


Najsmutniejsze jest to, że jest to wina rozmyta...wszystko zostanie zwalone na system. A to g... prawda. Prawdziwy lekarz będzie leczyć, starać się leczyć, pomimo wszystkiego...
Moja mama i jej brat, żyją i widzą, dzięki niemieckiemu lekarzowi, który właśnie pomimo wojny i warunków...leczył wszystkich ludzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Wto 13:50, 22 Wrz 2009    Temat postu:

Cholera! Właśnie dowiedziałam się, że zmarł kolega-znajomy. Mój bardziej znajomy, męża kolega. Miał 46 lat. Rozległy zawał. Z wykształcenia był weterynarzem, miał sklepik ze zwierzątkami. Spotkaliśmy się niedawno na spacerze. Jego żona opowiadała z dumą o swoim synu-studencie. Staliśmy tak 40 minut, aż zaczęły nas żreć komary. Ja tak nie chcę. Nagle wszystko się kończy. Człowiek się szarpie, ciągnie swój własny wózek i dupa, wielki znak - STOP! No, nie czas na umieranie. Minęłam karetkę, która ruszała spod jego bloku - nic nie wiedziałam, że to on wybiera się w ostatnią podróż

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Śro 15:42, 14 Paź 2009    Temat postu: Re: pobleblajmy o śmierci

yapp napisał:
nie wiem, czy admin nie przerzuci tego topiku do jakiegoś innego działu, ale cóż, zaryzykuję Tongue out (1)

znaliśmy sie długo, powiedzmy z 10 lat, ale wyłącznie na stopie służbowej. jednak 10 lat to jest okres czasu, kiedy można się ze sobą zżyć, można kogoś zacząć uważać za przyjaciela, a na pewno bliskiego kolegę. 3 tygodnie temu poszedł do dentysty z bolącym zębem. 2 tygodnie temu wiedział już, że to nie ząb jest problemem. tydzień temu po zrobieniu tomografii całego ciała, okazało się, że ma przerzuty w wiekszości narządów wewnętrznych, także w mózgu. zostało mu kilka tygodni życia, ewentualna terapia stoi pod znakiem zapytania, bo nie wiadomo, czy da mu kilka dodatkowych tygodni więcej, czy raczej mu te tygodnie zabierze.

poszedłem go odwiedzić i właściwie pożegnać sie i nie do końca wiedziałem jak mam się zachować i co mam mówić. byli już tam szczęśliwie inni jego znajomi, posiedzieliśmy przez chwilę żartując na neutralne tematy. tak, siedział tam i żartował z nami, był osłabiony, ale nie przybity. wie, że nie wyjdzie z tego, teraz to już tylko gra z lekarzami w ciuciubabkę, żeby wyrwać parę dni więcej jednocześnie nie odczuwać cierpienia i jak najdłużej zachować świadomość. Karkołomny slalom.

Pomyślałem sobie, że gdybym został postawiony w takiej sytuacji, to chyba bym się zaszył gdzieś i nie chciałbym nikogo widzieć ani słyszeć, przyjmowac gości. Chciałbym być sam ze sobą. Ale może tak mi się tylko wydaje, bo jestem tylko widzem. Może wręcz przeciwnie, wolałbym koło siebie gwar i żarty, żeby oderwać się od myśli, które i tak wrócą do mnie nocą, kiedy wszyscy śpią? No nie wiem...

Śmierć nie zawsze jest nieuchronna, podobnie jak niewiele jest chorób nieuleczalnych, tylko nam to wmówiono, m.in. ze względów handlowych.

Śmierci i chorobie zawsze należy stawić czoła - na ogół okazuje się, że udaje się je przepędzić.
Jeśli się przed nimi ucieka, to gonią człowieka. Jeżeli człowiek traktuje je jak Boga, od którego wszystko zależy, oddając im cześć i padając przed nimi na kolana - one chętnie tę rolę akceptują.

Jeśli Yappie kiedykolwiek spotkasz śmierć oko w oko, wtedy się dowiesz z jakiej jesteś gliny


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez obserwator dnia Śro 15:45, 14 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mii
Lilla My


Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 10858
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1025 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: sama nie wiem skad

PostWysłany: Śro 15:47, 14 Paź 2009    Temat postu: Re: pobleblajmy o śmierci

obserwator napisał:





Śmierć nie zawsze jest nieuchronna


Do tej pory sądziłam, że jest to jedyny pewnik w życiu Anxious


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obserwator
wróg prefektury


Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia 5

PostWysłany: Śro 18:03, 14 Paź 2009    Temat postu:

Mii... temat wzięłaś sobie do serducha zbyt literalnie

A tak ogólnie to nie wiem czemu akurat temat skojarzył mi się z Ryśkiem Riedlem. Te filmowe sceny, gdy wszyscy czekają, aż zawita na scenie, a tu przychodzi wódz i proponuje: - Wsiadaj na konia, mistrzu.
Pierdziel tych, którzy Ci mówią, jak masz żyć. A potem na dachu szpitala mówi: - Czas stąd spadać, w d... niech se wsadzą inni to, co Ci mówią jak masz umierać.
Mistyka, normalnie
Kiedyś w wywiadzie jakaś palanteria go zapytała, co sądzi o narkotykach. Odpowiedział, że to szkodzi... młodzieży. A jego cała osoba mówiła: to nie jest sport dla każdego, a zwłaszcza nie dla harcerzyków. Zmierzyłem się ze śmiercią i zbratałem się z nią, ale nie polecam takich eksperymentów w domu przeprowadzać. No bo co Ty wiesz na temat umierania?


To jest gdzieś tak, że najbardziej się trzęsą na temat śmierci przeciętniacy w krawatach od Armaniego, co ich straty świat nie zauważy. To ten strach przed przemijaniem istoty bezsilnej, który cudnie obrazuje Ghost in the Shell.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez obserwator dnia Śro 18:07, 14 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wawi
zerkający zza parkanu


Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 1219
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 62 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice cyberiady...

PostWysłany: Śro 19:48, 30 Gru 2009    Temat postu:

nie, nie nie.. spokojnie..
nie będzie bleblania o śmierci.. nie dzisiaj..
będzie natomiast artykuł o tym, co po smierci:
[link widoczny dla zalogowanych]
swoją drogą- interesujący człowiek..

aha! artykuł nie dla osób przewrażliwionych..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diabelsky
Gość





PostWysłany: Śro 20:06, 30 Gru 2009    Temat postu:

wawi napisał:
nie, nie nie.. spokojnie..
nie będzie bleblania o śmierci.. nie dzisiaj..
będzie natomiast artykuł o tym, co po smierci:
[link widoczny dla zalogowanych]
swoją drogą- interesujący człowiek..

aha! artykuł nie dla osób przewrażliwionych..


czego to ludzie nie robią dla kasy Think
Dobrze że nie wyczuwa się w wypowiedziach gościa fascynacji tym co robi Angel
Powrót do góry
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 20:57, 30 Gru 2009    Temat postu:

wawi napisał:

swoją drogą- interesujący człowiek..

i interesujący artykuł.

Bezrobocie temu panu raczej nie grozi, pewnie nieźle też zarabia. Właściwie, przy odpowiednich predyspozycjach, to może być świetna praca.
Powrót do góry
STALKER
drzewo morelowe


Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 4098
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 346 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:44, 30 Gru 2009    Temat postu:

"Ludzie marzą o nieśmiertelności , ale nie mają żadnego pomysłu czym się zająć w długie deszczowe wieczory" , nie pamiętam kto to powiedział , ale chyba bardzo trafnie.
Ja bym chciał pożyć jeszcze jakieś 20 lat nie więcej .
O ile coś Tam po tej drugiej stronie jest .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wiolinowa
maszynista z Melbourne


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z innej bajki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:28, 07 Lut 2010    Temat postu:

A mnie nie przeszkadza, gdy nie mam czym się zająć. Nawet bardzo lubię ten stan. Niestety zdarza się zbyt rzadko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Strona 7 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin