|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Czw 10:27, 06 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
to jakieś pierdoły z tym umieraniem w blasku fleszy.Nie jest to normalne.Normalny psychicznie zdrowy i świadomy człowiek ma nadzieje na wyzdrowienie do końca i walczy do ostatniego oddechu.
No bo o co można walczyć z całą determinacją jak nie o własne życie?
Życie innych to inna bajka i walka...
|
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 10:32, 06 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Świadomy swojego losu człowiek pewnie wie w pewnym momencie, że nie ma dla niego ratunku. I że może się szarpać albo przestać. |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Czw 11:57, 06 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | Świadomy swojego losu człowiek pewnie wie w pewnym momencie, że nie ma dla niego ratunku. I że może się szarpać albo przestać. |
mam nadzieje że nie.I nawet mam tego konkretne przykłady.
Człowiek świadomy na łożu śmierci prosi o życie Boga,inny pomimo raka który zeżarł wszystko mówi ostatnimi siłami ledwo słyszlnym głosem że się nie podda...
Bohaterstwo w walce ze śmiercią,wola walki o samego siebie.Wtedy bywa że wygrywają... |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta Gość
|
Wysłany: Pią 20:33, 07 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
A ja znów mam kolejny pogrzeb. Ostatnio prawie co miesiąc - pogrzeb.
Tatko powiedział - w tym wieku dziecko to się musisz przyzwyczajać.
A ja nie chcę. Trudno, wiem, że każde życie kończy sie śmiercią, ale nie lubię. Nie jestem bez serca i strasznie mnie boli jak patrzę na cierpiących ludzi, i to znajomych. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pią 20:37, 07 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Rose, współczuję - mam nadzieję, że u mnie i u Ciebie to już koniec tego pieprzonego worka z pogrzebami.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Sob 8:14, 08 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
rose napisał: | A ja znów mam kolejny pogrzeb. Ostatnio prawie co miesiąc - pogrzeb.
Tatko powiedział - w tym wieku dziecko to się musisz przyzwyczajać.
A ja nie chcę. Trudno, wiem, że każde życie kończy sie śmiercią, ale nie lubię. Nie jestem bez serca i strasznie mnie boli jak patrzę na cierpiących ludzi, i to znajomych. |
Ludzie muszą odejść no to jest nieunikniony etap egzystencji.
Ale 65 no nie jestem pewny czy to dobry wiek na umieranie.Następna 63, następna 42,następny 52, następny 45,tu chyba coś nie jest w porządku.Jakieś kurna raki ,wylewy ,zawały...
52 letni człowiek dowiedział się miesiąc po badaniach okresowych które wyszły idealnie że umiera na raka płuc.Przypadkowy lekarz skierował go na właściwe badania bo poszedł do niego z silnymi bólami kręgosłupa i bioder.Były to już bóle promieniowe.No za pużno!
63 letnia kobieta umiera we własym domu dwa dni przed wizytą u kardiologa na którą czekała TRZY miesiące.
42 letnia dziewczyna umiera w pracy na wylew.Miała tętniaka który można było pierścieniować. Nie był groźny no ale wylał.Uszkodzony pień mózgu itd.Na części bo młode mięso.Wzystko się miało przydać nawet oczy.
Teraz nie będą robić plastyki serca.Ile ludzi po cichu bez skargi na ustach wyląduje w piachu.
No ja nie wiem czy za śmierć masy ludzi nie jest odpowiedzialny chory system w tym kraju.
Totalnie powalony system i armia nie zasługujących na bycie lekarzem ludzi bez powołania do tego zaszczytu. |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 8:24, 08 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Mr.Ogoniasty napisał: | rose napisał: | A ja znów mam kolejny pogrzeb. Ostatnio prawie co miesiąc - pogrzeb.
Tatko powiedział - w tym wieku dziecko to się musisz przyzwyczajać.
A ja nie chcę. Trudno, wiem, że każde życie kończy sie śmiercią, ale nie lubię. Nie jestem bez serca i strasznie mnie boli jak patrzę na cierpiących ludzi, i to znajomych. |
Ludzie muszą odejść no to jest nieunikniony etap egzystencji.
Ale 65 no nie jestem pewny czy to dobry wiek na umieranie.Następna 63, następna 42,następny 52, następny 45,tu chyba coś nie jest w porządku.Jakieś kurna raki ,wylewy ,zawały...
52 letni człowiek dowiedział się miesiąc po badaniach okresowych które wyszły idealnie że umiera na raka płuc.Przypadkowy lekarz skierował go na właściwe badania bo poszedł do niego z silnymi bólami kręgosłupa i bioder.Były to już bóle promieniowe.No za pużno!
63 letnia kobieta umiera we własym domu dwa dni przed wizytą u kardiologa na którą czekała TRZY miesiące.
42 letnia dziewczyna umiera w pracy na wylew.Miała tętniaka który można było pierścieniować. Nie był groźny no ale wylał.Uszkodzony pień mózgu itd.Na części bo młode mięso.Wzystko się miało przydać nawet oczy.
Teraz nie będą robić plastyki serca.Ile ludzi po cichu bez skargi na ustach wyląduje w piachu.
No ja nie wiem czy za śmierć masy ludzi nie jest odpowiedzialny chory system w tym kraju.
Totalnie powalony system i armia nie zasługujących na bycie lekarzem ludzi bez powołania do tego zaszczytu. |
Najsmutniejsze jest to, że jest to wina rozmyta...wszystko zostanie zwalone na system. A to g... prawda. Prawdziwy lekarz będzie leczyć, starać się leczyć, pomimo wszystkiego...
Moja mama i jej brat, żyją i widzą, dzięki niemieckiemu lekarzowi, który właśnie pomimo wojny i warunków...leczył wszystkich ludzi...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Wto 13:50, 22 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Cholera! Właśnie dowiedziałam się, że zmarł kolega-znajomy. Mój bardziej znajomy, męża kolega. Miał 46 lat. Rozległy zawał. Z wykształcenia był weterynarzem, miał sklepik ze zwierzątkami. Spotkaliśmy się niedawno na spacerze. Jego żona opowiadała z dumą o swoim synu-studencie. Staliśmy tak 40 minut, aż zaczęły nas żreć komary. Ja tak nie chcę. Nagle wszystko się kończy. Człowiek się szarpie, ciągnie swój własny wózek i dupa, wielki znak - STOP! No, nie czas na umieranie. Minęłam karetkę, która ruszała spod jego bloku - nic nie wiedziałam, że to on wybiera się w ostatnią podróż
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
obserwator wróg prefektury
Dołączył: 19 Paź 2005 Posty: 470 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia 5
|
Wysłany: Śro 15:42, 14 Paź 2009 Temat postu: Re: pobleblajmy o śmierci |
|
|
yapp napisał: | nie wiem, czy admin nie przerzuci tego topiku do jakiegoś innego działu, ale cóż, zaryzykuję
znaliśmy sie długo, powiedzmy z 10 lat, ale wyłącznie na stopie służbowej. jednak 10 lat to jest okres czasu, kiedy można się ze sobą zżyć, można kogoś zacząć uważać za przyjaciela, a na pewno bliskiego kolegę. 3 tygodnie temu poszedł do dentysty z bolącym zębem. 2 tygodnie temu wiedział już, że to nie ząb jest problemem. tydzień temu po zrobieniu tomografii całego ciała, okazało się, że ma przerzuty w wiekszości narządów wewnętrznych, także w mózgu. zostało mu kilka tygodni życia, ewentualna terapia stoi pod znakiem zapytania, bo nie wiadomo, czy da mu kilka dodatkowych tygodni więcej, czy raczej mu te tygodnie zabierze.
poszedłem go odwiedzić i właściwie pożegnać sie i nie do końca wiedziałem jak mam się zachować i co mam mówić. byli już tam szczęśliwie inni jego znajomi, posiedzieliśmy przez chwilę żartując na neutralne tematy. tak, siedział tam i żartował z nami, był osłabiony, ale nie przybity. wie, że nie wyjdzie z tego, teraz to już tylko gra z lekarzami w ciuciubabkę, żeby wyrwać parę dni więcej jednocześnie nie odczuwać cierpienia i jak najdłużej zachować świadomość. Karkołomny slalom.
Pomyślałem sobie, że gdybym został postawiony w takiej sytuacji, to chyba bym się zaszył gdzieś i nie chciałbym nikogo widzieć ani słyszeć, przyjmowac gości. Chciałbym być sam ze sobą. Ale może tak mi się tylko wydaje, bo jestem tylko widzem. Może wręcz przeciwnie, wolałbym koło siebie gwar i żarty, żeby oderwać się od myśli, które i tak wrócą do mnie nocą, kiedy wszyscy śpią? No nie wiem... |
Śmierć nie zawsze jest nieuchronna, podobnie jak niewiele jest chorób nieuleczalnych, tylko nam to wmówiono, m.in. ze względów handlowych.
Śmierci i chorobie zawsze należy stawić czoła - na ogół okazuje się, że udaje się je przepędzić.
Jeśli się przed nimi ucieka, to gonią człowieka. Jeżeli człowiek traktuje je jak Boga, od którego wszystko zależy, oddając im cześć i padając przed nimi na kolana - one chętnie tę rolę akceptują.
Jeśli Yappie kiedykolwiek spotkasz śmierć oko w oko, wtedy się dowiesz z jakiej jesteś gliny
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez obserwator dnia Śro 15:45, 14 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Śro 15:47, 14 Paź 2009 Temat postu: Re: pobleblajmy o śmierci |
|
|
obserwator napisał: |
Śmierć nie zawsze jest nieuchronna
|
Do tej pory sądziłam, że jest to jedyny pewnik w życiu
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
obserwator wróg prefektury
Dołączył: 19 Paź 2005 Posty: 470 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia 5
|
Wysłany: Śro 18:03, 14 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Mii... temat wzięłaś sobie do serducha zbyt literalnie
A tak ogólnie to nie wiem czemu akurat temat skojarzył mi się z Ryśkiem Riedlem. Te filmowe sceny, gdy wszyscy czekają, aż zawita na scenie, a tu przychodzi wódz i proponuje: - Wsiadaj na konia, mistrzu.
Pierdziel tych, którzy Ci mówią, jak masz żyć. A potem na dachu szpitala mówi: - Czas stąd spadać, w d... niech se wsadzą inni to, co Ci mówią jak masz umierać.
Mistyka, normalnie
Kiedyś w wywiadzie jakaś palanteria go zapytała, co sądzi o narkotykach. Odpowiedział, że to szkodzi... młodzieży. A jego cała osoba mówiła: to nie jest sport dla każdego, a zwłaszcza nie dla harcerzyków. Zmierzyłem się ze śmiercią i zbratałem się z nią, ale nie polecam takich eksperymentów w domu przeprowadzać. No bo co Ty wiesz na temat umierania?
To jest gdzieś tak, że najbardziej się trzęsą na temat śmierci przeciętniacy w krawatach od Armaniego, co ich straty świat nie zauważy. To ten strach przed przemijaniem istoty bezsilnej, który cudnie obrazuje Ghost in the Shell.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez obserwator dnia Śro 18:07, 14 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
wawi zerkający zza parkanu
Dołączył: 24 Cze 2006 Posty: 1219 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 62 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice cyberiady...
|
Wysłany: Śro 19:48, 30 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
nie, nie nie.. spokojnie..
nie będzie bleblania o śmierci.. nie dzisiaj..
będzie natomiast artykuł o tym, co po smierci:
[link widoczny dla zalogowanych]
swoją drogą- interesujący człowiek..
aha! artykuł nie dla osób przewrażliwionych..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Śro 20:06, 30 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
wawi napisał: | nie, nie nie.. spokojnie..
nie będzie bleblania o śmierci.. nie dzisiaj..
będzie natomiast artykuł o tym, co po smierci:
[link widoczny dla zalogowanych]
swoją drogą- interesujący człowiek..
aha! artykuł nie dla osób przewrażliwionych.. |
czego to ludzie nie robią dla kasy
Dobrze że nie wyczuwa się w wypowiedziach gościa fascynacji tym co robi |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Śro 20:57, 30 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
wawi napisał: |
swoją drogą- interesujący człowiek..
|
i interesujący artykuł.
Bezrobocie temu panu raczej nie grozi, pewnie nieźle też zarabia. Właściwie, przy odpowiednich predyspozycjach, to może być świetna praca. |
|
Powrót do góry |
|
|
STALKER drzewo morelowe
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 4098 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 346 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:44, 30 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
"Ludzie marzą o nieśmiertelności , ale nie mają żadnego pomysłu czym się zająć w długie deszczowe wieczory" , nie pamiętam kto to powiedział , ale chyba bardzo trafnie.
Ja bym chciał pożyć jeszcze jakieś 20 lat nie więcej .
O ile coś Tam po tej drugiej stronie jest .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wiolinowa maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 1809 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innej bajki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:28, 07 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
A mnie nie przeszkadza, gdy nie mam czym się zająć. Nawet bardzo lubię ten stan. Niestety zdarza się zbyt rzadko.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|