Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

pobleblajmy o śmierci
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pon 20:39, 30 Mar 2009    Temat postu:

yapp napisał:
rose napisał:
logiczne i rozumne jest to, żeby się nie zakochać
e tam, naciągane - jakby było logiczne i rozumne, tobyśmy wygineli jako gatunek Tongue out (1) tylko mi proszę nie pisać, że to właśnie dzięki temu nie wygineliśmy, że nierozumnym i nielogicznym instynktom ulegamy - to by była dopiero bujda na resorach


Tak pisał filozof Not talking
A ja widzę w tym sens. Czy miłość jest logiczna i przewidywalna. Nie, milość to nie równanie matematyczne. Czasami ludzie zakochani zachowują się irracjonalnie. A do tego, żeby się rozmnażać tak do końca miłość nie jest chyba potrzebna. Tak myslę. Tylko bociany. Bo przecież bociany dzieci przynoszą, czyż nie?


Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Pon 21:32, 30 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pon 21:34, 30 Mar 2009    Temat postu:

yapp napisał:
rose napisał:
logiczne i rozumne jest to, żeby się nie zakochać
e tam, naciągane - jakby było logiczne i rozumne, tobyśmy wygineli jako gatunek Tongue out (1) tylko mi proszę nie pisać, że to właśnie dzięki temu nie wygineliśmy, że nierozumnym i nielogicznym instynktom ulegamy - to by była dopiero bujda na resorach


A teraz zajarzyłam Blue_Light_Colorz_PDT_02
Powrót do góry
anmario
Gość





PostWysłany: Pon 21:59, 30 Mar 2009    Temat postu:

Yapp napisał:
e tam, naciągane - jakby było logiczne i rozumne, tobyśmy wygineli jako gatunek Tongue out (1) tylko mi proszę nie pisać, że to właśnie dzięki temu nie wygineliśmy, że nierozumnym i nielogicznym instynktom ulegamy - to by była dopiero bujda na resorach


Tak, miłość to zupełnie coś innego. To to, co od wielu lat czuję do pewnej kobiety. Więcej na ten temat nie wiem nic.
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Wto 7:16, 31 Mar 2009    Temat postu:

anmario napisał:


Tak, miłość to zupełnie coś innego. To to, co od wielu lat czuję do pewnej kobiety. Więcej na ten temat nie wiem nic.

Kończę czytać Miłość w czasach zarazy i... chyba jednak jest miłość irracjonalna, potężna, wymykająca się rozumowi...
ale czy tonie jest topik o śmierci?
może o umieraniu z miłości?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yapp
Łosiu


Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 1693
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 66 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: http://www.trzydziestolatki.fora.pl/

PostWysłany: Wto 22:39, 14 Kwi 2009    Temat postu: Re: pobleblajmy o śmierci

yapp napisał:
znaliśmy sie długo
no i umarł, niestety, nie zrobił tego zgodnie ze społecznym oczekiwaniem w Wielki Piątek...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
onia
władca Włocławka


Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 6:36, 15 Kwi 2009    Temat postu:

Dobre są takie tematy, przynajmniej na chwilę zmienia się człowiekowi perspektywa...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Śro 7:00, 15 Kwi 2009    Temat postu:

U osoby, którą znam, wykryto nieoperacyjny nowotwór. W zasadzie od razu, i to w sposób mało delikatny, poinformowano ją, że sprawa wygląda beznadziejnie. Radioterapia i przerwana chemia nie przyniosły spodziewanych rezultatów - pojawiły się przerzuty.
Ta osoba twierdzi, że czuje się świetnie. Wygląda dobrze, ufarbowała włosy, położyła kafelki w łazience, jest w trakcie remontu kuchni. Niedługo wyjeżdża do rodziny zagranicę, potem oczekuje wizyty matki z innego kontynentu. Prawdopodobnie to ożywienie życia rodzinnego spowodowane jest świadomością, że czasu zostało niewiele, ale jestem pod niesamowitym wrażeniem, że ona, po prostu, żyje. Z wyrokiem, ale tak normalnie, jak na to pozwala sytuacja. Oczywiście, tego co kłębi się pod nową fryzurą nie sposób przeniknąć, ale ta fasada jest niesamowita. Podziwiam, wątpię, żebym w podobnej sytuacji umiała się na to zdobyć.

Myślę, że jeśli kiedyś będzie dane mi zdążyć się zdziwić, umrę zdziwiona, że umieram.
Powrót do góry
Wiolinowa
maszynista z Melbourne


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z innej bajki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:28, 24 Kwi 2009    Temat postu:

nudziarz napisał:
Wiolinowa napisał:

Niezupełnie tak samo. Jesz i wydalasz wielokrotnie, możesz nawet codziennie Angel
Umrzeć możesz tylko raz.
I dlatego narodziny i śmierć nie są, jak jedzenie czy wydalanie.

seks możesz także uprawiać tylko jeden raz.. choć do dupy z takim zyciem Blue_Light_Colorz_PDT_02

Nieprawda. Seks mogę uprawiać ile razy zechcę. Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Czw 15:45, 14 Maj 2009    Temat postu:

Jeśli ktoś bliski odchodzi cierpimy. Znam to cierpienie. Nie boli wcale mniej przy kolejnej osobie. Płaczę to normalne. Tak reaguję. Płakałam nawet za moim psem. Krzyczę owszem to też normalne, muszę rozładować stres z tym związany. Próbowałam róznych sposobów pogodzenia się ze śmiercią. Z tym, że w każdej chwili może zgasić kolejną świeczkę życia, kogoś kogo znam, kogoś kogo lubię, kogoś kogo kocham. Wiem, że moja nienawiść do niej nie ma sensu. Wiem, że śmierć czasami jest wybawieniem dla osób, które umierają. Wiem, że jestem egoistką, bo myslę tylko o swoim odczuwalnym bólu po stracie. To wszystko wiem. To dlaczego się tak czuję? Dlaczego czuję, że jednak czegoś mi brakuje? Chociaż tego ostatniego słowa pożegnania, przytulenia. Ale nigdy nie wiemy kiedy tak naprawdę przyjdzie śmierć. Może powinnam się zawsze żegnać z każdym jakbym go miała już w życiu nigdy nie zobaczyć?
Powrót do góry
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pią 15:49, 15 Maj 2009    Temat postu:

Pomyślałam sobie, że i tak miałam wielkie szczęście. Szczęście, że na mojej drodze jednak spotkałam te osoby. O ile ubożsi są Ci co ich nie poznali. Nawet nie wiedzą co stracili. Ja przynajmniej wiem i mogłam z nimi przebywać.
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pią 20:05, 15 Maj 2009    Temat postu:

rose napisał:
Ale nigdy nie wiemy kiedy tak naprawdę przyjdzie śmierć. Może powinnam się zawsze żegnać z każdym jakbym go miała już w życiu nigdy nie zobaczyć?

Bardzo to smutne, Rose.
Właśnie pożegnałam teścia. Czuję ulgę, że już nie cierpi i smutek, że już nie wyjdzie do nas na kielicha i nie zapyta: co słychować? dzieci zdrowe? placz
Bardzo chciałam, żeby przed śmiercią powiedział mi, że źle mnie ocenił na początku, wtedy gdy bardzo nie chciał bym została jego synową. Nigdy nie porozmawialiśmy szczerze, ale myślę, że wiedział, że jest mi bliski, gdy w chorobie zostałam mu tylko ja i jego syn, mimo, że miał jeszcze trzy córki. Często nie prostowałam lekarzy, gdy myśleli, że jestem jego córką - czułam się jego córką. Organizowałam przewozy karetką, leki, skierowania, tlen, operację. Miał do mnie zaufanie, chociaż nie słuchał mnie, ani nikogo innego - prawie do końca palił papierosy. Ze szpitala zabrałam jego laskę, taką dziwną, kolorową - moja osobista pamiątka.
Żegnaj tato.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Pią 20:22, 15 Maj 2009    Temat postu:

Bo ja jestem smutną osobą, ponurakiem w środku.
Przyjmij moje kondolencje Kewo.
Jutro idę na pogrzeb. Właściwie nie był to mój rodzony dziadek (moi poumierali jak byłam dzieckiem) ale był mi jak dziadek.
Dzięki Kewo, że się podzieliłaś swoimi odczuciami. Jakoś mi tak raźniej. To głupie, ale tak jest w zyciu, że szuka się osób, którzy w danym momencie odczuwają podobnie.
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pią 20:26, 15 Maj 2009    Temat postu:

rose napisał:

Przyjmij moje kondolencje Kewo.
Jutro idę na pogrzeb. Właściwie nie był to mój rodzony dziadek (moi poumierali jak byłam dzieckiem) ale był mi jak dziadek.

Rose i wzajemnie. Więzy krwi to nie wszystko, to prawie nic... Trzymaj się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mii
Lilla My


Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 10858
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1025 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: sama nie wiem skad

PostWysłany: Pią 20:57, 15 Maj 2009    Temat postu:

Kewa napisał:

Więzy krwi to nie wszystko, to prawie nic... Trzymaj się


Racja Kewo...
Obie przyjmijcie wyrazy współczucia...to takie trudny czas.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Pią 22:32, 15 Maj 2009    Temat postu:

Mii napisał:
Rano przeczytałam na onecie o śmierci młodej brytyjki ( nazwiska nie pamietam)która umierała przy błysku fleszy i kamer na raka szyjki macicy....znana z Big Brothera kobieta poświęciła swóje prywatne ostatnie chwile dla swoich dzieci...by zapewnić pieniądze na ich przyszłość.




Farrah Fawcett pójdzie w ślady Jade Goody. Jej także kamera ma towarzyszyć w ostatnich chwilach [aktorka umiera z powodu nowotworu], choć motywacja Farrah jest inna - ta "śmierć na żywo" ma dodać otuchy innym umierającym. Doprawdy, nie wiem, na jakiej zasadzie. Patrzeć, jak piękna niegdyś aktorka staje się cierpiącym wrakiem i wiedzieć, że wkrótce spotka nas to samo. Krzepiące Sick

W każdym razie, pierwsze lody przełamane.
Powrót do góry
Wiolinowa
maszynista z Melbourne


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z innej bajki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:41, 29 Maj 2009    Temat postu:

Może to jest dla niej oswajanie śmierci..., a może dla innych umierających pokrzepiająca jest świadomość, że wszystkich czeka ten sam koniec, wcześniej lub później. Bogatych i biednych, mądrych i głupich, dobrych i złych, znane sławy i nieznanych ludzi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nudziarz
męska zołza


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 14583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1176 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:42, 29 Maj 2009    Temat postu:

To jest raczej - moim zdaniem - odpowiedź na stale rosnący popyt telewizyjnego podglądactwa. Po Big Brotherze rozpanoszyły się przeróżne reality show, coraz głębiej zaglądające w ludzka prywatność i uświadamiające mi że ludzie rzeczywiście dla pieniędzy gotowi sa zrobić wszystko.
W tym akurat przypadku cel wydaje się usprawiedliwiać środki, natomiast - mówiąc delikatnie bardzo - duży niesmak budzi we mnie myśl, iż znaleźć można dostatecznie duza grupe ludzi, którzy gotowi sa dla rozrywki, przy piwie i chipsach oglądać czyjąś smierć.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Pią 20:02, 29 Maj 2009    Temat postu:

Możliwe, że to jest dla niej rodzaj oswajania śmierci, pomocny w umieraniu, czyniący je lżejszym, może nadający jakiś sens(?) Nie śmiałabym oceniać cudzego pomysłu na umieranie, przypuszczam bowiem, że w obliczu śmierci postrzeganie chorego różni się tak znacznie od percepcji osoby zdrowej, że nie jesteśmy w stanie zrozumieć wielu zachowań umierającego. To jest ta jedna strona - chory - którego, uważam, nie mamy prawa krytykować, bo go nie pojmiemy, dopóki sami nie zaczniemy umierać.
Ale jest jeszcze druga - widz i zgadzam się z nudziarzem, że gros ludzi, którzy wezmą udział w tym spektaklu, to nie będę osoby chore, zbyt pewnie zaabsorbowane i zmęczone swoim umieraniem, by spędzać czas przed TV, ale właśnie ci spragnieni sensacji, znudzeni codziennością telewidzowie, którzy przemielą to widowisko, jak mielą każdą inną medialną papkę.
Czy wiedza, że przed śmiercią nie ucieknie bogaty i biedny, dobry i zły, znany czy nieznany, wymaga w ogóle potwierdzeń? zwłaszcza w takiej formie? Czy cudze cierpienie może krzepić? A jeśli tak, czy to jest "dobry" rodzaj pokrzepienia? Wątpliwość budzi we mnie nie decyzja aktorki, tylko to, czy osiągnie cel, który podobno jej przyświecał.
Powrót do góry
STALKER
drzewo morelowe


Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 4098
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 346 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:08, 29 Maj 2009    Temat postu:

A czy ona dostanie za to pieniądze ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wiolinowa
maszynista z Melbourne


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z innej bajki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:02, 01 Cze 2009    Temat postu:

animavilis napisał:
Nie śmiałabym oceniać cudzego pomysłu na umieranie, przypuszczam bowiem, że w obliczu śmierci postrzeganie chorego różni się tak znacznie od percepcji osoby zdrowej, że nie jesteśmy w stanie zrozumieć wielu zachowań umierającego. To jest ta jedna strona - chory - którego, uważam, nie mamy prawa krytykować, bo go nie pojmiemy, dopóki sami nie zaczniemy umierać.
Ale jest jeszcze druga - widz i zgadzam się z nudziarzem, że gros ludzi, którzy wezmą udział w tym spektaklu, to nie będę osoby chore, zbyt pewnie zaabsorbowane i zmęczone swoim umieraniem, by spędzać czas przed TV, ale właśnie ci spragnieni sensacji, znudzeni codziennością telewidzowie, którzy przemielą to widowisko, jak mielą każdą inną medialną papkę.

Trudno się nie zgodzić. Dlatego nie odważyłabym się oceniać zachowań umierającego, a co dopiero publicznie krytykować. I dlatego też reakcje niektórych zdrowych (spekulacje, domysły, krytykowanie) wzbudzają we mnie zniesmaczenie. Niestety sama też nie jestem bez winy, bo przyłapałam się na tym, że piszę o swoich domysłach. Tymczasem w obliczu śmierci (umierającego) najlepszym stanowiskiem jest powaga i milczenie. Nie doszukiwanie się drugiego dna, nie analizowanie motywów i skutków - ale właśnie milczenie, które jest wyrazem pokory i szacunku.
animavilis napisał:

Czy wiedza, że przed śmiercią nie ucieknie bogaty i biedny, dobry i zły, znany czy nieznany, wymaga w ogóle potwierdzeń? zwłaszcza w takiej formie? Czy cudze cierpienie może krzepić? A jeśli tak, czy to jest "dobry" rodzaj pokrzepienia?

Tego nie wiem. Przynajmniej do czasu, aż sama będę umierająca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 6 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin