po 30-tce

Seeni

Aaaa.. przykładowo- plan na dzisiaj. Do 11.00 pracuje w ramach relaksu zaglądajac na forum. Od 11.00 do 12.30 sprzątam. Od 12.30 do 13.30 robię zmianę garderoby szafowej z letniej na jesienną. Od 13.30 do 14.15 robię poledwiczki wieprzowe w porach.Od 14.15 do 16.00 bimbam. O 17.00 jestem na zajęciach fitnes. O 18.00 z zajęć przechodzę na saunę. Około 19.15 jestem w domu i spożywam kolację. Około 20.00 idę do koleżanki na wino - alternatywnie pije je w domu oglądajac TV, zagladajac na forum i rozmawiajac z małżonkiem.Od 22.00 bimbam

animavilis · Gość

Bliźniak na biegunie

Z chorobliwą wręcz perfekcją planuję bardzo nieodległą przyszłość [w granicach kilku dni wprzód], bo mi się ta przyszłość strasznie wymyka i, robiąc drobiazgowe ustalenia, próbuję [oczywiście bezskutecznie] ogarnąć chaos.
Nigdy zaś nie robię planów na przyszłość "dalszą" - wiem, że słomiany zapał bardzo szybko przerodzi się w znużenie, jeśli więc coś się uda, to tylko przez przypadek.
Szczerze podziwiam ludzi, którzy z żelazną konsekwencją realizują swoje plany, a nawet tych, którzy mają dość zapału, by je snuć. W moim przypadku to pozbawione sensu.

stara_reklama · Gość

Mii

bo ja

planowanie czasem daje mi przyjemność - gdy rozkładam mapy, szperam w necie i już widzę oczyma wyobraźni gdzie będę na wakacjach. Ale czy to jest takie planowanie o którym tu mowa? No bo niby wiem gdzie jadę i gdzie chcę dojechać ale czasem nie wiem gdzie będę spać. Plany godzinowe są okrutne, nieludzkie - wolę plany "zadaniowe".
A najfajniejsze są jednak zamierzenia

no i ich realizacja, poczucie, ze zrobiło się to co sie chciało zrobić.

PS. zwlokłam sie dziś z łóżka i poszłam pobiegać. Od kilku dni czułam, że tego mi potrzeba, ale ciągle leń zwyciężał. Czy zrealizowałam plan? raczej zrealizowałam potrzebę

.

lulka

Uff...To jestem pocieszona.
Jednak planujecie. Dalsza przyszłość też mam zaplanowaną do setki z górką - w ogólnych zarysach. I wcale nie jest nudno jeśli sie komuś tak wydaje. Z tych planów i tak w sumie pozostają dziwne mutacje, krzyżówki itp. Jednak cel jako taki zostaje osiągnięty.
Powracając do tych horoskopów - naprawdę nigdy nie zawracałam sobie tym głowy i marny ze mnie psycholog, ale zaczynam wierzyć, że coś w tym jest.
Pomijam tutaj wirtual całkowicie, ale w realu bardzo lubię koziorożce, byki i lwy.
Jakiś czas temu zaczęłam się nawet bawić w odgadywanie ludzkich zodiaków. Nie zawsze mi się to udaje, a nawet powiedziałabym rzadko ( Blue_Light_Colorz_PDT_02

), ale jeśli od początku poznania czuję się z kimś jak ze starym znajomym to na 99% jest to któryś z tych znaków.

PS Stalker, mnie Ukraińcami straszyć?
Na topik o pełni i wilkołakach to ja przezornie nie wchodzę, ale nasi sasiedzi nie są dla mnie straszni. Słowiańska dusza we mnie gra.

slepa i brzydka

lulka

Kewa

Wymyślił ktoś kiedyś, że najważniejsze jest planowanie, że samospełniające się proroctwo, ble, ble, ble
Dopiero jak wyprowadzę rower z piwnicy i popatrzę w niebo to zapada decyzja gdzie jadę. Planowanie jest frustrujące, zwłaszcza, kiedy trudno zrealizować plan. Nie rozumiem po co mój mąż każdego wieczora wypisuje masę punktów do realizacji, a gdy pytam następnego dnia to: nie miał czasu, kogoś nie było, było zamknięte, zabrakło, ktoś zadzwonił... O dupę rozbić takie planowanie

Nie lubię przez to świąt, bo wszystko musi być zaplanowane: idziemy do rodziny, ktoś przychodzi do nas...
Nawet obiad zaczynam gotować, gdy przychodzi głód. Boszsz, jak ta rodzina ze mną wytrzymuje Think

Seeni

Planowanie daje mi poczucie bezpeczeństwa. I złudną ( taaak wiem) świadomość kontroli własnego życia.
O organizacji dnia to nawet nie wspomnę.
Dzięki planowaniu zawsze ze wszystkim się wyrabiam i mam poczucie spełnienia.

Ps Czy ja ewentualnie tez moge na tego szluga ?????????

melpomena

Możesz. Co sobie będziemy żałować.

U mnie z planowaniem jest ok.
Gorzej z realizacją. Ale coraz lepiej z nią.

STALKER · Gość

lulka

STALKER · Gość

Dziękuje , mam nadzieje że mogę kopić tow Merlinie

A czy interesujesz się również pozaziemskimi cywilizacjami ?
Dziś oglądałem genialny dokument filmowy o lądowaniu Amerykanów na Księżycu,
Wiesz że polowa materiałów, nagrań video , zajęcz i rozmów radiowych z Huston jest nadal utajniona ....
Nie wiem na ile to jest prawda ale film robi niesamowite wrażenie...

lulka

No pewnie, że się interesuję! Tutaj jednak o tym nie piszę bo pomyślą, że jestem nawiedzona!
Polecam w takim razie wydawnictwo [link widoczny dla zalogowanych]

Stalkerze, nie możemy o tym rozmawiać tutaj bo nas wetnie na "Wysypisko", a tam Anima da nam ostrzeżenia!
placz

PS Gdzies jest mój kosmiczny topik na forum. Może go odgrzebię jeśli uda mi się znaleźć. Ale to już nie dziś bo idę czytać.
Dobranoc

STALKER · Gość

STALKER · Gość

Dobranoc i jeszcze raz dziękuje .

animavilis · Gość

Aproxymat

yapp

Amerykanie odkryli kilka pozaziemskich cywilizacji, sam widziałem. Nie ma problemów z porozumieniem, co prawda zieloni są, mają antenki i wyglądają jakby przedawkowali borygo, ale za to gadają po angielsku.