|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:59, 17 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
tia, tia końcówki zazwyczaj są fajne
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
mailo maszynista z Melbourne
Dołączył: 21 Lip 2011 Posty: 2406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 103 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: inąd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:49, 17 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Kura domowa napisał: | a dla pań? Mailo poproszę dla pań. To dyskryminacja! |
Kobieta lata 16-80 - "Może i mi się chce, ale powiem, że mnie glowa boli "
A wiecie co jest najsmutniejsze w tej "ewolucji...." dla facetów? Każde zdanie zaczyna się od "Chce się..." ale nie powiedziane, że się to robi. Czemu czasem kończy się tylko na "chceniu"? Patrz wyżej
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mailo dnia Śro 13:52, 17 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Śro 20:08, 17 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
lulka napisał: |
Dlatego mnie ten biały koń z jeźdźcem obcy nie był i nie jest.
|
Tak sobie wiszę od wczoraj nad tym zdaniem.
Mnie jest bliski, jak bliski może być pielęgnowany przez lata obraz (który, jednak, z latami, ulega przeobrażeniom) i obcy, jak obca musi być hybryda skonstruowana z elementów niemożliwych, wzajemnie sprzecznych. Ten jeździec jest ulepkiem z cech tak skrajnych, tak jaskrawych, że nie mają szans spotkać się - w życiu - w jednej tylko osobie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 21:04, 17 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ja z tym koniem jakoś nigdy nie miałam inklinacji. Zasadniczo jak każda dorastająca dziewczynka chowana byłam na Słonecznikach Haliny Snopkiewicz i Zapałce na zakręcie Siesickiej. Ale jakoś trochę podejrzane wydawały mi się te wszystkie zawroty serca, hmm.... takie jakieś mało realne. ( Już wtedy bardziej przemawiał do mnie psychopatyczny morderca). Początkowo sądziłam, iż jest to wynikiem braku osobistego narzeczonego. Myślałam, że kiedy poznam taki obiekt westchnień to wszystko mi się odblokuje, poczuję te niesamowite doznania i dołączę do kręgu zakochanych Basiek. Od pierwszego pocałunku oczekiwałam trzęsienia ziemi i spadających gwiazd. ( chociaż podświadomie przeczuwałam, że to może być życzenie nieco na wyrost). Ostatnie złudzenia straciłam właśnie całując się po raz pierwszy. Owe wydarzenie miało miejsce w niezwykle romantycznej scenerii- póznym, parnym, lipcowym wieczorem, na mostku nad rzeczką, przy blasku księzyca itp. Niestety burczało mi w brzuchu i to oczywiście w najmniej odpowiednich momentach. To mnie z kolei ohydnie rozśmieszało i nie byłam w stanie powstrzymać się od chichotu. Dodatkowo gatki mi się jakoś tak zawinęły na lewym półdupku, uwierały nieco i nie byłam w stanie powstrzymać się od nieustannych prób poprawienia ich. Na to wszystko nachodziły jakieś obrazy typu: co będzie jak z krzaków wyskoczy pies( bo szczekał w oddali) no i problem czy mam się nastawiać z prawej czy z lewej( lewy profil mam lepszy. Manewrowałam więc na to lewo, cały czas poprawiając gatki, uważajac na tego wściekłego psa i wydając brzuszne odgłosy. No i wtedy właśnie mnie pocałował.
Żadne gwiazdy nie spadły, pies co prawda nie zaatakował ale całe zdarzenie i ogólnie miłość romantyczna wbiła mi się w pamięć jako jeden wielki dyskomfort.
I tak już mi zostało.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:02, 17 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
hahahaha! Seeni, jak czytam Twoje posty, to zawsze sie usmieje
tak tez mozna podchodzic do milosci romantycznej, podciagajac gatki i myslac o psie znienacka wyskakujacycm zza krzakow.
mnie Twoje wyznaia sklonily do wspomnien: u mnie przy pierwszym pocalunku swiat sie zatrzasl, wirowal itp.
a na drugi dzien bylam nieprzytomna z zakochania. nie bylam w stanie o niczym innym myslec, tylko snilam na jawie - bylam cala w chmurkach
jak o tym teraz mysle, to sie sama nad soba rozczulam: takie wielkie przezycia, takie glebokie wrazenia...
jejku jejku - teraz krece tylko nad soba glowa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Czw 7:19, 18 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Ostatnie złudzenia straciłam właśnie całując się po raz pierwszy. Owe wydarzenie miało miejsce w niezwykle romantycznej scenerii- póznym, parnym, lipcowym wieczorem, na mostku nad rzeczką, przy blasku księzyca itp. |
Mój pierwszy, no, powiedzmy, że pocałunek, miał miejsce w bardzo podobnej scenerii (brak mostku, sierpień zamiast lipca, rzeka zamiast rzeczki) i niestety, również został oddarty z romantyzmu. Coś szeleściło w krzakach i cały czas wizualizowałam sobie grasującą w nich Straż Graniczną (bo to graniczna rzeka była), więc, w rezultacie, dostałam lekkiej głupawki, a głupawka i romantyzm nie idą w parze. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:11, 18 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Dobre jesteście z tymi pierwszymi pocałunkami. Ja mojego nie pamiętam. Ale pewnie był w lesie bo tam były nasze pierwsze randki. No i zapewne był bardzo delikatny, subtelny bo takie wówczas miałam chłopaka. O zgrozo 6 lat starszy! Boże święty ja w 8 klasie a on student medycyny. Gdyby w tym wieku moja córka przyprowadziłaby mi studenta to pomyślałabym, że to jakiś pedofil!
Faktem jest, że nie mogłam sobie lepszego chłopaka wymarzyć. Był cudowny. A ja głupa zerwałam z nim bo palił papierosy! Pali do dziś, heh.
Za te tego, z którym byłam pierwszy raz chciałabym wymazać z pamięci. Drań jeden!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Czw 9:23, 18 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Pocałunki o smaku wina i papierosów są fajne.
Mają taki leciutki posmak... dekadencji
Nie odbiegamy za nadto od tematu? |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:39, 18 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Oj, ja jakoś do dzisiaj nie przekonałam się. Mąż jest mężem bo palenie rzucił
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:57, 18 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: | ...
Mnie jest bliski, jak bliski może być pielęgnowany przez lata obraz (który, jednak, z latami, ulega przeobrażeniom) i obcy, jak obca musi być hybryda skonstruowana z elementów niemożliwych, wzajemnie sprzecznych. Ten jeździec jest ulepkiem z cech tak skrajnych, tak jaskrawych, że nie mają szans spotkać się - w życiu - w jednej tylko osobie. |
Hmmm...Bo się nie spotyka. Bynajmniej mnie się to nie zdarzyło.
Jednak chodzi o to by przy pierwszym pocałunku zatrzęsło Ziemią i moją trzęsie mimo, że nigdy nie tracę na tyle rozsądku by nie wiedzieć, że to nie mój Książę z marzeń.
Najdziwniejsze jest jednak to, że w danym momencie, w danej chwili czy okresie jestem tą nie wymyśloną innością zauroczona a nawet zachwycona.
A że nie na wieki to już inna sprawa - nie jestem skłonna do poświęceń bo i wiek i priorytety nie te.
Kiedyś marzyłam o dzieciach, o rodzinie. I to mi było dane.
Teraz marzę o tym by nie było za ciężko.
I zakończę taką herezją tego posta która niezwykle mnie śmieszy - to herezja zapożyczona od mojego Kolegi Depresjonisty...
Mówię kiedyś do Niego:
"Ożeń się człowieku bo to fajnie być z kimś z kim cieszysz się podwójnie, a smutki dzielisz na pół"
Odpowiedział mi:
"Tia...Ledwie swojego garba dźwigam to mi jeszcze czyjś do dżwigania niepotrzebny".
Kończąc - mnie Książę jest niezbędny do życia.
Sfera marzeń to coś co pozwala mi żyć, śmiać się i cieszyć.
A marzenia o Księciu są tysiąc razy fajniejsze niż choćby te o pieniądzach.
Umarłabym gdyby ktoś skradł moje marzenia.
Może właśnie dlatego, że na codzień jestem taka przerażająco realna i praktyczna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:41, 18 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Lulko pięknie napisałaś! Marzenia to podstawa! Fajnie jest je choć na chwilkę urealnić... a potem znów wrócić do rzeczywistości.... oj dobrze wiem o czym mówisz....
http://www.youtube.com/watch?v=A1Jfpa2i8o4
Dla Was. Piękny dzień dziś nastał! Całuski!
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Czw 11:56, 18 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
lulka napisał: |
Kończąc - mnie Książę jest niezbędny do życia.
|
Chciałabym, by był mi zbędny, bo jest coś nieprzyjemnie dwuznacznego w byciu z Kimś i trwaniu z chimerą w głowie. Ale on mi nie odpuści, w końcu jest przy mnie, odkąd pamiętam, starzeje się wraz ze mną i pewnie razem ze mną umrze.
Usprawiedliwiam się tylko, że w tym wyobrażeniu to nie ja jestem przy jego boku, tylko jakaś całkiem inna, lepsza ja, którą nigdy nie będę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:53, 19 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Fly - to jest właśnie sedno tego "białego konia"
Marzenia - nie spotkany nigdy ideał - nierealne zjawisko.
A więc bezpiecznie i miło o nim marzyć. I chcieć. Bo zawsze będzie inny i lepszy, niż jakikolwiek facet. To chyba taki bufor bezpieczeństwa dla babskich umysłów czasami, w sferze "marzeń o mężczyźnie".
I to chyba nie jest nieprzyjemnie dwuznaczne, tylko normalne. Że w głowie siedzi. I ci realni faceci siłą rzeczy są do niego mniej lub bardziej świadomie porównywani. W mojej głowie też siedzi. Też - tak jak napisałaś - "odkąd pamiętam". Razem z moim alter ego snują się po łąkach
A ja sobie żyję w realnym świecie, gdzie do białych koni leje się cholernie drogą benzynę i sprzecza się z ich użytkownikami o porzucone skarpetki w pokoju
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
hachiko Gość
|
Wysłany: Sob 7:11, 20 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ojej, rycerz...zawsze był odkąd pamiętam.
Pierwszy pocałunek Listopadowy , urodzinowy wieczór i potem moje totalne rozkojarzenie,mgła przed oczami, odtwarzanie w myślach sekunda po sekundzie i dodawanie miliona wersji.
Wracając do tematu Najważniejsze, by umiec, chciec trwac przy sobie, pokrewieństwo dusz,a wiek...co mi do tego,że parę dzielą fizyczne lata, to ich tajemnica. |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Sob 11:35, 20 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ciekawe, czy mężczyźni też noszą w głowie obraz konkretnego ideału, a my, błogo nieświadome istnienia konkurentki, mamy nad nią tę tylko realną przewagę, że - jesteśmy?
Dlaczego pielęgnowanie wyobrażenia miałoby być tylko domeną kobiet? Może mężczyźni o tym nie mówią, bo przyznanie się do urojonej księżniczki jest niemęskie? A może rzeczywiście skonstruowani są tak odmiennie, że wystarcza im namacalne tu i teraz(?) |
|
Powrót do góry |
|
|
hachiko Gość
|
Wysłany: Sob 17:53, 20 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Pewnie mają swój ideał ,ale głównie jest on obiektem pożądania, nie partnerką w życiu. I raczej z tym się nie kryją |
|
Powrót do góry |
|
|
art36 stłumiony okrzyk radości
Dołączył: 12 Kwi 2007 Posty: 1036 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 55 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kujawsko-Pomorskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:47, 20 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: | Ciekawe, czy mężczyźni też noszą w głowie obraz konkretnego ideału |
myślę, że osoba która ma w głowie jakiś urojony obraz idealnej partnerki to tak naprawdę chory człowiek... jakoś nie umiem wyobrazić sobie, żeby taki ktoś szanował kogoś za indywidualne cechy... przecież najważniejsze są własne kryteria, które ktoś spełnia lub nie...
(pomijam kwestie tolerancji dla wad partnera/partnerki)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Sob 18:57, 20 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Cóż, jak widać, takich chorych jest więcej, niż mógłbyś się spodziewać.
Być może, tym bardziej szanuje się kogoś bliskiego za cechy, które posiada, im większą ma się świadomość nierealności swoich rojeń, które jednak są... piękne. |
|
Powrót do góry |
|
|
art36 stłumiony okrzyk radości
Dołączył: 12 Kwi 2007 Posty: 1036 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 55 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kujawsko-Pomorskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 19:00, 20 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Takie mrzonki prowadzą do rozwodów, do rozbijania rodzin, bo taki absztyfikant żyje złudzeniami, że ta jedna jedyna ciągle gdzieś czeka... (częściej dotyczy to kobiet)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Sob 19:04, 20 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Pięknym przykładem takiej kobiecej ucieczki w marzenia jest powieść "Noce i dnie".
Z mężczyznami zwykle jest prościej. Pamiętam kolegę mojego męża, który marzył o dziewczynie z dużym biustem. I co? Ma żonę z małym, a jest zakochany w niej po uszy (mam nadzieje, że nadal, bo kontakt się urwał).
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|