po 30-tce

bobro

ohydne to było to, że w sobotę wybraliśmy się na zakupy, a wylądowaliśmy całkiem przypadkowo pod Koninem, bo:

dziadkowi spieszyło się chyba z choinką do domu, bo ominął rogatkę i całkiem niespodziewanie wyjechał mu pociąg morderca...
i cały dzień zmarnowany, a zakupy zrobione dopiero w niedzielę

Poldek

Tak spieprzyć rodzinie swięta...
OHYDA!

PS. Czy mogę ukraśc i upublicznić tą fotkę?

l

bobro

Szymon Krusz

Pogoda jak kobieta zmienna jest wczoraj arktyczny chłód i ziąb dziś odwilż.

Szymon Krusz

[link widoczny dla zalogowanych]
Raz Zima raz Wiosna i jak tu być zdrowym.Ohyda.

l

Tina

moja przyjacoilka zaferowal mi swoja pomoc, bo jutro mam gosci. no wiec zgodzilam sie z lekkim wahaniem, ale coz... skoro chce pomoc...
no i zalozyla mi posciel dla gosci, potem wysprztala pokoj malego i wziela sie za odkurzanie naszej sypialni. jako, ze my nadal koczujmy na materacach (bo ohydnie slabe lozko sie zlamalo) wiec ona z tym odkurzaczem potknela sie o stelaz i zlapala za nowe firanki (mamy je jakies dwa miesiace). no i wyrwala karnisz od sufitu. no i jako, ze to sufit podwieszany - facet, ktory montowal firanki poprostu przykrecil je zwykla srubka!!! a sufity zrobilismy podwieszane ze wzgledu na oswietlenie. (normalnie mamy otwarty dach, oj nie wiem jak to wytlumaczyc, mamy wysokie sciany)
no i mam ohydny problem! bedziemy reklamowac! i niech jeszcze raz to przykreca.
malo tego.
zaczelysmy przesuwac te materace i stelaze, zeby to jakos samemu naprawic, no ale sie nie da.
w miedzyczasie przylecial ohydny sasiad z awantura, ze sie tluczemy i co to ma znaczyc! (byla 17.30)
mnie sie nawet nie chcialo zdenerwowac. ja juz nie jestem w stanie denerwowoac sie tym ohydnym sasiadem.
powiem wiecej: ohydnie mnie ubawil ten jegomosc, ktoremu wydaje sie, te tylko on ma RACJE. bo ohydny problem z firanka przestal byc juz taki ohydny!

nota bene jak rozwalilo sie lozko i o malo na zawal nie umarlam, tak sie ohydnie przestraszylam, to tez przylecial! naturalnie z awantura!
no taki juz jest ten sasiad, ze jak sie u nas cos bedzie dziac, to ona zawsze przyleci, nawet ze zlodziejm bedzie sie klocil, zeby byl cicho, bo mu przeszkadza

a swoja droga jak ja sie ohydnie ciesze, ze mieszkam NAD NIM, a nie pod nim

nudziarz

Tina

no i wiem juz, do ktorej grupy naleze - zdecydowanie nieprzywoicie wygodnie jest mieszkac NAD!!!

Dancing

Juli*

Jest jeszcze trzecia grupa sąsiadów - można ich nazwać nawet przyjaciółmi.
Nie wszyscy sąsiedzi bywają ohydni.

Formalny

Tino! Twój sąsiad, to mały Pikuś... Pan Pikuś...

Nade mną mieszka były damski bokser. Były, bo teraz jest sparaliżowany od momentu gdy po pijaku (to był stan normalny), chciał wyrzucić żonę przez balkon, ale potknął się pechowo i uszkodził kręgosłup. Na skutek tego nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, żony już nie wyrzucił. Przedtem o dowolnej porze rzucał żoną o kaloryfer, a ona rozbijała na nim talerze i inne sprzęty kuchenne, a gdy się zmęczyła, w koszuli nocnej szła spać na wycieraczkę na klatce schodowej. Rano pod rękę szli do kościoła. Teraz słyszę wszystkie "kazania" jakie ta żona wreszcie bezkarnie wygłasza dedykując je panu małżonkowi, używając bardzo bogatego i pełnego jej inwencji słownika "wyrazów obcych". O trzeciej w nocy sparaliżowany wali w ścianę, wzywając żonę do zmiany pieluchy.
Można powiedzieć, że ci ludzie prowadzą otwarty dom - wszyscy ich sąsiedzi znają ich problemy i szczegóły pożycia oraz pochodzenie do trzech pokolń wstecz.
Mniej szkodliwy jest inny mój sąsiad - emerytowany tramwajarz, mieszkający za ścianą mojego pokoju pracy. Codziennie od godziny 6 rano siedzi przed telewizorem i żonie krzątającej się po przeciwnej stronie mieszkania, w kuchni, donośnym głosem relacjonuje oglądane wiadomości i prognozy pogody na różnych kanałach. Relacje opatrzone są zawsze autorskimi komentarzami. Kończy około godziny 8.
Pietro niżej - pode mną, mam od 3 lat nowych sąsiadów. Nie znam ich nazwiska do dzisiaj. Gdy mieli się sprowadzić ekipa budowlana pracowała przez 4 miesiące wyburzając ściany, skuwając tynki, wymieniajac rury. Ekipa pracowała od godziny 15 - 22 - czasem dłużej. Co pobozniejsi sasiedzi, zdaje się, dawali na mszę w intencji rychłego zakończenia prac. Trzy dni po wprowadzeniu się do wyremontowanego mieszkania przyszedł do mnie sąsiad z prośbą, żebym wymienił spłuczkę i może jeszcze rury, bo u niego słychać jak jest spuszczana woda. Z grzecznym uśmiechem odpowiedziałem jemu, że nie planuję takiej wymiany w najbliższym czasie, a dźwięk spuszczanej wody działa na mnie odstresowująco po odgłosach remontu. Poszedł niezadowolony, ale wrócił po godzinie - po przemyśleniu, zapraszając na kawę i "co nieco", jako formę przeprosin za niefortunny sposób przedstawienia się...

Kłaniamy się sobie od tego czasu z sąsiadem i "sąsiadkom" z uprzejmym uśmiechem, zamieniając zawsze parę słów - zawsze o pogodzie.

A Ty się Tino niepokoisz jednym rozmownym sasiadem. Ohydnie przesadzasz...

EDIT Przyjaznych sąsiadów mam naprzeciw. A to dzieci nieletnie podrzucą, klucze zostawią od mieszkania, albo u nich można zostawić gdy się wyjeżdża. Kiedyś gdy auto miałe w serwisie, sąsiad swojego wypasa nie potrzebował, przez dwa dni jeździłem jego. Nawet był niepocieszony, że oddając auto, z powrotem je zatankowałem.
Ohydnie przyjaźni, aż to jest męczące...

Kewa

Ohydne są wybuchy petard! Ohydni gówniarze, który mają za nic zakaz. Mój pies chodzi sfrustrowany, a ja mam dosyć tych debili! Blue_Light_Colorz_PDT_45

Seeni

Ohydne święta Not talking

Nie dosyć, że ważę więcej niż powinnam( co jest tendencją postępującą) to wydaję się być całkowicie robita i niezdolna do pakowania jakiejkolwiek rzepy. Uważam, że powinno się wprowadzić ustawowy zakaz jakichkolwiek dni wolnych od pracy Not talking

Wczoraj pojechaliśmy do znajomych na tzw pierwsze spotkanie balcerońskie. Jakiś czas temu, po znacznym spożyciu alkoholu, przyszedł nam do głowy pomysł seryjnych wyjazdów weekendowych do różnych miast Europy. Tak sobie umyśliliśmy, że pierwsza będzie Barcelona. Wczoraj się okazało, że każde z nas ma inne potrzeby ( Magda: zwiedzać, pić, gadać, Zdzichu: zwiedzać, zwiedząć, zwiedzać, Hala: się zobaczy, Jacek: ma być patologicznie nikotynowo, dekadencko i hardcorowo, ja : tańczyc flamenco, jeżdzić na skuterach, zoo { Chociaż jedyny na świecie goryl albinoski Płatek Śniegu zdechł w Barcelońskim zoo 10 lat temu} mój ulubiony mąż: po knajpach i po muzeach.) Doprawdy, nie wiem, jak to pogodzić, ale wczoraj zamówiliśmy bilety i apartament. Wszystko odbyło sie przy wtórnym śpiewaniu w ramach karaoke kolęd oraz po beztroskim spożyciu kilkunastu butelek win.
Ohydnie obawiam się jednak, że może być to pierwsze i ostatnie weekendowe miasto europejskie.

Seeni

Prawdziwie ohydna wigilia starego roku. Najpierw wyrabiając przepyszne paluszki mięsno-serowe wsadziłam palec do melaksera, wcześniej go nie wyłączywszy. Krew sikała pełną strugą po całej kuchni ( w tym o zgrozo na przepyszne paluszki) a ja dramatycznie osunęłam się na podłogę omdlała. Jakoś zebrali moje zwłoki i powieźli mnie na najbliższy SOR. Wróciłam z paluchem w bandażu, który nijak kolorystycznie nie komponuje się z moją kreacją sylwestrową. Not talking

Następnie okazało sie, że w czasie naszej wizyty w szpitalu pękło kolanko pod zlewem w kuchni i małżonek bohatersko rzucił się do jego naprawy. Znużeni niezapowiedzianymi przeciwnościami losu otworzyliśmy butelkę wina, trzymaną na specjalną okazję od trzech lat. Niestety nie dane nam było ukoić nim skołatanych nerwów, gdyż chociaż kosztowało krocie i spodziewaliśmy się nieba na podniebieniu okazało się być zepsute.
Masakra jakaś. Angel

Siedzę teraz z malowniczym bandażem na paluchu z lampką zwykłego lambrusko a z kolanka nadal cieknie. Blue_Light_Colorz_PDT_07

nudziarz

Z palcem nie pomogę ( no.. chyba zaproponowawszy owinięcie bandaza jakimś fragmentem wyciętym z sylwestrowej kreaji

), ale co do kolenka mogę poradzić jedno:
Wymiana. kropka.
Żadna naprawa nie da nic. No chyba, ze macie poxilinę i po bardzo dokładnym wysuszeniu kolanka i zmatowieniu obszaru wokoł peknięcia nałozycie warstwę na cale pęknięcie. Nawiasem mówiąc koszt kolanka to ułamek kosztu opakowania poxiliny.
A wpychanie palca w działający malakser jest rownie ohydne jak odbieranie tel. zelazkiem

Kewa

Ohydnie jesteś rozkojarzona Seeni.
Na pocieszenie - mój rok też się kończy dość ohydnie. Najpierw nie przedłużyli ze mną umowy i prezes zachował się dość ohydnie pokrętnie coś tam tłumacząc. Jego córka chcąc mnie zatrzymać, niepotrzebnie daje mi nadzieję do jutra. Osoba, którą wyciągam z nałogu ponownie mataczy i popija. Córka nieustannie mnie krytykuje, syn absolutnie nie słucha i przez to jest chory. Na dodatek dziwnie szybko topnieją mi pieniądze na koncie. Not talking

Jezzzu, dajcie jakiś fajny horoskop dla strzelca na przyszły rok. Think

Formalny

Życzę przyszłego roku wyjątkowo nieohydnego, a w wypadku (nomen omen) pojawienia się "wydarzeń", natychmiast pojawienia się ich interpretacji w ramach myślenia pozytywnego:
1. Ohydnie byłoby mieć rozwalony palec w tym samym czasie, gdy była złamana noga. To, że oba obrażenia wystapiły niejednocześnie, jest zecydowanie nieohydne.
2. Pęknięcie kolanka pod zlewem jest znacznie mniej ohydne niż pęknięcie rury i zalanie łazienki, kuchni i stołowego razem. Wymiana pękniętego kolanka, jak doradza Nudziarz, trwająca maksymalnie 10 minut, jest bardzo nieohydna, bo daje panu domu satysfakcję, a pani domu podziw dla umiejętności pana małżonka.
3. Otwarcie wina, które okazuje się zepsute, też można uznać, za całkiem nieohydne wydarzenie. Mogło być tak, że otwarty zostałby trunek zakupiony w Czechach i... dalej takich ohydnych wydarzeń nie będę opisywał.
4. Poxilina jest ohydna, bo jej główną cechą jest wysoka cena.
5. Pomysł Nudziarza na misterne ozdobienie bandaża jest bardzo nieohydny i może wręcz podkreślić nieohydność sylwestrowej kreacji.

Horoskop dla Strzelca:

strzelec (22.11 - 21.12)
.
Dzięki zaradności, w którą wyposażą Cię Mars i Merkury, unikniesz błędów i nieporozumień (poza nieporozumieniami z Formalnym). Nadszedł dobry czas na podjęcie ważnej decyzji. Pojawi się też szansa na rozwiązanie trudnego zadania, z którym zmagasz się od dawna. Być może otrzymasz propozycję awansu. Rozwieje ona Twoje wątpliwości dotyczące obecnego miejsca pracy. Przy wsparciu Wenus w święta zaskoczysz gości i domowników miłym przyjęciem, oryginalnymi potrawami i dekoracją stołu. Dzięki sprzyjającej atmosferze poprawią się Twoje stosunki z osobami, z którymi od jakiegoś czasu żyjesz w niezgodzie.
Jan Chwiszczuk astrolog astro.pl [link widoczny dla zalogowanych]

wróżba ważna od 24.12.2012 (czyli urodzin Formalnego) do 30.12.2012

*Za niesprawdzenie się tak fajnego horoskopu winić należy Formalnego.

Seeni

Tiaaaa..tylko znajdźcie kolanko w niedzielę przed sylwestrem???
Jutro mąż przed pracą spróbuje kupić to co do szczęścia potrzebne ( czyli nowe kolanko), ale zobaczymy z jakim skutkiem. Aj tam, aj tam- najwyżej kolanko będzie 2 stycznia. Nowy Rok- nowe kolanko. Angel

Palec już nie boli i nawet dziecko pomalowało mi paznokcie, żeby nie było mi przykro. Lambrusko też jest niezłe, a jutro kupię sobie kolejne wina. Sąsiedzi w związku z wypadkiem palcowym zaproponowali bal sylwestrowy pod znakiem bandaża. Osobisty narzeczony Starego Dziecka ( przyszły lekarz) opowiedział mi mrożącą krew w żyłach historię o kobiecie, która przyjechała na dyżur z ręką w maszynce do mięsa. Osobisty narzeczony Młodszej córki zrobił mi kanapkę z serem żółtym, cebulką i ketchupem. Była ohydna, ale nie chiałam mu robić przykrości. Do bandaża pasuje mi spódnica Królewny.
Oczywiście, że nic nie jest tak ohydne jakby mogło być naprawdę.
I nie jestem rozkojarzona, tylko mam strasznie dużo na głowie. Angel

Kewa

Formalny, to nie był horoskop na przyszły rok. Musi być tak: w styczniu wyjaśnią się sprawy zawodowe, nagły przypływ gotówki, w lutym ciekawy wyjazd i propozycja dochodowego biznesu, w marcu gorące chwile we dwoje, długotrwałe związki przeżyją renesans uczuć, itd.
Blue_Light_Colorz_PDT_02