po 30-tce

nudziarz

Bardzo... bardzo nieohydny wieczór.. wpadł znajomy, który przyjechał ze Stanów na święta i jako porządny amerykański Santa Claus zostawił żonie krem Lancome absolue night , a dla nudziarza Bleu de Chanel .
Święta zaczynające się cztery dni przed terminem, są zdecydowanie nieohydne

Seeni

Ale
LANCOME - Absolue Premium Bx - Night czy
LANCOME - Absolue Nuit Precious Cells

nudziarz

Absolute premium - nawet βx

Kewa

Ohydnie się snobujecie na markę. Not talking

Dostałam dziś od jogina krem do stóp, bo ćwiczymy na boso, tez markowy, ale nie powiem Sick

nudziarz

No w końcu High society Not talking

l

Kewa

Wartość mierzyć kremem?! Jeszcze do stóp?
A w życiu!

l

Kewa

Są na to jakieś naukowe dowody?

Tina

Najlepiej ta kwestie rozwazyc w trakcie masazu stop

Seeni

Seeni

Ohydny smród w domu, gdyż smażyłam śledzie a następnie wrzucałam je w zalewę octową, tak samo cuchnącą

paj

Ohydne wszystko.komp w naprawie,pisze z głupiego opada i nienawidzę go.w domu jeszcze ekipa od drzwi.ten facet już mi się śni w nocy!!!!!horror,nienawidzę go!!!!z głupiego iPoda pisze i nienawidzę tej klawiatury!!!!mam ochotę uciec z domu w świat!!!!,mam ohydne paznokcie od sprzątania.dostalam piękny prezent,czyli ohydne list ze szkoły syna o zagrozeniach!!!ohydnie mam dość wszystkiego!!!

Seeni

Głęboki wdech...wydech...wdech. Życie jest piękne, laptop naprawią, drzwi zrobią, syn poprawi oceny.
A nawet jak nie- to w końcu, przynajmniej nie mamy końca świata. Idą święta, bielutko, świerk pachnie, wszystko będzie dobrze

Tina

Ta klawiatura, to mnie tez rozstraja nerwowo.

Najgorzej jak poprawia mi slowa

Rozumiem wiec ohydna irytacje...

Kewa

paj

Tina

cos dla Ciebie na ten Twoj nastroj

http://www.youtube.com/watch?v=Bytbr0qFh04

flykiller · Gość

Wczorajszy dzień był apogeum ohydy. Powlokłam się za prezentami na drugi koniec miasta do "największej galerii handlowej we wschodniej Polsce", która "w badaniach przeprowadzanych metodą tajemniczego klienta w 57 centrach handlowych z całego kraju zajęła trzecie miejsce" (po dwóch stołecznych). Na miejscu okazało się, że w cudownej onej galerii nie ma szatni!! Mało mnie szlag jasny ohydny na miejscu nie trafił. W ciągu następnych czterech godzin spędzonych na szarpaniu ciuchów z kurtką zimową w ręce, trafiał mnie jeszcze wielokrotnie (z 5 razy mniejsza lubelska Plaza MA szatnię). W bólach (i to dosłownie - narastająca migrena) udało mi się kupić jeden prezent.
A dzisiaj, proszę, jak z płatka... kurtka elegancko zostawiona w szatni, prezent kupiony od ręki, dodatkowo upolowany nieohydny, ciepły i niepogrubiający czerwony płaszczyk puchowy oraz interesująca bielizna.

Poldek