po 30-tce

nudziarz · Gość

weźze zmien ta rzepe przynajmniej na jakies buraki cukrowe!!!
podrzuce drozdzy.. a i aparatura się znajdzie...

EDIT : z rzepy na pewno się nie da????????
Blue_Light_Colorz_PDT_02

Seeni · Wysłany: Śro 22:01, 28 Mar 2007 Temat postu:

Na buraki cukrowe to ja z pocałowaniem w rekę bym ohydna rzepę zamieniła.
Kiedys [ mówi wolno z rozmarzeniem] robiłam w burakach cukrowych..... Potem jednocześnie w burakach i koprze włoskim, potem sam koper, potem brukiew, potem brukiew z rzepą naprzemiennie.
Teraz nic tylko rzepa, rzepa, rzepa.
Ohyda i degrengolada umysłowa.

Seeni · Wysłany: Śro 22:04, 28 Mar 2007 Temat postu:

aaaa i niestety wszystkie te warzywa nie dają sie w alkohol przerobić.
Ohydnie oporne.
Tylko je pakowac mozna i koniec.
Ohydnie syzyfowa praca

nudziarz · Gość

animavilis · Gość

Brawo, nudziarzu! Wzbogaciłeś swój słownik

Jupiter byłby z Ciebie dumny.
A propos, gdzie jest Jupiter?
Kto potrafi tak pięknie malkontencić?
Nikt, tylko Ty...

dżeska · Wysłany: Czw 15:22, 29 Mar 2007 Temat postu:

nie mogę dzisiaj użyć słowa OHYDA, nie mogę, bo zgrzeszyłabym.....

Seeni · Wysłany: Sob 16:29, 31 Mar 2007 Temat postu:

Zasadniczo tez nie moge dzisiaj.
Wyspałam się, byłam na oślej łączce i trzaskałam sie na mahoń rozebrana do rosołu, pijac wino musujące. Zamiast objadu jadłam drożdzówkę i zaraz jadę powałesać sie na Starówkę.
Ale nic straconego.
Ohyda zapewne wkrótce powróci....

kasiek66 · Wysłany: Sob 19:16, 31 Mar 2007 Temat postu:

OHYDNIE obsmiałam sie na Testosteronie

teraz

no wreszcie zrozumaiłam o co chodzi na tym topiku...idę się zrzygać na karuzeli, a co mi tam

Seeni

Nadal wielce nieohydnie chociaż zbliżający się poniedziałek pozwala żywić pewne ohydne nadzieje.

Co do karuzeli to sama w sobie istotnie ohydna nie jest. Jeżdzenie na niej daje jednak częstokroć ohydne konsekwencje

Mii

Jupiter się załamie d'oh!

Ostatnimi czasy same nieohydy....

a`propos...co też go tak długo nie ma? Think

Ja też jestem ohydna..ponieważ żadna ohyda nie chce mnie dotknąć.
Dzisiejszą słoneczną nieohydną niedzielę spędziłam rodzinnie w lesie..właściwie dosyć pracowicie...ale tego typu pracy absolutnie nie mogę zaliczyć do gatunku ohyd.
Obrobiłam do końca skalniak...wysprzątałam taras..który po zimie jest corocznie ohydnie zbrudzony...przy okazji słuchając w ogóle nieohydnego śpiewu ptaków.

Ohydy nie ma...ale nie powiem...abym na nią ohydnie wyczekiwała...niech sobie tkwi w uśpieniu jak najdłużej.

lulka

Jest ohydnie.
Czytając książkę pomyślałam sobie, że zjadłabym coś słodkiego. Wpadłam na nieohydny pomysł usmażenia naleśniczków z wiśniami.
Dzieciaki się ucieszyły z pomysłu, a na końcu okazało się że nia ma jajek.
Ohyda!!!

Tygrys w Paski

ja mam

Tygrys w Paski

o, takie
[link widoczny dla zalogowanych] Blue_Light_Colorz_PDT_02

lulka

Podać Ci adres?

Tygrys w Paski

eee tam, wysle na PW Blue_Light_Colorz_PDT_02

lulka

Możesz przy okazji podać łapę...Na PW.
Ok. uciekam smażyć naleśniki bez jajek.

Tygrys w Paski

juz wyslalem,
rob z jajami Blue_Light_Colorz_PDT_02

lulka

Przysłał ze sześćdziesiąt tych jaj.
Ohydna sprawa. Będę ślęczała przy patelni przez całą noc.

Tygrys w Paski

no, i dopiero teraz jest ohydnie Blue_Light_Colorz_PDT_02