|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Baron von DupenDrapen maszynista z Melbourne
Dołączył: 13 Gru 2005 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 218 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 3:49, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: | ... Że ważniejsza jest ...... |
Nie wiem czy ważniejsza, ale na pewno jest to działalność zastępcza pozwalająca na odwlekanie podjęcia decyzji, żeby zając się czymś naprawde istonym
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
hachiko Gość
|
Wysłany: Czw 9:21, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Baron von DupenDrapen napisał: | hachiko napisał: | ...
Dlatego odtruwam się w ten sposób:
... |
Ale ladny haft czy to autoporttret?
A moze ja mogłby zamówić parę poduszek z jakimiś ladnymi obrazkami ?
A dlaczego mialbym odrywać klepki?
----------
A w ogóle kolezanki powiny przestac palić.
Od tego można naprawde dostac raka. Żona mojego kolegi umarła miesiąc temu na raka trzustki. Też palila i nawet rzuciła kilka lat temu, ale widać było za późno! |
Widziałeś jej grzywkę? Paź Zygmunta.
Nie chciałabym być do niej podobna
Nnnnnnoooo...klepek odrywanie jako zajęcie, kiedy już nic nie ma do pracy.
Masz rację, to jest obrzydliwy i wyjątkowo przykry nałóg,dlatego tak trudno go rzucić, zwłaszcza w stresującym kraju.
Co do poduszek... zajęte do jesieni chyba. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ron Łotoszacz rozwielitek
Dołączył: 29 Kwi 2009 Posty: 5485 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 3/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:43, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Też myślę, że to ohydny nałóg, zwłaszcza gdy sie w domu ma podłogę z płytek.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 20:39, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Jeeezuu, na coś trzeba w końcu umrzeć.
Mój pulmonolog twierdzi, że rak to przeżytek i w dodatku wcześnie wykryty daje szanse wyleczenia. Za to rozsnuł przede mną wizję koszmarnego, powolnego umierania na POChP.
Podobnież to trzecia z rzędu najbardziej zabójcza choroba i tylko u 10% pacjentów jej przyczyna jest inna niż zgubny nałóg nikotynowy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:51, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Jeeezuu, na coś trzeba w końcu umrzeć.
Mój pulmonolog twierdzi, że rak to przeżytek i w dodatku wcześnie wykryty daje szanse wyleczenia. |
Chyba nie w Polsce Ten pulmonolog zapewne jest na wiecznym haju, stąd ten optymizm co do polskiej służby zdrowia
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 20:56, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Eeee tam, w Polsce też. Moja Mama miała np. nowotwór migdałka i to już z zajętymi węzłami chłonnymi. Jest 12 lat po leczeniu i jej onkolog mówi, że jak chce mieć raka to musi sobie wyhodować nowego. Z płucami oczywiście jest gorzej, ale pulmonolog twierdzi, że nawet jak śmierć, to raczej w miarę szybka a nie konanie przez 15-20 lat.
Strasznie się boje mojego pulmonologa.
Za fajki bardzo krzyczy, ale nie kazał mi rzucić tylko mocno ograniczyć. I nawet się staram.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 21:00, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Eeee tam, w Polsce też. Moja Mama miała np. nowotwór migdałka i to już z zajętymi węzłami chłonnymi. Jest 12 lat po leczeniu i jej onkolog mówi, że jak chce mieć raka to musi sobie wyhodować nowego. Z płucami oczywiście jest gorzej, ale pulmonolog twierdzi, że nawet jak śmierć, to raczej w miarę szybka a nie konanie przez 15-20 lat.
Strasznie się boje mojego pulmonologa.
Za fajki bardzo krzyczy, ale nie kazał mi rzucić tylko mocno ograniczyć. I nawet się staram. |
Seeni, spójrz no Ty niepoprawna optymistko w statystyki wyleczeń w poszczególnych krajach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
hachiko Gość
|
Wysłany: Czw 21:07, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
To ja też ograniczę,a potem rzucę |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 21:27, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
A ja nie wiem, czy rzucę, bo to ograniczenie plus leki powoduje, że nie mam obręczy na płucach, skończyły się infekcje i w ogóle czuję się jak młody Bóg.
A palić zwyczajnie lubię.
Jak widzę siebie to zawsze taką z lekka rozczochraną, w podkasanej sukience i z nieodłączną fajeczką.
Nawet sobie zażyczyłam, żeby mi do trumny wrzucić paczkę fajek.
Plus piersióweczkę, książkę z psychopatycznym mordercą w tle i trochę kasy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 21:32, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | A ja nie wiem, czy rzucę, bo to ograniczenie plus leki powoduje, że nie mam obręczy na płucach, skończyły się infekcje i w ogóle czuję się jak młody Bóg.
A palić zwyczajnie lubię.
Jak widzę siebie to zawsze taką z lekka rozczochraną, w podkasanej sukience i z nieodłączną fajeczką.
Nawet sobie zażyczyłam, żeby mi do trumny wrzucić paczkę fajek.
Plus piersióweczkę, książkę z psychopatycznym mordercą w tle i trochę kasy. |
Odnalazłam siostrę Nikt nie rozumie mojej fascynacji książkami, filmami o psychopatach.
Seeni, ostatnio odkryłam Jo Nesbo. Na razie jedną psychopatyczną powieść przeczytałam, jego autorstwa, ale mocna była.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 21:56, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
To norweskie klimaty...? Chyba nic nie czytałam. Zasadniczo tych Skandynawów to ja w ogóle lubię, bo mroczność jest chyba dla nich charakterystyczna.( może kwestia klimatu i nieustannej ciemnicy na zewnątrz???)
Jo Nesbo raczej nie czytałam, ale coś mi się tak kołata, że on pisze w kolejności. Znaczy mają wspólnych bohaterów te jego książki.
Za jakieś 10 dni wybieram się do biblioteki, to się spytam bibliotekarki od skandynawskich Thillerów.
Dzięki Ribo.
Ja zasadniczo czytam wszystko ale socjopaci i psychopaci niezwykle mnie relaksują
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Czw 22:21, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
ribka_pilka napisał: | Nikt nie rozumie mojej fascynacji książkami, filmami o psychopatach.
|
Jak to nie? Przecież zachwalałam "Demony Dextera", które przeczytałam, idąc za ciosem (po obejrzeniu serialu). A ostatnio nawet przemordowałam jakąś quasi-biografię austriackiego seryjnego mordercy kobiet. Natomiast Skandynawowie, oprócz Larssona, w ogóle mi nie podeszli. Może zraziłam się, już na początku, gadającymi zwłokami u Kallentofta... |
|
Powrót do góry |
|
|
l maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Paź 2011 Posty: 6165 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:21, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Baron von DupenDrapen napisał: | do frezarki, który zassie trociny i pył :
|
dlaczego nie dajesz takich zdjec frezarek
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez l dnia Czw 23:14, 27 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
paj maszynista z Melbourne
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 3593 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1171 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:40, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Seeni.
Czy wiesz, ze jestes odtrutka?
Najlepsza.
Jak czytam, ze "psychopaci i socjopaci mnie relaksuja", jak czytam dalej Twoje wywody, to wiem, ze moja sarkoidoza i moj nalog moga wspolzyc.
Dziekuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
LampionyZeStarychSloikow maszynista z Melbourne
Dołączył: 24 Mar 2013 Posty: 2671 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 0:13, 28 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ron wyprowadza sztandar
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Baron von DupenDrapen maszynista z Melbourne
Dołączył: 13 Gru 2005 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 218 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 2:11, 28 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Sir Francis Drake napisał: | ...
dlaczego nie dajesz takich zdjec frezarek
|
Bo pracuje w drewnie a nie w skale
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Baron von DupenDrapen maszynista z Melbourne
Dołączył: 13 Gru 2005 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 218 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 20:15, 16 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
W zasadzie nie bardzo wiem gdzie powinieniem umiescic ten post, gdyż
podpada pod różne kategorie od "dzienniczka postępów", poprzez "DIY", terapię na różne przypadłości, a nawet możnaby go podpiąć pod temat "czy koleżanki są potrzebne kolegom jak rybie rower"
Ta ostatnia kategoria nasunęła mi sie jak próbowałem się dowiedzieć od koleżanek z pracy jak się szyje na maszynie i okazało się, że żadna nie ma pojęcia.
Umiejętność szycia na maszynie okazuje się bardzo skuteczym sposobem na zaoszczędzienie pieniędzy. Bowiem planuje uszyć pokrowce do łodki.
Niestety nowych nie kupie bo cena jak się okazało jest porównywalna z ceną łodki(!) ($4K+ (!) za cały pokrowiec, a kilka set za mniejsze np. na koło steroew itp )
Postanowiłem więc samemu posiąść umiejętność szycia.
Kupiłem najtańszą maszynę do szycia mającą w nazwie "Heavy Duty" jako że zamierzałem szyć "grubsze" materiały. Po czym rozpocząłem studiowanie dziedziny szycia od ogladania nuiezwykle przydatnych videów na stronie
[link widoczny dla zalogowanych]!Videos
Praktykę rozpoczałem od reperacji pokrowca na żagiel bo się okazało, że po trzydziestu latach nitka która był uszyty pokrowiec supełnie zparciała i pokrowiec zaczął się praktycznie sam pruć keidy się go brało do ręki.
Kupiłem kilka kilometrów odpowiednich nici odpornych na działanie ultrafoiletowych promieni słoneczych, ktore to powoduja że zwykłe materiały i nici szybko parcieja. Po czym przystąpiłem do pracy.
Trochę się obawiałem bo trzeba było przeszyć większość szwów, a on ma parę metrów długości więc nie byłem pewien czy mi się zmieści na takiej malutkiej maszynce do szycia.
Na pocżątku szwy nie były perfekcyjnie proste, musiałem też dopasować siłe napinania nici żeby szew było rownomiernie rozłożony po obu stronach.
Troche mi przeszkadzaly klamerki do zapinania bo nie chciały przejsci pod stopką, musiałem więc przesuwać połozenie igły to na lewo to na prawo tak żeby ominąc klamerki.
Ale w końcu jakoś się udało...
Następne projekty to pokrywy do kołowrotów, potem pokrowiec na koło sterowe, a na końcu dziesięcio-metrowy pokrówiec na całą łodkę....
I oczywiścię bedę tez musiał kupic maszynę do haftowania, żeby wyhaftowac nazwę łodki na każdym pokrowcu ...
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Baron von DupenDrapen dnia Pon 20:23, 16 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Pon 21:22, 16 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Baronie, czy są jakieś czynności manualne, w których nie jesteś biegły?
Bardzo ładny Singerek. Podobno marka nadal się trzyma, chociaż słyszałam też, że silnie polecane są maszyny do szycia Husqvarny (kompletnie nie kojarzyłam tej marki z takim sprzętem). Natomiast, ponoć, bardzo popsuł się polski Łucznik, obecnie w całości wykonywany w Chinach.
Ten Twój post jest jak wyrzut sumienia, bo przypomniał mi, że od 2-3 miesięcy czaję się do gruntownego pogrzebania w moim przedpotopowym Łuczniku, który wziął się i zbuntował i miał do tego pełne prawo. W instrukcji (już pożółkłej) było napisane, że trzeba go czyścić przynajmniej raz w tygodniu, a z tego co wiem, biedny Łucznik nigdy nie miał rozkręcanych bebeszków (dwa lata temu kupiłam w tym celu olej do maszyn, pewnie już zjełczał )
Takich maszyn już teraz nie robią, więc trochę szkoda mi go tak porzuć bez walki. Jest w całości wykonany z metalu, waży ze trzydzieści kilo i pewnie Twój Singer do "ciężkiego" szycia jest wielokrotnie lżejszy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Baron von DupenDrapen maszynista z Melbourne
Dołączył: 13 Gru 2005 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 218 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:55, 16 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Faktycznie dużo części jest z plastiku, czyli po kilku latach szlag je trafi bo plasik samoczynnie popęka ... nawet myślałem żeby kupić starą maszyne na ebayu z metalu ale sobie pomyślałem, że może bedzie zabardzo zużyta (?)
Myślałem też zeby kupić też maszyna co reklamuja na tej stronie interenetowej co oglądałem filmy, ale była prawie cztery razy droższa co prawda miała tzw "walking foot" czyli chodzacą stopę więć bardziej nadającą się do szycia grubych materiałow....
A najbardziej chciałem przemysłową maszynę z długim ramieniem, ale te juzsa dziesięć razy droższe ....
A co mu temu łucznikowi jest ? Pewnie trzeba pokropic olejem
Mam nadzieje, że go nie wyrzucisz.
Poza tym mówią, że trzeba zmieniać igły co 8 godzin szycia bo jak się stępią to coś tam przerywa albo sie nić rwie (a ja myślałem, żę igłą można szyć do póki się nie złamie)
W pale się nie mieści, żę przeniesłi produkcje Łucznika do chin.
Pewnie też już nie ma tkalń w Łodzi jak kiedyś i szwaczki też są skośno okie...
PS.
Nigdy nie przypuszczałem, że będę mogł rzomawiać z koleżankami o ...szyciu
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Pon 23:17, 16 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Baron von DupenDrapen napisał: |
Myślałem też zeby kupić też maszyna co reklamuja na tej stronie interenetowej co oglądałem filmy, ale była prawie cztery razy droższa co prawda miała tzw "walking foot" czyli chodzacą stopę więć bardziej nadającą się do szycia grubych materiałow....
|
Niedawno się zorientowałam (przemyśliwując nad zdradą Łucznika), że teraz są takie maszyny elektroniczne, które, praktycznie, "same" szyją. Programuje się wszystko ładnie w okienku, nie trzeba naciskać żadnych pedałków i rola szyjącego sprowadza się, właściwie, do przesuwania materiału pod stopką. Ale one są kilkadziesiąt razy droższe od tradycyjnych.
Baron von DupenDrapen napisał: |
A co mu temu łucznikowi jest ? Pewnie trzeba pokropic olejem
Mam nadzieje, że go nie wyrzucisz.
Poza tym mówią, że trzeba zmieniać igły co 8 godzin szycia bo jak się stępią to coś tam przerywa albo sie nić rwie (a ja myślałem, żę igłą można szyć do póki się nie złamie)
|
skarbnico wiedzy nieoceniona... o konieczności wymiany igieł, oczywiście, nic mi nie było wiadomo (co prawda, całego mojego szycia na tej maszynie, nie wiem, czy łącznie uzbierałoby się wiele ponad osiem godzin - z tym, że Łucznik jest sprezentowany). No, a dzieje mu się właśnie to, że "coś tam przerywa" (szew nie chwyta) i "nić się rwie". Bardzo Ci dziękuję, Baronie.
Baron von DupenDrapen napisał: |
Nigdy nie przypuszczałem, że będę mogł rzomawiać z koleżankami o ...szyciu |
a ja, że z kolegami |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|