|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
FRIDA Gość
|
Wysłany: Pon 17:50, 24 Sty 2011 Temat postu: Odpowiedzialność za cudzy los |
|
|
Ktoś się czegoś podejmuje, zobowiązuje do pewnych działań, przyjmuje na siebie pewne obowiązki w stosunku do konkretnej osoby, zapewnia, że zrobi wszystko jak najlepiej potrafi. W gruncie rzeczy ten ktoś składając pewne zobowiązania powinien mieć świadomość, że będzie miał olbrzymi wpływ na przyszłe losy danej osoby, i jeżeli zawiedzie, nie wykaże odpowiedniego profesjonalizmu, to może zrobić tej osobie krzywdę na przyszłość. Czy ma taką świadomość? Może i ma, myślę, że ma, w końcu to dojrzały człowiek.
Pózniej okazuje się, że ten ktoś funduje przysłowiową tandetę, funduje minimum, o profesjonalizmie nie ma mowy, a osoba, która zaufała, liczyła na coś zupełnie innego - teraz czuje się rozczarowana, i przede wszystkim odczuwa żal, że ktoś ją tak potraktował, w pewnym sensie zakpił, ustosunkował się przedmiotowo. Czy zdajemy sobie sprawę, że podejmując się pewnych zobowiązań w stosunku do innych osób mamy wpływ na ich losy, przyszłość, i czasem zlekceważenie swoich obowiązków może mieć bardzo negatywne skutki dla osoby, która nam zawierzyła? Zastanawiam się, dlaczego pewne osoby mają taką łatwość w braniu na swoje barki bardzo poważnych zobowiązań, a następnie taką dobijającą lekkość ich lekceważenia. Po co składali zobowiązania, podejmowali się czegoś? Czy nie lepiej, łatwiej było powiedzieć nie, nie chcę na siebie tego brać, nie mam czasu, i nie chcę Ci zrobić krzywdy? |
|
Powrót do góry |
|
|
paj maszynista z Melbourne
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 3593 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1171 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:04, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dobrymi chęciami piekło wybrukowane..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
FRIDA Gość
|
Wysłany: Pon 18:16, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Paj napisał: | Dobrymi chęciami piekło wybrukowane.. |
Ok, ale jeśli ktoś wcale tego nie chciał, ale pomimo wszystko podjął się czegoś bardzo ambitnego, zamiast odmówić. Po co się podejmował? Nie musiał. To jest na zasadzie płacisz za luksus - dostajesz tandetę... |
|
Powrót do góry |
|
|
bea777 umysł nieogarnięty
Dołączył: 09 Sie 2007 Posty: 3084 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 210 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innego wymiaru... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:20, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Też kiedyś zastanawiałam się nad tym zjawiskiem. Ba! Dziś właśnie tego doświadczam i dochodzę do wniosku, że są tacy ludzie, którzy nie potrafią odmówić, choć już na starcie wiedzą, że nie podejmą nawet próby wywiązania się z powziętych zobowiązań.
Najwyraźniej to dowód, że wiek nie świadczy o dojrzałości i odpowiedzialności tzw. dorosłych.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
FRIDA Gość
|
Wysłany: Pon 20:08, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
bea777 napisał: |
Najwyraźniej to dowód, że wiek nie świadczy o dojrzałości i odpowiedzialności tzw. dorosłych. |
Jest jeszcze inny aspekt, bardzo rzucający się w oczy, na który mam alergię - przedmiotowość traktowania, mentalność typu - w gruncie rzeczy nie zależy mi co z nim będzie. Nie wiem, czy ta przedmiotowość, obojętność, jest jakąś szczególną chorobą współczesności, bo sporo się tego panoszy. |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pon 20:08, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Zawsze podziwiam, kiedy potraficie rozmawiać (tu: Wy, gdzie indziej - inni forowicze) na tak wysokim poziomie abstrakcji. "Człowiek", "ludzie", "ta osoba", "ktoś"... nic nie rozumiem z tego postu założycielskiego, tak wysoki niesie on ze sobą poziom uogólnienia. Tzn. rozumiem, że nie chcesz FRIDO zdradzać szczegółów, które być może, są dla Ciebie osobiste. Trudno jednak, mnie przynajmniej, odnosić się do jakichś hipotetycznych i bliżej nieokreślonych zdarzeń.
Wyobrażam sobie nieliczne tylko sytuacje, w których dorosły człowiek bierze odpowiedzialność za los innego dorosłego człowieka. Na przykład, opiekując się chorym i zniedołężniałym członkiem rodziny, czy pomagając osobie, która przechodzi jakiś głęboki kryzys: psychiczny, finansowy, zdrowotny. Z reguły jednak swój los kształtujemy sami i chyba nie powinniśmy obarczać nim innych ludzi ani też zbyt wiele od nich oczekiwać. |
|
Powrót do góry |
|
|
FRIDA Gość
|
Wysłany: Pon 20:26, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Tak, animavilis napisałam bardzo ogólnie, z osobistych powodów. Zarysuję problem nieco inaczej: powierzasz komuś nauczenie swojego dziecka pewnej umiejętności, która kiedyś w przyszłości może bardzo zaważyć na jego życiu. To ma być coś na zasadzie - uczeń i mistrz. Osoba, która się tego podejmuje jest mistrzem w danej dziedzinie, gdyż para się profesją od wielu długich lat, zna się na tym, praktykuje. Masz więc zaufanie do kogoś takiego, a niejaki mistrz podejmuje się bardzo odpowiedzialnego zadania, wierzymy w fachową szkołę i prawdziwy profesjonalizm, oraz zaangażowanie mistrza. Z czasem okazuje się, że otrzymujesz przysłowiowe "odwalanie", tandetę, poziom niskiej jakości. Czujesz rozczarowanie, żal - swoje i dziecka. Pózniej okazuje się, że wielu "mistrzów" działających w danej branży - działa podobnie, ba okazuje się, że jest ich mnóstwo. Gdzie odpowiedzialność? A co z wyrzutami sumienia?
Ostatnio zmieniony przez FRIDA dnia Pon 20:31, 24 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 20:34, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Nie ma czegoś takiego jak odpowiedzialnośc i wyrzuty sumienia Przynajmniej nie w obecnej rzeczywistosci.
Sa pieniądze i rynek.
I ci odwalający fuszerkę zostaną wyeliminowani, choćby na zasadzie antyreklamy szeptanej
Szkoda tylko, ze zanim to nastapi, minie pewnie rok czy dwa
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
FRIDA Gość
|
Wysłany: Pon 20:43, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Według mnie za tym kryje się jeszcze coś innego - obawa przed konkurencją, przed wykształceniem własną ręką, i pod własnym okiem konkurencji. Może mistrz celowo nie chce nauczyć ucznia pewnej sztuki? Pewnych rzeczy jednak trzeba nauczyć, pokazać, oszlifować talent. Kto ma to zrobić jak nie mistrz? |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:00, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
mam przykłąd wśród swoich znajomych.. na niższym może pułapie, ale idea jest podobna.
Mój znajomy "z ryb" jest znakomitym fryzjerem. Naprawdę świetnym, ale wszelkimi sposobami unika posiadania uczniów. Dlaczego ?, ano bo po roku uczeń otwiera wlasny zakład i tworzy konkurencję. Lepsza czy gorszą, ale zawszeczęść klientów odpadnie .
Wedle jego słów problem tkwi w uregulowaniach prawnych. Zwyczajnie otwarcie własnego zakładu nie jest obwarowane własciwie zadnymi restrykcjami ( poza posiadaniem tytułu czeladnika i odpowiednimi zasobami finansowymi ) . Więc na rynku działaja i mistrzowie i dyletanci
A wygrywają jednak zwykle Ci, którzy potrafią zrobić wokół siebie szum
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bea777 umysł nieogarnięty
Dołączył: 09 Sie 2007 Posty: 3084 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 210 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innego wymiaru... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:01, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Hmmm...nie chodzi o oczekiwania wobec innych i narzucanie im odpowiedzialności. Ja ten temat odczytuję jako odpowiedzialność w każdej sferze życia, zawodowej również. Czy to m.in. odpowiedzialność jest elementem dorosłości/dojrzałości? W moim odczuciu tak.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:02, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
SAMEMU to trzeba zrobic - podpatrujac mistrza.
wejdz w polozenie mistrza:
bo gdy mistrz wyszkoli (naturalnie odplatnie) juz swych studentow i oni tez beda mistrzami, to co bedzie sprzedawal mistrz?
zrozum czlowieka
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 21:10, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Mam znajomego masażystę, który jest głęboko niedowidzący. Kończyl szkołę masażu dla niewidomych i kilka doszkalających kursów, za które zaplacił. W ośrodku SPA, gdzie pracował odmówił wykonywania zabiegu w obecności ucznió lub innych masażystów. Ja go rozumiem. To jest postępowanie uczciwe, bo nie zobowiązywał się do nauki.
Sama mam obecnie dylemat moralny. Jest chłopiec 19 letni - niemal zupełnie sam. Ojciec zrzekł się jego na rzecz innego mężczyzny - partnera matki jeszcze w czasie jej ciąży. Potem związek się rozpadł i otrzymywał od tego przysposobionego ojca alimenty, wszelki kontakt został zerwany z winy matki. Teraz matka jest chora psychicznie i uzależniona od leków i alkoholu. Chłopiec nie chce jej widzieć, rzucił szkołę, niedługo pewnie straci alimenty. Co robić? Boję się wziąć odpowiedzialność. Czasem mu coś podpowiem, czasem coś mu podaruję. Szkoda mi go, chociaż czasem mnie drażni. Jest bardzo przystojny i o tym doskonale wie. Nie ma planów na przyszłość, nie potrafi gotować, niedługo nie będzie miał z czego żyć. Jak byście się zachowali na moim miejscu?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon 21:14, 24 Sty 2011 Temat postu: Re: Odpowiedzialność za cudzy los |
|
|
FRIDA napisał: |
Czy nie lepiej, łatwiej było powiedzieć nie, nie chcę na siebie tego brać, nie mam czasu, i nie chcę Ci zrobić krzywdy? |
Zasadniczo zależy z czyjego punktu widzenia patrzeć. Lepiej byłoby jedynie dla tych potraktowanych przedmiotowo.
Zobowiązani maja to do siebie, że najczęściej za przyjęcie na siebie zobowiązań dostają niezłą kasę. Toteż dla nich powiedzieć nie, nie byłoby ani łatwiej ani lepiej
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
FRIDA Gość
|
Wysłany: Pon 21:27, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Kewa, i to jest właśnie sedno problemu, który poruszam. Nie chcesz czegoś, nie masz na to czasu, albo ochoty, nie jesteś do tego przekonana - nie składaj zobowiązań, nie obiecuj, nie bierz na swoje barki obowiązków, których nie spełnisz. Być może znajdzie się ktoś, kto rzeczywiście będzie chciał, zaangażuje się, i podejdzie do obowiązków, na które wyraził zgodę - odpowiedzialnie, profesjonalnie, a przede wszystkim etycznie. W moim przypadku - najzwyczajniej "mistrz", zmarnował nam czas, a czasu, który upłynął nikt nam już nie zwróci. Szukamy nowego "mistrza".
W kwestii Twojego dylematu moralnego - wszystko zależy od tego co czujesz, jak czujesz, do czego jesteś przekonana, jakie masz możliwości finansowe. Nie można składać obietnic bez pokrycia, bo właśnie takimi obietnicami możemy kogoś skrzywdzić. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 21:30, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
FRIDA napisał: | Kewa, i to jest właśnie sedno problemu, który poruszam. Nie chcesz czegoś, nie masz na to czasu, albo ochoty, nie jesteś do tego przekonana - nie składaj zobowiązań, nie obiecuj, nie bierz na swoje barki obowiązków, których nie spełnisz. |
Tak właśnie czuję. Chłopak ma bliższą ode mnie rodzinę, chociaż nie w sensie terytorialnym, może oni mu pomogą
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:34, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
FRIDA napisał: |
W moim przypadku - najzwyczajniej "mistrz", zmarnował nam czas, a czasu, który upłynął nikt nam już nie zwróci. Szukamy nowego "mistrza".
|
Sądzę, że błędnie zakładasz, że mistrz w swojej dziedzinie będzie również świetnym nauczycielem.
Przychylałabym się do zdania tiny, że od mistrzów uczymy się przez podpatrywanie ich przy pracy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
EMES emerytowany hank moody
Dołączył: 10 Lut 2008 Posty: 7868 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1187 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Pon 21:40, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Teraz takie czasy że każdy tylko czeka na to abyśmy się zgodzili/zapłacili a reszta jakoś pójdzie, najlepszym przykładem są "fachowcy" którzy potrafią przychodzić co trzeci czwarty dzień bo mają jeszcze kilka robót w międzyczasie
To samo banki, ubezpieczalnie itp. itd.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez EMES dnia Pon 21:49, 24 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
FRIDA Gość
|
Wysłany: Pon 21:43, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
pogłoska napisał: | FRIDA napisał: |
W moim przypadku - najzwyczajniej "mistrz", zmarnował nam czas, a czasu, który upłynął nikt nam już nie zwróci. Szukamy nowego "mistrza".
|
Sądzę, że błędnie zakładasz, że mistrz w swojej dziedzinie będzie również świetnym nauczycielem.
|
Nie zakładam tak, wiem, że można być doskonałym "mistrzem", i nie posiadać umiejętności przekazania wiedzy, nauczenia pewnego rodzaju sztuki, nie posiadać kompletnie zdolności pedagogicznych, umiejętności podejścia do ucznia, nawiązania z nim właściwej relacji. Tak, tak - masz rację, że to są dwie różne kwestie. Jednak w moim indywidualnym przypadku - wiem, że "mistrz" był nieodpowiedzialny, a zafundowana "tandeta", była bardzo widoczna, i świadoma. Przedstawiciele tej profesji - często tak właśnie postępują - świadomie i z premedytacją. Dokładnie wyjaśnił problem Nudziarz, tylko, że w moim wypadku sprawa dotyczy nieco innego pułapu i środowiska. |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:45, 24 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
a mnie słowo "mistrz" łaczy się nierozerwalnie ze słowem "uczeń". Bo po co dojść do pewfekcji, jesli swojej wiedzy, przemyśleń nie przekazać dalej ?
I nie chodzi tu o talent pedagogiczny ( muślę że Fridzie tez nie ) a o samą zasadę... jesli podejmuję się przekazać to, do czego doszedłem, to niezaleznie od efektu koncowego, będe przynajmniej się starał.
Jesli mam olewać - to lepiej darować sobie wszystko zanim się zacznie
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|