Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

od przedszkola do Opola, ups, od żłobka
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:25, 28 Kwi 2012    Temat postu: od przedszkola do Opola, ups, od żłobka

Cytuję:
Nie bez powodu nasza placówka to Żłobek Edukacyjny.

Równolegle z programem polskim odbywają się całodzienne konwersacje w języku angielskim ponieważ w każdej grupie jest wychowawca komunikujący się z dziećmi tylko w tym języku. Organizuje on również cykle gier, zabaw i śpiewanek w języku angielskim. Dodatkowo trzy razy dziennie przeprowadzane są sesje Domana stymulujące naukę tego języka".


I co Wy na to? Wy nieuki językowe, którzy zaczęliście edukację w klasie 4, hę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:31, 28 Kwi 2012    Temat postu:

W piątej. Ja - w piątej... W dodatku byliśmy pierwszym rocznikiem w mieście, który zamiast wszechrosyjskiego dostąpił okazji uczenia się niemieckiego w podstawówce.

A co do obecnego uczenia języków obcych "od małego"...? Nauka "od 6 m-ca życia" to jak dla mnie nieco przesada. Ale przedszkolaki (od trzylatków) - dlaczego nie? Oczywiście to zupełnie inny rodzaj nauki, niż siedzenie i wkuwanie słówek i gramatyki. Moje dziecko w przedszkolu ma angielski, ale to raczej śpiewanie piosenek i pojedyncze zwroty. Raczej "oswajanie z językiem", niż realna nauka "rozmówek polsko-angielskich".

A na podwórku dzieciaki same się tutaj od siebie uczą języków, takie dwuletnie nawet - i powtarzają po polsku, angielsku i niemiecku. Ot, globalizacja...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:10, 28 Kwi 2012    Temat postu:

Jayin, no właśnie od 5 klasy. Ja niestety miałam tylko rosyjski.

Ja nie mam nic przeciwko uczeniu się od najmłodszych lat ( nie mogę- w końcu to mój zawód), tylko śmieszy mnie ten pęd językowy. Z jednej strony śmieszy, z drugiej to już nawet trochę smuci. Czy aby w tym pędzie globalizacyjnej wioski za mało poświęcamy czasu własnemu językowi i własnej kulturze.

Dziś każdy rodzic chce by jego dziecko uczęszczało na j ang ( jaki by on nie był- bo rodzice nawet nie wgłębiają tego tematu, ale ma chodzić i już) a co z polskim?

Nie zauważyłam żadnej reklamy żadnego przedszkola, że uczy dzieci poprawności języka polskiego i to jest smutne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Sob 14:22, 28 Kwi 2012    Temat postu:

Nie mam żadnych racjonalnych argumentów przeciw wczesnej nauce języków obcych, zwłaszcza w formie zabawy ale, jednocześnie, czuję, podobnie jak Kura, lekki smutek.
Tak się teraz te dzieci i młodzież trochę na siłę, mam wrażenie, wypycha w świat, żeby jak najwcześniej, jak najprędzej wtłoczyć je w tory przyszłej produktywności. Aby jak najszybciej odchować społecznie użyteczne pokolenia przyszłych pracowników i podatników. A rodzice, jakby nieco ogłupieni możliwościami czasów i wyścigiem szczurów, jeszcze dopingują ten system, wyszukując dzieciom, w dobrej wierze przecież, liczne nadobowiązkowe zajęcia. Jak gdyby dzieciństwo nie mogło się, jak dawniej, toczyć swoim niespiesznym torem, a dzieciom miało od tego czegoś ubyć i negatywnie zaważyć na ich przyszłości.
Powrót do góry
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:40, 28 Kwi 2012    Temat postu:

Fly ...czytasz w moich myślach...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 15:12, 28 Kwi 2012    Temat postu:

W sumie to nie mogę się zdecydować, czy jestem za czy przeciw Think \
Jak moje dziewczynki były małe to angielski od przedszkola był już na topie. Nie chodziły do przedszkoli, ale nie uzupełniałam także ich edukacji językowej prywatnie, uznając, że zabawa w raz, dwa, trzy baba jaga patrzy oraz skakanie w gumę na podwórku jest im do prawidłowego rozwoju dużo bardziej potrzebne.
Ale zasadniczo inaczej też patrzyłam na świat, Kapitalizm dopiero rozkwitał, granice dopiero się otwierały. Ten język obcy wydawał mi się ważny, ale bardziej jako dodatek do CV niż rzecz, którą można realnie wykorzystywać na stałe. I myślałam sobie, że jeszcze będzie czas na tę naukę.Zresztą moja znajomość języka angielskiego jest tylko nieco większa niż minimalna i nigdy w niczym mi to nie przeszkadzało
Oczy mi się otworzyły baaardzo póżno. Jeżdziłam sobie jakieś 4 czy 5 lat temu na studia podyplomowe na SGH i tam zasadniczo większość wykładowców była wielojęzyczna. Ta wielojęzycznośc była niezbędna, bo oni wykładali nie tylko na SGH ale latali sobie po Europie z tymi wykładami albo brali udział w jakiś śmiesznych komisjach, naradach, projektach. Dzisiaj Bruksela, jutro Poznań, za dwa dni Mediolan. Oczywiście sama znajomość języków nie była wystarczająca do prowadzenia tak rozrywkowego, globtroterskiego życia zawodowego. Ci ludzie mieli pokończone po 3, 4 kierunki studiów i to na uczelniach bardzo róznistych, w tym zagranicznych.
Mnie wtedy dopiero pierwszy raz przyszło do tępego łba, że dzisiejsze czasy dają tak naprawdę nieograniczone możliwości a znajomość języków jest niezbędna do skorzystania z nich. Że język angielski to nie jest język przeznaczony jedynie do tego, żeby na wakacjach spytać tubylca o dobry lokal rozrywkowy. Że tak naprawdę to furtka do studiowania, pracy gdziebądż, furtka do ciekawszego życia, do poznawania ciągle i ciągle.
Gdybym wiedziała to wcześniej moje córki od urodzenia byłyby wychowywane jako dzieci, conajmniej, dwujęzyczne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:06, 28 Kwi 2012    Temat postu:

Seeni

a bez tej dwujęzyczności jak sobie radzą?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lena
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 3846
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 834 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:34, 28 Kwi 2012    Temat postu:

Z mojego doświadczenia wygląda to tak, że faktycznie jest teraz szał na języki obce.
Sama uczę w klasie dwujęzycznej (tak wyszło) i widzę że z jednej strony jest to fajne, dobre, pożyteczne, bo dzieci oswajają się z językiem angielskim także na przyrodzie, matematyce czy plastyce.
Natomiast z drugiej strony widzę, że rodzicom nie zależy jakoś specjalnie na tym żeby ich pociechy znały świetnie język polski, tylko właśnie te języki obce Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:47, 28 Kwi 2012    Temat postu:

Z rodzicami to też różnie. Wysyłają na języki czy do dwujęzycznej szkoły, ale czasem nawet nie wiedzą na jakim poziomie jest ten język wykładany, że o akcencie nie wspomnę.
Dwujęzyczność to w naszym kraju też temat nowy.
Oczom czasem nie wierzę, jak widzę ogłoszenia szkół, iż szukają nauczycieli ( wykładowców) specjalistów w jednej dziedzinie a jednocześnie o niskim ( B2/ C1) poziomie języka. Albo szukają nativów -nieważne czy coś tam umie czy nie, ważne, że gadać potrafi .
Dokładnie Leno - język polski niedługo będzie językiem obcym. Z historią już się zaczęło....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
illunga
Procyon Lotor


Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 8282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 473 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Ankh-Morpork
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:11, 28 Kwi 2012    Temat postu:

Dziewczyna, która uczy angielskiego moje dzieci opowiadała mi, że w szkole, w której pracowała nativem był pan z zawodu....hydraulik. Ale dyrekcja szkoły chwaliła się, że ma "rodowitego brytyjczyka" Brick wall
Uczenie języków jest dobre-to bezdyskusyjne. A czy od maleńkości? Nie wiem. Wszystko zależy od proporcji. Angielski, a później taniec, basen, karate, kółko teatralne, gazetka szkolna, francuski, szkoła muzyczna .... można mnożyć do ukichania.
Widziałam jak wygląda takie dziecko, któremu rodzice zafundowali taki tor przeszkód - mała zasnęła na urodzinach koleżanki, do której przyszła w sobotnie popołudnie, po tysiącu różnych zajęć od rana.
Proporcje. Wszystko zależy od proporcji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 19:26, 28 Kwi 2012    Temat postu:

Kura domowa napisał:
Seeni

a bez tej dwujęzyczności jak sobie radzą?


Nieżle sobie radzą, obie znają angielski- ale na poziomie średnim. Nie o to chodzi. Chodzi o inny zakres możliwości. O świat bez granic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aproxymat
Para X to my


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 33795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1537 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zewsząd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:21, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Na świecie bez granic większość osób mówiących po angielsku posługuje się nim w stopniu średnim a nawet rzekłbym mocno średnim. Więc aż tak bardzo nie należy się tym przejmować, dogadać się zawsze można a bardziej to kwestia komunikatywności osobistej niż gigantycznego zasobu słów i znajomości całej gramatyki.
Jak to zwykle bywa, żeby dobrze znać obcy język, trzeba dobrze znać własny. W czasie nauki budowanie sieci skojarzeniowych opiera się bowiem na własnym języku i odniesieniach do niego, jeśli więc on kuleje, to i ten obcy będzie równie koślawy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:19, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Ja wiem Seeni o co Ci chodziło we wcześniejszej wypowiedzi. Chciałam Ci tylko pokazać, że można sobie radzić nawet bez tej dwujęzyczności. I świat można odkrywać z średnią znajomością, choć jest pewnie trochę gorzej, ale czy chciałabyś aby wyjechały? Ten wspaniały świat już wcale nie jest taki kolorowy. Wszędzie jest ciężko, jak nie gorzej.

Zgadzam sie z Aproxym w 100%.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:42, 29 Kwi 2012    Temat postu:

No i teraz pomyslicie, ze calkiem oglupialam na tym zgnilym zachodzie, ale po co mojemu dziecku j.polski?
Jesli chodzi o to ilu ludzi uzywa j. polskiego na swiecie, to jestesmy na 19 miejscu. Na 18 miejscu jest j. panjabi.
A nikomu nie przyszloby na mysl uczyc dziecka panjabi, no nie?

Wiec sie nie stresuje, nie ucze specjalnie dziecka j. polskiego, ktory jest jezykiem trudnym i oprocz Polski, to nie ma kraju, gdzie mozna sie nim porozumiec.
Z angielskim tez nie przesadzam, sa dodatkowe zajecia z ang. ale wole poslac malego na zajecia gry flecie. Moze w przyszlym roku.
Zreszta staram sie malemu zapewnic tylko to co mu sprawia radosc.
Bo ma poza przedszkolem koszykowke, ale zabawa z pilka jest jak najbardziejmwskazana wsrod dzieciakow. To nie te czasy, gdzie na pidworku dzieci razem bawily sie w pilke...
Teraz zeby moc bawic sie z rowiesnikami trzeba ich poszukac np. W klubie sportowym.
A przeciez przedszkole juz wystarczajaco meczy.
Bylam z malym na hip hop, no i wlasnie byl juz wczesniej zmeczony przedszkolem i sie juz martwilam, ale musze przyznac, ze sie rozkrecil i potem niezle bawil.

Innych dodatkowych zajec narazie nie przewiduje. Bo To wystarczy. Nie mam tez zamiru wydawac teraz kasy na dodatkowa nauke j. ang.
Wprawdzi e nasz znajomy z przedszkola jest brytyjczykiem, ale jestem sklonna zrezygnowac z tych zabaw z jego synem, aby maly mogl wlasnie wypoczac.
Ale moze zle robie...
No nie chce wiecej go przemeczac... Chce zeby mial sile na koszykowke i hip hop. Tam sie uczy cos wiecej, mianowicie wspolnej zabawy, czyli tez bycia i zycia w druzynie.
A angielski?
Coz tak naprawde mysle, ze to jezyk, ktory trzeba opanowac, ale najlepszym sposbem nauki jest wyjazd do kraju angielskojezycznego, gdzie bedzie zmuszony sie porozumiewac tylko w ang.
Wiec w odpowiednim czasie trzeba mu to zapewnic i miec z glowy nauke ang. na sucho i to w przedszkolu.
Bo moim zdaniem ona niewiele daje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tina dnia Nie 13:00, 29 Kwi 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:09, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Ja trochę inaczej patrzę na język polski.

Mimo, że nie mieszkamy w PL, nie wiem gdzie będę mieszkała za lat parę - a nosi mnie całe życie, wiec niewykluczone, że w jakiejś np. Ameryce Południowej kiedyś wyląduję - moje dziecko zna język polski na tyle, na ile go poznało, ale mam zamiar uczyć ją tego języka sama, albo zapisać na naukę w szkole (są takie możliwości w niektórych miejscach). Dla mnie istotne jest, żeby moja córka, mimo, że być może nie będzie chciała mieszkać w PL, ale np. w Niemczech, tak jak teraz, albo w Anglii, albo gdziekolwiek indziej - to jednak jest to jej ojczysty język i "spuścizna kulturowa". Większość jej rodziny rozmawia po polsku, dziadkowie, ciotki, wujkowie, kuzynostwo (nawet to mieszkające za granicą). Podobnie ważna dla mnie jest polska kultura - książki, wiersze, muzyka, filmy - i to też mam zamiar jej wpajać. Co też robię

Mieszkając w jakims kraju na stałe i wiążąc z nim swoją przyszłość - warto przede wszystkim znać jego ojczysty język. Mieszkając w Polsce - uczmy dzieci polskiego, nie tylko "native speaking", ale gramatyki, ortografii, czystości języka, kultury języka. Warto dać dziecku taką "kotwicę" - że mimo, że będzie znało pięć języków, jego "podstawowym" będzie język polski. Bo multikulturowość i wielojęzyczność są dobre, pod warunkiem, że jest jakaś baza językowa i kulturowa, w której kontekście można je poznawać. Dla Polaków warto by był to język polski i polska kultura. Nawet jeśli języka polskiego używa na tym świecie ileś tam procent ludności tylko i nie może mierzyć się z popularnością angielskiego, czy innego francuskiego.

("popularność" języka nie zawsze warunkuje chęć jego poznawania i nauki - ja np. swego czasu z zacięciem uczyłam się łaciny, w liceum, potem na studiach, bo CHCIAŁAM i mi się podobała. Chociaż - co ja mogę z nią zrobić? Poczytać Platona w oryginale... Ale to też dla mnie jest wartościowe, samo w sobie)


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:10, 29 Kwi 2012    Temat postu:

A co do nauki - rzeczywiście, Tino, masz rację - bardziej skuteczne jest uczenie się "w praktyce", niż "w teorii" Ale to jak z każdą inną dziedziną.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jayin dnia Nie 13:11, 29 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:21, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Tinko

No, zwariowałaś! Warto uczyć Młodego polskiego, choćby dlatego, żeby miał też swoją przynależność, tożsamość. Przecież Niemcem nie jest w 100%. Tyle z Niego Niemca, co Polaka. Dziś może nie czuje potrzeby bycia po części Polakiem, ale kto wie co może zdarzyć się za ileś tam lat.
Nie czujesz potrzeby "uczenia" Go języka, a co z historią Polski, też nie? Przecież to tak jakbyś Go okaleczała?
Możesz Go wzbogacić o tę wiedzę. Przez co poszerzysz mu horyzonty.
A od dawna wiadomo, że dzieciaki wychowywane i dorastające w kulturze mieszanej są mądrzejsze, bardziej tolerancyjne i szerszymi poglądami.
Angielski też jest ważny. Nie musisz dzieciaka na lekcje posyłać. Możesz mu po prostu włączyć od czasu do czasu jakąś bajkę po ang, jakąś grę. Osłuchanie się z melodią głosu jest bardzo istotne. Dzieciaki mają zdolność wysłyszenia każdej najmniejszej głoski, co niestety w późniejszym okresie zanika. Dla poprawności wymowy właśnie to osłuchanie we wczesnym wieku jest bardzo ważne.
A sama dobrze wiesz, że sam wyjazd wszystkiego nie załatwi. Bo ile lat by się nie było, to zawsze za mało by język opanować biegle.

Co do punjabi -zdziwiłabyś się, ale znalazłabyś i w Polsce chętnych na jego naukę. Kiedyś był japoński, dziś chiński i wszystkie inne egzotyczne są coraz bardziej popularne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:50, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Chm...
Na poczatku rozmawialam z malym po polsku. Efekt byl taki, ze w ogole nie mowil. Zaczelam z nim po niemiecku. Wtedy sie "rozgadal". Jednak ma zaleglosci i nie wymawia wszystko wyraznie. Poszlam do logopedy, mam teraz terapie, bo maly musi sie podciagnac z wymowa.

Kuro,
Moj maly ma chyba wiecej krwi francuskiej niz niemieckije i polskiej razem wzietych
Wiec te wszystkie patriotyczne wiezi i korzenie nie maja sensu...
Naturalnie historia jest piekna, uwielbiam hisorie, wiec mam nadzieje, ze i on ja bedzie lubil. naturalnie pomoge mu w poznaiu historii.
Ale historie Europy z uwzgledniajac fakt, ze jego mama sie w Polsce urodzila. Bo zadna babcia i dziadek juz nie...
Mysle tez, ze jego horyzonty beda otwarte, bo w kraju multi kulti, jakim sa Niemcy - to inaczej byc nie moze...
Raczej nie chcialabym aby nadmiernie byl wychowywany w duchu patritycznym, gdyz w dziesijsej Europie to jakosmbrzmi to... Zasciankowo?
Srry nikogo nie chce urazic, to przeciez fakt, ze w czasach europeizacji wychwalanie tylko wlasnej kultury brzmi. ?.. Conajmniej nietaktownie...? Co jest szczegolnie wyrozniajacego nas wsrod innych nacji, ze jestesmy np. Polakami? Czyz inni sa gorsi?
Tak samo jak nie rozumiem zreszta specjalnej dumy bycia np. Bbrytyjczykiem, czy Chiczykiem.
Chm...
No tak ja to widze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:55, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Acha!co do tolerancji
Moj maly w przedszkolu ma do czynienia z Koreanczykami, Anglikami, Hiszpanami, Francuzami Marokanczykami, wiec jak juz wspomnialam, Niemcy sa multi kulti.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:07, 29 Kwi 2012    Temat postu:

Tinko

A ja odwortnie. Gdy widzę, jak coraz częściej chce nas wszystkich do jednego gara, tym bardziej jestem większą patriotką.
Nie zapomnę tego nigdy jak wkurzało mnie, gdy uważano, że jestem Włoszką ( z urody) albo z Holland ( bo kto słyszał wówczas Poland? )
Nie zapomnę jak na mojej "obronie" w Londynie, na wstępie i przed kamerą - pokazałam wszystkim mapę i pokazałam na niej Polskę i moją małą dziurę- by mieli wyobrażenie skąd jestem ( byłam jedyną cudzoziemką w tym gronie).

Nikt nie mówi o chorym patriotyzmie, ale o przynależności do danego kraju, kultrury. O tym właśnie pisze Jayin.Ja gdy byłam emigrantką dzieci nie miałam, ale edukowałam wszystkich na około, żeby choć coś wiedzieli o Polsce. Jakoś dla mnie to było bardzo istotne.

Dlatego właśnie ten temat bo przeraża mnie to, że ludzi już wcale nie interesują skąd są, czy pochodzą. Co tam jakaś przynależność kulturowa, narodowa? Co tam jakiś patriotyzm? Po co komu historia skoro ważna jest globalizacja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin