po 30-tce

Kobieta z klasą

Tinko

Wszyscy w końcu pochodzimy od Adama, albo i kury?

Tina

No wlasnie

Seeni

E tam, nikt mnie nie rozumie Not talking

.
Moje córki są Polkami. Chciałabym, żeby były Europejkami. Nie chodzi mi o to, żeby potrafiły się dogadać z większością osób gdzieś poza granicami kraju, bo to potrafią. Chodzi mi o to, żeby mogły być np Przewodniczącymi ONZ- jeżeli najdzie je na to ochota, albo przewodniczkami w Gabinecie Figur Woskowych. Nie chodzi o to, że chciałabym, żeby to robiły, tylko o to, żeby miały realne możliwości na robienie takich rzeczy.
Co do chcenia, to mnie osobiście wystarczyłoby, żeby były szczęśliwe.

Kobieta z klasą

Ale dwujęzyczność nawet takich szans nie gwarantuje.

Tina

Nie zapominajmy o tym, ze bedac przewodniczacym ONZ ma sie latwy dostep do tlumacza

O

Kobieta z klasą

ale tego tłumacza to czasem dobrze sprawdzić czy aby na pewno nas dobrze tłumaczy

Seeni

nudziarz

Zeby jeszce mozliwość nauki języka przez pięć, dziesięć, czy nawet dwadzieścia lat gwarantowała jego znajomość......
W koncu języka polskiego uczymy się od urodzenia....

Kobieta z klasą

Seeni ja Ciebie rozumiem, czepiam się bo inaczej nie byłabym sobą.

Ale właśnie, co znaczy perfekcyjnie? Języka uczymy się całe życie i perfekcji nigdy nie osiągniemy

Dlatego moim zdaniem, żeby osiągnąć sukces na arenie międzynarodowej trzeba być perfekcyjnym w swojej profesji, gdzie język obcy będzie przydatny (dodaną wartością), ale nigdy na odwrót.
Dwa języki, trzy fakultety, ech... i tak wolałabym być żoną milionera aniżeli milionerką

Tina

tak sobie mysle i stwierdzam, ze znajomosc jezykow obcow nie daje przeciez zadnej gwarancji zdobycia sukcesu,

choc naturalnie ulatwia zycie

Kobieta z klasą

dobrze, tak sobie myślisz...Tinko droga

slepa i brzydka

dzieci maja specyficzna moc do nauki jezykow. kiedy sie urodza, stanowiac tabula rasa, kazdy(!) jezyk jest dla nich obcy, lacznie z tym, ktory stanowi oficjalna forme komunikacji kraju ich obywatelstwa. jestesmy narodem slabo poslugujacym sie jezykami obcymi. cale lata nasza glupia telewizja robila nam krzywde zatrudniajac sztab lektorow, i dzieje sie tak nadal. nie jestesmy osluchani z zadnym jezykiem obcym, a wlasny kaleczymy sami.

problem, ze w przedszkolu nie ucza polskiego? no coz, tutaj nalezaloby powrocic do podstawowych zalozen i funkcji przedszkola. stanowi ono wspomaganie w wychowaniu dziecka, dlatego role podstawowa w przekazywaniu jezyka ojczystego, a co za tym idzie i tozsamosci narodowej, pelnia rodzice, bo to jest ELEMENTARNY element socjalizacji mlodego czlowieka, bez wzgledu na to, czy wychowywany jest na poliglote, przewodniczacego, czy żula.

mydlisz kura ludziom oczy tym marudzeniem o rzekomym braku dbalosci przedszkolnej o jezyk polski. rola rodzicow jest zapewnienie jego solidnych podstaw i korygowanie wszelkich bledow. tylko ile osob (rodzicow, badz nie) przyzna z reka na sercu, ze czuja sie kompetentni do prawidlowej nauki tego jezyka?

a w komunikacji w jezyku obcym naprawde nie chodzi tylko oto, aby w jakis bardziej lub mnie koslawy sposob wyrazic swoje wykwintne mysli, ale aby dobrze, lacznie z zakichanymi intencjami rozmowcy, zrozumiec kierowana do nas odpowiedz. i tutaj podstawy juz nie wystarcza, trzeba przedstwiac troche wyzszy poziom...

buziaczki!!

Seeni

Kobieta z klasą

Cześć Ślepiątko - jak biznes?

Ja tam nie wiem czy mydlę oczy. Ja tylko chciałam ( pewnie niezgrabnie to ujęłam) zaznaczyć, że dziś rodzice i przywiązują większą wagę do nauki obcego języka ( właściwie głównie angielskiego) a w nosie mają polski. Kogo dziś z rodziców interesuje jaką książkę przeczytało dziecko?

Nie zgodzę się z Tobą, że przedszkole nie naucza naszego języka. Naucza i to w dużej mierze. Przedszkole również wychowuje i pobudza tożsamość narodową, abo choć zapoznaje w części z kulturą, czy historią naszego narodu ( przynajmniej dobre przedszkole). Ono również wychowuje. * Również nie oznacza, tylko i zamiast roodziców.

Seeni -do tego wystarczy być biegłym w języku. Moim zdaniem biegłość to znacznie mniej niż dwujęzyczność.
PS myśleć jak myśleć w języku, gorzej jak zaczniesz śnić i nagle zapomnisz jakiegoś słowa i budzisz się spocona

kiedyś tak miałam i gnałam w środku nocy do słownika, żeby móc ponownie zasnąć hehe