|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
franek kimono woźny na kartoflisku
Dołączył: 19 Paź 2006 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 178 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 19:11, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
zresztą (sorry, ze gadam trochę sama z sobą) post Animy jest na to przykładem. Po fakcie poczuła, że jest w tej historyjce z "Pawełkiem" i nią coś co warto przedyskutować.
Do cholery co to za życie jak nam wszystko wisi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Czw 19:16, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
franek kimono napisał: |
Do cholery co to za życie jak nam wszystko wisi. |
wlasnie !! o tym usilowalem niezdarnie napisac w poprzednim poscie .
Nie powinno i nie moze nam wisieć!.. ale z drugiej strony nie popadajmy w obled naprawiania swiata ze wszystich jego niedoskonalosci.... bo ani sie obejrzymy kiedy wiedzieni szlachetnymi pobudkami, zamienimy poczucie obowiazku w przynoszace cichą satysfakcje donosicielstwo.
nawet tego nie dostrzegając |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:17, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
franek kimono napisał: | Anarchia oznacza często |
Franku, z tą anarchią to był żart (że nie byłoby do kogo donosić).
Dlaczego tutaj go wpisałam? No bo coś mi tak zaświtało...Ale to nieistotne.
Nudziarz, jeśli mogę wybierać to ja o dupie (to tak odnośnie dupy i słupa).
Przepraszam za offtopic i już sobie idę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 19:18, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Seeni, ukochane martwe zwierzątko możesz zutylizować zgodnie z prawem u weterynarza, ewentualnie pogrzebać na cmentarzu dla zwierząt, których w Polsce ilość jest znikoma. Ponieważ ludziom, którzy traktują zwierzęta jak przyjaciół trudno jest zaakceptować ich "utylizację", a nie zawsze stać ich na odpłatny i ponoć nietani pochówek iks kilometrów poza miejscem zamieszkania, śmiem przypuszczać, że proceder zakopywania np. psów w ogródkach czy lasach jest powszechny, a jednak nie słyszy się o wybuchach masowych epidemii.
Wszystkie nasze psy zostały pochowane w lesie. |
|
Powrót do góry |
|
|
franek kimono woźny na kartoflisku
Dołączył: 19 Paź 2006 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 178 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 19:30, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
ja też wolę o dupie, wybacz Lulka, z tzw. emoncji się zacietrzewiłam chyba.
Nudziarz, absolutnie się zgadzam - precz z wszelkim misjonarstwem - ale trochę wiary w nas nie zaszkodzi .
Przypomniałam sobie, że propozycję weterynarza by naszego psa zostawić u niego odebrałam wręcz jako obelgę
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Czw 19:45, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
zadziora napisał: |
no dobra, wiem, jestem z marzycieli, ale gdyby zmieniło się podejście społeczne- i gdyby wszyscy mieli dobro, prządek społeczny i praworządność na uwadze, oczywiście że byłby czas na wszystko, bo zbiorowy konfident przejąłby obowiązeki konfidenta indywidualnego |
Mniam.
Teraz po kolei - moj syn jest w gimnazjum. Chlopcy w tym wieku maja dosc specyficzne poczucie m. in. eeeeeeee... humoru. Jakis czas temu dziecko zabawilo sie w ten sposob, ze rozwinal papier toaletowy po calej piwnicy (jak twierdzil, nie bylo oznakowanej drogi ewakuacyjnej... mhm, jasne ). W kazdym badz razie porozmawialam sobie przez telefon z derekcjom (czy musze dodawac, ze po prostu smialam sie bezglosnie w sluchawke?). Oczywiscie, ze poniosl konsekwencje, bo to byl glupi zart. Malo tego, pozniej sie okazalo, ze ani sam tego nie wymyslil, ani sam nie wykonal. Ale mnoga ilosc dowcipnego papieru odkupowal sam z kieszonkowego (szkola nie jest biedna, bo prywatna i maja na wszystko).
Teraz wnioski - jezeli Ty posprzatasz u siebie, sasiad u siebie, a ja u siebie, to wszyscy beda mieli posprzatane. Fakt.
Tyle tylko, ze dojrzalosc wg mnie jest wyposrodkowaniem marzen/oczekiwan i rzeczywistosci. A jakiekolwiek odchyly badz w jedna badz w druga strone sa dla mnie niezrozumiale i nie do przyjecia.
To pisalam ja -
indywidualny konfident |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 19:52, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
zadziora napisał: | tak sobie pomyślałam o kobiecie, która grzebie swojego ukochanego psa w przydomowym ogródku; a co jak następnym razem pochowa tam swojego ukochanego męża? przepisy dotyczące miejsc pochówku mają swoje jakieś tam uzasadnienia, chociażby higieny, etc. |
zadzioro, jeśli ciało nie było zainfekowane jakąś zaraźliwą chorobą i jeśli coś się do niego, np. lis nie dobrało i nie rozgrzebało, to zasadniczo, nie ma specjalnej różnicy, czy pod rabatkami leży pies czy mąż.
A widziałaś, jak cudnie i bujnie rośnie wszelka roślinność na cmentarzach? To by dopiero były fantastyczne marchewki...
zadziora napisał: | podobnie jak z synem rozrzucającym prochy ojca po polu... a gdyby wszyscy by zaczęli rozsypywać prochy rodziców po polach, to co? z czym byśmy chleb z tych pól jedli, o to mi chodziło, sorry jeśli użyłam zbyt dużego skrótu myślowego |
Z niczym. Popiół jest kompletnie jałowy. Nie zawiera niczego.
O ile jeszcze rozkładający się pies budzie we mnie pewne wątpliwości, o tyle wolę się nawet nie zastanawiać, ile różnych siuśków, kupek, martwych gryzoni wchłonęło jakieś tam pole, zanim zrodziło chleb.
franek kimono napisał: |
Jest to kradzież ale o niskiej szkodliwości społecznej, może nie warto wzywać policji, ale na pewno warto by było podejść i dyskretnie powiedzieć że widzisz co robi i żeby odłożył to co trzeba. Czy nie miałabyś satysfakcji, że nie okradł sklepu, że może zastanowiłby się nad sobą? Ciekawa jestem...
|
Zdarzenie miało miejsce w kolejce do kasy, nie mogłabym zwrócić uwagi na tyle dyskretnie, by nie zaalarmować sprzedawcy, co właściwie, nie ma znaczenia, bo nie zwróciłabym jej w żadnym innym miejscu [chociaż pomysł bobra mnie ujął]. Czy miałabym satysfakcję? Raczej wątpię. To był starszy człowiek, czy zastanawiałby się jeszcze nad sobą, czy ja akurat, bez przerwy nad sobą dumająca, powinnam go do tego zmuszać(?)
franek kimono napisał: |
Faktycznie, z tego co wymieniasz to mi się tylko na rowerzystów (i pieszych też) zdarza reagować. |
Nieeee....
gdybym miała reagować na kierowców, którzy blokują przejścia dla pieszych stojąc jak woły na zebrach, musiałabym w jednej tej tylko sprawie kilkanaście razy dziennie dzwonić do służb miejskich.
A serio - myślę, że w większości przypadków, gdy nachodzą nas wątpliwości, czy w danej sytuacji reagować czy odpuścić, oprócz oceniania z punktu widzenia naszych hierarchii wartości, obliczamy także szybko i po cichu bilans zysków i strat. Jeśli np. w autobusie grupa młodzieńców zachowuje się zgoła chamsko, głośno wywrzaskując słowa nieparlamentarne, nie zwrócę im uwagi, mimo że wedle mojego przekonania jak najbardziej powinnam. W tej samej jednak chwili przebiegnie mi przez głowę ciąg myśli [właściwie, dlaczego akurat ja mam się użerać? są tu różni ludzie, także starsi, a udają, że nie słyszą... już i tak mi urosła w gardle gula ze złości, a jak się odezwę, ciśnienie skoczy mi jeszcze bardziej.. no i zaraz mnie gnoje obluzgają od góry do dołu, a ja będę bezsilna, bezsilna będę się później pół dnia dławić z wściekłości i z nerwów, itp. itd.] i skonstatuję, że - z ogromną pewnością - niczego nie zyskam, a wiele stracę. Zdaję sobie sprawę, że zarówno ta dbałość o własną kondycję psychiczną, jak i oglądanie się na innych są szalenie zachowawcze, ale jeśli nie widzę celowości [a w takim przypadku nie widzę jej] działania, nie będę go podejmować. |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Czw 20:03, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Kasztanka napisał: | Teraz wnioski - jezeli Ty posprzatasz u siebie, sasiad u siebie, a ja u siebie, to wszyscy beda mieli posprzatane. Fakt.
Tyle tylko, ze dojrzalosc wg mnie jest wyposrodkowaniem marzen/oczekiwan i rzeczywistosci. A jakiekolwiek odchyly badz w jedna badz w druga strone sa dla mnie niezrozumiale i nie do przyjecia. |
Konfidencie Indywidualny Kasztanko ,
zgadzam się w zupełności z tym, co piszesz, wszystko jest kwestią umowy społecznej; i jak to mówią, głową muru nie przebijesz i pewnych rzeczy zmienić się nie da, a przynajmniej nie od razu- co nie znaczy, że należy sobie odpuścić bez walki... do kwestii dojrzałości dorzuciłabym jeszcze wzięcie odpowiedzialności za to jak żyjemy, i jaki przykład swoim życiem dajemy |
|
Powrót do góry |
|
|
franek kimono woźny na kartoflisku
Dołączył: 19 Paź 2006 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 178 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:09, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
na pewno ten bilans w większości sytuacji życiowych odgrywa kluczową rolę. Np. zrobiono kiedyś ciekawe badania na seminarzystach duchownych. Psycholodzy społ. ułozyli na ich trasie między wydziałami "zakrwawioną" ofiarę. Studenci z grupy która miała okienko reagowali dużo czesciej niż ci którzy się spieszyli na kolejny wykład.
Ponadto, np. ja opieprzając tego faceta który zaparkował na pasach zrobiłam to bo, poza słusznymi racjami:
1. byłam nabuzowana bo właśnie sama przed chwilą szukałam właściwego miejsca
2. Byłam od niego w odległości kilkanastu metrów.
3. w samym centrum (okolice Szpitalnej i Chmielnej) widziałam, że mi nic nie zrobi
Oczywiście świadomie tego nie skalkulowałam, ale jednak.
A starszemu panu, który jak piszesz nie był zagłodzonym biedakiem, gdyby sprzedawca mógł tego nie usłyszeć raczej bym coś powiedziała (choć mam dni kiedy jestem b. apatyczna i wtedy to mógłby i telewizor wziąć). Nie wiem, ja chyba czasem lubię ludzi przymuszać do refleksji...hm, wiem to okrutne z mojej strony.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez franek kimono dnia Czw 20:10, 18 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Czw 20:18, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | zadzioro, jeśli ciało nie było zainfekowane jakąś zaraźliwą chorobą i jeśli coś się do niego, np. lis nie dobrało i nie rozgrzebało, to zasadniczo, nie ma specjalnej różnicy, czy pod rabatkami leży pies czy mąż.
A widziałaś, jak cudnie i bujnie rośnie wszelka roślinność na cmentarzach? To by dopiero były fantastyczne marchewki... |
smacznego w takim razie, sama takie sobie wyhoduj i zjedz nie wiem Anima z czego wynika to, że wzdrygnęłam się czytając Twojego posta, może z mojego szcunku dla śmierci i miejsc pochówku...
w kwestii psa, napisałam już wcześniej, a co jeśli obok psa pani będzie chciała pochować swojego zmarłego małżonka, bo ciężko jej się rozstać? o to mi chodziło, gdy się tym przykładem posługiwałam. ale oczywiście możemy na temat psów jeszcze porozmawiać. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Czw 20:18, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
franek kimono napisał: |
1. byłam nabuzowana bo właśnie sama przed chwilą szukałam właściwego miejsca
2. Byłam od niego w odległości kilkanastu metrów.
3. w samym centrum (okolice Szpitalnej i Chmielnej) widziałam, że mi nic nie zrobi |
franek kimono napisał: | Oczywiście świadomie tego nie skalkulowałam, ale jednak. |
Najprawdopodobniej jednak skalkulowalas nawet o tym nie wiedzac.
By nie popasc w skrajnosc nie napisze ile razy w zyciu wykazalam sie obywatelska postawa bedac pod wplywem emocji (wypieki na bladym licu niekonieczne).
Bo mnie ciagle cos wkurza. |
|
Powrót do góry |
|
|
franek kimono woźny na kartoflisku
Dołączył: 19 Paź 2006 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 178 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:24, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
jeśli piszę, że świadomie czegoś nie skalkulowałam, to właśnie oznacza to, że zrobiłam to nie świadomie.
Bez emocji nie ma życia. Naruszenie norm zawsze budzi emocje, ale tak jak w przypadku tych seminarzystów (kórym notabene zrobiono jeszcze ten pierwszy wykład o Samarytanienie) potrzebowałam "okoliczności sprzyjających" by z impetem ochrzanić ów "gruby kark".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bosska Gość
|
Wysłany: Czw 20:40, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
fedrus napisał: | Powiem więcej, kogoś kto zadzwonił na policję, bo sąsiad zakopał psa w ogródku określiłbym dosadniej niż mianem półgłówka. |
nie wiem, czy zadzwoniłabym na policję, ale jeśli zauważyłabym, że sąsiadka zakopuje psa pod płotem graniczącym z moją działką, na pewno zażyczyłabym sobie, że tego psa stamtąd zabrała. o ile mogę zrozumieć zakopanie psa gdzieś w lesie, albo gdzieś w głębi posiadłości, jak ktoś ma na własność ileś tam hektarów, że może sobie urządzić pole tenisowe i gokartowe, to już w małym przydomowym ogródku nie za bardzo.
dla zainteresowanych znalazłam takie coś:
[link widoczny dla zalogowanych]
z uwzględnieniem:
§ 32. 1. Grzebanie odpadów zwierzęcych powinno być dostatecznie głębokie, a warstwa ziemi nad nimi powinna wynosić co najmniej 150 cm.
2. Przed zagrzebaniem odpady zwierzęce powinny być zlane lub posypane środkiem dezynfekującym. |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 20:42, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Zadzioro, prawdopodobnie, zupełnie inaczej odbieramy powagę śmierci, bo mnie zaskoczyło lekko to porównanie z grubej rury psa z małżonkiem [bez względu na Twoją motywację], podobnie jak z szacunku dla, może nie śmierci i miejsc pochówku, ale dla życia, które miałabym w pamięci, nie zostawiłabym martwego psa u weterynarza.
W żaden też sposób wykopywanie masowych dołków w ziemi i kalkulacje na temat kosztów pochówku dwu, trzy, cztero-pokładowego nie wiążą się w mojej świadomości z "szacunkiem". |
|
Powrót do góry |
|
|
bosska Gość
|
Wysłany: Czw 20:50, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | zadziora napisał: | tak sobie pomyślałam o kobiecie, która grzebie swojego ukochanego psa w przydomowym ogródku; a co jak następnym razem pochowa tam swojego ukochanego męża? przepisy dotyczące miejsc pochówku mają swoje jakieś tam uzasadnienia, chociażby higieny, etc. |
zadzioro, jeśli ciało nie było zainfekowane jakąś zaraźliwą chorobą i jeśli coś się do niego, np. lis nie dobrało i nie rozgrzebało, to zasadniczo, nie ma specjalnej różnicy, czy pod rabatkami leży pies czy mąż.
A widziałaś, jak cudnie i bujnie rośnie wszelka roślinność na cmentarzach? To by dopiero były fantastyczne marchewki...
|
nie wiem animo jak to jest z tymi zarazkami, ale wiem, że teraz mają ekshumować jakiegos szlachcica z wysp, który zmarł na hiszpankę, ponieważ naukowcy mają nadzieję na zdobycie wirusa. mój pradziadek zmarł na tyfus i jego grób przez jakis koszmarnie długi okres nie może w żaden sposób ruszany. moja mama uczyła mnie, aby zawsze po powrocie z cmentarza myć ręce mydłem z powodu zarazków - to dziwne, ale z tym mi się kojarzy teraz cmentarz.
zauważ, że ludzie od zarania dziejów grzebią zmarłych w jakimś jednym konkretnym miejscu, zwanym cmentarzem, a nie, gdzie kto chce. to ma swoje uzasadnienie. myślę, że w pewnym stopniu i medyczne.
dlatego może takiej marchewki nie tknęłabym nawet palcem. |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Czw 21:01, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | Zadzioro, prawdopodobnie, zupełnie inaczej odbieramy powagę śmierci, bo mnie zaskoczyło lekko to porównanie z grubej rury psa z małżonkiem [bez względu na Twoją motywację], podobnie jak z szacunku dla, może nie śmierci i miejsc pochówku, ale dla życia, które miałabym w pamięci, nie zostawiłabym martwego psa u weterynarza.
W żaden też sposób wykopywanie masowych dołków w ziemi i kalkulacje na temat kosztów pochówku dwu, trzy, cztero-pokładowego nie wiążą się w mojej świadomości z "szacunkiem". |
to nie było porównanie, więc łaskawie nie próbuj manipulować moją wypowiedzią; psa zostawiłam u weterynarza, bo nie wyobrażam sobie, że przypadkowo, bawiąc się w ogrodzie, syn mógłby go wykopać; zresztą nie uważam, bym Tobie czy komukolwiek innemu musiała się z tego tłumaczyć |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Czw 21:04, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
OFF
franek kimono napisał: | jeśli piszę, że świadomie czegoś nie |
Przepraszam. Zajelam sie komiksem.
Teraz zajmuje sie nieudolnymi probami zachowania odrobiny powagi. |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 21:06, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ale ja tego wcale nie neguję, bosska, choć, jak wspomniałam, nie słyszy się o wybuchach epidemii wywołanych grzebaniem domowych zwierząt w nieodpowiednich miejscach. Rozwiązaniem problemu jest utworzenie wydzielonych przestrzeni, na których można by było godnie pochować swoich pupilów, a nie utrzymywanie przy życiu martwych przepisów.
Zresztą jest to wątek zupełnie poza tematem, podany li tylko jako przykład tego, jak łatwo obywatelski obowiązek może ulec transformacji w osobisty rewanż i czystą złośliwość. |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:08, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
o co chodzi Wam z tym internetem w pracy ? czy jest choć jedna osoba która pracuje 8 godzin ? jedni idą na ploteczki, inni gapią się w sufit, inni się spóźniają bądź wychodzą na papieroska.... a inni wchodzą na forum.... taka sama nieefektywność jak każda inna NAGMINNIE występująca...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:12, 18 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii napisał: | o co chodzi Wam z tym internetem w pracy ? czy jest choć jedna osoba która pracuje 8 godzin ? jedni idą na ploteczki, inni gapią się w sufit, inni się spóźniają bądź wychodzą na papieroska.... a inni wchodzą na forum.... taka sama nieefektywność jak każda inna NAGMINNIE występująca... |
Ale się wyrwałeś jak Filip z konopii...My tu teraz o pochówkach i endemiach przecież gadamy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|