Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Baron von DupenDrapen maszynista z Melbourne
Dołączył: 13 Gru 2005 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 218 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:58, 04 Maj 2014 Temat postu: Nie wypłynę na mokrego przestwór oceanu ... |
|
|
Tydzień temu po intensywnym studiowaniu ogłoszeń pojechałem obejrzeć żaglówkę.
Wypchałem kieszenie kilkudziesięcioma pachnącymi studolarówkami , bo byłem przekonany, że ją kupię.
Niecierpliwie pędząc Long Island Expressway do gościa sprzedającego łódkę wyobrażałem sobie ile będę miał materiału na forumowe posty. W głowie już widziałem tytuł topiku parafrazujący Stepy Akermańskie Mickiewicza: „Wpłynąłem na „mokrego” przestwór oceanu , pod którym oszałamiałaby olbrzymia panoramiczna fotka z „bezkresnym” oceanem przesłoniętym napiętym żaglem. Ewentualnie przy odrobinie szczęścia mógłbym dyskretnie wkomponować znikający tyłeczek jakiejś koleżanki (w ostateczności mógłbym użyć do tego znajomej Indianki). Następnie można byłoby opisać jakąś wyprawę np., na Block Island potem zamieścić widok gwiazd i księżyca odbijających się od czarnej tafli wody podczas nocnego cumowania.
Może nawet udałoby się opisać spotkanie z wielorybami (?), bo zdaje się można je zobaczyć kilkanaście (?) mil morskich od brzegu …
Po dotarciu na miejsce okazało się, że łódź prezentuje się mniej „lśniąco” niż na zdjęciach z ogłoszenia. Ale zdawałem sobie sprawę, że nie mogę oczekiwać, aby 30 letni jachcik wyglądał jak nowy
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
W kajucie panował ostry zapach stęchlizny (podobny jak w starych drewnianych domach). Było parę rzeczy do naprawy, ale stosunkowo prostych. Motor, leciwy, czyściutki dieselek wyglądający b. młodo jak na swoje lata zajarał bez problemu. Strukturalnie wszystko wyglądało ok. i wymagało głownie intensywnego wyszorowania. Gościu zgodził się opuścić tysiaka i za $5.5 kawałka gotów był oddać łajbę.
Stanęło na tym, że się rozejrzę, do jakiej przystani mógłby te łódź zabrać. Na drugi dzień zaczałem się dowiadywać ile będzie kosztowało, wsadzenie łódki do wody. Szybko się okazało, że do transportu potrzebna jest specjalna przyczepa z podnośnikami hydraulicznymi (no ba taka łódz waży z parę ładnych ton), czyli potrzeba $1000. Potem potrzeba wynająć dźwig do postawienia masztu, samemu nie da rady bo za ciężki ($800). Potem trzeba pomalować spód farbą, która truje skorupiaki (nie można samemu, bo wlepia kare za trucie środowiska) ($500). Potem trzeba zwodować, wiec potrzeba wynająć inny dźwig ($400). To wszystko byłoby do przełknięcia. Jednak na koniec przystań, którą sobie upatrzyłem zaśpiewała $4800 za dokowanie, ale tylko w lecie (do października) (!), a potem $2000 za przechowanie zimą na lądzie.
Czyli $13K, żeby sobie trochę w lecie pożeglować (!). Niestety za dużo dla mnie w tym roku. Gdyby nie szkoła młodzieży, albo gdybym wiedział, że mnie nie wywalą z pracy przez następne parę lat to może bym się zdecydował. Jednym słowem guzik z "mokrego oceanu"
Co za cholera? Człowiek tyle haruje i nawet nie może sobie starą łódką popływać...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Baron von DupenDrapen dnia Pon 0:08, 05 Maj 2014, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:09, 05 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Nie martw się Baronie!
Ileż zawistnych postów dzięki temu Cię ominie. A my nie przekształcimy się w złośliwych zazdrośników i nadal będziemy z sympatią czytać Twoje posty.
Forumowi przyjaciele są bezcenni! )))
Pocieszyłam?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pogłoska dnia Pon 0:11, 05 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
LampionyZeStarychSloikow maszynista z Melbourne
Dołączył: 24 Mar 2013 Posty: 2671 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:32, 05 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
a propos łódek, przypomniał mi się film z Redfordem: [link widoczny dla zalogowanych]
ponoć zniszczyli 3 łódki, żeby nakręcić zmagania starego człowieka z morzem - co za marnotrastwo
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pon 8:12, 05 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Baronie, na zimę przypływaj do Polski
Jeszcze mógłbyś brać kasę za przewóz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Poldek dnia Pon 8:13, 05 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:03, 05 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Klasyczny przykład na to, jak ktoś usiłuje kupić browar, żeby się napić piwa
przykład:
niezła pełnomorska bavaria 46 kosztuje 220 tys funtów
[link widoczny dla zalogowanych]
czarter raz w roku na miesiąc takiego jachtu (nowego lub max dwuletniego) to koszt z wszystkimi ubezpieczeniami ok 8 tys funtów
Czyli po 25 latach można ewentualnie uznać, że to się zaczyna bilansować, niestety roczne koszty utrzymania (ubezpieczenia, keja, serwis) takiego jachtu, to ok 5-6 tys funtów, więc zaczyna się to zbliżać do ceny czarteru i cała zabawa przestaje mieć sens.
Kupno jachtu ma sens wtedy, jeśli chce się mieć drugi dom w ciepłych krajach do spędzania tam połowy roku. Wtedy cena pięknego jachtu i roczny koszt utrzymania są porównywalne z marnym apartamencikiem w nadmorskim blokowisku, a jacht ma tę zaletę, że jest mobilny i każdą 'ciepłokrajową' zimę można spędzać gdzie indziej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Pon 18:27, 05 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
No co za skandal. Nawet nie można samodzielnie położyć farby przeciw skorupiakom. Toż to gwałt na samosiowatej naturze Barona |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pon 18:54, 05 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Taak, myślę że w tym właśnie tkwi sedno "własnego", czyli to, czego Pasztet i tak nie zrozumie.
Niektórzy po prostu lubią się dłubać w sprzęcie. Poprawiać, zmieniać, demontować, szpachlować i malować.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon 19:48, 05 Maj 2014 Temat postu: Re: Nie wypłynę na mokrego przestwór oceanu ... |
|
|
Baron von DupenDrapen napisał: |
Czyli $13K, żeby sobie trochę w lecie pożeglować (!). Niestety za dużo dla mnie w tym roku. Gdyby nie szkoła młodzieży, albo gdybym wiedział, że mnie nie wywalą z pracy przez następne parę lat to może bym się zdecydował. Jednym słowem guzik z "mokrego oceanu"
|
Jeeezu..nie marudź. Kiedy sobie kupisz taki jachcik. ?? Za 10 lat to już nie będzie Ci się chciało pływać i zaczniesz odkładać na przyzwoity Dom Pogodnej Starości........
Stracisz pracę? Jeden jacht w te czy we w tę różnicy nie zrobi. Jak stracisz pracę to i tak będziesz w czarnej dupie z łódką czy bez.
Przecież wiedziałeś, że będą koszty oprócz ceny zakupu. Jakoś musiałeś je szacować- na 3(?) na 5 (?) tysięcy.
Jadąc obejrzeć łódkę musiałeś się liczyć z ceną z ogłoszenia plus te dodatkowe.
No to o ile więcej to wyszło?? trzy tysiące, cztery...?
Odpuścisz sobie łódkę, którą już kochasz, z powodu głupich czterech tysiaków???????????
Weź kredyt, młodzież niech się zatrudni w piątkowe wieczory w pizzerni. Jedź i kup.
Wyłącz rozsadek włącz serce.
No przecież należy Ci się jak psu kość
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Baron von DupenDrapen maszynista z Melbourne
Dołączył: 13 Gru 2005 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 218 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 4:50, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Pogłosko ... b. dziękuje za pocieszenie Jednak wydaje mi się, że najlepszym sposobem pocieszajacym jest ... koleżanka w niekompletnym stroju
Lamipony … filmu nie oglądałem, ale przeczytam, że podobno używali [link widoczny dla zalogowanych], które są 3 metry dłuższego i maja ładniejszą kabinę.
Takie mi się podobają można byłoby w nich normalnie mieszkać, tylko że im dluższy jacht tym wiecej chcą za metr (stopę)
Widzę, że Poldek od razu zrozumiał na czym polega prawdziwa przyjemność posiadania zdezelowanej łódki A pomysł przepłynięcia z Ameryki do Gdańska to już dawno mi chodzi po głowie. Pewnie niecałe dwa miesiące by wystarczyły. Trzeba tylko wpasować się na Golfsztrom. Niestety nie mam tak długich wakacji
Zgadzam się też z Muchołapką, że system coraz bardziej ogranicza swobody jednostek ...
Wydaje mi się żeby trzymać jakiś jacht na drugim końcu kuli ziemskiej, jak to sugeruje Pasztet, to raczej trzeba być w innym "przedziale pensyjnym" i mieć długie wakacje, albo w ogóle nie pracować. Przecież, żeby gdzieś popłynąć dalej to przecież zabiera sporo czasu no i do tego trzeba najpierw kilkanaście godzin lecieć samolotem. A tak jak łódka jest nie daleko to można sobie na weekend wyskoczyć, coś tam podłubać, trochę popływać, może nawet złowić i upiec rybkę lub ewentualnie jakąś syrenkę zabrać na pokład (chociaż z tym może być problem bo syrenki chyba nie bardzo chciałyby siedzieć w zatęchłej kajucie)
No tak. Seeni zaburzyła mi spokój ducha, bo już się prawie oswoiłem z myślą, że w tym roku jeszcze nie kupię łódki, a tu proszę i ... od nowa będę się zastanawiał. W zasadzie trudno odmówić racji jej rozumowaniu. Widać, że jest b. doświadczona w przekonywaniu samej siebie (i innych ) do robienia zakupów umiejętnie kamuflując aspekty monetarne
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bobro gryźliwy behemot
Dołączył: 15 Paź 2006 Posty: 20179 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z boku trochę Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 5:25, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
hehe, pizzernia
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
hachiko Gość
|
Wysłany: Wto 7:11, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Na pocieszenie tłumaczyłabym sobie,że zaraz po odcumowaniu łódka by zatonęła Nie żałuj, Baronie. Na pewno jakaś łajba czeka na Ciebie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Wto 12:17, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
No, masz!
Seeni - serce
Hachiko - rozum. Jak w reklamie czegoś tam.
Tymczasem moi znajomi wodniacy już swoją łajbę skończyli i teraz myślą nad nazwą. Jak ich odwiedzę to porobię zdjęcia. Sprzedają też jeden jacht stacjonujący na Mazurach za 12 tys. Jakbyś był zainteresowany, Baronie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 16:05, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj ulubiony pulmonolog powiedział, że jak nie rzucę palenia to pożyję góra 15 lat.
Jestem przekonana, że gdybym chciała mieć jacht to bym go kupiła bezwzględnie.
Czort wie co będzie jutro.
Ewentualnie łącząc chęci, możliwości i zdrowy rozsądek poszukałabym innego z tańszymi kosztami dodatkowymi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:39, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Eee tam, kupowanie złomu po to żeby w nim dłubać kończy się brakiem partnerki, ew. zdradą z jej strony (jeśli partnerkę jakimś cudem taki osobnik ma).
Baron powinien się zabrać za czytanie książek
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 18:25, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Zasadniczo to każdy powinien robić to, co sprawia mu przyjemność.
Trzeba się rozpieszczć
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Wto 18:33, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Baron ze swoimi zdolnościami manualnymi nawet tu, na Forum ma wielkie powodzenie. I to bez czytania książek topless
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:45, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Zasadniczo to każdy powinien robić to, co sprawia mu przyjemność.
Trzeba się rozpieszczć |
Z tym, że palenie jest bardzo szkodliwe.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 19:08, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Palenie to nie jest rozpieszczanie siebie. Palenie to jest zabijanie siebie.
Zasadniczo trudno także rozpatrywać palenie w kategorii przyjemności. Przyjemne to jest poddanie się zabiegowi tajskiego masażu. Palenie dla patologicznego nałogowego nikotynisty jest koniecznością a nie przyjemnością.
Zamierzam porzucić ten nałóg. Nie tyle przerażona prawdopodobnym zejściem w ciągu najbliższych 15 lat, co ze strachu przed ulubionym pulmonologiem.
Nie twierdzę, że mi się uda, ale zamierzam spróbować.
Z tym, że ja rzucałam już wielokrotnie. Po prawdzie ze mną i paleniem jest jak z grubasem i dietą- jestem permanentnie na etapie rzucania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:08, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Baron von DupenDrapen napisał: | Pogłosko ... b. dziękuje za pocieszenie Jednak wydaje mi się, że najlepszym sposobem pocieszajacym jest ... koleżanka w niekompletnym stroju
|
Myślisz, że mogłabym Cię tak pocieszyć? )))
Na zasadzie: inni mają gorzej? )))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:21, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: |
Zamierzam porzucić ten nałóg. Nie tyle przerażona prawdopodobnym zejściem w ciągu najbliższych 15 lat, co ze strachu przed ulubionym pulmonologiem.
Nie twierdzę, że mi się uda, ale zamierzam spróbować.
|
Wiesz, jednym z elementów szkolnego programu profilaktyki palenia jest obliczanie ile kosztuje nałóg miesięcznie, rocznie, przez pięć lat, przez dwadzieścia. Kwoty, które wychodzą robią ogromne wrażenie.
Potem przelicza się je na zdrowe przyjemności - podróże, samochody, domy, łódki, jachty. )))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|