po 30-tce

Kewa

Ścigałabym. Ścigałabym również Kaczyńskiego za oskarżania o popełnienie zbrodni: "zdradzeni i świcie" i inne brednie. Jest domniemanie niewinności, albo winy udowodnione. Spekulacje w imię swoich doraźnych interesów (czytaj: szkodzenia), powinny być zwyczajnie karane. Żeby było jasne - mówię o grzywnie, a nie o więzieniu i torturach.

l

Kewa

Najpierw jest potrzeba, potem uregulowanie. Chociaż w przypadku JKM można by podciągnąć pod paragraf o używaniu symboli totalitaryzmu i nazizmu.

l

Kewa

Idź na spacer.

l

Kewa

l

Kilo OK

http://www.youtube.com/watch?v=9tCA1Ko4kbU

l

Kilo OK

czy znane jest ci słowo "prześmiewczy"?

l

Kilo OK

Mam spory szacunek dla grup historycznych, dla odtwarzających zdarzenia, bitwy, potyczki. Dbają o naszą pamięć, zachęcają do grzebania w historii, do spojrzenia na nią jak coś realnego.
Chciało im się, pokazać do czego doprowadzi Niemiecko - Rosyjskie poprawianie historii, jak za kilka lat będzie przedstawiana IIWŚ.
A ty sie ciskasz jak by poprawili 1410, i zamiast Ulricha zaciukali Jagiełłę.

l

ok, przedstawiaj bezstronnie i wszystko bedzie ok...

ofkors, jesli wierzysz w cos takiego , jak prawda.

Kilo OK

Prawda?

Wierzę w fakty. Prawdę zamordowano, to słowo g znaczy, bo każdy zaraz doklej: obiektywna, w świetle takich faktów, pana X, państwa Y, moja, i g. Obecnie to słowo przestaje oznaczać "zgodne z rzeczywistością".

l

Gość

Dostałem taki artykuł na portalu społecznościowym.

"Polacy dobijają rannych".

Głośnym echem odbija się niemiecki serial w kontrowersyjny sposób przedstawiający lata wojenne.To nie pierwszy raz kiedy widzimy historię inaczej niż Niemcy.

Polacy dobijali niemieckich rannych żołnierzy,w klasztorze Monte Cassino.Pogwałcili wszelkie prawa wojenne i dowiedli tym, iż nie tylko Wermacht ma białe plamy na honorze.Taką historię przedstawił „Westdeutscher Rundfunk" w audycji na temat zbrodni wojennych popełnionych na Niemcach na froncie zachodnim.Było to 18 marca 1983, a świadkiem i uczestnikiem miał być feldfebel Mafred Franz Hoflenher.Twierdził on że polski patrol 18 maja 1944 pod dowództwem ppor Kazimierza Gurbiela, w bestialski sposób wybił niemieckich rannych spadochroniarzy, a na koniec poderżnięto im gardła.Wybuchła polska i emigracyjna opinia publiczna, nikt nie mógł i nie chciał w to uwierzyć.Niestety aby udowodnić niewinność, potrzeba było dowodów.W międzyczasie większość polskich kół kombatanckich wysyła listy protestujące przeciwko takiemu podawaniu historii, lądują one w ambasadzie niemieckiej.Później zostają wysyłane do samej telewizji.Aby nie prowadzić tak ważnej akcji dwoma kanałami władze 3DSK i SPK uzgadniają 6 sierpnia 1983 aby prowadzić akcję dzieląc ją na dwa działy.3DSK zajmie się zbieraniem odpowiedniej dokumentacji, natomiast SPK posiadając osobowość prawną przejmie na siebie całą korespondencję i reprezentację na zewnątrz.Przez prawie rok czasu nie udało się jednak niczego dobitnie dowieść.Czerwony krzyż nie odnalazł żadnych dokumentów odnośnie tej sprawy.Zachodnoniemiecka obiecała jedynie iż nie wyemituje powtórki odcinka tegoż programu.
Nagle na początku 1985 z koła SPK Huddersfield dociera list do Londynu mówiący że zgłosił się pewien Niemiec twierdzący iż był w ruinach klasztoru, gdy Polacy tam zawitali.Członkowie Rady Związku DSK od razu się tym zainteresowali.30 marca 1985 dochodzi do oficjalnego spotkania przedstawicieli DSK i Roberta Frettlohra.Niemiecki spadochroniarz z 1 Dywizji Strzelców Spadochronowych, przedstawia całkowicie inną wersję wydarzeń niż telewizja.Okazuje się że patrol po odnaleźeniu rannych od razu zajął się pomocą medyczną.Znalazł sie tłumacz który poinformował, że nic im nie grozi.
Sprawa zostaje wyjaśniona Komisja 3 DSK na podstawie zeznań Roberta Frettlohra może z łatwością obronić honoru polskich żołnierzy. Sapochroniarz dorzuca jeszcze list z pieczątką Czerwonego Krzyża, z datą z maja 1944; który wysłał do matki.Zachodnioniemiecka telewizja przeprasza.Oddycha z ulgą
Kazimierz Gurbiel którego żołnierze są w końcu oczyszczeni.
21 lipca 1985r. Kazimierz Gurbiel wracając ze Stanów spotyka się z Robertem na lotnisku we Frankfurcie.Spotkanie zorganizował ppłk Maciejczyk z zarządu DSK.Po ponad pół wieku żołnierze podają sobie ręce.Od tej chwili pozostaną przyjaciółmi do końca życia.Systematycznie będą wymieniać się korespondencją i wspomnieniami.

l