|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:21, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
I jeszcze jedno, bo tak sobie topik przeleciałem i widziałem złośliwe uwagi o tym, że kelner przychodzi i przepytuje, czy wszystko w porządku. Może to i jest denerwujące, ale jest prostą konsekwencją postępowania naszych drobnych cwaniaczków - klientów.
Jeśli kelner na początku posiłku zapyta, czy wszystko w porządku i otrzyma odpowiedź twierdzącą, to nie zajdzie sytuacja, że po zjedzeniu 3/4 klient nagle stwierdzi, że coś było jednak nie tak i zgodnie z prawem odmówi zapłacenia rachunku.
Pewnie nikt z was nie zdaje sobie sprawy jak bardzo jest to nagminne zjawisko, zwłaszcza w droższych restauracjach i jak bardzo porządni na pierwszy rzut oka ludzie potrafią w ten sposób się zachować, żeby się nażreć za darmo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
karpieniec złocisty światłość bijąca zza zakrętu
Dołączył: 05 Lip 2012 Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 74 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:25, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Animal, widzę że jesteś z branży?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:30, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Ale dopiero od 3 lat i w nienapiwkowym segmencie. Ale znajomych z całego przekroju branży mam...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
l maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Paź 2011 Posty: 6165 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:49, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
karpieniec złocisty napisał: | Mówisz o pluciu do zupy?
... |
tez o tym slyszalem
ponadto do sosu czosnkowego dodaja sperme
a do napojow siki
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
karpieniec złocisty światłość bijąca zza zakrętu
Dołączył: 05 Lip 2012 Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 74 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:54, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
No to smacznego dusigrosze i paniska
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Śro 15:01, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
corsaire napisał: | karpieniec złocisty napisał: | Mówisz o pluciu do zupy?
... |
tez o tym slyszalem
ponadto do sosu czosnkowego dodaja sperme
a do napojow siki |
Obawiam się, że może to być najzdrowszą rzeczą, jaką uda nam się zjeść w takiej knajpie..
mając świadomość paskudztw, jakimi producenci żywności faszerują jedzenie, które potem np. do owych knajp trafia..
a czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.. |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:30, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Dziad napisał: |
mając świadomość paskudztw, jakimi producenci żywności faszerują jedzenie, które potem np. do owych knajp trafia..
|
A do domów nie?
Nikt mnie nie przekona, że jest w stanie w domu zrobić lepsze jedzenie niż w restauracji. Choćby dlatego, że po prostu nie ma dostępu do takich urządzeń, a poza tym w sklepach produkty nigdy nie są tak świeże jak w dystrybucji kierowanej do gastronomii.
Wielokrotnie zdarzało mi się dostać u kogoś żałosne namiastki bardziej wyrafinowanych dań. Lub nawet zwykłe sushi spierdolone tak koncertowo, że nie dało się tego jeść, choć każdemu się wydaje, że potrafi je zrobić.
Większość gospodyń nie potrafi nawet dobrze ugotować zwykłego ryżu, czy warzyw, o rybach, czy sałatach nie wspominając (ryby i owoce morza to już w ogóle porażka w domowym wydaniu). Sosy do sałat w większości tragedia. W mało którym domu jest dobre balsamico, bo kosztuje min 200-300 zł za buteleczkę, czy świeżo skrojone hamon serrano (1000 Euro za udziec), po 20 minutach w folii niesione ze sklepu smakuje już kompletnie inaczej, traci aromat i barwę itp.
I nie chodzi tu o porównanie z topowymi knajpami, czy molekularnymi 'momentami' smaku u Modesta Amaro, a o porównanie z porządną, dostępną cenowo kuchnią typu casual dining.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Śro 17:21, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Animal napisał: |
Jeśli kelner na początku posiłku zapyta, czy wszystko w porządku i otrzyma odpowiedź twierdzącą, to nie zajdzie sytuacja, że po zjedzeniu 3/4 klient nagle stwierdzi, że coś było jednak nie tak i zgodnie z prawem odmówi zapłacenia rachunku.
|
Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby na początku, tuż po podaniu kelner zapytał, czy wszystko w porządku, za to nagminnie pytają na koniec, czy smakowało?
"Nie k...a, nie smakowało!" Dopiero by mi napluł do zupy.
Oczywiście, mówię szczerze, bądź mniej szczerze, że i owszem, smakowało. Nie lubię jednak pustych słów, denerwujących formułek typu: miłego dnia! Widocznie mam jakiś defekt, trudno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:10, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
"czy wszystko w porządku" jest ok., ale faktycznie pytanie, czy smakuje/ smakowało – jest irytujące. A już bardzo nie lubię, jak ktoś rzuci tekst, typu: czyżby nie smakowało, bo tyle pani zostawiła..? No zostawiłam, bo dostałam porcję jak dla konia i nie czuję się w obowiązku zjedzenie wszystkiego. To nie przedszkole.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Czw 12:45, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Animal napisał: |
A do domów nie?
Nikt mnie nie przekona, że jest w stanie w domu zrobić lepsze jedzenie niż w restauracji. Choćby dlatego, że po prostu nie ma dostępu do takich urządzeń, a poza tym w sklepach produkty nigdy nie są tak świeże jak w dystrybucji kierowanej do gastronomii.
(...) |
..a do domu, to mam większą kontrolę nad tym, co kupuję. Wystarczy odrobina wiedzy, namiastka wręcz i rzut okiem na spis zawierający komponenty interesującego mnie produktu.. potocznie zwany 'składem' oraz datę ważności.
Pracowałam chwilę w gastronomii w sekcji napiwkowej i notabene w kuchni I widziałam tę 'promieniującą' świeżość.. kiedy mi się sałata w rękach rozjeżdżała, albo marchewka sczerniała tak, jak kiełbasa spalona w ognisku.. więc do świeżości, poza moją własną, mam dystans..
Według mnie wszystko, co nie pochodzi prosto od rolnika, tylko było już gdzieś, kiedyś, w przelocie przepakowywane, przerabiane, przetwarzane, przelewane z wiadra do miski a z miski do butelki jest nieświeże.
Być może w bardzo drogich restauracjach mają produkty prosto od hodowcy, ale w tych wszystkich barach wolniejszej i szybkiej obsługi.... po prostu nie dowierzam w wysoką jakość ingrediencji.. a w sosie i w tłuszczu każda nieświeżość jest przerobiona na swoisty, wyjątkowy smak
To o czym piszesz, to już inna kwestia.. umiejętności kulinarnych.
Nie wiem czym różnią się wielkie urządzenia gastronomiczne w porównaniu z małymi gospodarstwa domowego..Mogę się tylko domyślać, że chodzi o efektywność, więc o czas i miejsce, dlatego są większe i szybciej 'grzeją'. Nie wiem również, czy 'świeże' znaczy 'drogie'?.. aż tak drogie.. czy taka cena jest raczej produktem 'świata z kolorowych katalogów'. |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:10, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Dziadem generalnie.
Również nie dowierzam wysokiej jakości serwowanych potraw w restauracjach rzędu do 150 pln/os. a te za 1000 pln/os. to mnie nie dotyczą. Restauracja to firma i nic innego nie wymyśli poza tym że marża to cena sprzedaży minus koszt wytworzenia. U nas, w Polsce, nie widzę opcji żeby dotknąć kwestię ceny więc zostaje tylko i wyłącznie walka z kosztami.
Podczas gdy ja sobie idę po kurczaczka i wybieram najładniejszego, najświeższego i najlepszego a to że wyszedł 3,50 pln drożej niż w Tesco to mnie wali.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:13, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Mam świadomość istnienia miejsc, których pracowałaś, ale uogólnianie tego na całą branżę jest nieporozumieniem.
Inna epoka, inny świat..
Rozumiem, że do Twojego domu jesteś w stanie zamówić żywe przegrzebki, które podróżują w morskiej wodzie prosto z morza północnego w nieprzerwanym ciągu chłodniczym, albo odbierasz z cargo lotniczego świeżutką kapustę pak-choy, którą zapakowano do chłodni raptem 12 godzin wcześniej, 2 godziny przed startem samolotu.
A wielka noga hiszpańskiej szynki wisi u Ciebie w domu prosto z sufitu w temperaturze 16 stopni.
Każdy też w domu dysponuje piecem konwekcyjno parowym i schładzarką szokową, więc jest w stanie przyrządzić porządnie stek z wołowiny. A przy okazji ma dostęp do argentyńskiej wołowiny, która przylatuje do Polski raz w tygodniu i jest tylko w dystrybucji gastronomicznej...
itp. itd.
PS. Nie mówię o drogich knajpach, a takich, gdzie rachunek na osobę z napojami, ale bez alkoholu zamyka się w 100PLN, czyli chodzi o mainstream.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pasztet dnia Czw 13:13, 10 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
l maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Paź 2011 Posty: 6165 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:31, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii napisał: | ...
Również nie dowierzam wysokiej jakości serwowanych potraw w restauracjach rzędu do 150 pln/os.. |
no to porownaj np salatke kilkuskladnikowa w domu i w restaracjie
gdzie wychodzi na +?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:45, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Napisałem że nie dowierzam jakości a nie że drożej czy taniej. I nawet jak właściciel jest super wyczulony na tym punkcie to i tak nie dopilnuje pracowników (a niech tylko spadną trochę zamówienia to od razu mięsko dostanie drugie i trzecie "życie" jako stek, jako kotlet panierowany, aż w końcu stanie się gulaszem)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Czw 14:06, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Ze wspomnień pewnego kucharza pracującego w bardziej i mniej renomowanych warszawskich restauracjach wynikało że, przede wszystkim, należy swoje kroki kierować tam, gdzie jest duży "przerób", tj. przewija się dużo ludzi, więc jedzenie szybko schodzi, żywność nie leży i nie ma czasu się zepsuć. Paradoksalnie, jedzenie w taniej knajpie może być świeższe niż w luksusowej, a mającej niewielu gości, restauracji. Brzmi to dość sensownie.
Jeśli chodzi o wyższość jedzenia restauracyjnego nad domowym, trzeba mieć świadomość, że przeciętny Kowalski nie zajada się przegrzebkami, kapustą pak-choy i równie egzotycznymi frykasami, więc właściwie nie trawią go bolączki w postaci niemożności przygotowania w domu świeżych przegrzebków. |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:14, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Faktycznie jeśli się lubi schabowego, mielone i bigosy, a podstawą sosu do sałatek jest majonez (ze słoika) to lepiej niech sam sobie zrobi jedzenie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Czw 14:21, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Animal napisał: | Mam świadomość istnienia miejsc, których pracowałaś, ale uogólnianie tego na całą branżę jest nieporozumieniem.
Inna epoka, inny świat..
Rozumiem, że do Twojego domu jesteś w stanie zamówić żywe przegrzebki, które podróżują w morskiej wodzie prosto z morza północnego w nieprzerwanym ciągu chłodniczym, albo odbierasz z cargo lotniczego świeżutką kapustę pak-choy, którą zapakowano do chłodni raptem 12 godzin wcześniej, 2 godziny przed startem samolotu.
A wielka noga hiszpańskiej szynki wisi u Ciebie w domu prosto z sufitu w temperaturze 16 stopni.
(...) |
..zapachniało rozkoszą na szelzongu
a mi wystarczą prostackie harce na sianie
..dlatego zawsze mogę pojechać do chłopa kilka km od domu i kupić u niego świeżą kurę, kawałek dalej żywego pstrąga, a warzywa i owoce na targu u pani Brygidy. Co więcej.. Pani Brygida w każdą sobotę o 10 dzwoni do mnie do domu ze świeżą dostawą, jajek, kartofli i innych dóbr własnego wyrobu z których używając zwykłego piekarnika można uzyskać jedyny i niepowtarzalny smak... domowy..
Zresztą ostatnio i tak jadam owsiankę. |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Czw 15:13, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Każdy wierzy w to, co chce. Jeśli się jada w dobrych restauracjach za duże pieniądze, to tym bardziej chce się wierzyć, że serwowane tam jedzenie jest najwyższej jakości. Myślę jednak, że te wypływające co jakiś czas i mrożące krew w żyłach opowieści o restauracjach "od zaplecza", nie rozciągając ich, oczywiście, na całą branżę, też nie są całkowicie wyssane z palca.
Bardzo mi doskwiera brak chłopa
(takiego jak ten Mati) |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:03, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Mrożące krew w żyłach opowieści dotyczą różnych smażalni i innych tego typu przybytków, w których nawet mineralnej bym nie tknął.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kilo OK maszynista z Melbourne
Dołączył: 23 Maj 2009 Posty: 19237 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 494 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Czw 16:13, 10 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Oj tam, oj tam.
Przed EURO 2012 gejzeta opisała kilka knajp, odwiedzonych przez Inspekcję handlową gdzie.... Rokpola zastąpiono Nivą, łyskacza wyrobem łyskopodobnym z Lidla, a łososia nie pamiętam czym. I nie były to knajpy dla biedaków, czy średniaków.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|