po 30-tce

livia

Swego czasu często korzystałam, korzystaliśmy z mężem, ze stopa jak nie mielismy samochodu, ledwo kawałeczek 2 km, tylko do głównej ulicy do autobusu. Czasem ktoś chętnie zabierał dalej do centrum. Jednak ludzie sie boją i z czasem jak staliśmy się znanymi w okolicy stopowiczami, chętniej sie zatrzymywali. Swoją drogą są miejsca, niby blisko pod
Warszawą do ktorych bardzo trudno dojechać i za czorta nie dojedziesz w nocy, a taryfa kosztuje min 100!

Diabelsky · Gość

Seeni

Nie zabieram. Jak stoją na drodze to najczęściej jestem załadowana na fula. Jak jadę sama- nigdy nie stoją. Not talking

Osobiście przejechałam stopem kawał Europy. Zawsze podróżowałyśmy tak we dwie, z gazem łzawiącym wcześniej wypróbowanym na kocie. Nie ciełam siedzeń i nie kradłam saszetek.

animavilis · Gość

Nie wiem, Seeni, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale jest tu na forum silne stronnictwo pro-kocie.

Właściwie poza epizodycznymi aktami desperacji z cyklu "och, mam dość, już mi wszystko jedno, niech mnie mordują", też łapałam stopa dwuosobowo. Ale o gazie nigdy nie pomyśleliśmy/pomyślałyśmy.

Seeni

To był kot przypadkowy Not talking

. Na kimś musiałyśmy wypróbować .
Kot przewrócił się na wpół zesztywniały, ale trącony kijkiem (delikatnie) wstał i na nieco chwiejnych łapach oddalił się powoli i z godnością.
Z tym, że po jakimś czasie.

nudziarz

Seeni > coś mam ochotę kupić gaz i wypróbować go na Tobie
Blue_Light_Colorz_PDT_21

Obiecuję, że kijem będę szturchał wyjątkowo delikatnie
Blue_Light_Colorz_PDT_02

Seeni

No jednakże moje bezpieczeństwo wydawało mi się ważniejsze niż bezpieczeństwo kota. Chciałyśmy wypróbować na bracie koleżanki ale się nie zgodził.
Kot się zgodził.

Kewa

Arth

Eee, tam. Jakie okrucieństwo, bez przesady. Ten gaz jest nawet lepszy od gazu rozweselającego

I od taniej wódy. Po nim nigdy nie rzygałem

Kewa

rosegreta · Gość

Arth

Nie zgłaszałem. Wypatrzyli mnie na ulicy

Talent, znaczy się

rosegreta · Gość

zwyroll3

Stopem majac lat nascie przejechalem z kilka tysiecy kilometrów. Nidgdy , jakos bardzo usilnie nie rozważalem jakie ryzyko podejmuje wsiadajac do czyjegos samochodu. Tak samo jak dzis nie zastanawiam sie co moze zrobic mi czlowiek ktorego mijam na ulicy wieczorowa pora. Ufam ludzia i szczerze nie przypminam sobie negatywnych incydentow, wrecz przeciwnie. Podrozujac zarowno po Polsce jak i przemierzajac europe w drodze do Barcelony spotykala mnie zyczliwosc, ciekawosc miejscowych, w najgorszym wypadku obojetnośc. Wierze, ze ludzie w gruncie rzeczy to dobre istoty.