|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
flykiller Gość
|
Wysłany: Pią 22:29, 16 Lis 2012 Temat postu: Moje szkoły |
|
|
czyli topik sentymentalny.
Szukałam dzisiaj w necie informacji na temat mojej ulubionej polonistki ze szkoły średniej, ale niewiele znalazłam. Przewijało się sporo nazwisk, które brzmiały znajomo, ale nie umiałam przywołać konkretnych twarzy. Oglądałam budynki szkół, kiedyś tak bliskie, dziś tak obce.
Podstawówka (takiego okropnego, zielonego kolorku za "moich czasów" nie miała)
[link widoczny dla zalogowanych]
Liceum, z racji architektury zwane czasem "klasztorem""
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
I wydział humanistyczny (tylko w tym świetle wyglądał tak znośnie, chociaż ostatnia wizyta na miasteczku akademickim wprawiła mnie w lekkie osłupienie - wyrosło na nim wiele nowoczesnych budynków, a po "barakach", w których odbywała się część zajęć, nie zostało śladu...)
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
Powrót do góry |
|
|
Baron von DupenDrapen maszynista z Melbourne
Dołączył: 13 Gru 2005 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 218 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 3:48, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Ja też kiedyś chodziłem do szkoły, Ba, i to do nie jednej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Sob 9:50, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Zaryzykuję twierdzenie, że każdy kiedyś chodził
I spędzał w nich trochę czasu.
Moich "starych kątów" nie mam okazji zbyt często oglądać. Żałuję, że podstawówka ma tak ubogą galerię na swojej stronie i nie widać szczątkowego "amfiteatru" z lewej strony oraz odgradzającego go od szkoły murku. Ten murek wydawał mi się kiedyś strasznie, strasznie wysoki i niebezpieczny, ale taki wysoki być chyba nie mógł, skoro w trakcie przerw ciągle na niego właziliśmy, udowadniając reszcie "cykorów", że potrafimy. Oczywiście, nie znajdowało to zrozumienia u nauczycieli, kiedy się jakiś przypałętał.
W ogóle, okres podstawówki wspominam jako jedyny w moim życiu, kiedy ja, młodzież później wybitnie nieruchawa, uporczywie unikająca lekcji W-F, dokonywałam akrobacji, na wspomnienie których włos mi się jeży na głowie (np. wspinaczka po "studni" klatki schodowej na czwarte piętro). To był czas cudownego braku wyobraźni, który nie znał ograniczeń. |
|
Powrót do góry |
|
|
W2 maszynista z Melbourne
Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 2544 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 89 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:47, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
A jak się nie ma żadnej szkoły, to co?
Ten wydział humanistyczny w jakiej jest uczelni?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Sob 12:32, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
W2 napisał: | A jak się nie ma żadnej szkoły, to co?
|
To nie ma się czego wspominać
Zresztą, przymus szkolny nadal w Polsce obowiązuje i to, zdaje się, do 18 roku życia.
Czy mi się zdaje, czy mój topik został potraktowany z pewną podejrzliwością? Jako próba pochwalenia się ukończeniem uczelni? Przecież to śmieszne. Skończenie studiów - zwłaszcza dzisiaj - o niczym nie świadczy, niczego nie gwarantuje i nie jest, niestety, żadnym powodem do dumy.
e> UMCS.
Ostatnio zmieniony przez flykiller dnia Sob 12:35, 17 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
W2 maszynista z Melbourne
Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 2544 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 89 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:49, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: |
Czy mi się zdaje, czy mój topik został potraktowany z pewną podejrzliwością? Jako próba pochwalenia się ukończeniem uczelni? Przecież to śmieszne. Skończenie studiów - zwłaszcza dzisiaj - o niczym nie świadczy, niczego nie gwarantuje i nie jest, niestety, żadnym powodem do dumy.
e> UMCS. |
Oznajmiając, że ma się wyższe wykształcenie może być odbierane, jako chwalenie się, a nawet wywoływać zazdrość u ludzi nie mających takiego wykształcenia. Ja nie mam. Jednak nie zazdroszczę, a wprost przeciwnie, lubię rozmawiać z osobami wykształconymi. Podziwiam Ciebie za to humanistyczne zwłaszcza UMCS. Zawsze humaniści mi imponowali.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez W2 dnia Sob 13:04, 17 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:51, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
bylam w tym roku w lecie w Polsce i zobaczylam przez przypadek, bo zabladzialam moja postawowke. serce szarpnelo mi sie ze wzruszenia, bo NIC sie nie zmienila! tylko postarzala - nieodremontowywana od tametego czasu.
kiedys byla nowoczesna i z prestizem, dzis - szary budynek.
ale mnie i tak wzruszenie ogarnelo.
a jak zobaczylam swoje przedszkole!!! i to przejazdem, bo nie moglam go znalezc!
jejku - nie umiem opisac tego wrazenia...
potem zobaczylam moje osiedle z dziecinstwa - wszystko odremontowane i ladnie przyciete. takie zadbane i nawet ladniejsze niz z lat dzziecinstwa!!!
bo to byla podroz sentymentalna i pokazywalam mojemu mezowi moje stare smieci.
tylko jak poszlam na plac zabaw, to soe ROZCZAROWALAM!
nie bylo mojej KARUZELI!!! nie bylo mojej ZJEZDZALNI, nie bylo mojej LODKI do hustania, nie bylo KONIKOW
poczulam sie jakbym cos stracila...
na miejscu mojego placu powstal nowy plac, nowoczesny z innym wyposazeniem. tej duzej karuzeli chyba na 20 dzieci juz nie bylo, byla tylko taka malutka na 4 osoby.
ech...
musze przyznac, ze plac zabaw z mojego dziecinstwa wygladal o niebo lepiej, nie mowiac ze na boisku w ziemie robiono lodowisko i nawet byly tam trybuny. teraz tez ich nie ma
ech lezka sie kreci...
wiem, wiem to nie o przedszkolach, ale dla mnie to tez podroz sentymentalna
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Sob 13:21, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
W2 napisał: | Zawsze humaniści mi imponowali. |
Mnie zawsze imponowali "ścisłowcy". Człowiek chyba w ogóle z reguły podziwia u innych to, z czym sobie nie radzi, co przekracza możliwości jego pojmowania, chociaż, w Twoim przypadku, nieobce jest Ci przecież także zacięcie humanistyczne, literackie(?)
Tino, mojego przedszkola już nie ma (nie mam nic przeciwko wspominaniu przedszkoli, po prostu o tym nie pomyślałam), nie bardzo też pamiętam, jak wyglądało, ale wiem, jak nazywały się panie przedszkolanki i jak wyglądały - chociaż to ostatnie nie jest raczej kwestią dobrej pamięci, tylko odtwarzania ze zdjęć. Pani Justyna była efektowną blondynką, a pani Basia klasycznej urody brunetką, która straciła później obie nogi w wypadku i nie wróciła już do naszego przedszkola. Utkwiło mi to w pamięci, bo dzieciom zwykle nie mówi się o przykrych czy strasznych sprawach, więc ten brak nóg jakoś bardzo odcisnął się w mojej wyobraźni. |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Sob 13:36, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Olewać szkoły, ja byłem w szoku odbierając z przedszkola Chrześnicę Młodszą - napatoczyła się pani która była MOJĄ wychowawczynią w przedszkolu - dobre 30 lat temu - i zwróciła się do mnie po imieniu...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Sob 13:37, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
PS Moje szkoly to juz zupelnie inne budy i nie ma co wspominac a ze studiow najlepszych wspomnien nie mam. Wiec tez nie ma co wspominac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
W2 maszynista z Melbourne
Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 2544 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 89 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 13:40, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: |
Mnie zawsze imponowali "ścisłowcy". Człowiek chyba w ogóle z reguły podziwia u innych to, z czym sobie nie radzi, co przekracza możliwości jego pojmowania, chociaż, w Twoim przypadku, nieobce jest Ci przecież także zacięcie humanistyczne, literackie(?) |
Jestem ni to ściślak, ni human. Stoję w rozkroku, a właściwie na czterech łapach i w niczym dobry. Piszesz o zacięciu humanistycznym, a nawet literackim. To raczej drapnięcie, że nawet kropelki krwi nie uroni.
W szkołach moje najlepsze oceny to od dostatecznego w...dół. Jednak kiedy w podstawówce przyszła fizyka, to się w niej zakochałem. Ale to długa historia i mógłbym niektóre wspomnienia tu napisać. Może i Ty napisz więcej?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Sob 14:51, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Nikt nie pokaże swojej budy? (czuję, jakbym się wygłupiła z tym topikiem)
W2 napisał: | Może i Ty napisz więcej? |
No, jeśli chodzi o fizykę, to żadnych dobrych wspomnień nie posiadam (gdzieś jest chyba taki topik wspominkowy o lubianych i nielubianych przedmiotach w szkole). Pan profesor, skądinąd całkiem sympatyczny, traktował nas jak pół-debili (poniekąd słusznie), ale nie mogę zapomnieć mu tego, że w męce wystukałam jak dzięcioł cały zeszyt regułek na pamięć (miałam się poprawiać na 4 i odpowiadać z teorii), a on dał mi zadanie do rozwiązania! Oczywiście, poległam i na świadectwie maturalnym mam tróję.
Poldek napisał: | Olewać szkoły, ja byłem w szoku odbierając z przedszkola Chrześnicę Młodszą - napatoczyła się pani która była MOJĄ wychowawczynią w przedszkolu - dobre 30 lat temu - i zwróciła się do mnie po imieniu... |
Musiałeś jej czymś bardzo mocno zapaść w pamięć... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Sob 15:00, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Poldek napisał: | Olewać szkoły, ja byłem w szoku odbierając z przedszkola Chrześnicę Młodszą - napatoczyła się pani która była MOJĄ wychowawczynią w przedszkolu - dobre 30 lat temu - i zwróciła się do mnie po imieniu... |
Zwróciła się do Ciebie "Poldziu"?
Krótko chodziłam do przedszkola, ale pamiętam prawie wszystko. Taka pamięć to przekleństwo! Pamiętam paskudną Jolę, która pakowała nam kozy do zupy i się rozchorowałam od tego i już więcej do przedszkola nie poszłam. Pamiętam tez jak Jacek, podobny z resztą do Poldka (sic!) położył mi rękę na kolanie, a ja nieopatrznie pochwaliłam się w domu i siostry szydziły ze mnie do 18-tki. Pamiętam tance w domu kultury, gdzie Jacek był pajacem, a ja byłam lalą. I pamiętam jeszcze zabawy z Basią, najlepszą przyjaciółką. Bawiłyśmy się w wyobraźnię na leżakowaniu. Jakkolwiek bym z sentymentem o tym nie pisała, to nie cierpiałam być mała i zależna od wszystkich. Źle się z tym czułam jeszcze przez całą podstawówkę, pościło mnie dopiero w liceum, gdzie właśnie z racji swoich matematycznych zdolności w końcu miałam poważanie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Baron von DupenDrapen maszynista z Melbourne
Dołączył: 13 Gru 2005 Posty: 1788 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 218 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:21, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: | Nikt nie pokaże swojej budy? |
Ja to zaczynałem [link widoczny dla zalogowanych].
A tu [link widoczny dla zalogowanych](ja to nie paliłem tylko puszczałem kopcie) (a niektórzy mniej pilni uczniowie zaprawiali alpagami (ja nie (co nie znaczy, że byłem pilny)))
Ja to zazdroszczę Mis Muchołapce pięknego nastrojowego liceumu i to w dodatku im. nie byle kogo bo, ho ho, Władysława Jagiełły
Moje liceum w czasach kiedy do niego chodziłem było imienia komunistycznego działacza, na szczęście
potem je przemianowali [link widoczny dla zalogowanych] "tera" [link widoczny dla zalogowanych]
Potem się studiowało [link widoczny dla zalogowanych]
A potem gdy już myslałem, że skończyłem edukacje (ja to strasznie nie lubiłem się uczyć)
[link widoczny dla zalogowanych]
Teraz to już omijam wszelkie szkoły z daleka
Niestety nie mogę powiedzieć, że przyjemnie wspominam czasy nauki.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Sob 22:00, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Moja podstawówka, teraz odmalowana:
[link widoczny dla zalogowanych]
Szare i smutne liceum medyczne w Środzie Śląskiej. Niełatwo było mi znaleźć. Nie ma już tego liceum.
[link widoczny dla zalogowanych]
Całkiem niedawno, prawie wczoraj Wydział Nauk Społecznych UW, w dawnych koszarach wojsk radzieckich. Pisał o nich Witkowski
[link widoczny dla zalogowanych]
I ostatnia szkoła w Legnicy:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
W2 maszynista z Melbourne
Dołączył: 09 Lut 2010 Posty: 2544 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 89 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:13, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: |
No, jeśli chodzi o fizykę, to żadnych dobrych wspomnień nie posiadam
|
Fizyka to jak młoda panna jeszcze nietknięta. A to co już odkryte, nie jest żadnym tknięciem, lecz nieśmiałymi umizgami. Czy nie można takiej pany nie pożądać?
Ja z kolei nie mam żadnych dobrych wspomnień z polskiego. Nie wiem, czy to brak zdolności humanistycznych, czy wpływ pani od polskiego? Ona była zaraz po szkole i sobie nie radziła. Było to w 4 klasie i z uczniów chciała zrobić polonistów. Na brak wiedzy uczniów i odrobionych zadań reagowała krzykiem. W takim przypadku krzyczała do mnie: - [Nazwisko] ty ośle dardanelskie...
Te słowa towarzyszyły mi przez całą moją edukację. Może dlatego tak szybko ją zakończyłem? Ale na pewno mam uraz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Nie 0:29, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Jaka ta podstawówka Kewy podobna do liceum Barona... w sumie, nic dziwnego, produkty socrealizmu. Tak, coraz bardziej doceniam walory architektoniczne mojej szkoły średniej.
A liceum w Środzie Śląskiej kojarzy mi się z zapyziałą, opuszczoną stacją dworcową. Przygnębiający budynek, ale pewnie trochę inaczej wygląda, kiedy tętni życiem.
W2 napisał: | [Nazwisko] ty ośle dardanelskie...
|
Z dzisiejszej perspektywy taki epitet trąci myszką, ale wierzę, że wtedy mógł zaboleć. Ja pamiętam "i małpa by się tego nauczyła" (a pokrzykująca sama małpą była). |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Nie 12:40, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: | Jaka ta podstawówka Kewy podobna do liceum Barona... w sumie, nic dziwnego, produkty socrealizmu. Tak, coraz bardziej doceniam walory architektoniczne mojej szkoły średniej.
A liceum w Środzie Śląskiej kojarzy mi się z zapyziałą, opuszczoną stacją dworcową. Przygnębiający budynek, ale pewnie trochę inaczej wygląda, kiedy tętni życiem.
|
Bardzo celne spostrzeżenia, miałam podobne. Podstawówka była fajna, bo mieszkałam dosłownie za płotem i na przerwach, bywało, biegałam do domu. przez bramkę było dalej Podstawówka miała centralne ogrzewanie i duże boiska z tyłu budynku, miała też salę gimnastyczną z oprzyrządowaniem i porządne szatni. Dlatego jak poszłam do liceum, to było jak cofnięcie w czasie: ogrzewanie na piece (czasem było tak zimno, że siedziałyśmy w kurtkach), szatnie na strychu, a na wf trzeba było chodzić na stadion. Uczelnia to już w ogóle kosmos - odremontowane budynki, nagłośnienie, bufet. Z perspektywy czasu to mi żal, że od razu nie poszłam do Wrocławia, ale gorę wzięło moje przywiązanie do pipidówek.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Nie 14:53, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Kewa napisał: |
Podstawówka była fajna, bo mieszkałam dosłownie za płotem i na przerwach, bywało, biegałam do domu. przez bramkę było dalej Podstawówka miała centralne ogrzewanie i duże boiska z tyłu budynku, miała też salę gimnastyczną z oprzyrządowaniem i porządne szatni. |
U mnie było bardzo podobnie. Do szkoły prowadziła od mojego bloku prosta, jak drut strzelił, droga i było mnie widać z okna niemal do samego momentu zanurzenia się w drzwiach budynku. Odbierałam to jako zjawisko bardzo niekorzystne, bowiem nie można było ściągać czapki zimą, a wówczas chodzenie w czapce postrzegano jako obciachowe.
Po prawej stronie i z tyłu budynku też rozciągały się boiska, bo szkoła zajmowała jednak spory obszar. Natomiast szatnie były podzielone na odrębne boksy dla różnych klas i przypominały nieco karcery. |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:24, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Niechronologicznie będzie chociaż zacznę od faktycznie pierwszej.
Kolejna paskudna tysiąclatka, ale wspaniała, ukochana Pani Wychowawczyni, której nie zapomnę do końca życia. Poza tym Rudy Piotrek, i mnóstwo podwórkowych hustawek w drodze do szkoły.
No i Celina - najlepsza przyjaciółka - chyba nigdy więcej żadnej nie powierzyłam tylu sekretów.
I Emil - w nim się nie kochałam, ale to przyjaciel z podwórka. Razem zaliczaliśmy te hustawki bo chodził na tą samą godzinę choć do innej klasy. Jak nie bylo szkoły to były poranki we dwoje w kinie, Winnetou itd.
Krzyczeli za nami: "panna z kawalerem pod siódmym numerem" choć nic nas nie łączyło.
Ale mieliśmy to w d...e więc pierwsze trzy lata podstawówki dzięki Niemu i wyżej wymienionym były bajkowe.
[link widoczny dla zalogowanych]
Druga szkoła w innym mieście. Nie wiem jak mi te lata umknęły, ale o ile pamiętam wrotki, łyżwy, badmintona, gumę, zabawy w chowanego na budowach, w piwnicach i wykopaliskach wszelkiej maści, i Panią od historii to reszta jest białą kartą.
[link widoczny dla zalogowanych]
W tym miejscu były jeszcze dwie szkoły. Jednak uczęszczając do nich nosiłam już nazwisko, które teraz noszę. I choć to mało prawdopodobne to wykasowuję je by mi nikt po piętach nie deptał.
Była jeszcze jedna, ale tak znienawidzona, że jej zdjęcia w ramach buntu nie zamieszczę.
A na koniec zostawiłam sobie moje ukochane LO - poniżej:
[link widoczny dla zalogowanych]
Zaznaczyłam strzałką komin gdzie paliliśmy fajki. Na strychu była harcówka, a z niej wychodziło okienko na dach właśnie koło tego komina.
Było bliżej niż do parku.
Na wiosnę i w lecie gdy park kipiał zielenią to paliliśmy w parku bo za ta zielenią nie bylo nas widać z okiem LO.
Poniżej szkoła z perespektywy wiosenno-letniego parku.
[link widoczny dla zalogowanych]
A sam park wyglądał i wygląda tak (do tej pory):
[link widoczny dla zalogowanych]
Gorzej było późną jesienią, zimą i wczesną wiosną - wówczas musieliśmy biec sto metrów dalej i chować się za te mury:
[link widoczny dla zalogowanych]
Też było przytulnie...
[link widoczny dla zalogowanych]
Ale trzeba było uważać na księdza.
Oczywiscie LO to nie tylko fajki, ale gdybym chciała opowiedzieć choć polowę to nie skończyłabym do Świąt.
Co dwa lata robimy walne spotkania całonocne, ale kilka razy w roku też takie nieoficjalne i w mniejszym gronie - na zasadzie "kto ma czas".
To był chyba najpiękniejszy okres w życiu choć potem też bywało niekiepsko.
E: tia...Zamiast gotować obiad to będę teraz edytować bo zdjęcia znikają.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lulka dnia Nie 19:22, 18 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|