|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
mój ulubiony przedmiot szkolny to |
język polski |
|
8% |
[ 3 ] |
język obcy |
|
13% |
[ 5 ] |
matematyka |
|
13% |
[ 5 ] |
geografia |
|
8% |
[ 3 ] |
biologia |
|
8% |
[ 3 ] |
chemia |
|
5% |
[ 2 ] |
fizyka |
|
5% |
[ 2 ] |
historia |
|
11% |
[ 4 ] |
wychowanie fizyczne (WF) |
|
5% |
[ 2 ] |
zajęcia praktyczno-techniczne (ZPT) |
|
2% |
[ 1 ] |
przysposobienie obronne (PO) |
|
0% |
[ 0 ] |
religia/etyka |
|
0% |
[ 0 ] |
muzyka |
|
0% |
[ 0 ] |
plastyka |
|
0% |
[ 0 ] |
inny |
|
5% |
[ 2 ] |
żaden z powyższych, wyłącznie wagary |
|
11% |
[ 4 ] |
|
Wszystkich Głosów : 36 |
|
Autor |
Wiadomość |
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:05, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
poldek napisał: | A ja slyszalem powiedzenie ze sa dziewczyny ladne, sa dziewczyny brzydkie i sa te z politechniki.. |
W zasadzie tak zawsze było - już jednak są zmiany - np. na wydziale chemicznym i zarządzaniu na Politechnice. Jak jednak wiesz, zawsze bywają wyjątki więc i na budownictwie zdarzały się...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Formalny dnia Czw 17:20, 02 Wrz 2010, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta Gość
|
Wysłany: Czw 18:19, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
ono napisał: | gReta napisał: |
O rany czy to na pewno szkoła była?
To jakiś przybytek tortur był. |
.., z racji młodego wieku, nie masz prawa pamiętać czasów, w których nauczyciel to był „ktoś”.., teraz to się wszystko przewróciło do góry nogami – nauczyciel boi się uczniów za plecami, których stoją wojujący rodzice „mamusiu a pani to się tak na mnie krzywo spojrzała”.., i już mamusia leci ze skargą, że jej dziecku dzieje się krzywda – gdybym się w domu poskarżył, że oberwałem od nauczyciela, to by mi jeszcze raz wlepili w tyłek, że naraziłem nauczyciela na wysiłek fizyczny |
ależ dziękuję, nie wiedziałam, ze mój wiek jest młodym wiekiem
wagary... skoro przyznalo się tyle osób to ja też przyznam, ze korzystałam zawsze z okazji. To znaczy jesli klasa, a przynajmniej jej wspaniała większość szła na wagary to ja nie mogłabym się wyłamać.
Tylko rodzic się gniewał i to nie za wagary tylko za przemoczone buty, rozerwane i ubłocone spodnie, albo jakieś inne ubytki w odzieży, ewentualnie złamaną rękę.
W szkole nie było dużo kar cielesnych. Przypominam sobie tylko jedna nauczycielke bijącą linijka po dłoniach i panią od biologi ciągnącą za pejsy. Chociaz mnie nie ciągnęła a tylko wyrzucała z lekcji. I to niesprawiedliwie jak zwykle.
Za to były kary typu : za wagary mycie lamperii- to podstawówka.
W liceum za odmowę biegania w masce pegazi udawania slonia, mycie masek pegaz mydłem. Odmówiłam, bo powiedziałam, ze się brzydzę stąd pewnie kara. Strzelac tez nie chciałam, odmówiłam ponieważ powiedziałam, że jestem pacyfista i brzydzę się wszelkiej broni. Na szczęście złe oceny z PO poprawiłam pierwszą pomocą. To miałam opanowane bardzo dobrze.
Po wagarach w szkole średniej zostaliśmy skreśleni z listy uczniów szkoły. W konsekwencji trzeba było ponownie zapisać się do szkoły i dokonac wpłaty na Komitet Rodzicielski.
Indywidualne wagary moje polegały na nieprzychodzeniu na pierwsze lekcje albo zwalnianie się z ostatnich. Zawsze z okreslonego powodu klęsk zywiołowych, chorób w rodzinie tudzież innych nieszczęść. Wychowawczyni mi ufała ponieważ byłam jej zaufaną osobą od brudnej roboty (wynoszenie butelek po szkolnych imprezach, uzupełniania dziennika ). Bardzo teraz mi wstyd, ze jednak nadużywałam to zaufanie.
Pamiętam tez w podstawówce nauczyciela od WF, który był bardzo surowy. Kazał nam raz na rozgrzewkę pobiec w kierunku innej miejscowości. Myslał, ze chwilę podbiegniemy i wróćmy. Myśmy oczywiście dla własnej przyjemności zrozumieli źle komendę i pobiegliśmy do miejscowości oddalonej 5 km. Biegł za nami jakiś czas ale zrezygnował, wołał, machał, ale udawaliśmy, ze nie słyszymy. Wróciliśmy na trzecią lekcję. Od dyrekcji oberwało się panu. Dzieci bywają okrutne. Ale on nas tresował na gwizdek. Stosował wojskową musztrę. Zawsze gdy ktoś nie miał kompletnego, wymaganego stroju mówił : ty jesteś dla mnie cywil. Raz kolega zgłosił się i spytał : prosze pana a ja moge być szarik. Pan za to mu kazał biegać na około boiska przez całą lekcję. Wyrzucili go ze szkoły.
Najdziwniejsza i tak pod względem zachowania była w szkole średniej nauczycielka jęż. rosyjskiego. Ale o niej to można by było napisać książkę. Pomijając fakt, ze widziała w Krakowie ołtarz w kształcie "arki neona" , sowy w południe na parapecie. Oczywiście tą sową był gołąb.
A jeszcze serek homnizowany, i to że nie wolno mężowi pokazywać bielizny. Opowiadała nam, ze jak jej mąż przyszedł do domu w trakcie prania bielizny nie został w puszczony. Niesamowita osoba, chyba nie przy zdrowych zmysłach.
Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Czw 19:25, 02 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:54, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Niesamowite te opowieści.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 19:05, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
gReta napisał: |
Najdziwniejsza i tak pod względem zachowania była w szkole średniej nauczycielka jęż. rosyjskiego. Ale o niej to można by było napisać książkę. Pomijając fakt, ze widziała w Krakowie ołtarz w kształcie "arki neona" do sowy w południe na parapecie. Oczywiście tą sową był gołąb.
A jeszcze serek homnizowany.... |
Ta pani z pewnością za swoich czasów uczniowskich była w szkole prymasem
A co do nauczycieli... moje liceum było szkołą cwiczeń UMCS, stad nauczycielami po częsci byli młodzi naukowcy . Miałem bodajże 5 nauczycieli z tytułem doktora.. takiego okreslalismy jako " młody, dobrze zapowiadajacy się świeżb " bowiem wprowadzali w szkole zasady akademickie.
Trzeba jednak przyznać że mieli styl. Kolezanka chcąc sciągać na klasówce z fizyki włozyla sciągę pod rajstopy ( a nosiło się mini ). Nauczyciel coś zauważył , woła ją do tablicy i mówi :
"ściągasz! ". Ona na to pewna bezpieczeństwa mówi z uśmiechem "proszę mi to udowodnić". Facet spokojnie podszedł do niej , zadarł jej spódnicę " na głowę " i mówi " tu masz sciągę"
Więcej nie sciągała
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 19:24, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Co do wagarów- w podstawówce nie wagarowałam w ogóle z wyjątkiem piątej klasy, gdzie na znak protesu przeciwko tyranii Matki ( przeniosła nie na siłę do innej szkoły) uciekałam z lekcji przy każdej sposobności- w tym także oknem.
W ogólniaku uciekliśmy grupowo ( ale nie wszyscy) w dzień wagarowicza. Do moich rodziców przed planowanymi wagarami przybyła trójka klasowa, żebym jako prowodyr odwołała te wagary. To było zasadniczo żenujące. Potem część uciekła, część została. To były moje pierwsze i jedyne zbiorowe wagary. Obiecałam sobie wtedy solennie, że uciekać będę indywidualnie tylko. Słowa dotrzymałam. Jeżeli grupa chciała mnie nakłonić do wagarów to musiała mnie wynieść razem z ławka.
Indywidualnie w ogólniaku wagarowałam z rzadka i tylko wtedy gdy leciały rano jakieś odcinki kluczowe moich ulubionych seriali. Notorycznie nie chodziłam na zajęcia na studiach, zaliczając ćwiczenia hurtowo. Na wykładzie byłam jeden jedyny raz- na pierwszym roku , na prawie rzymskim i to tylko do przerwy, gdyż było ohydnie nudno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 19:34, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Oberwało mi się za wagary, których nie było Tuż przed dniem wagarowicza dostaliśmy ostrzeżenie, żeby nie uciekać, bo zawieszą w czynnościach uczniowskich. Zatem wymyśliłam, że schowamy się przed matematyką pod ławki, a na drzwiach wywiesiłyśmy kartkę z napisem: "jelenie w terenie". Od siedzenia pod ławkami zaczęły nas boleć kręgosłupy, a do sali nikt (ani Nikt ) nie przychodził. Posłano mnie do pokoju nauczycielskiego, gdzie spotkałam matematyka, który na moje pytanie dlaczego nie zaczyna lekcji odpowiedział: no przecież was nie było. Szuja twierdził, że zamknęłyśmy się od środka przed nim. Musiałam się bardzo tłumaczyć i zaklinać na wszystkie świętości, że to nie tak było. Lekcji już nie poprowadził, ale zgodził się nie donosić na nas do władz
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 19:41, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Mój kolega na sprawdzianie z matematyki wsadził paluch w kratkę wentylacyjną, gdyż za nią miał ukryte sciągi. Paluch wsadził ale wyciagnąć go nie mógł. Na przerwie podjeliśmy rózne próby uwolnienia palucha( smarowanie masłem z kanapek, użycie siły) - całkowicie bezskuteczne. W końcu usunęliśmy kratkę wraz z utkwionym w niej paluchem. Niestety zostaliśmy przyłapani. Historia zakończyła sie wpisaniem uwagi w dzienniku: "klasa w akcie wandalizmu usunęła kratkę wentelacyjną wraz z palcem kolegi"
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
agniecha pół żartem / pół serio
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 14556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1225 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:30, 02 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Szkoła.. śni mi się do dziś dnia . Zawsze uwielbiałam geografię , język polski i rosyjski. W szkole średniej , pani psor od matematyki potrafiła nas zmobilizować do nauki wymyślając przeróżne kary za niezbyt doskonałe oceny ze sprawdzianów , spóźnianie się na jej lekcje lub brak zadania domowego .
PO było zabawne , pierwszą pomoc zaliczyłam bezbłędnie, ale buntowałam się przed nałożeniem maski pegaz ( panie psorze, bo grzyweczka mi się popsuje) .
Na wagary chodziłam - obowiązkowo , koleżanki babcia robiła nam przepyszne placki ziemniaczane i herbatkę z cytrynką .
Nie ściągałam , sierota ze mnie , bałam się , razu jednego, na matematyce ( w podstawówce) pani pytała , na ręce napisałam sobie wzór zadania i ochoczo , zgłosiłam się do tablicy , podnosząc w górę rękę - tą "wymalowaną" ..... - moja pani była baardzo wyrozumiała i kazała mi iść umyć ręce...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:20, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
najpiękniejsze, beztroskie czasy... podstawówka i liceum...
studia już nie - bo tam w cholerę nauki było i presja "odpowiedzialności za swą świetlaną przyszłość". jakkolwiek dzisiaj architektem nie jestem, chociaż wg studiowania powinnam. ale "sie mi nie chciało". ostatecznie.
wszystkie przedmioty lubiłam. poza WFem nie cierpię się wysilać. fizycznie. biegania organicznie nie znoszę teraz to bym lubiła - bo teraz to i pływanie na basenie w ramach wuefu mają, i w siatkę pograją, albo i kajakiem mogą poplumkać po wodzie. a u nas w szkole? albo bieganie w kółko, jak stado owiec, wokół boiska, albo sprinterski zryw i skok w dal do piaskownicy bez piasku. no, ewentualnie jakieś gry w dwa ognie. ale to rzadko.
and the winner is...
...języki wszelkie obce.
zaliczone szkolnie niemiecki, francuski i łacina.
najfajniejsze lekcje.
zwłaszcza łacina.
magister noster od łaciny to była taka mieszanka doktora House`a z Bałtroczykiem, zaprawiona nutą Cezara z bajek o Asterixie... dyktator. ale cudowny.
do dziś zerwana o północy ze snu potrafiłabym odśpiewać kilka zwrotek po łacinie "Rozszumiały się wierzby płaczące..."
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 6:56, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Historia zakończyła sie wpisaniem uwagi w dzienniku: "klasa w akcie wandalizmu usunęła kratkę wentelacyjną wraz z palcem kolegi" |
Urocze
Seeni napisał: | Na wykładzie byłam jeden jedyny raz- na pierwszym roku , na prawie rzymskim i to tylko do przerwy, gdyż było ohydnie nudno. |
U nas nijak nie dało się nie chodzić na wykłady, gdyż rok był bardzo nieliczny osobowo, a zatem nieobecność każdej osoby natychmiast odnotowana. Kiedy brakowało 3-4 studentów sala świeciła pustkami i robił się dym (tzn. wykładowca popadał w silną irytację).
Jayin napisał: |
wszystkie przedmioty lubiłam. poza WFem nie cierpię się wysilać. fizycznie. biegania organicznie nie znoszę teraz to bym lubiła - bo teraz to i pływanie na basenie w ramach wuefu mają, i w siatkę pograją, albo i kajakiem mogą poplumkać po wodzie. a u nas w szkole? |
o taaak... gdyby pojawiła się ankieta na najbardziej znienawidzony przedmiot, WF zająłby u mnie, bezapelacyjnie, pierwsze miejsce. Bieganie koszmarnie męczące, gry zespołowe - porażka (zawsze starałam się przemykać bokami i nie rzucać za bardzo w oczy), te wszystkie fikołki też kiepsko mi wychodziły z obawy przed złamaniem kręgosłupa Na basen, owszem, chodziliśmy, ale przebieranie i suszenie w pośpiechu oraz siedzenie na kolejnych lekcjach z mokrą, potarganą głową też do przyjemności nie należały. I jeszcze to noszenie trampek, spodenek, kostiumów, szamotanie w śmierdzących szatniach, ohyda
Jako że "niedyspozycje" trzy razy w miesiącu mogły wydawać się niewiarygodne, wymyślałam jakieś niestworzone historie i fałszowałam na potęgę usprawiedliwienia. |
|
Powrót do góry |
|
|
beeper tańczący z ujemnym niedźwiedziem
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza torka
|
Wysłany: Pią 7:15, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Mój ulubiony przedmiot (oczywiście, nie z podstawówki) to była logika. Kiedyś na zajęciach opowiedziałem anegdotę - przyjaciele dziwili się Sokratesowi, dlaczego nie rozwiedzie się z Ksantypą - kłótliwą, wstrętną jędzą. On na to, czy wiedzą co to jest prawdziwa rozkosz i czy często ją odczuwają. Oni na to że owszem, czasem to czują. Sokrates na to, że on zawsze to czuje, kiedy wychodzi z domu.
Profesor zapowiedział, że dostanę ocenę końcową bardzo dobrą. Niestety, potem o obietnicy zapomniał.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 7:18, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
beeper napisał: | Kiedyś na zajęciach opowiedziałem anegdotę - przyjaciele dziwili się Sokratesowi, dlaczego nie rozwiedzie się z Ksantypą - kłótliwą, wstrętną jędzą. On na to, czy wiedzą co to jest prawdziwa rozkosz i czy często ją odczuwają. Oni na to że owszem, czasem to czują. Sokrates na to, że on zawsze to czuje, kiedy wychodzi z domu.
Profesor zapowiedział, że dostanę ocenę końcową bardzo dobrą. Niestety, potem o obietnicy zapomniał. |
Za anegdotę o Sokratesie i Ksantypie?? |
|
Powrót do góry |
|
|
beeper tańczący z ujemnym niedźwiedziem
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 481 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zza torka
|
Wysłany: Pią 7:39, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | beeper napisał: |
Profesor zapowiedział, że dostanę ocenę końcową bardzo dobrą. Niestety, potem o obietnicy zapomniał. |
Za anegdotę o Sokratesie i Ksantypie?? |
On to nazwał: za aktywność na lekcjach.
I nie dotrzymał słowa, drań.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 8:57, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Ukazał się artykulik, dotyczący pośrednio tematu: [link widoczny dla zalogowanych]
Istotny fragment:
"Wyniki sondażu wśród nauczycieli nie pozostawiają złudzeń: nasze dzieci uczą zgorzkniali, niezadowoleni z życia i wypaleni zawodowo ludzie. 20 proc. twierdzi, że czuje się zmęczona zanim jeszcze pójdzie do pracy, a 14 proc. jedynie chce przetrwać lekcje i jak najszybciej wyjść ze szkoły."
To przygnębiające w przeciwieństwie do opisywanych tu szkolnych "przygód"...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:05, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Mieszkałam w akademiku przez rok z dziewczęciem studiującym polonistkę, w czasie tego rok przeczytałam na pewno więcej książek niż ona co było o tyle łatwiejsze że nie czytała książek tylko opracowania lektur. Ja osobiście byłam przerażona że ktoś taki pójdzie do szkoły i będzie uczyć.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 9:35, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
letnisztorm napisał: | Mieszkałam w akademiku przez rok z dziewczęciem studiującym polonistkę, w czasie tego rok przeczytałam na pewno więcej książek niż ona co było o tyle łatwiejsze że nie czytała książek tylko opracowania lektur. Ja osobiście byłam przerażona że ktoś taki pójdzie do szkoły i będzie uczyć. |
W ogóle nie bardzo rozumiem, po co katować się 5-letnimi studiami, które nas kompletnie nie interesują. Gdyby jeszcze był to jakiś "praktyczny" kierunek, którego absolwenci są pożądani na rynku pracy, ale polonistyka?
Tę niechcianą pracę rozumiem już bardziej - pracować trzeba, a nie każdy w danej chwili ma z czego wybierać... |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Pią 10:00, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Zaznaczyłam biologię, do dzisiaj bardzo lubię tę tematykę, w ogóle jestem humanistką, ze ścisłych przedmiotów zawsze kulałam, a fizyka do teraz jest dla mnie ciemną magią, PO było wesołe z uwagi na prowadzącego te zajęcia, z racji usposobienia, niezwykle ruchawego uwielbiałam WF, nawet te nielubiane przez Jayin bieganie, rodzimy język nie sprawiał mi problemów, czasami tylko irytowały autorytatywne interpretacje twórczości "co autor miał na myśli" bo skąd niby wiadomo co kierowało Mickiewiczem kiedy pisał "wypłynąłem na suchego przstwór oceanu..." czy na pewno była to tęsknota, czy może wpływ % lub jeszcze inny impuls
Tak sobie myślę, że na fakt lubości do przedmiotu największy wpływ miał sam wykładający go, jego profesjonalizm, postawa wobec ucznia i usposobienie.
Co do "szkolnych przygód" aktualnie wspomnienia odżywają, wraca pamięć dzięki spotkaniom ze szkolną czeredą, dzięki tym przygodom spotkania takie są niezwykle wesołe
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
. kaprys polnego konika
Dołączył: 22 Wrz 2008 Posty: 789 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 11:07, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
gReta napisał: |
ależ dziękuję, nie wiedziałam, ze mój wiek jest młodym wiekiem
|
Młody człowiek mało wie
.., strasznie kombatancki się ten topik zrobił
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta Gość
|
Wysłany: Pią 11:52, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
ono napisał: | gReta napisał: |
ależ dziękuję, nie wiedziałam, ze mój wiek jest młodym wiekiem
|
Młody człowiek mało wie
|
aaaa
no nie wiem
to jakiś stereotyp jest
jak ten, ze każde kolejne pokolenie jest gorsze
Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Pią 11:52, 03 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Pią 13:09, 03 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Formalny napisał: | Ukazał się artykulik, dotyczący pośrednio tematu: [link widoczny dla zalogowanych]
Istotny fragment:
"Wyniki sondażu wśród nauczycieli nie pozostawiają złudzeń: nasze dzieci uczą zgorzkniali, niezadowoleni z życia i wypaleni zawodowo ludzie. 20 proc. twierdzi, że czuje się zmęczona zanim jeszcze pójdzie do pracy, a 14 proc. jedynie chce przetrwać lekcje i jak najszybciej wyjść ze szkoły."
To przygnębiające w przeciwieństwie do opisywanych tu szkolnych "przygód"... |
Poniewaz ojciec kumpla ze szkoly sredniej zostal dyrektorem tej szkoly mamy in formacje pewna i z pierwszej reki: pomimo uplywu ponad 10 lat od jej zakonczenia, kala do ktorej chodzilem wspominana jest przez nauczycieli z sympatiua i sentymentem jako najbardziej barwa, urocza i sympatyczna ze wszystkich ktore do tej pory opuscily mury tej szanownej instytucji nasze wyniki nauczania litosciwie pomijaja w tych wspomnieniach
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|