|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:46, 11 Gru 2013 Temat postu: Minimalizm czy materializm? |
|
|
Minimaliści twierdzą, że przez przywiązanie do własnych gratów (ciuchów, książek, mebli, bibelotów, sprzętu) stajesz się własnością rzeczy, które kiedyś były twoją własnością.
Uważają, że nadmiar przedmiotów zmusza nas do ciągłego podejmowania decyzji, co dzisiaj założę (od majtek po czapkę), co zjem na śniadanie, czy wypiję kawę w kubku czy w filiżance, czy wezmę torbę czy torebkę. A to kosztuje czas, energię, powoduje, że stajemy się niewolnikami.
Latem, w fińskich domkach na Jazdowie byli ludzie, którzy starali się mnie przekonać do wyrzucenia portfela. Bo to mnie wyzwoli.
Opowiadali, że sami potrzebne rzeczy pożyczają lub wymieniają. Chleb można dostać za punkty w jakiejś tam piekarni na starym mieście, punkty można zdobyć pracując albo oddając swoje rzeczy.
Jak dla mnie, stali się oni niewolnikami punktów i zamienili jeden pieniądz na drugi, ale może ja po prostu nie rozumiem tej filozofii.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 9:22, 11 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Bardzo przyjemne to moje zniewolenie. I na pewno nie chciałbym być "wolny" w rozumieniu tych dziwnych ludzików.
ps
ciekawe czy już istnieje prostytucja za punkty w tym wolnym miasteczku
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:45, 11 Gru 2013 Temat postu: Re: Minimalizm czy materializm? |
|
|
annaliza napisał: | Minimaliści twierdzą, że przez przywiązanie do własnych gratów (ciuchów, książek, mebli, bibelotów, sprzętu) stajesz się własnością rzeczy, które kiedyś były twoją własnością.
Uważają, że nadmiar przedmiotów zmusza nas do ciągłego podejmowania decyzji, co dzisiaj założę (od majtek po czapkę), co zjem na śniadanie, czy wypiję kawę w kubku czy w filiżance, czy wezmę torbę czy torebkę. A to kosztuje czas, energię, powoduje, że stajemy się niewolnikami.
Latem, w fińskich domkach na Jazdowie byli ludzie, którzy starali się mnie przekonać do wyrzucenia portfela. Bo to mnie wyzwoli.
Opowiadali, że sami potrzebne rzeczy pożyczają lub wymieniają. Chleb można dostać za punkty w jakiejś tam piekarni na starym mieście, punkty można zdobyć pracując albo oddając swoje rzeczy.
Jak dla mnie, stali się oni niewolnikami punktów i zamienili jeden pieniądz na drugi, ale może ja po prostu nie rozumiem tej filozofii. |
Odwiedziłaś kibuc?
Nie daj się nabrać na wyrzucanie portfela. Ekipa kibucowa wieczorami bawiła się w Zielonym Jazdowie przed CSW, a tam tanio nie było (ale za to klimatycznie).
Ortodoksyjnie ideologiczne podejście zawsze wydaje mi się groteskowe. Lepszym rozwiązaniem jest szczere (wobec siebie) zastanowienie się co jest dla mnie rzeczywiście ważne, a co niekoniecznie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Śro 12:20, 11 Gru 2013 Temat postu: Re: Minimalizm czy materializm? |
|
|
Pasztet napisał: | Lepszym rozwiązaniem jest szczere (wobec siebie) zastanowienie się co jest dla mnie rzeczywiście ważne, a co niekoniecznie. |
Otóż to! Tak staram się żyć. Takim to sposobem zrezygnowałam z paczek pod choinkę dla wszystkich, bo czułam się tym przytłoczona i nie sprawiało mi to radości. Podobnie nie świętuję imienin, bo zwykle dopiero po wyjściu gości czułam ulgę, że to wreszcie się skończyło. Nauczyłam się wybierać. Nie lubię zakupów, dla mnie to zwyczajna konieczność i chyba nie sprawiłoby mi różnicy, czy robiłabym to za punkty, czy pieniądze. Fakt - z podejmowaniem decyzji o ubieraniu się mam zawsze problem. Nie lubię też marnotrawstwa, zatem wyrzucanie portfela w ogóle nie wchodzi w grę.
Tyle o mnie.
A jednak są ludzie, którzy się obstawiają, odgradzają, gromadzą. Świetnie pokazane to było w filmie "Edukatorzy", o którym już pisałam. Tyle, że to też są indywidualne wybory. Trochę nie moja bajka.
Edit: optymalizm - tak bym to nazwała.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kewa dnia Śro 15:47, 11 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Śro 17:39, 11 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Nigdy nie cierpiałam na nadmiar pieniędzy i raczej nie będzie mi to groziło w przyszłości, a mimo to coraz częściej łapię się na tym, że otaczających mnie rzeczy jest za dużo. Mam za dużo ubrań, butów i torebek, nienoszonych przez lata i zalegających w szafach. Za dużo kosmetyków i biżuterii, które nie widują światła dziennego. Kurzą się i zajmują miejsce efekty poronionego "chciejstwa" w postaci masażera do stóp czy parowaru. Za dużo dokumentów, gazet, rozrastającej się fury śmiecia, w którym powoli tonę. Gubi mnie kołtuńska zapobiegliwość (bo się przyda), pożądliwość gromadzenia i posiadania oraz nazbyt impulsywne folgowanie zachciankom. Żeby jeszcze przynosiło mi to radość, ale nie, raczej męczy i poddusza. Radość z upolowanej zdobyczy jest krótka, zbyt krótka.
Z drugiej strony, śmieszy mnie zafikisowanie na punkcie jakieś pseudononkonformistycznej idei, która jest pustawą formą, modą lub przejawem obsesyjno-kompulsywnych zachowań, tylko z przegięciem w inną stronę (np. freeganizm).
Natomiast szczerze podziwiam ludzi, którzy potrafią oddalić się od rzeczy, bo istotnie nie mają potrzeby ich posiadania (w przeciwieństwie do osób demonstrujących brak takiej potrzeby).
Aaa... od czasu dopada mnie boski szał wypieprzania. Z amokiem w oczach i wizją gruntownego oczyszczania przedpola (do nowego, lepszego świata ) dopadam do szafek i zakamarków. I... kończy się jak zawsze. Po pięciu minutach utykam na, na przykład, bardzo, bardzo sentymentalnej pocztówce sprzed pięciu lat lub sugerującej praktyczne zastosowanie w przyszłości drewnianej desce.
Ostatnio zmieniony przez flykiller dnia Śro 17:45, 11 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 20:24, 11 Gru 2013 Temat postu: Re: Minimalizm czy materializm? |
|
|
annaliza napisał: |
Uważają, że nadmiar przedmiotów zmusza nas do ciągłego podejmowania decyzji, co dzisiaj założę (od majtek..... |
Fałsz i obłuda
Zawsze jest jakas decyzja.
Choćby: włożyć jedyne brudne, czy iść bez na mróz
A serio: Ideologia komunistyczna ( niewazne w jakie nowe ramki ubrana ) wraz z nieśmiertelnym hasłem "każdemu według potrzeb" od lat nie przestaje fascynować i od lat ludzie przekonuja się , że to jednak ktoś , a nie my ustala te nasze potrzeby .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Śro 20:24, 11 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
l maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Paź 2011 Posty: 6165 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:17, 11 Gru 2013 Temat postu: Re: Minimalizm czy materializm? |
|
|
annaliza napisał: | ...nadmiar... |
to jest slowo kluczowe
dla jednego nadmiar to beda 3 rzeczy
a dla drugiego i tysiac nie bedzie nadmiarem, jesli potrafi je ogarnac...
wiec moj wniosek z tego, ze to sztuczna poza jakas taka na ten niby minimalizm
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 22:37, 11 Gru 2013 Temat postu: Re: Minimalizm czy materializm? |
|
|
Pasztet napisał: |
Lepszym rozwiązaniem jest szczere (wobec siebie) zastanowienie się co jest dla mnie rzeczywiście ważne, a co niekoniecznie. |
Nie umiem. Szczerze powiem, że nie umiem wyłuskać tych rzeczy ważnych. Dla mnie wszystko jest ważne. I żeby Pies był codziennie wyszczotkowany i żeby był zawsze gorący obiad, w domu czyściuteńko, w pracy wyrobione zawsze i najlepiej z nadwyżką i żeby wieńce adwentowe były własnej produkcji, i żeby mieć zawsze czas dla męża i dzieci. I dla rodziców.
Strasznie jestem teraz obzdechlona. Nie umiem odpuścić w czymkolwiek, sypiam po dwie, trzy godziny dziennie. Żyję na nieustannym rauszu. Czuję, że organizm odmawia posłuszeństwa. Mam zawroty głowy, mdleję nieustannie i...nie potrafię odpuścić na żadnym polu. Podejmuję nieudolne próby ale tak mnie to stresuję, że wybieram ten nieustanny kołowrotek, tę ciągłą pogoń za byciem perfekcyjnym we wszystkim, co robię. I, qurna zwyczajnie nie daję rady.
Ostatnio poważnie zastanawiam się nad wizyta u psychiatry, czy jakiegokolwiek bądź psychologa, bo czuję, że balansuję na krawędzi fizycznych możliwości i krawędzi wydolności swojego umysłu. Wkurza nie ta niemoc, irytuje niemożebnie to użalanie się nad sobą, ten reżim poprawności , który sobie narzucam.
Zasadniczo mam chyba depresję.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:29, 11 Gru 2013 Temat postu: Re: Minimalizm czy materializm? |
|
|
Pasztet napisał: | [Odwiedziłaś kibuc? . |
Tak, właściwie to tak. Nawet taki prawdziwy, żydowski. Tylko to bardzo dawno temu było i kompletnie nie byłam wtedy zainteresowana.
Za to całkiem niedawno jadłam kolację z pewnym dyrektorem dużej fabryki będącej własnością kibucu. I chyba go zamęczyłam pytaniami o ten kibuc. Zaprzeczał i zapraszał do siebie, ale pewnie wyłącznie z grzeczności.
Abstrahując od tego, że ja bym tak nie mogła, sama idea (z praktycznego punktu widzenia ciekawskiego obserwatora) wydała mi się fascynująca. Np. w kibucu są samochody, potrzebujesz, to bierzesz kluczyki, tankujesz i jedziesz.. Każdy ma jakies "kieszonkowe", dyrektor tyle samo co sprzątaczka. Jak jesteś głodny to idziesz tam, gdzie wydają jedzenie. Jak potrzebujesz większe mieszkanie, to składasz wniosek itd. jak dla mnie, to raj i dramat jednocześnie.
A wracając do Zielonego Jazdowa. Była latem taka akcja w opuszczonych domkach fińskich, która nie do trafiła do mnie z żadnej strony. W jednym domku można było coś tam wymienić na coś innego (ale wszystko było stare, zniszczone, brudne). W innym domku jakieś laski jedzące pomidory na stojąco udawały, ze mają galerię. Wywiesiły parę grafik wyglądających jak wyciągnie ze strychu mojej babci i były bardzo zadowolone z siebie, mimo że w domku śmierdziało i było zwyczajnie brudno. W jeszcze innym ktoś prezentował coś dla dzieci, ale moje dziewczyny, zapytane czy chcą tu zostać odpowiedziały, że nie, bo nie ma tu nic ciekawego. I nie było to nawet złośliwe stwierdzenie.
Jednym słowem żenada. Jedyną ciekawą rzeczą były same domki, po których można było przy okazji bez skrępowania łazić..
wiem, trochę zboczyłam z tematu, a właściwie to nawet całkiem. Chyba chciałam napisać, że bardzo nie lubię bylejakości. Bez względu na to, jaka ideologia za tym stoi.
Tak, mam za dużo rzeczy. I nawet mnie to męczy. Jak znajdę czas, to trochę wyrzucę. Może na wiosnę. I nie za wiele.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:00, 12 Gru 2013 Temat postu: Re: Minimalizm czy materializm? |
|
|
nudziarz napisał: | Zawsze jest jakas decyzja.
Choćby: włożyć jedyne brudne, czy iść bez na mróz
|
to mi przypomina dyletam mojej przyjaciółki z liceum (przed wyjściem na nieplanowaną imprezę):
- Iść z brudną głową czy założyć beret?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
LampionyZeStarychSloikow maszynista z Melbourne
Dołączył: 24 Mar 2013 Posty: 2671 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 90 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 0:18, 13 Gru 2013 Temat postu: Re: Minimalizm czy materializm? |
|
|
annaliza napisał: | Za to całkiem niedawno jadłam kolację z pewnym dyrektorem dużej fabryki będącej własnością kibucu. I chyba go zamęczyłam pytaniami o ten kibuc. Zaprzeczał i zapraszał do siebie, ale pewnie wyłącznie z grzeczności. | to prawie jak Ron, który dostał mejla od Rońdy
ps. to kolacja podpadała pod minimalizm, czy materializm?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:35, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
To ja zapraszalam
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Pią 10:32, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
widzialam minimalistycznie urzadzone domy za takie pieniadze, ze daloby sie za taka kase 3 sklepy 1001 drobiazgow okupic... tak troche z boku na to patrzac, to tak jakby ktos znalazl zloty srodek, pomiedzy szastaniem kupa kasy i nieobkupywaniem sie gratami.
nie stac mnie na taki minimalizm...
w ogole nie stac mnie na wiele rzeczy...
najczesciej na szczerosc...
mam w ogole niewielka ilosc potrzeb... nalezy sie ze mna minimalnie obchodzic, rzeklabym wrecz "symbolicznie". jednej rzeczy tylko pragne nieustannie w nadmiarze - swietego spokoju. minimalne chcenie, nieprawdaz?
i pieniadze, ktorych teraz praktycznie zupelnie nie mam, sa mi, odkrywam to z pewnym zaskoczeniem, w zasadzie niewiele potrzebne
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez slepa i brzydka dnia Pią 10:33, 13 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Pią 14:35, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Jestem minimalną materialistką posiadam dokładnie to, czego potrzebuję.. a czego potrzebuję to już zależy od nastroju Z jakiegoś powodu w końcu trzymam te wszystkie bibeloty. Gdybym nagle je straciła, odczułabym korzyści, bo między innymi ogromnym plusem byłoby mieć mniej – mówiąc w szerokim pojęciu - do odkurzania, ale też poczułabym pustkę, bo otaczam sie przedmiotami, które do mnie 'mówią', roztaczają aurę wspomnień i sentymentów.. Takie np. puste, sterylne domy, o których napisała Ślepa napawają mnie lękiem i jest mi obojętne, czy ta pustka kosztowała bańkę, czy tysiaka. |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Pią 18:38, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Mnie się takie domy, pomieszczenia bardzo podobają. Jest w nich przestrzeń, oddech, cisza (zakładając, że po tych przestrzeniach nie pałętają się tabuny ludzi). Kilometry podłóg, wielkie okna, za nimi las, albo jakiś martwy, industrialny krajobraz, gdzieniegdzie rzucony meble, bibeloty zredukowane do minimum. Taki minimalizm można, do pewnego stopnia, niewielkim kosztem, zafundować we własnym zakresie. Wystarczy pozbyć się sentymentów i bezlitośnie przeprowadzić akcję odgracania i pustoszenia lokalu. Natomiast na metraż, sąsiedztwo i usytuowanie ma się już znacznie mniejszy wpływ. |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:13, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Ja tez lubie minimalistyczne wnetrza, a to tylko polowa problemu. Bo w zamknietych szafach, szafkach, garderobach ukrywaja sie tabuny rzeczy. Niektore nawet coraz smielej wylażą. Tak, jakby szykowały sie do najazdu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:26, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Nie lubię minimalistycznych wnetrz.
Czuję się w nich "hotelowo".
Odczuwam, że indywidualności wnetrzu , jakiemus jego charakterowi dodają własnie dodatki, może i niepotrzebne, może i niekoniecznie co do centymetra ustawion.. ale swiadczace o osobowości właściciela.
Bedąc w takim minimalistycznym, wypieszczonym co do milimetra i przedmiotu wnetrzu cholernie mam ochotę ubrac muzealne kapcie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:35, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, czy jest jeszcze jakies muzeum, w którym sie zakłada kapcie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 21:37, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Chyba wszystkie w tym kraju, gdzie pod nogami masz w miarę cenną podlogę ( na pewno Wawel )
W przeciwieństwie np. do Francji
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pią 22:06, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Jestem materialistką z krwi i kości. Uwielbiam przedmioty, lubię się nimi otaczać: puchate kocyki, mnogość poduszek każdego kształtu, kaszmirowe sweterki, jedwabne sukienki, wielość wolumenów, niezliczone pary butów- to wszystko sprawia, że żyje mi się lepiej. Kocham dobre jedzenie i dobre wino, kwiaty w wazonie, orzeszki pistacjowe, drogie kremy w prześlicznych opakowaniach. Możliwość zamiany szeleszczących papierków z podobiznami różnych królów na te wszystkie cudowne rzeczy zdumiewa mnie nieodmiennie. Zawsze wydaję więcej niż zarabiam a w każdym razie więcej niż mogę sobie na to pozwolić i nigdy nie miewam z tego powodu najmniejszych wyrzutów sumienia. Generalnie w związku z powyższym nie posiadam żadnych prawdziwie cennych przedmiotów: olbrzymiego domu z ogrodem, wypasionej fury i tych...no...brylantów. Nie mam, bo wszystko wydaję na pniu, absolutnie beztrosko, bez poczucia winy i na to, co akurat wpadnie mi w oko. Mam lekką rękę do środków finansowych i straszliwe pożądanie posiadania coraz to nowych rzeczy. Bawi mnie chyba sam fakt ulegania owej chuci, chwilowa radość z nabycia czegoś , co w danym momencie mi się podoba, sama możliwość. To takie antidotum na to moje do bólu poukładane życie, na ten ohydny zdrowy rozsądek, na to stąpanie twardo po ziemi.
Albo jakoś tak
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|