|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wiolinowa maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 1809 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innej bajki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:02, 08 Lis 2008 Temat postu: małżeństwo |
|
|
Dla jednych przeżytek, dla innych sens i cel życia.
Czym jest dla Was?
Jak bardzo zmieniło się Wasze życie po ślubie?
Czy/jak Was odmieniło?
Niektórzy twierdzą, że małżeństwo jest grobem miłości. A jak Wy myślicie?
Gdybyście mogli cofnąć czas... czy wybralibyście też JĄ/JEGO?
Jesteście szczęśliwi w małżeństwie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
livia kijek od klawikordu
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 1226 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:30, 08 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Jestem staroświecką mężatką, która uwielbia swojego męża, nie wyobrażam sobie życia na kocią łapę. Kochamy się nie mniej niż w dniu ślubu, a pewnie nawet więcej bo więcej nas łączy.
Ale podobno taki model to już przeżytek i nikt nie chce sie bawić w papierki i ewentualne problemy rozwodowe. W wolnym układzie jesteś to jesteś, a jutro możesz sobie iść. Pewnie więcej w tym powietrza i oddechu, można spokojnie zakopać sie w fotelu z ulubioną książką i tydzień nie sprzątać wyjadając resztki z lodówki. Tyle, że ja też się czasem zakopuję z ksiażką lub tu na forum i mam święty spokój...
...czyli każdemu w/g potrzeb
Jedyne co zmieniłabym w swoim wczesniejszym postrzeganiu małżeńswa to moja kariera zawodowa. Teraz wiem, że powinnam była poświęcić jej więcej zaangażowania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wiolinowa maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 1809 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innej bajki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:30, 08 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Teraz jestem szczęśliwie zakochana i jest cudownie, ale przychodzi taki czas, kiedy nie chcemy już zasypiać i budzić się samotnie.
Czasem boję się, że jest tak dobrze, że może być tylko gorzej...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
livia kijek od klawikordu
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 1226 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:34, 08 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wiolinowa napisał: | Teraz jestem szczęśliwie zakochana i jest cudownie, ale przychodzi taki czas, kiedy nie chcemy już zasypiać i budzić się samotnie.
Czasem boję się, że jest tak dobrze, że może być tylko gorzej... |
Nie musi być gorzej, to nie prawda, że stały związek niszczy miłość. Na pewno będzie inaczej, bo uczucie też dojżewa, ale tak naprawde wszystko w Waszych rękach
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wiolinowa maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 1809 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innej bajki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:34, 08 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
livia napisał: | Jestem staroświecką mężatką, która uwielbia swojego męża, nie wyobrażam sobie życia na kocią łapę. Kochamy się nie mniej niż w dniu ślubu, a pewnie nawet więcej bo więcej nas łączy.
Ale podobno taki model to już przeżytek i nikt nie chce sie bawić w papierki i ewentualne problemy rozwodowe. W wolnym układzie jesteś to jesteś, a jutro możesz sobie iść. Pewnie więcej w tym powietrza i oddechu, można spokojnie zakopać sie w fotelu z ulubioną książką i tydzień nie sprzątać wyjadając resztki z lodówki. Tyle, że ja też się czasem zakopuję z ksiażką lub tu na forum i mam święty spokój...
...czyli każdemu w/g potrzeb
Jedyne co zmieniłabym w swoim wczesniejszym postrzeganiu małżeńswa to moja kariera zawodowa. Teraz wiem, że powinnam była poświęcić jej więcej zaangażowania. |
A więc jesteś szczęśliwą mężatką Czy małżeństwo nic nie zmieniło między Wami i Was?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Wiolinowa maszynista z Melbourne
Dołączył: 30 Mar 2008 Posty: 1809 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z innej bajki Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:37, 08 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
livia napisał: |
Nie musi być gorzej, to nie prawda, że stały związek niszczy miłość. Na pewno będzie inaczej, bo uczucie też dojżewa, ale tak naprawde wszystko w Waszych rękach |
Chyba takiej odpowiedzi oczekiwałam. Długo jesteście po ślubie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
livia kijek od klawikordu
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 1226 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:46, 08 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
To zalezy o co pytasz?
Jeśli o uczucie, to w naszej miłości nie zmieniło się nic na gorsze. Kiedy jeszcze razem nie mieszkaliśmy codziennie wisielismy na telefonie wysyłając sobie wzajemnie wiersze własnej produkcji. Inwencję twórczą mieliśmy nieprzebraną. Nie pamietam kiedy ostatnio zadedykowaliśmy sobie jakiś wiersz, ale ciągle się przytulamy, na ulicy trzymamy sie za ręce, kilka krotnie w ciagu dnia mówimy sobie "kocham Cię" i tak już 6 lat.
Jak nas zmieniła miłość???
Stalismy się cierpliwszymi słuchaczami, wyszukujemy w sobie ciagle nowe pokłady empatii dla siebie i dystansu do rzeczy mało istotnych.
I umiemy współpracować w osiąganiu celów. Trudno jest osiagnąć konsensus, ale go osiagamy!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
anmario Gość
|
Wysłany: Sob 23:49, 08 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Świetny topik, Jestem mocno wcięty i już miałem sie położyć, ale mocno mnie to otrzeźwiło. Nie wiem czy Waszym zdaniem mam prawo wypowiadać się w tej kwestii bo zawarłem małżeństwo wiele lat temu i trwało ono niecałe dwa miesiące chyba. W dodatku wcale mnie to nie zaskoczyło, bo wszystko tak zaplanowałem wcześniej. Ale to chyba nieważne z punktu widzenia tematu topiku.
Moja żona to ktoś kto ufa mi bezgranicznie i pójdzie za mną choćby do piekła. Moja żona to jedyna kobieta na świecie, inne tylko próbują ją podrobić a te próby zawsze są nieudolne. Moja żona (a ja dla niej) jest dla mnie najważniejszym człowiekiem na świecie. Jeżeli istnieje ta karma, to zapisane w Kronice Akaszy przeznaczenie, to tam najbardziej blisko siebie jak to tylko możliwe zapisane są nasze imiona.
Świat, ludzie, prawie wszyscy, to stado. Wyruszają w drogę tuż po urodzinach i pilnie uważając by nie wyjść przed szereg a także by nie zostać za bardzo w tyle wloką się do mety jaka jedna jest dla każdego. Moja żona rozumie zarówno sens jak i bezsens takiego podejścia do życia.
Moja żona to Maria Pawlikowska-Jasnorzewska i Scarlett O'Hara dla mnie a dla innych Królowa Śniegu.
Moja żona to Jin, ja jestem Jang. Bez siebie nie potrafimy funkcjonować. Ona jest kobietą, ja jestem mężczyzną. Oddzielają nas lata świetlne jeśli chodzi o sposób w jaki patrzymy na świat. Jednak bez problemu oddam życie za jej poglądy. Ona za moje.
Moja żona to ktoś o kim mówił Franz w "Psach". Powiedział tylko jedno słowo. Powiedział: "żona". I wszystko było jasne.
Moja żona nic nigdy mi nie wybaczy a ja nic nigdy nie wybaczę mojej żonie. Nie będzie takiej potrzeby.
Moja żona zawsze potrzebuje mieć mnie blisko siebie. Ja zawsze potrzebuję być blisko niej. I choćbym poleciał na Księżyc jesteśmy blisko siebie.
Znudzenie małżeństwem... Nie ma takiej opcji. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kasztanka Gość
|
Wysłany: Nie 9:27, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
No to wyprowadz mnie z bledu anmario - skoro byles zonatnikiem jedynie dwa miesiace, to cala reszta jest chyba tylko Twoja imaginacja na temat osobistej zony?
Bo jesli tak, to wtedy mi sie wszystko zgadza.
A tak na marginesie - znam moze ze 4 malzenstwa, w ktorych po dziesiatkach lat spedzonych razem istnieje w dalszym ciagu szacunek, zrozumienie, usmiech, tolerancja, przyjazn... Wiekszosc ludzi w malzenstwach postrzegam jako dosc dziwne i zupelnie przypadkowe sparowanie.
Ale skoro im z tym dobrze, to co mnie do nich? |
|
Powrót do góry |
|
|
anmario Gość
|
Wysłany: Nie 10:21, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
No to była moja fantazja na temat mojej żony. Tak jak napisałem (chyba mało wyraźnie?) od lat jestem sam i tak jest dobrze biorąc pod uwagę np Twoje obserwacje dotyczące małżeńst. Moje są takie same. |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 11:25, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Nie wyszłam za mąż z miłości, ani z rozsądku, ani dla pieniędzy, tylko zasadniczo z braku aktualnego pomysłu na życie i z powodu pewnej traumatycznej wizyty u dentysty. Przed podjęciem zyciowej decyzji swojego przyszłego współmałżonka znałam niespełna trzy miesiące i rozpisujac sobie na kartce za i przeciw po stronie za umieściłam : będę miała telefon a po stronie przeciw : nie będę mogła nosić koszulek z odkrytym żołądkiem.
Jestem mężatką od 17 lat. Mój mąż to mój najgorszy wróg i najlepsza przyjaciółka jednocześnie. To ktoś kogo znam niemal na pamięć i jednocześnie nie znam prawie wcale. Największe utrapienie, wrzód na tyłku, skaranie boskie i najlepsze co mi się w życiu trafiło.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
melpomena zła kobieta
Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 9156 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 475 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 11:44, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Niedawno przyszedł do mnie do pracy nowy gówniarz. Gówniarz nie ze wzgędu na wiek (22 lata), ale na to co sobą reprezentuje. Żonaty od roku i w pierwszym tygodniu pracy powiedział, że gdyby miał jeszcze jeden wybór, to by się nie ożenił.
Dla takich jak on, granicą nie powinien być 21 rok życia, a conajmniej 41 rok. Zresztą powinien mieć dożywotni zakaz wstępowania w związek małżeński. Całe szczęście, że póki co nie ma dzieci. Nawet nie mam ochoty życzyć mu tego, żeby zmądrzał.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
livia kijek od klawikordu
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 1226 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 11:45, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Nie wyszłam za mąż z miłości, ani z rozsądku, ani dla pieniędzy, tylko zasadniczo z braku aktualnego pomysłu na życie i z powodu pewnej traumatycznej wizyty u dentysty. Przed podjęciem zyciowej decyzji swojego przyszłego współmałżonka znałam niespełna trzy miesiące i rozpisujac sobie na kartce za i przeciw po stronie za umieściłam : będę miała telefon a po stronie przeciw : nie będę mogła nosić koszulek z odkrytym żołądkiem.
Jestem mężatką od 17 lat. Mój mąż to mój najgorszy wróg i najlepsza przyjaciółka jednocześnie. To ktoś kogo znam niemal na pamięć i jednocześnie nie znam prawie wcale. Największe utrapienie, wrzód na tyłku, skaranie boskie i najlepsze co mi się w życiu trafiło. |
boszszsz
...ale te koszulki przy mężu byłyby bardzo seksi
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
anmario Gość
|
Wysłany: Nie 11:49, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
melpomena napisał: | Niedawno przyszedł do mnie do pracy nowy gówniarz. Gówniarz nie ze wzgędu na wiek (22 lata), ale na to co sobą reprezentuje. Żonaty od roku i w pierwszym tygodniu pracy powiedział, że gdyby miał jeszcze jeden wybór, to by się nie ożenił.
Dla takich jak on, granicą nie powinien być 21 rok życia, a conajmniej 41 rok. Zresztą powinien mieć dożywotni zakaz wstępowania w związek małżeński. Całe szczęście, że póki co nie ma dzieci. Nawet nie mam ochoty życzyć mu tego, żeby zmądrzał. |
Może miał na myśli, że tego wyboru nie było? Nie było w tym sensie, że być nie mogło, co? Że jego żona to ta jedyna po prostu, a gdyby były jakieś wątpliwości to nie byłoby ślubu? Może to chciał powiedzieć, nie wiem. Wiem jednak, że wielką tragedią wielu ludzi jest to, że słyszą w wypowiedziach innych to co chcą słyszeć a nie to co oni mówią. |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 11:53, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Spokojnie Livia- nadal mimo starczego wieku zakładam latem koszulki z odkrytym żołądkiem. Tylko wtedy wydawało mi się, że po ślubie to nie będzie corect. Wydawało mi się, że małzeństwo to straszliwe ograniczenie wolności.
W życiu nie myślałam, ze może być tak zabawne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
livia kijek od klawikordu
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 1226 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 12:17, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: |
W życiu nie myślałam, ze może być tak zabawne. |
i to mi się podoba najbardziej
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 12:22, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Podpisanie aktu małżeństwa nie zabije uczuć naukowcy udowodnili, że zakochanie po jakimś czasie mija...z aktem czy bez...
Trzeba zadać sobie pytanie...czy za lat 20, chcę budzić się przy tym człowieku..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
melpomena zła kobieta
Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 9156 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 475 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 12:30, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
anmario napisał: | melpomena napisał: | Niedawno przyszedł do mnie do pracy nowy gówniarz. Gówniarz nie ze wzgędu na wiek (22 lata), ale na to co sobą reprezentuje. Żonaty od roku i w pierwszym tygodniu pracy powiedział, że gdyby miał jeszcze jeden wybór, to by się nie ożenił.
Dla takich jak on, granicą nie powinien być 21 rok życia, a conajmniej 41 rok. Zresztą powinien mieć dożywotni zakaz wstępowania w związek małżeński. Całe szczęście, że póki co nie ma dzieci. Nawet nie mam ochoty życzyć mu tego, żeby zmądrzał. |
Może miał na myśli, że tego wyboru nie było? Nie było w tym sensie, że być nie mogło, co? Że jego żona to ta jedyna po prostu, a gdyby były jakieś wątpliwości to nie byłoby ślubu? Może to chciał powiedzieć, nie wiem. Wiem jednak, że wielką tragedią wielu ludzi jest to, że słyszą w wypowiedziach innych to co chcą słyszeć a nie to co oni mówią. |
Nie czytam między wierszami i wychodzę z założenia, że ludzie mówią to, co chcieli powiedzieć. Dlatego też uważam, że zachował się jak gówniarz mówiąc to, a nie żeniąc się w tym wieku. Dla mnie nie dojrzał do małżeństwa w ten sposób się wypowiadając.
Poza tym Anmario pierwsza część Twojej wypowiedzi totalnie do mnie nie dotarła (ale dziś to z pewnością moja wina). Po prostu za diabła nie wiem o co Tobie w niej chodzi. Czy mógłbyś to rozwinąć?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
anmario Gość
|
Wysłany: Nie 12:36, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
melpomena napisał: | Poza tym Anmario pierwsza część Twojej wypowiedzi totalnie do mnie nie dotarła (ale dziś to z pewnością moja wina). Po prostu za diabła nie wiem o co Tobie w niej chodzi. Czy mógłbyś to rozwinąć? |
Oj, Melpomeno. Chyba nie dam rady jaśniej napisać tego co napisałem. Miałem na myśli, że on (być może) chciał powiedzieć, że jego ślubna jest tą jedyną, a Ty zrozumiałaś, że nie miał innego wyboru więc wziął pierwszą lepszą. |
|
Powrót do góry |
|
|
melpomena zła kobieta
Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 9156 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 475 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 12:53, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
anmario napisał: | melpomena napisał: | Poza tym Anmario pierwsza część Twojej wypowiedzi totalnie do mnie nie dotarła (ale dziś to z pewnością moja wina). Po prostu za diabła nie wiem o co Tobie w niej chodzi. Czy mógłbyś to rozwinąć? |
Oj, Melpomeno. Chyba nie dam rady jaśniej napisać tego co napisałem. Miałem na myśli, że on (być może) chciał powiedzieć, że jego ślubna jest tą jedyną, a Ty zrozumiałaś, że nie miał innego wyboru więc wziął pierwszą lepszą. |
Słysząc nie raz, jak rozmawia przez telefon z żoną i jak rozmawia z jedną z koleżanek z pracy to nie mam wątpliwości, że nie miał na myśli tego o czym piszesz
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|