|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bosska Gość
|
Wysłany: Pią 10:05, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
fedrus napisał: | konkubent (konkubin) to brzmi dumnie. |
a co dopiero gach czy flama ..... |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Pią 10:06, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wiolinowa napisał: | Co widzisz złego w zalegalizowaniu związku? |
choćby to, że małżeństwo jest grobem miłości?
Wiolinowa, dla mnie legalizowanie związku oznacza odejście od tego, co powinno być jedyną i najważnejszą rzeczą w związku, czyli miłości; albo inaczej - może nie odejście, ale przesunięcie ciężaru gatunkowego z miłości na istytucję, zakładającą partnerowi kaganiec, smycz, czy jak to woli kajdanki... w każdym razie coś w ten deseń...
i jak juz było wyżej, wiele kwestii materialno majątkowych - można rozwiązać testamentowo, co do dzieci, to juz w ogóle odrębna sprawa... w każdym razie dla pożywki ogółu powiem sobie, że osobiście uważam, że mężczyzna nie powinien łożyć materialnie na dzieci. on ich częstokroć nawet wcale nie chce (często też pragnienie ojcostwa pojawia się u mężczyzn dużo później niż u kobiet (czytałam jakieś raporty, prosze nie pytać jakie, nie mam czasu, nie bede szukać))... zresztą idąc tym tokiem- w interesie każdej społeczności i każdego państwa jest by rodziły się dzieci- i to jak najwięcej. więc to państwo powinno zapewnić odpowiednie warunki każdemu dziecku
a co do konkubinatu. na zachodzie nie ma takiego pojęcia. mąż to mąż, narzeczony to narzeczony, chłopak to chłopak, a osoba z którą się mieszka bez ślubu i prowadzi wspólne gospodarstwo domowe, to partner/partnerka. nawet w 2 tysięcznej wsi moich rodziców, społeczność zaakceptowała słowo partner, jak raz jednego swojego przywiozłam rodzicom pokazać, więc nie rozumiem w czym problem, Wiolinowa |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 10:07, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
– Panowie pozwolą... moja żona... Zofia!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
szb maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Lip 2006 Posty: 4496 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1206 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
king karuzela na szynach
Dołączył: 30 Maj 2008 Posty: 730 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 120 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 10:26, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wieś 2 tys. mieszkańców
Słuszną linię ma nasza partia
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
king karuzela na szynach
Dołączył: 30 Maj 2008 Posty: 730 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 120 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 10:51, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
zadziora napisał: | , dla mnie legalizowanie związku oznacza odejście od tego, co powinno być jedyną i najważnejszą rzeczą w związku, czyli miłości; albo inaczej - może nie odejście, ale przesunięcie ciężaru gatunkowego z miłości na istytucję, zakładającą partnerowi kaganiec, smycz, czy jak to woli kajdanki... w każdym razie coś w ten deseń...
|
Czytam, ale nie rozumiem dlaczego małżeństwo ma oznaczać odejście od miłości, czy 'przesunięcie ciężaru' na coś innego niż miłość. Nie widzę żadnego logicznego uzasadnienia dla takich twierdzeń.
Być może żyję w jakimś innym świecie, ale przytłaczająca większość małżeństw, o których coś wiem, została zawarta właśnie w szczerym odruchu wynikającym wprost z miłości. Fakt, że wiele z tych małżeństw się rozpadło nie wynika wcale z natury instytucji, czy idei małżeństwa, a jest zwykłym skutkiem miłosnego zaczadzenia mózgu i zdarza się to parom niezależnie od tego, czy są małżeństwem, czy nie. O tych, którzy nie byli małżeństwem, a się rozstali, po prostu mniej mówimy, ich separacyjne korowody są mniej widowiskowe i bez udziału sądu. Natomiast czy jest ich proporcjonalnie mniej, czy więcej niż rozpadających się małżeństw? Sądzę, że dokładnie tyle samo.
Poza wszystkim jeśli przywołujesz gdzieś starożytną dość koncepcję piramidy potrzeb, to znajdziesz tam potrzeby bezpieczeństwa traktowane jako fundamentalne, więć skoro koncepcja Maslowa jest Ci bliska, to skąd negatywna ocena chęci zapewnienia sobie materialnego i w pewnym sensie emocjonalnego bezpieczeństwa? Sobie i swoim przyszłym dzieciom?
Mój przyjaciel żył w związku partnerskim z kobietą, która miała już dziecko, nie z nim. Po 7 latach szczęśliwości zdarzyło się jej odejść z tego świata, dziecko od ponad 2 lat jest w domu dziecka, mimo, że większość swojego 12-letniego życia miało oboje 'rodziców'. Tylko, że dla sądu słowo 'partner' nie oznacza 'ojciec'.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Pią 12:18, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
zadziora napisał: | Wiolinowa napisał: | Co widzisz złego w zalegalizowaniu związku? |
choćby to, że małżeństwo jest grobem miłości?
Wiolinowa, dla mnie legalizowanie związku oznacza odejście od tego, co powinno być jedyną i najważnejszą rzeczą w związku, czyli miłości; albo inaczej - może nie odejście, ale przesunięcie ciężaru gatunkowego z miłości na istytucję, zakładającą partnerowi kaganiec, smycz, czy jak to woli kajdanki... w każdym razie coś w ten deseń...
|
Przeraziłam się gdy to przeczytałam...chcesz powiedzieć Zadzioro, że byle papier ma taką siłę by zniszczyć prawdziwe uczucie...?
Zgroza!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Joasia0508 trzypiętrowe liczydło
Dołączył: 14 Lis 2008 Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:35, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Mnie małżeństwo bardzo zmieniło z zadowolenj życia dziewczyny zrobiłam sie zgorzkniałą mężatką.Gdybym miała teraz stanąć przed podjęciem decyzji o slubie zastanowiła bym sie setki razy.Rozważyła bym wszystkie za i przeciw. Z mojego małżeństwa została mi tylko dwójka wpaniałych dzieci ,które bardzo kocham .Mąż mnie zostawił dla innej,żeby było śmieszniej dla starszej od niego .Nasze małżeństwo od początku było takie sobie ,szare bez wsparcia pocieszenia w trudnych chwilach .Teraz borykam się z problemami sama życie zmusiło mnie do tego żeby wziąść się w garsc i nie rozpaczac nad swoim losem tylko wziąść sprawy w swoje ręce.Teraz się rozwodze ,pracuje utrzymuje swoje pociechy,ale przyzekłam sobie jedno ,nigdy ponownie nie wyjdę za mąż ,nie chciała bym przeżyc czegoś takiego drugi raz.Zazdroszczę tym ,którzy mają tą drugą osobę,która ich kocha i wspiera w trudnych chwilach
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
EMES emerytowany hank moody
Dołączył: 10 Lut 2008 Posty: 7868 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1187 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Pią 13:45, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
ale myslisz że gdyby nie doszło do małżeństwa, to razem inaczej by Wam się ułożyło ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 13:50, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Joasia0508 napisał: | Nasze małżeństwo od początku było takie sobie ,szare bez wsparcia pocieszenia w trudnych chwilach . |
Czy to znaczy, że przed małżeństwem było wspaniale, ale zaraz po, od początku, stało się "tak sobie"? |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Pią 14:11, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
king napisał: | zadziora napisał: | , dla mnie legalizowanie związku |
Czytam, ale nie rozumiem dlaczego małżeństwo ma oznaczać odejście od miłości, czy 'przesunięcie ciężaru' na coś innego niż miłość. Nie widzę żadnego logicznego uzasadnienia dla takich twierdzeń. |
King, Mii- zwróćcie proszę uwagę, na podkreślony bold- dla mnie legalizowanie związku oznacza (bla bla bla- czyli to co już wyżej napisałam)... chyba każdy ma prawo do własnej opinii, prawda? ja Wam przecież nie odbieram prawa do posiadania opinii odmiennej.
King, nie musisz rozumieć tego, co piszę, ludzie często się nie rozumieją nawzajem, i można z tym żyć ; powiem więcej, nawet nie musi być wg Ciebie logiki w moim toku rozumowania, wg mnie jest- oparta o MOJE doświadczenia, MOJE strupki. dla mnie po prostu małżeństwo jest be. nie będę tego zresztą tłumaczyć, bo to nawet nie to, że zbyt osobiste, ale po prostu nie na forowe 'oczy'/'uszy'...
co do opisanej przec Ciebie sytuacji, jeśli dziecko nie miało ojca, wystarczyłoby uznanie ojcostwa dziecka przez partnera matki, żaden ślub nie jest do tego konieczny |
|
Powrót do góry |
|
|
Joasia0508 trzypiętrowe liczydło
Dołączył: 14 Lis 2008 Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:16, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Do dnia ślubu było cudownie jak to się mówi nosił mnie na ręcach .Dzień po ślubie pokazał na co go stać dla mnie to co było przed ślubem to wyglądało tak jak by miał maskę na twarzy gdy był już pewien że byłam jego to zdjął tą maskę a pod nią była twarz potwora ,który mnie zniszczył .Z niszczył w tym sensie że nie ufam ludziom,mam lęk przed facetami i wrażenie że do końca życia zostanę sama.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fedrus ...
Dołączył: 12 Mar 2008 Posty: 6266 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:18, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Zmartwionamamuśka mi się przypomniała
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
king karuzela na szynach
Dołączył: 30 Maj 2008 Posty: 730 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 120 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 14:22, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Nie dogadamy się i to nawet nie jest kwestia takich, czy innych doświaczeń. Natomiast niezależnie od tego jakie one są, Twoja teza, że małżeństwo zmienia relację w związku, jest dość słaba. I tylko do tej tezy mam wątpliwości.
Raczej trudno uznać dziecko po śmierci matki. W USC nie przyjmują oświadczeń przekazanych przez medium. Za życia każdy zakłada, że przecież nic się nie stanie i po co jakieś papierki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Joasia0508 trzypiętrowe liczydło
Dołączył: 14 Lis 2008 Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:24, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Fedrus czemu zaraz zmartwiona każdy ma prawo do szczęscia ja mam tylko obawy Sam powiedz czy znajdzie sie facet który zechciał by ułożyć sobie zycie z kobięta po przejsciach ? Wątpie w to ja uważam że lecą tylko po to żeby zaciągnąc do łóżka takie jest moje zdanie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
fedrus ...
Dołączył: 12 Mar 2008 Posty: 6266 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:28, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Joasia0508 napisał: | Fedrus czemu zaraz zmartwiona (...) . |
Zmartwionamamuśka to taki nick
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Joasia0508 trzypiętrowe liczydło
Dołączył: 14 Lis 2008 Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:30, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Nie wiedziałam jestem tu nowa,pierwszy raz na tym forum .Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Pią 14:33, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
king napisał: | Nie dogadamy się i to nawet nie jest kwestia takich, czy innych doświaczeń. Natomiast niezależnie od tego jakie one są, Twoja teza, że małżeństwo zmienia relację w związku, jest dość słaba. I tylko do tej tezy mam wątpliwości.
Raczej trudno uznać dziecko po śmierci matki. W USC nie przyjmują oświadczeń przekazanych przez medium. Za życia każdy zakłada, że przecież nic się nie stanie i po co jakieś papierki. |
myślę, że spokojnie moglibyśmy się dogadać, ale jak powiedziałam, chcę uciąć tę dyskusję, bo nie będę wywlekać na forum moich osobistych przemyśleń, czy doświadczeń. po prostu nie chcę o tym rozmawiać.
co do związków partnerskich, uważam że może owszem wymagają one od ludzi przewidywalności, myślenia perspektywicznego, większej odpowiedzialności i dojrzałości, ale to właśnie w nich cenię. mój syn prawnie nie ma ojca, za życia zakładam, że dożyję 80-tki, ale kocham moje dziecko, więc zabezpieczyłam jego przyszłość szczegółowo w testamencie. jeśli pojawi się ktoś warty zostania tatusiem, testament zmienię. od myślenia na zapas i zabeczpieczania się jeszcze nikomu się nic nie stało
Ostatnio zmieniony przez zadziora dnia Pią 14:34, 14 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Pią 14:40, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
king napisał: | Raczej trudno uznać dziecko po śmierci matki. |
mówiłam o uznaniu za życia matki, mogli pomyśleć, myśleniu nic nie stoi na przeszkodzie. chyba? |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pią 14:43, 14 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Taka wymiana zdań zaczyna się robić [a może już była?] nieco pozbawiona sensu. Osobom niechętnym małżeństwu nikt nie jest w stanie przedstawić argumentów "za", nie dlatego, że takich sensownych argumentów by nie było, ale dlatego, że nie są to sprawy, które dana osoba uważa za dostatecznie istotne, ważne, potrzebne lub takie, których nie można uregulować w inny sposób. Analogicznie, zwolennicy małżeństwa nie znajdą żadnej potrzeby, dla której mieliby uznać wyższość związku partnerskiego. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|