Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

małżeństwo
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 36, 37, 38  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zadziora
Gość





PostWysłany: Wto 12:15, 11 Lis 2008    Temat postu:

livia napisał:
piosenka piosenką,
fatakny tekst
i beznadziejne przesłanie
ale to jak sie odezwał do wiolinowej to już przesada.


może i przesada, chociaż.... dla jednych oburzające nie do zaakceptowania może być uzycie wulgaryzmu w postaci a co Cię to kurwa obchodzi, dla innych równie oburzające i niekulturalne może być pytanie Wolisz żyć na "kocią łapę"?

dobra, koniec na dzisiaj, miłego dnia wszystkim
Powrót do góry
anmario
Gość





PostWysłany: Wto 12:28, 11 Lis 2008    Temat postu:

zadziora napisał:
livia napisał:
piosenka piosenką,
fatakny tekst
i beznadziejne przesłanie
ale to jak sie odezwał do wiolinowej to już przesada.


może i przesada, chociaż.... dla jednych oburzające nie do zaakceptowania może być uzycie wulgaryzmu w postaci a co Cię to kurwa obchodzi, dla innych równie oburzające i niekulturalne może być pytanie Wolisz żyć na "kocią łapę"?

dobra, koniec na dzisiaj, miłego dnia wszystkim


Ano właśnie. Z pewnością z pewną przesadą odezwałem się do Wiolinowej, ale zaprzeczam, że moją intencją było Jej obrażanie. Chciałem tylko zwrócić uwagę na niestosowność pewnych pytań. Sam do tego uważam, że takie nie istnieją, ale są takie, które wymagają wiele taktu zanim się je zada.

Położenie w jakim takie pytanie stawia zapytanego przypomina mi trochę pewną anegdotę. Oto ona:

Sąd zwraca się do oskarżonego:
- Proszę powiedzieć, czy przyznaje się pan do winy?
- Hmmm, i tak i nie Wysoki Sądzie, trudno powiedzieć.
- Proszę powiedzieć jasno, tak czy nie?
Oskarżony drapie się w głowę
- No ale tak jasno to się nie da Wysoki Sądzie.
- Jak się nie da? - niecierpliwi się sędzia - na każde pytanie da się odpowiedzieć tak albo nie, proste chyba, nie?
- Ależ nie panie sędzio, są pytania na które nie da się tak odpowiedzieć
- Co wy mi oskarżony za bajki opowiadacie. Znacie takie pytania? Takie na które nie da się jasno odpowiedziec: tak albo nie?
- No pewnie, że tak
- Jakie na przykład?
- Na przykład takie: "Czy Wysoki Sąd przestał już brać łapówki?"
Powrót do góry
Mii
Lilla My


Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 10858
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1025 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: sama nie wiem skad

PostWysłany: Wto 12:30, 11 Lis 2008    Temat postu:

Zgadza się Zadzioro, też znam wiele takich kobiet które opisałaś, było im źle, ale ze względu na w/w warunki nie miały odwagi odejść.
Szczerze przyznam, że ich nie rozumiem Anxious , ale to już inny temat.
Najczęściej jest tak, że ludzie w związkach prezentują postawę roszczeniową, egoistyczną... stąd wiele nieporozumień.
Nie myślcie sobie, że przez ponad dwadzieścia lat moje życie małżeńskie było usłane różami, tylko w tych złych momentach staraliśmy się wzajemnie rozumieć a przede wszystkim szanować odmienność poglądów, charakterów...chyba to co nas bardzo scalało to wspólne priorytety.
Bo z zasady życie jest bardzo proste...tylko to my..ludzie lubimy je sobie komplikować.
Co do piosenki którą wkleiłam....to oczywiście Zadzioro ma się ona do małżeństwa nijak...ale chodząc po youtubie "wpadła mi w ręce" i pomyślałam, że się nią pożegnam przed snem.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Mii dnia Wto 12:31, 11 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 12:44, 11 Lis 2008    Temat postu:

Nie potrafię zdefiniować dobrego małzeństwa. To znaczy kiedy patrzę na jakąś pare, kiedy znam ja od kilku lat, widuję w róznych sytuacjach to jakoś tak bez większego trudu przychodzi mi ocenić : z tej mąki chleba już nie bedzie albo odwrotnie- to fajne, zgrane małzeństwo.
Po klikunasu latach własnego wiem jedno- nie ma możliwości przejścia razem przez żcie bez animozji, mniejszych lub większych kłótni, okresowego trzaśnięcia drzwiami czy cichych dni. To zwykłe prawa fizyki: bliskość powoduje tarcie. Nie ma też mozliwości przebrnięcia wspólnie bez uśmiechów, prezentów z nienacka, tęsknoty do bólu, bliskości, kołatania serca, nocy spędzonych na grze w rozbieranego pokera albo grze w cokolwiek.
Chodzi o to, żeby bilans wychodził na plus.
Inaczej nie warto


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Wto 13:09, 11 Lis 2008    Temat postu:

no w zasadzie tak, to chodzi właśnie o ten bilans. ale czasami kobieta tak kocha, że mimo iż bilans jest zdecydowanie na minus, to i tak trwa przy mężczyźnie; poza tym inna rzecz jak tego bilansu dokonywać? na przestrzeni tygodnia, miesięcy, lat, dziesięcioleci? większość małżeństw podkreśla, że z perspektywy czasu, podsumowując- są dobrym małżeństwem, ale iks lat wcześniej żona kładła się do łóżka myśląc o tym, jak nienawidzi tego pijaka, który znowu wrócił nawalony z pracy... i juz się nie liczy, że wracał taki nawalony przez trzy lata z rzędu, a potem przestał, bo mu siadł jakiś tam organ wewnętrzny, czy miał inny 'dający do myślenia wypadek', który spowodował przęłom w jego życiu... więc o to mi właśnie chodzi: po co cierpieć w małżeństwie, jeśli można być szczęśliwym bez? rozumiem moje pokolenie i pokolenia starsze, absolutnie nie rozumiem dlaczego współcześni młodzi ludzie (jak Wiolinowa) tak bardzo chcą tego świastka papieru
Powrót do góry
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:11, 11 Lis 2008    Temat postu:

A ilu jest ciemiężonych mężów?
A ilu ich nieszczęśliwych pośród nas?

Tylko, że facet się do tego nawet na forum nie przyzna.

No to po co się z nią żenił jak mu tak źle?!

A co mnie to Think

(ps. obecnie małżeństwo nie jest trendy. Już nawet same wyrazy: "mąż", "żona" - brzmią ... jakby to profesor określi pejoratywnie)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziora
Gość





PostWysłany: Wto 13:15, 11 Lis 2008    Temat postu:

szamil buckstar napisał:
A ilu jest ciemiężonych mężów?
A ilu ich nieszczęśliwych pośród nas?


choćby z powodu poligamiczności natury męskiej muszę Ci, Szamil, przyznać rację; mężczyzna jest skazany i musi cierpieć w małżeństwie
Powrót do góry
zadziora
Gość





PostWysłany: Wto 13:16, 11 Lis 2008    Temat postu:

dobra, już naprawdę spadam :hamster_bye:
Powrót do góry
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:18, 11 Lis 2008    Temat postu:

zadziora napisał:
no w zasadzie tak, to chodzi właśnie o ten bilans. ale czasami kobieta tak kocha, że mimo iż bilans jest zdecydowanie na minus, to i tak trwa przy mężczyźnie; poza tym inna rzecz jak tego bilansu dokonywać? na przestrzeni tygodnia, miesięcy, lat, dziesięcioleci? większość małżeństw podkreśla, że z perspektywy czasu, podsumowując- są dobrym małżeństwem, ale iks lat wcześniej żona kładła się do łóżka myśląc o tym, jak nienawidzi tego pijaka, który znowu wrócił nawalony z pracy... i juz się nie liczy, że wracał taki nawalony przez trzy lata z rzędu, a potem przestał, bo mu siadł jakiś tam organ wewnętrzny, czy miał inny 'dający do myślenia wypadek', który spowodował przęłom w jego życiu... więc o to mi właśnie chodzi: po co cierpieć w małżeństwie, jeśli można być szczęśliwym bez? rozumiem moje pokolenie i pokolenia starsze, absolutnie nie rozumiem dlaczego współcześni młodzi ludzie (jak Wiolinowa) tak bardzo chcą tego świastka papieru


- wzrasta status społeczny
- większe prawdopodobieństwo o lepszą pracę
- lepsza zdolność kredytowa
- w urzędach się nie czepiają
- mężatki są ... lepiej smakują

I Ty możesz zostać mężatką

dzwoń: 00 332 117


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
animavilis
Gość





PostWysłany: Wto 13:21, 11 Lis 2008    Temat postu:

zadziora napisał:
(...) dla innych równie oburzające i niekulturalne może być pytanie Wolisz żyć na "kocią łapę"?


Tyle się zmieniło - nikogo nie gorszą już nieślubne dzieci, zjawisko par żyjących bez ślubu jest tak powszechne, że może obruszać już chyba tylko ludzi bardzo starej daty albo nieco zdewociałych, instytucja małżeństwa, wobec coraz częstszych rozwodów, lekko się zdewaluowała. A jednak ciągle, przynajmniej polski język, nie znalazł przyjaźniejszych określeń niż "życie na kocią łapę" lub "konkubinat", określeń niemiło brzmiących dla ucha, nawet, gdy wypowiadanych zupełnie neutralnie ciągnących za sobą pejoratywną nutę pogardliwości i lekceważenia w stosunku do tych usankcjonowanych, pełnoprawnych, małżeństw "po bożemu". I niby to nikogo nie obchodzi i nie bardzo rusza, ale jakoś tak przykro żyć w "konkubinacie".
Powrót do góry
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 13:25, 11 Lis 2008    Temat postu:

szamil buckstar napisał:
A ilu jest ciemiężonych mężów?

Myślę, że porównywalnie tyle samo co ciemieniężonych żon. Angel
Jak jestem maksymalnie wkurzona na swojego ulubionego męża to jak mi ta pierwotna fala oczywiście uzasadnionej ( z mojego punktu widzenia) złości przejdzie to zawsze pierwsza rzecz jak przychodzi mi do głowy to to, że On zasadniczo lekkiego życia ze mną nie ma. Te koszmarne zmiany nastrojów, wygórowane oczekiwania, to zmuszanie do uznawania moich racjii, czepianie się o ketchup w zlewie.... Jak już mi tak wyjdzie, że On niemalże pod beatyfikację podpada z powodu trudnego zycia ze mna i jeszcze jak się okaże, że za Boga nie mogę sobie przypomnieć czym mnie tak rozwscieczył to mi cała złość mija.
Grunt to w odpowiednim czasie uświadomić sobie, że wspołmałżonek to też człowiek Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szb
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 4496
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1206 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:45, 11 Lis 2008    Temat postu:

czyli jedyną recepta na udane pożycie są słowa pewnego wieszcza z zielonej wyspy:



kiedy widzę tylko jedno rozwiązanie
musisz płakać bez szlochania
mówić bez rozmawiania
krzyczeć bez podnoszenia głosu


ps. nie zadzierajcie ze mną,
mam 6 filiżanek!!
[-X


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez szb dnia Wto 13:46, 11 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anmario
Gość





PostWysłany: Wto 13:55, 11 Lis 2008    Temat postu:

szamil buckstar napisał:
czyli jedyną recepta na udane pożycie są słowa pewnego wieszcza z zielonej wyspy:



kiedy widzę tylko jedno rozwiązanie
musisz płakać bez szlochania
mówić bez rozmawiania
krzyczeć bez podnoszenia głosu


ps. nie zadzierajcie ze mną,
mam 6 filiżanek!!
[-X


Wiem do kogo ten apel. Wiem też w związku z nim, że nie do mnie.
Powrót do góry
evra
Gość





PostWysłany: Wto 14:44, 11 Lis 2008    Temat postu:

Wiolinowa...nie mam odpowiedzi, to, ze jest on umowa
cywilno - prawna wiem doskonale, pytam sie osob, ktore
decyduja sie go podpisac dlaczego? co nimi kieruje?
Livia odwolala sie m.in. do chorych ukladow rodzinnych,
Ty zdaje sie, przykladasz wage, aby sie zabezpieczyc od
strony prawnej.
poniewaz nie jestem osoba, ktora odczuwa
jakikolwiek przymus, czy tez potrzebe - jak kto woli, aby legalizowac
w ten sposob zwiazek z drugim czlowiekiem, ciekawia mnie powody
jakie kieruja innymi, nic ponadto.

Cytat:

Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam? Wolisz żyć na "kocią łapę"? Czy osobno?


nie zrozumialas, mowilam o tym, ze jesli sie jest z kims
w zwiazku, ma sie wspolne sprawy, wspolne cele, wspolny
dom i ta codziennosc, o ktorej piszesz, to dobrze jest miec
rowniez kawalek swojego azylu, swoich znajomych, swoje
zainteresowania czy chociazby kawalek swojej samotni w domu,
bo jesli calkowicie dasz sie pochlonac zwiazkowi, oddasz drugiej
osobie wszystko nie zachowujac w tym siebie, to predzej czy
pozniej udusicie sie oboje.
tyle ode mnie, jesli chodzi o kolejne etapy bycia we dwoje.

Anmario...pozwolisz, ze na pytania skierowane do mnie
bede odpowiadac osobiscie, tym bardziej, ze kompletnie
nie rozumiem co Cie tak szarpnelo. mam nadzieje, ze Ty
chociaz znasz powody. zreszta nieistotne.
Powrót do góry
anmario
Gość





PostWysłany: Wto 14:47, 11 Lis 2008    Temat postu:

evra napisał:
Wiolinowa...nie mam odpowiedzi, to, ze jest on umowa
cywilno - prawna wiem doskonale, pytam sie osob, ktore
decyduja sie go podpisac dlaczego? co nimi kieruje?
Livia odwolala sie m.in. do chorych ukladow rodzinnych,
Ty zdaje sie, przykladasz wage, aby sie zabezpieczyc od
strony prawnej.
poniewaz nie jestem osoba, ktora odczuwa
jakikolwiek przymus, czy tez potrzebe - jak kto woli, aby legalizowac
w ten sposob zwiazek z drugim czlowiekiem, ciekawia mnie powody
jakie kieruja innymi, nic ponadto.

Cytat:

Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam? Wolisz żyć na "kocią łapę"? Czy osobno?


nie zrozumialas, mowilam o tym, ze jesli sie jest z kims
w zwiazku, ma sie wspolne sprawy, wspolne cele, wspolny
dom i ta codziennosc, o ktorej piszesz, to dobrze jest miec
rowniez kawalek swojego azylu, swoich znajomych, swoje
zainteresowania czy chociazby kawalek swojej samotni w domu,
bo jesli calkowicie dasz sie pochlonac zwiazkowi, oddasz drugiej
osobie wszystko nie zachowujac w tym siebie, to predzej czy
pozniej udusicie sie oboje.
tyle ode mnie, jesli chodzi o kolejne etapy bycia we dwoje.

Anmario...pozwolisz, ze na pytania skierowane do mnie
bede odpowiadac osobiscie, tym bardziej, ze kompletnie
nie rozumiem co Cie tak szarpnelo. mam nadzieje, ze Ty
chociaz znasz powody. zreszta nieistotne.


Ze zdumieniem przeczytałem ten apel, przed lekturą wydawało mi się, że pierwszy raz widzę Twój nick. Ale masz pełną rację, nieistotne.
Powrót do góry
Sabina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 2122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:02, 11 Lis 2008    Temat postu:

anmario napisał:


A co cię to kurwa obchodzi?


Popieram!!
W końcu facet z jajami!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sabina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 2122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:06, 11 Lis 2008    Temat postu:

Wiolinowa, teraz to chyba jakieś ankiety na boku tłuczesz dla biura matrymonialnego, albo jakiś serwis randkowy jest grany
Ile bierzesz za godzinę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fedrus
...


Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 6266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:38, 11 Lis 2008    Temat postu:

Sabina napisał:
Wiolinowa, teraz to chyba jakieś ankiety na boku tłuczesz dla biura matrymonialnego, albo jakiś serwis randkowy jest grany
Ile bierzesz za godzinę?

Aż sie prosi, żeby zacytować: "A co cię to kurwa obchodzi?" Tongue out (1)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zarost2
mam 6 filiżanek!


Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 557
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 15:40, 11 Lis 2008    Temat postu:

[quote="livia"]Jestem staroświecką mężatką, która uwielbia swojego męża, nie wyobrażam sobie życia na kocią łapę. Kochamy się nie mniej niż w dniu ślubu, a pewnie nawet więcej bo więcej nas łączy.

Nie żałuj zobaczysz to jedno co w Tobie potem zostanie. Wiem z autopsji. Super jest wspominać piękny spełniony związek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Wto 15:41, 11 Lis 2008    Temat postu:

Mii napisał:
Zgadza się Zadzioro, też znam wiele takich kobiet które opisałaś, było im źle, ale ze względu na w/w warunki nie miały odwagi odejść.
Szczerze przyznam, że ich nie rozumiem Anxious , ale to już inny temat.

Mii, a ja rozumiem. Potrafię wczuć się w bezsilność kobiet bez pracy, na utrzymaniu męża z dzieckiem/dziećmi, które trzeba ubrać i nakarmić, jeśli jeszcze nie mają pomocy od rodziców, rodzeństwa... Zniosą wszystko, żeby zachować status quo.
Tak, małżeństwo to instytucja. Nie koloryzujcie rzeczywistości jednak, bo nie jest prawdą, że związki nieformalne są w katolickiej Polsce tolerowane na równi z małżeństwem. Nie jest prawdą, że dzieci z tych związków nie są napiętnowane. Polska to nie "sex w wielkim mieście", może w kolejnym pokoleniu będzie inaczej, idą zmiany, ale jeszcze nie teraz, jeszcze nie tu...
Gdy zrówna się status kobiety i mężczyzny, gdy zrówna się ich zarobki i dostęp do kariery będzie inaczej. Nie jesteście, nie jesteśmy grupą reprezentatywną, jak zauważył Anmario jesteśmy niezwykli, gdzieś w małych miasteczkach, na zapadłych wsiach Polski B,C, czy D toczy się też życie. I tam żona nie wścieka się na męża z powodu ketchupu w umywalce (kochana Seeni 050 ) i będzie trwać przy nim, aż uwierzy, że to miłość jej życia. Gorzko? Gorzko.


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 36, 37, 38  Następny
Strona 7 z 38

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin