Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
znana ktośka Gość
|
Wysłany: Wto 21:05, 02 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Nie ten kto się o nią otarł... |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:55, 02 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Tak sobie pomyślałem, że gdybym np. tylko ja miał być nieśmiertelny a reszta ludzi nie, to też nie byłoby to nic przyjemnego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
znana ktośka Gość
|
Wysłany: Wto 22:39, 02 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Z pewnością...czarna rozpacz u mnie na pewno. |
|
Powrót do góry |
|
|
yapp Łosiu
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 1693 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 66 razy Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: http://www.trzydziestolatki.fora.pl/
|
Wysłany: Wto 23:24, 02 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Aproxymat napisał: | A chcielibyście być nieśmiertelni? A jeśli tak to w jakim sensie? Cielesnym? Jako niematerialne byty? |
trochę sobie trudno wyobrazić funkcjonowanie jako niematerialny byt, więc powiedzmy, że w sensie cielesnym
ale jeśli tak, to poproszę w o zatrzymanie zegara biologicznego w wieku powiedzmy 30 lat. czy mozna się znudzic życiem, mając lat 30 i dużo czasu przed sobą?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Śro 8:22, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Mój tato (dość trudny człowiek) kilka dni przed śmiercią wykrzyczał naszym zatroskanym twarzom: " myślicie, że nie wiem że umrę! i co z tego? każdy kiedyś umrze!". Miał 60 lat i dopiero zaczął uczyć się angielskiego, obsługiwać kamerę... Był zachłanny na życie. Gdy umierał mówił do mamy: "nie bój się, to nie boli, nie płacz..." A ona wezwała karetkę i próbowano reanimować śmiertelnie chorego człowieka - brutalnie reanimować. Rozumiem ją (była przestraszona), ale mam skryty żal, że nie pozwoliła mu umrzeć w domu, we własnym łóżku.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 8:28, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Weles napisał: |
każdy chyba ma w sobie chętkę pozostawienia po sobie śladu, rodzaju pamięci... Czyżbyśmy bali się nicości?
|
Ja mam w planach postawienie pomnika samej sobie.
Stanie gdzieś między huśtawkami, a osiedlową piaskownicą.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Śro 9:09, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Sabina napisał: |
Ja mam w planach postawienie pomnika samej sobie.
Stanie gdzieś między huśtawkami, a osiedlową piaskownicą. |
Nie wiem, czy dostaniesz zgodę na taką lokalizację,
za to cmentarny pomnik możesz sobie stawiać już dziś
[swoją drogą zamawianie płyty nagrobnej za życia jest obrzydliwe...] |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 9:14, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: |
[swoją drogą zamawianie płyty nagrobnej za życia jest obrzydliwe...] |
Zaraz tam obrzydliwe
O takich sprawach trzeba myśleć z wyprzedzeniem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Weles wróg prefektury
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 479 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Śro 10:23, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
anima...
[swoją drogą zamawianie płyty nagrobnej za życia jest obrzydliwe...]...
Mnie to też trochę trąci znęcaniem się nad sobą i otoczeniem. Myślę, że w naszej kulturze krześcjańskiej (a jest to wyznanie hołdujące w zasadzie śmierci i o śmierci...) samo to zjawisko działa.... na czarno(smutek, żal itp). Ale są rozliczne zwyczaje (kultury) o nieco innych odcieniach. Ale wszystkie chyba łączy jakaś nabożność wobec przodków (a być może kult przodka)... Bo wiara w życie gdzieś tam po naszej śmierci łączy tu się z wiarą istnienia gdzieś np. rodziców którzy już odeszli. W sumie jak wziąć pod uwagę pewną kontynuację ich dorobku (także myślowego) to ich obecność (nawet nieświadoma nam) jest... faktem materialnym.
Sabinko...
ad. pomnika samemu sobie. Dziwna to sprawa, bo nawet jakoś ateiści zabiegają o jakieś sukcesy typu "osiągnięcia" niekoniecznie materialne, aby zdobyć te parę dni pamięci u potomnych. W sumie nawet trudno jest tu o realne dowody na przydatność owej pamięci dla nieboszczyka. Jedno dla mnie nie ulega wątpliwości. Sama śmierć jako pewien cel-konieczność powinna(i czyni to) nas pobudzać do życia, do korzystania z jego darów. Przyjemne jest być, czuć, widzieć... hehe.
Pozdro...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 10:29, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Weles napisał: |
Sama śmierć jako pewien cel-konieczność powinna(i czyni to) nas pobudzać do życia |
No ale po co, skoro celem i tak jest śmierć?
Ps. Nie chce mi się rozmawiać poważnie na temat śmierci. Za bardzo mnie to frustruje
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Weles wróg prefektury
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 479 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Śro 11:27, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Hehe...
Celem jest bo nieuchronna... A poza tym masz rację... ad. tematu. Bo sztuką byłoby o tym... na wesoło...
pozdro...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Śro 11:39, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Sabina napisał: |
No ale po co, skoro celem i tak jest śmierć?
|
tak?
a to ciekawe... tylko po co [link widoczny dla zalogowanych] sie tak mecza?
i [link widoczny dla zalogowanych]...?
i [link widoczny dla zalogowanych] tez...?
bez sensu
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:41, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Pojęcia nie mam.
Może dlatego, że trzeba mieć w życiu jakiś cel?
Tak tylko zgaduję, bo ja nie mam żadnego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:58, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Jak to się dziwnie składa....Wczoraj wieczorem odszedł pewnien mój znajony starszy pan. Nikt bardzo bliski, ale .... rozmawialiśmy zaledwie dwa mies. temu, kiedy sadziłam z nim w jego ogrodzie róże, podarowane mu kilka dni wcześniej na imeniny. Nie powinnam płakać, ale jestem rozbita trochę.
Nie wiem czy się bał. Szybko postępująca choroba znieczuliła Go trochę na zewnętrzność. Nie wiem czy na wewnętrzność też.
Jest mi żal. Kiedy ktoś odchodzi to zabiera ze sobą wiele dobrych rzeczy. Zabiera masę wspomnień, obrazów, historii...o których nie powie już nikomu. One znikają razem z nim.
Czy ja się boję śmierci? Nie wiem. Tak jak większość z nas-boję się śmierci najbliższych, dzieci, rodziców.
Własnej?Boję się....bólu. Boję się,że to boli. Nie wiem. Głupio może, ale tak to czuję.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Śro 12:33, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Weles napisał: |
ad. pomnika samemu sobie. |
Trudno mi wyjaśnić, dlaczego budzi to we mnie niesmak. Patrząc logicznie, a przede wszystkim - praktycznie, jest to zupełnie pożądane działanie, oszczędzające kłopotu bliskim. Najgorsza jest chyba namacalność tego materialnego memento mori, fizyczne przypieczętowanie swojego [i tak przesądzonego, to prawda] losu.
Cytat: | est mi żal. Kiedy ktoś odchodzi to zabiera ze sobą wiele dobrych rzeczy. Zabiera masę wspomnień, obrazów, historii...o których nie powie już nikomu. |
Podobnie ujął to kiedyś znajomy mojego dziadka: z czasem robi się wokół człowieka coraz więcej pustych miejsc, białych plam, coraz uboższe są informacje ze znajomych źródeł - już nigdy Y nie opowie mu o wrażeniach przemieszkiwania w Japonii; nie dowie się, jakie plany ma miejski wydział architektury i budownictwa, w którym pracował X; nie porozmawia z S o współczesnej poezji polskiej, itp.
edit: mówił to człowiek 60-paroletni, więc pewnie to wrażenie izolacji odbierał mocniej.
Ostatnio zmieniony przez animavilis dnia Śro 12:36, 03 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Śro 12:35, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
illunga napisał: |
Nie wiem czy się bał. Szybko postępująca choroba znieczuliła Go trochę na zewnętrzność. Nie wiem czy na wewnętrzność też.
Jest mi żal. Kiedy ktoś odchodzi to zabiera ze sobą wiele dobrych rzeczy. Zabiera masę wspomnień, obrazów, historii...o których nie powie już nikomu. One znikają razem z nim.
|
to jest najgorsze w smierci bliskich. w trakcie remontu natknelam sie na karton pelen zdjec rodzicow, wujkow, cioc, dziadkow. wielu (zbyt spora czesc) to ludzie juz martwi. zabrali ze soba tajemnice wielkich zdarzen, ktorych byli swiadkami i tak banalnych drobnostek, jak przepis na kapuste z zasmazka. to tworzylo moja codzinnosc, i te zdjecia wyzwolily odczucie pustki. na codzien musze to sobie zapelniac innymi wielkimi wydarzeniami albo przepisami na kapuste przyrzadzona zgola inaczej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Nikt sikający na stojąco
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 7296 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 478 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z samego dna
|
Wysłany: Śro 13:21, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Zupełnie poważnie (wyjątkowo):
Śmierci się nie boję, w końcu już dwa razy "umierałem".
Życie bowiem jest dla mnie zagadką i to co przyniesie z sobą za chwilę...
I nie żebym się go bał, ale ten dreszczyk emocji, który niesie ze sobą "nieznane" - bezcenne...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Weles wróg prefektury
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 479 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Śro 13:45, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
animo...
Piszesz...Trudno mi wyjaśnić, dlaczego budzi to we mnie niesmak. Patrząc logicznie, a przede wszystkim - praktycznie, jest to zupełnie pożądane działanie, oszczędzające kłopotu bliskim. Najgorsza jest chyba namacalność tego materialnego memento mori, fizyczne przypieczętowanie swojego [i tak przesądzonego, to prawda] losu....
To nie tylko trudno wyjaśnić, ale w zasadzie to zbędne. Jesteśmy całkiem logicznie przez naturę uzbrojeni w strach- doskonałe narzędzie, które każdy z nas wykorzystuje na maxa. Racjonalizm budowania sobie pomników to kwestia osobistego zapotrzebowania na nieśmiertelność jak kolwiek rozumianą. Wiąże się to zapewne z tym, że boimy się jakoś samotności i jest to jakieś wewnętrzne pragnienie cudzej obecności... potem.
Jest ten strach pokłosiem całego życia, w którym 99% naszego czasu to kontakty z ludźmi lub pośrednio sprawami z ludźmi związanymi. Gdy jesteśmy młodzi ten firmament znajomych i kontaktów rośnie. Są to fakty, o które zawsze się opieramy określając swoją jaźń, świadomość istnienia i miejsce(taki konieczny punkt odniesienia). Tak czy inaczej, to relacje międzyludzkie są głównym materiałem naszego trwania, którego z czasem jednak ubywa. Może wtedy zaczynamy doceniać zjawisko wzajemnej niezbędności i wagi. Poważyłbym się nawet powiedzieć, że ja to ułamek % siebie-endemicznie osobistego. Cała reszta to inni ludzie (m.in. i ty) z całym bagażem swojego oddziaływania i jestestwa. Ale to cała filozofia... Może jest inaczej, ale na razie ja tak sądzę. Nawet nie widzę sprzeczności moich dywagacji w konfrontacji z utratą bliskich, znajomych i nieznajomych. Nasze smutki są niemal wprost proporcjonalne do zajmowanej przez nich pozycji na naszym firmamencie, "naszego" życia. I robi się cokolwiek puściej...
nikt...
Skoro już 2 razy ci się udało to chyba jeszcze długo pożyjesz... Co do zagadek każdy ma jakieś własne odczucia, które chyba z wiekiem troszkę ewoluują. W sumie na codzień nie warto sobie zaprzątać głowy takimi drobiazgami jak... śmierć(haha). Trzeba przeżyć swoje najlepiej jak się potrafi...
Pozdro...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
egoista99 piórko na gzymsie
Dołączył: 30 Cze 2006 Posty: 865 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Śro 14:35, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Tak naprawdę boimy się czegoś innego- nie śmierci.Boimy się bólu,upokorzenia,wstydu,żę jesteśmy bezsilni i bezwolni i zdani na łaskę innych...Boimy się o bliskich- co z nimi będzie ,gdy nas braknie..A samo
odchodzenie w niebyt..No cóz tylu juz przecież odeszło...i nas to tez czeka..więc należy się modlić o szybką i dobra śmierc...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
egoista99 piórko na gzymsie
Dołączył: 30 Cze 2006 Posty: 865 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Śro 14:44, 03 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Sabina napisał: | animavilis napisał: |
[swoją drogą zamawianie płyty nagrobnej za życia jest obrzydliwe...] |
Zaraz tam obrzydliwe ;)
O takich sprawach trzeba myśleć z wyprzedzeniem. |
Jest mi to obojetne ,gdyz chciałbym by moje proch rozsypano na wietrze,by nie tworzyć pomnika - typu Lenin w Poroninie i by nie było okazji do "akademi ku czci...." np 1.11.By ci co chcą o mnie pamiętac zachowali mnie w sercach ..a nie bym był dodatkowym ciezarem w
dniu rocznicowym...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|