|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Sob 14:47, 26 Mar 2011 Temat postu: Kolorowy film z dzieciństwa. |
|
|
mam ich sporo i korzystajac z pięknej zimy tej wiosny która pokrzyżowała mi plany podziele się swoim filmem w pełnym metrażu i kolorze. Film 1.
Wakacje, las, spanie na poddaszu leśniczówki. Poddasze które trzeba było dzielić z ściśle nie określonymi bliżej stworzeniami. Czaszkami ukwieconymi wspaniałymi porożami. Preparowanymi niezliczonymi trofeami kolejnych leśniczych zamieszkujących leśniczówkę. Pierwsza fascynacja bronią. Zapachy lasu, zapach żywicy, zapach dziczyzny i krwi, zapach strzelniczego prochu przy pomocy robienia samodzielnie wykorzystywanych ponownie ,,patronach,,. Do tego kąpiele w strumieniu gdzie mimo najwiekszych upałów woda zdawała się szklić kryształkami lodu, do tego była ,,gazowana,,i po dodaniu soku z jeżyn czy dzikich malin była najwspanialszą oranżadą . Pierwsze uczucia skierowane w stronę przeuroczych miejscowych ,,kuzynek,, ... .
I ten pies. Pies na łańcuchu, którego cały świat to stodoła do której właził przez otwór w deskch oraz kawałek wydeptanego placu. Były też inne psy, ale ,,inne,, to była polująca użytkowa arystokrtyczna sfora. Niemniej też zawsze głodna.
Zainteresowanie moje wzbudzała jednak miska tego sobaki. Zawsze pusta. Postanowiłem to zmienić.
Nigdy nie zapomnę psa który wpierniczając placki ziemniaczane przemycone z domu trząsł się jak młot pneumatyczny i zarazem wył w niebogłosy z rozkozy. Nigdy już nie widziałem żeby coś mogło psu tak smakować i tak szczęśliwego zwierza z powodu żarcia
Od tej pory uwielbiałem placki które ukochana ciotka musiała smażyć mi przez całe wakacje niemal codziennie. Pies pod koniec wakacji wyglądał jak porządna baryła.
Zresztą do tej pory wszystkie moje psiaki są troszkę baryłkowate nawet te najbardziej medalowe. Do tego obecnie psy maja inne żołądki. Myślę że placki z czosnkiem i cebulą były by skuteczna matodą na uspanie psinki. Tamte psiaki miały na szczęście przewody pokarmowe jak hieny
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Sob 15:55, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Trochę to smutne...
Potem wyjechałeś, a pies pewnie nadal głodował.
Raz byłam na wsi u rodziny kolegi z pracy mojej mamy. On miał dzieci w moim wieku i to był jeden z najpiękniejszych tygodni mojego życia. Pamiętam psa podobnego do wilczura, który byl uwiązany na łańcuchu i siał postrach swoim szczekaniem. Zaprzyjaźniłam się z nim dość szybko, wystarczyło, że wysmarował łapami moją jedyną żółtą spódniczkę Pomagałam mu urywać się z łańcucha. Dałam mu chwile wolności
Potem też wyjechałam...
Jakie to smutne...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Sob 16:25, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ja pamiętam najlepiej cembrzyki. To były takie balie ( wanny) aluminiowe. Babcia latem wyciągała je na ogródek i nalewała tam wody a my z siostrą czekałyśmy aż się ogrzeje. Czasami Babcia się litowała i dolewała wody gorącej z gara. Siedziałyśmy w tych baliach godzinami, aż nam się marszczyła skóra nawet na paluchach stóp. Jak pogoda była gorsza grałyśmy w klasy na żużlu albo chodziłyśmy na cmentarz (co było surowo zakazane) albo bawiłyśmy się w ogrodzie. Babcia miała zawsze pełno zwierzaków: ze dwa, trzy psy, jakiegoś dachowca, jeża co go znalazła, jakąś srokę z przetrąconym skrzydłem, czasami gęś albo kilka kur. Zimą, przy silnych mrozach całe to tałatajstwo zabierała do domu, do letniej kuchni, która była w piwnicy.
Śmieszne, bo to wcale nie była dzika wieś tylko środek miasta
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
hachiko Gość
|
Wysłany: Sob 21:05, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Upalne lato, pierwsza jazda rowerem i biegnący za mną Tato przytrzymujący kijek od szczotki.
Miska czereśni i truskawek, rodzinne oglądanie Vabank. Każdy miał po kocie na kolanach i wszystkie mruczały.
Wyjazd rodzinny na łąkę za miasto i powrót na lince holowniczej po paru godzinach. |
|
Powrót do góry |
|
|
agniecha pół żartem / pół serio
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 14556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1225 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:27, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Zima piękna , biała , mroźna ... Cudownie skrzacy się w słońcu śnieg na wieelkiej górze nazywanej "małpi gaj" .
Ja w moim ulubionym czerwonym kombinezonie , ze mną wujaszek - młody szczyl i jego szalony pomysł , aby zjechać z owej góry "na koguta" ...
Jedziem...
Mogłabym przysiąc , że pamiętam nawet świst i zapach smagającego po twarzy mnie wiatru ..ale nieee...
we wspomnienie wdziera się płacz i zgrzytanie zębami ... podarty kombinezon , połamane sanki i ... wujaszek z podbitym okiem ...
to był zjazd !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
EMES emerytowany hank moody
Dołączył: 10 Lut 2008 Posty: 7868 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1187 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Nie 7:44, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
To była jesień . Jesień – jedna z czterech podstawowych pór roku w przyrodzie w strefie klimatu umiarkowanego. Charakteryzuje się umiarkowanymi temperaturami powietrza z malejącą średnią dobową oraz najwyższym w skali roku opadem atmosferycznym. W świecie roślin i zwierząt jest to okres gromadzenia zapasów przed kolejną zimą. Na przełomie lata i jesieni część zwierząt przenosi się do cieplejszych stref klimatycznych. Jesienią liście drzew zmieniają kolor, by w końcu opaść przed zimą, a najgrubsze części zielone roślin ulegają zdrewnieniu. Rośliny wieloletnie gromadzą substancje zapasowe w korzeniach, a jednoroczne usychają, starając się przedtem różnymi metodami doprowadzić do rozproszenia nasion.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta Gość
|
Wysłany: Nie 9:18, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
przyznam szczerze, ze nie mam jednej historii, ale urywki
- zimą przemoczone buty i cały dzień na górce, sanki, narty i nikt wtedu nie przejmował się mrozem,
- szkoła- wagary chodzenie po tunelach, w naszych górach jest ich mnóstwo, niebezpieczna zabawa,
- skakanie przez kanał tzn rzekę - również niebezpieczna zabawa,
- dom dziadków, i spędzone tam najwcześniejsze lata dzieciństwa, pies, który mnie pilnował, krowa, cielaczek, kurczaczki, małe kotki - moje pierwsze morderstwo ( nie chcę pamiętać, ale mi przypominają )
- drzewo, czubek drzewa, wygrany zakład, straż pożarna
A byłam przekonana o tym, ze byłam bardzo grzecznym dzieckiem
I tak mi to wmawiano.
Lepiej więc nie wspominać. A może pamiętam tylko te historie.
Pamiętam jeszcze bardzo zabawne historie, ale duzo pisania, a dziś nie mam czasu ani ochoty. A poza tym czy ktos to czyta.
A zapasami to anegdota rodzinna.
Moja córka usłyszała raz TV, bylo to podczas olimpiady, że będą zapasy.
I spytała :
- Mamusiu, a Ci panowie to będą walczyć o zapasy na zimę ?
- Nie, córeczko o medale.
Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Nie 9:20, 27 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
anmario Gość
|
Wysłany: Nie 10:01, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Był jeszcze dzieckiem, Boże ile on mógł mieć wtedy lat: osiem, może dziewięć; dokładnie nie pamiętam ale wyraźnie widzę jak wracał z rodzicami z zajęć w Pałacu Młodzieży, to był ważny dzień, instruktor bardzo go chwalił za pracowitość i cierpliwość i wypytywali go kim chciałby być kiedy dorośnie, może dziennikarzem a może lekarzem skąd miał wiedzieć, tyle było fajnych rzeczy do zrobienia fajnie by było być takim instruktorem od samolotów ale i fajnie by było jeździć na taksówce tak jak tata a pan w szkole mówił, żeby dokładnie i z pasją uczyć się matematyki bo tylko ona jest tego warta bo jest Królową Nauk, tak powiedział jakiś Euklides nie dostali od niego żadnej sensownej odpowiedzi więc sprzeczali się coraz głośniej ze sobą aż wreszcie mama powiedziała, że już wie kim muszę być a powiedziała to jakby nagle zapaliła się w jej głowie jakaś lampka, która oświeciła moją przyszłość to było takie niezwykłe, że wszyscy, nawet ja, przystanęliśmy z wrażenia i ona powiedziała: on będzie kulturystą; kim zapytał tato z niedowierzaniem no kulturystą, takim człowiekiem, który zna się na wszystkim wyjaśniła i patrzyłem wzruszony jak ten dzieciak się męczy słuchając szyderczego śmiechu swojego ojca bo to przecież chyba dobry pomysł tak sobie myślał. |
|
Powrót do góry |
|
|
klementyna syndrom sztokholmski
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 3630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1062 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:52, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
EMES napisał: | To była jesień . Jesień – jedna z czterech podstawowych pór roku w przyrodzie w strefie klimatu umiarkowanego.
(...) |
czytała Krystyna Czubówna?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Diabelsky Gość
|
Wysłany: Nie 12:03, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
klementyna napisał: | EMES napisał: | To była jesień . Jesień – jedna z czterech podstawowych pór roku w przyrodzie w strefie klimatu umiarkowanego.
(...) |
czytała Krystyna Czubówna? |
niestety to tylko wikipedia.
cd:
Jesień astronomiczna rozpoczyna się w momencie równonocy jesiennej i trwa do momentu przesilenia zimowego, co w przybliżeniu oznacza na półkuli północnej okres pomiędzy 23 września a 22 grudnia (czasami daty te wypadają dzień wcześniej lub dzień później, a w roku przestępnym mogą być dodatkowo cofnięte o jeden dzień). Podczas jesieni astronomicznej dzienna pora dnia jest krótsza od pory nocnej, a ponadto z każdą kolejną dobą dnia ubywa, a nocy przybywa.
Za jesień klimatyczną przyjmuje się okres roku (następujący po lecie), w którym średnie dobowe temperatury powietrza wahają się pomiędzy 15 a 5 °C. Zasadniczo po jesieni następuje zima, jednak pomiędzy tymi okresami znajduje się klimatyczny etap przejściowy - przedzimie.
Dla półkuli południowej wszystkie opisane daty i zjawiska są przesunięte o pół roku. Za miesiące jesienne na półkuli północnej uznaje się wrzesień, październik i listopad, a na południowej marzec, kwiecień i maj. |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:35, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Mr.Ogoniasty napisał: |
niestety to tylko wikipedia.
|
Lepiej przytulmy EMESA.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
agniecha pół żartem / pół serio
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 14556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1225 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:40, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
pogłoska napisał: | Mr.Ogoniasty napisał: |
niestety to tylko wikipedia.
|
Lepiej przytulmy EMESA. |
za to , że oszukuje ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
pogłoska maszynista z Melbourne
Dołączył: 06 Mar 2010 Posty: 4672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 336 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z o2 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:48, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
aguśka napisał: |
za to , że oszukuje ? |
Za to, że ma taki kolorowy film z dzieciństwa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
agniecha pół żartem / pół serio
Dołączył: 06 Mar 2007 Posty: 14556 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1225 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:52, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
podejrzewam , że w dzieciństwie nie palił
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Nie 15:36, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
aguśka napisał: | podejrzewam , że w dzieciństwie nie palił |
Ale jestem pewna, że już wtedy klął
Rose, ja przeczytałam wszystkie opowieści, bardzo lubię takie wspominanie.
Jeszcze taka historia. Pamiętam, że to było 13-tego, lato lub późna wiosna. Skoczyłyśmy z koleżanką na drugie osiedle, nad samą Odrę rowerami. Koledzy palili ognisko przy samej rzece, potem jeden dał mi pojeździć na "komarku". Potem zapadał zmrok i przyszło dwóch milicjantów w cywilu (albo nas nabierali ) i rozgonili nas do domów. Wracając zatrzymałyśmy się przy fontannie. Okazało się, że w niej jest wiele "fajnych" rzeczy utopionych. Przy pomocy znalezionych patyków wyciągałyśmy stare kalosze, parasole, czapki i garnki. Zabawa tak nas wciągnęła, że do rzeczywistości przywróciło nas dopiero wycie fabrycznej syreny. Była 22:30! W domu dostałam porządną burę od mamy, ale od tego dnia 13-tego każdego miesiąca odczuwam obiecujące podniecenie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
EMES emerytowany hank moody
Dołączył: 10 Lut 2008 Posty: 7868 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1187 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Nie 20:59, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
A i owszem kląłem a palić zacząłem dość późno
tak tylko chciałem przeprowadzić taki teścik czy ktoś w ogóle czyta takie wyrywane z kontekstu dyrdymały bez składu i ładu
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:42, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Przy okazji dowiedzieliśmy się, co to jest jesień.
Ale przypomniało mi się, jak polowałem na traszki. To żadna sztuka, bo nie są to zwierzątka specjalnie zwinne. Ale wspomnienie kryształowo czystej wody, ostrego słońca i traszek, które tkwiły w wodzie nieruchomo albo przemieszczały się leniwie...
Żadnej oczywiście nie stała się krzywda.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta Gość
|
Wysłany: Wto 16:23, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
w dzieciństwie tez biegałam za traszkami, pijawkami, żabami, konikami polnymi. Lubiłam biegać boso po łące oraz chodzić po deszczu i udawac nieprzemakalną. Miałam dużo różnych pomysłów, przy takiej wyobraźni kochani moi to ja nawet Królową Zimę widziałam w saniach na niebie. I naprawdę widziałam, ale pewnie i tak nikt oprócz dzieci by mi nie uwierzył.
Ponadto lubiłam bawic się w horrory. Wymyślaliśmy sobie jakąś bardzo straszną historie i ją odgrywaliśmy. Bardzo lubiłam tą zabawę, mimo tego, ze tak raz wystraszyliśmy jedną koleżankę, tak bylismy zaangażowani, że wpadła w straszną histerię.
Na kolonii udawałam lunatyka. A było to tak Wymyśliłyśmy z jedną z uczestniczek kolonii, że w nocy ja będę udawać lunatyka, a ona będzie opowiadać, rózne historie o lunatykach, i najlepiej takie, że włos się jeży na głowie, czyli, ze lunatyk kogos udusił w nocy, albo w padł w histerię, bo został nagle obudzony i wyrwał włosy ze skórą osobie, która to zrobiła i takie tam inne, łącznie z wypadnięciem przez okno i roztrzaskaniem głowy. I ja lunatykowałam a ona opowiadała wcześniej ustalone teksty z napięciem w głosie. I znów kilka dziewczynek wpadło w histerię, a bylo nas w pokoju z osiem ( kolonia odbywała się w budynku w szkolnym, w klasie były łózka metalowe, straszne ale kiedys takie warunki były). Przyszedł sam dyrektor, bo go piski obudziły. Tyle, ze ja szybko wskoczyłam do łózka i przykryłam się kocem aż po głowę. Niestety wystawały brudne stopy. Dyrektor koloni spytał się mnie dlaczego mam takie brudne stopy. Odpowiedziałam pytaniem : a widział pan kiedys lunatyka w kapciach. Nie takiej spodziewał się odpowiedzi. Dostałam klapsa i polecenie umycia nóg. Rano na apelu dowiedzielismy się, ze za karę zostaniemy usunięci z kolonii i na dodatek nie pójdziemy do kina na - Wejście Smoka. Ale upiekło nam się, nasze niewinne buzie dziecięce i przeprosiny, pomogły.
Ponadto karmiłam swoim śniadaniem wszystkie okoliczne psy i koty i szukałam im właścicieli.
I tu prośba. Szukam domu dla dwóch kundelków-pieska i suczki. mama kundelków jest malutkim pieskiem i b. mądrym. Kundelki jesli nie znajdą domu zostaną pozbawione życia. Niestety na wsiach jeszcze się topi szczeniaczki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:43, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
byla zima, mialam chyba jakies 12 lat. z kolezanka zaczelysmy sie bic sniezkami, bo spadl pierwszy snieg, taki bialy i puszysty. nic mi nie przeszkadzalo, to ze ludzie sobie chodzili po ulicy, wazny byl tylko ten puszysty snieg!
na przystanku zebral sie juz tlumek ludzi przytupujacy i czekajcy niecierpliwie na autobus.
a my rzucalysmy sie sniegiem nie baczac na swiat, ja bawilam sie swietnie rozrzucajac wiecej snieg wkolo, niz rzeczywiscie chcac w nia trafic. moja kolezanka jednak wycelowala dobrze i trafila mnie bolesnie i... bardzo ZIMNO! brrrr!
zezloscilam sie i z calej sily rzucilam w nia DUZA kule sniegu.
wycelowalam i ... trafilam!
ale pewnego napuszonego pana, ktory wlasnie sobie szedl obok jakies damy i sie do niej umizgiwal.
jeszcze nigdy nie widzialam faceta ktory sie tak rozindyczyl! tym bardziej, ze caly przystanek ludzi zacza chichotac!
a on wycierajac palcami snieg z twarzy (trafilam w sama twarz!!!), ukazal swe oblicze, ktore w jednym momencie stalo sie purpurowe!!!
zaczal wykrzykiwac, a ja skamienialam ze strachu.
moja kolezanka zaczela sie zlosliwie chichotac.
a towarzyszaca temu mezczynie damula tez, co go jeszcze bardziej rozindyczylo...
teraz sie z tego smieje, ale wtedy to sie naprawde strachu najadlam .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|