Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rosegreta Gość
|
Wysłany: Czw 15:21, 12 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Ostatnio byłam na plaży, w mojej miejscowości. Zauważyłam, że prawie co trzecia osoba miała tatuaż, mniejszy, większy, w róznych miejscach i rózne motywy, w roznym wieku (nie o wiek tatuażu chodzi). Czyli wg Karpieńca to moja miejscowość składa się ze mnie, z mojej rodziny i resztę towarzystwa. |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:41, 12 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
A tak poza tym - temat tatuaży to temat nie taki płytki.
Warto poznać w ogóle genezę "tatuowania". Bo historia ciekawa.
Słowo tatuaż pochodzi od tahitańskiego wyrazu tatu i oznacza „oznaczyć coś”. Początki tatuażu sięgają starożytnego Egiptu, czasu faraonów i piramid. Zostały odkryte obrazy ścienne z 2000r p.n.e świadczące o stosowaniu techniki tatuażu, jak i mumie egipskie noszące ślady tatuażu.
W starożytnej Grecji tatuaż był stosowany do znakowania szpiegów, Rzymianie natomiast oznaczali tatuażami niewolników i kryminalistów. Tatuaż miał również istotne znaczenie w rytuałach i tradycji. Na Borneo kobiety nosiły tatuaż na przedramionach oznaczający ich indywidualne
umiejętności. Tatuaż wokół nadgarstków lub palców miał odpędzać choroby. Tatuaż symbolizował także przynależność do klanu lub społeczności. Saksonii na przykład często mieli wytatuowany herb rodowy.
Tatuaż zniknął z kultury zachodniej, by zostać odkryty na nowo w 1691 roku, gdy żeglarz i odkrywca William Dampher sprowadził do Londynu księcia Giolo, mocno wytatuowanego Polinezyjczyka. W 1769 kapitan James Cook przywiózł innego Polinezyjczyka, Omaia. Żeglarze biorący udział w ekspedycji Cooka nauczyli się techniki robienia tatuaży od lokalnych plemion. W tym czasie również wyraz „tatuaż” na dobre zadomowił się w językach europejskich. Sukces sztuki zdobiącej ciało Omaia spowodowało iż tatuaż stał się popularny na mniejszą skalę wśród wyższych sfer.
Pierwsza maszynka elektryczna do tatuażu została opatentowana w Stanach Zjednoczonych w 1891 roku przez Samuela O’Reily. Dzięki niej tatuowanie stało się o wiele bardziej dostępne i opłacalne dla mas. Do tej pory tatuowanie było powolnym i bolesnym procesem,wykonywanym w całości ręcznie. Wśród plemion najczęstszą techniką było zwykłe nakłuwanie, niektóre plemiona wprowadzały barwnik w zadrapania. W Polinezji i części Malezji, pigment był wprowadzany pod skórę poprzez nakłuwanie za pomocą urządzenia przypominającego miniaturowe grabie. W Japonii stosuje się igły przymocowane do drewnianego uchwytu. Dzięki temu urządzeniu tatuowane są bardzo skomplikowane, wielokolorowe wzory, pokrywające często większą cześć ciała. W Tunezji pigment jest czasem wcierany w nacięcia robione nożem, niektóre plemiona indiańskie stosują do nakłuwania ciernie.
Gdy tatuaż zaczął być utożsamiany z żeglarzami i kryminalistami, wyższe sfery zaczęły od niego odchodzić. Na początku 20 wieku mocno wytatuowani ludzie, wcześniej podziwiani, stali się eksponatami w cyrkach i na pokazach dziwolągów. Tatuaże stały się społecznie nieakceptowane i zeszły do podziemia.
Wizerunek tatuażu zaczął się poprawiać dopiero pod koniec lat 60, gdy gwiazdy, szczególnie muzyki, zaczęły je nosić. W latach 80 i 90 tatuaż wyszedł z podziemia i zaczął być akceptowany jako część kultury. Tatuaże są teraz bardziej przejawem mody niż zwykłym znamieniem. Można spotkać ludzi na całym świecie, z różnych klas społecznych, posiadających tatuaż ukryty, lub w miejscach widocznych.
Dziś to bardziej i częściej moda, niż cokolwiek innego. A moda - jak wiadomo, może mieć zwolenników i przeciwników. Każdy nosi co lubi. De gustibus... itd... itp... Są tatuaże badziewne i źle wykonane, a są rzeczywiście dzieła sztuki.
Sama jestem daleka od oznaczania się w jakikolwiek sposób, bo zbyt często mi się zmieniają upodobania "wizerunkowe" i pewnie albo bym co chwilę jakiś usuwała, albo bym miała ich kilkadziesiąt
Ale u innych mi się te dobrze zrobione podobają. A przynajmniej - w ogóle nie przeszkadzają. I nie wpływają na moją ocenę człowieka. Chyba, że niosą ze sobą jakąś wredną treść i przekaz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:07, 12 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Ja zauważyłam też podobnie jak karpieniec złocisty, niestety. Też nie jestem ich zwoleniniaczką. Brzydzę się nimi jeśli ktoś jest cały wyatuowany. Nie zniosłabym faceta z wytatuowanymi ramionami czy klatką. U kobiet, jakiś delikatny może nawet dodać pikanterii, ale nie jakieś tam skrzydła, czy cuś.
Zauważyłam też, że moda na tatuaże jest większa w karajach wschodnich aniżeli zachodnich.
Będąc ostatnio u kosmetyczki o mało z fotela nie spadłam jak usłyszałam, że takie coś płaci się około 300- 500 zl. Nie wiem ile czasu zajmuje taki tatuaż, ale kasa wydaje mi się całkiem niezła. Szkoda, że ja tego nie potrafię
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 17:17, 12 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Mance Rayder napisał: | Kwasy. Po prostu kwasy na skórę, ot i cała tajemnica. |
Dyletant
Laser jest skuteczniejszy
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pią 16:30, 13 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
No i ładne te tatuaże?
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:58, 13 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
brzydkie
Post został pochwalony 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Pią 18:24, 13 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że kiedyś tam nie uległam pokusie wydziargania się bo, nie dywagując już, czy to ładne czy nieładne, potrzebne czy niepotrzebne, tatuaż faktycznie strasznie spowszedniał. To kłopotliwie trwały banał. |
|
Powrót do góry |
|
|
karpieniec złocisty światłość bijąca zza zakrętu
Dołączył: 05 Lip 2012 Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 74 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:05, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Olać tatuaże.
Kiedyś wydawało mi się, że przedział 30-40, to dla faceta najlepszy wiek. No bo tak: Umawia się jeszcze z małolatami i równocześnie jest już atrakcyjny dla tych nieco starszych...
Tymczasem życie weryfikuje podobne założenia. Małolaty traktują cię jak starszego pana, a star...dojrzałe kobiety - jak gówniarza.
No i gdzie tu sprawiedliwość?
Taki oto wniosek nasunął mi się po rozmowie z kolegą...
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:24, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
karpieniec złocisty napisał: | Olać tatuaże.
Kiedyś wydawało mi się, że przedział 30-40, to dla faceta najlepszy wiek. No bo tak: Umawia się jeszcze z małolatami i równocześnie jest już atrakcyjny dla tych nieco starszych...
Tymczasem życie weryfikuje podobne założenia. Małolaty traktują cię jak starszego pana, a star...dojrzałe kobiety - jak gówniarza.
No i gdzie tu sprawiedliwość?
Taki oto wniosek nasunął mi się po rozmowie z kolegą...
|
Nie buduj wiedzy o życiu na opiniach z drugiej ręki - zwaszcza jednej. W dodatku każdy jest inny i każdy zdobywa różne doświadczenia. Jeden zaczyna być nieciekawym staruszkiem w wieku 25 lat - inny, w wieku 60 lat, będzie cieszył się pełnią życia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
karpieniec złocisty światłość bijąca zza zakrętu
Dołączył: 05 Lip 2012 Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 74 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:35, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
A jakie są Formalny Twoje doświadczenia? Podziel się nimi z młodszym kolegą
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:38, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
http://www.youtube.com/watch?v=qu7Y-Ww6s0w
zawsze myślałam, że tę piosenkę śpiewają staruszkowie po 60tce. Teraz mam wrażenie, że nie wcześniej niż po 80tce będzie bardziej adekwatne.
Chodzi mi o to, że dziś 60lata nie odbieram jako staruszka...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Hower Johnnie Walker
Dołączył: 05 Lut 2006 Posty: 4817 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 437 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jaaa???
|
Wysłany: Sob 11:44, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Kura domowa napisał: | http://www.youtube.com/watch?v=qu7Y-Ww6s0w
zawsze myślałam, że tę piosenkę śpiewają staruszkowie po 60tce. Teraz mam wrażenie, że nie wcześniej niż po 80tce będzie bardziej adekwatne.
Chodzi mi o to, że dziś 60lata nie odbieram jako staruszka... | Jakiś czas temu słyszałem opinię nastolatki, że facet w wieku czterdziestu lat jest stary..uśmiałem się po pomyślałem o moim serdecznym koledze, który przeskoczył by dwa razy nie jednego małolata.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Sob 11:50, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Hower napisał: | Jakiś czas temu słyszałem opinię nastolatki, że facet w wieku czterdziestu lat jest stary..uśmiałem się po pomyślałem o moim serdecznym koledze, który przeskoczył by dwa razy nie jednego małolata. |
To akurat nic zaskakującego. Z perspektywy nastolatków jesteśmy dziadami. Pamiętam, że w czwartej, piątej klasie podstawówki dziewczynki z klasy ósmej były "stare" (w przypływie niechęci "stare krowy"), a kiedy chodziłam do liceum efektowna blond sąsiadka z bloku obok, za którą oglądało się pół osiedla, była, owszem, laską, ale jaką starą laską! (bo pod trzydziestkę). Moi rodzice czy dziadkowie lub inne osoby w ich wieku w ogóle znajdowali się poza jakąkolwiek kwalifikacją. O ile trzydziestolatkowie byli, po prostu, "starzy", o tyle ludzie po pięćdziesiątce wydawali się już tak koszmarnie zaawansowani wiekowo, że nawet nie było sensu tego stopniować. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:51, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Gdy miałam 20+ to każdy facet ok 40 byłstaruchem.
Ale myślę, że chodziło też o ich zachowanie: pokazywanie pozycji społecznej, kasę- więc siłą rzeczy odbierałam ich jako starych.
Niedawno uśmiałam się jak jakiś małolat ( lat 30 ) próbował mnie zaprosić na kawę. Gdy mu powiedziałam, że jestem od niego o 12 lat starsza - widziałam lekkie zmieszanie na twarzy I najgorsze jest to, że to już mógł być ostatni podryw czas nieubłaganie leci niestety
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta Gość
|
Wysłany: Sob 11:54, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Już o tym pisałam...
Wychodzi na to, ze w miarę upływu czasu, świat i inni nam młodnieją
Bo wszystko oceniamy/widzimy względem siebie i swojego punktu, osoby... |
|
Powrót do góry |
|
|
karpieniec złocisty światłość bijąca zza zakrętu
Dołączył: 05 Lip 2012 Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 74 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:56, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Pani Kura Domowa ma zatem 42 lata.
Moim zdaniem jest lepiej jak taki czterdziestak pokazuje już tę swoją "pozycję społeczną" niż miałby na siłę kozaczyć. Wtedy mamy do czynienia ze sławnym kryzysem wieku średniego...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:14, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
ech, myślę, że jak 40latek podrywa 20 to jest to kryzys wieku średniego
Co ja miałam takiemu do zaoferowania? Nawet nie pamiętam o czym rozmawialiśmy? Na pewno nie o polityce heh
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 13:11, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
karpieniec złocisty napisał: | A jakie są Formalny Twoje doświadczenia? Podziel się nimi z młodszym kolegą |
Żartujesz...
W zasadzie już Ci odpowiedziałem pisząc:
Formalny napisał: | Nie buduj wiedzy o życiu na opiniach z drugiej ręki - zwaszcza jednej. W dodatku każdy jest inny i każdy zdobywa różne doświadczenia. Jeden zaczyna być nieciekawym staruszkiem w wieku 25 lat - inny, w wieku 60 lat, będzie cieszył się pełnią życia. |
Mogę to tylko rozwinąć o tyle, że trzeba mieć apetyt na życie, nie przesiedzieć go przed komputerem lub telewizorem, ale "smakować" to życie we wszelkich jego postaciach, mieć zainteresowania, nie przejmować się drobiazgami i być sobą.
To tak niewiele, a jednocześnie bardzo wiele - wystarczająco dużo.
Najzabawniejszy tekst z tego tematu: "60 letni staruszek"....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:24, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Tia, gorzej jak apetyt wielki a w domu mąż i dzieci
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:27, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Kura domowa napisał: | Tia, gorzej jak apetyt wielki a w domu mąż i dzieci |
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|