po 30-tce

Nikiasz

Miałem okazję być na zjeżdzie Dużych Rodzin w Grodzisku Mazowieckim i uczestniczyć w spotkaniach dotyczących stworzenia ogólnopolskiej karty dużych rodzin . Jest to bez wątpienia pewna forma pomocy dla rodzin wielodzietnych znana w wielu krajach wprowadzana także w niektórych miastach i gminach w Polsce . Lecz czy jest to prawdziwa pomoc dla rodzin nie wykraczająca poza formę nadmiernej pomocy socjalnej czy raczej forma wyrównania szans dla rodzin w dostępie do kultury , rozrywki czy transportu publicznego . I co powinno być autentyczną pomocą dla rodzin wielodzietnych ??

Kilo OK

Jest to namiastka pomocy.

Dla mnie pomocą dla takich rodzin, jest całkowite zwolnienie z podatku dochodowego (PIT).

Pasztet

To co pisze Kilo ma sens. Może nie całkowita likwidacja (bo zawsze pojawi się temat 'od którego dziecka'), a powiązanie stawki PIT z ilością dzieci.
Dzięki temu zachęta skierowana byłaby do osób z dochodami, bo w ich przypadku produkcja dzieci to jakaś korzyść społeczna.
W odróżnieniu od darmoch i zasiłków, które stymulują do dzietności pijaków i nierobów.

Ron

Tym bardziej, że nierobów przybywa nam w zastraszającym tempie zwłaszcza wśród ludzi młodych. Think

l

Ron

Znaczy się nasz umiłowany Rząd ma pomagać rodzinom wielodzietnym? Blue_Light_Colorz_PDT_45

Pomaga przecież nierobom. Think

[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

Pewnie posypią się gromy na mnie, ale opisze przypadek pani Danusi.
Pani Danusia ma ok 30 i ma 5 dzieci, każde dziecko ma swojego tatusia, lecz pani Danusia oficjalnie samotnie wychowuje swoje dzieci. Otrzymala od gminy, czyli państwa trzy pokoje z CO i ciepłą wodą, bo jej się należy.

Ja k.... wszysto co mam to za własne zabrobione pieniądze i państwo jeszcze ściąga ze mnie pieniądze, aby utrzymywać panią Danusie i jej dzieci.

Pani Danusia ma popychacza z ktorym mieszka w mieszkaniu socjalnym, a który handluje samochodami, więc na życie chyba mają, bo wszyscy swoje biedne dupska wożą omegą kombi.
Pani Danusia pracowała karnie przy sprzątaniu miasta, bo dostała nakaz sądowy, aby spłacić człowieka, którego jej popychacz oszukał, a że konto na Allegro było na panią Danusie, więc ona za to bekła. Przez rok sprzątała nasze miasto, a jej dzieci chodziły do przedszkola, a starsze do szkoły. Kto za przedszkole placił nie wiem, ale jak znam życie pewnie my.
Pani Danusia co miesiąc stoi przy kasie w gminie i pobiera pieniądze na swoje dzieci, a nastepnie leci do Galerii na zakupy.

Jesli mamy pomagać potrzebującym to OK, jesli mamy wspierać patologie to możecie to robić, ale nie za moje pieniądze.

Pasztet

Dlatego właśnie pomoc poprzez zmniejszanie stawek PIT w proporcji do ilości dzieci wydaje się sensownym rozwiązaniem. O ile będzie jedyną pomocą i pani Danusia nie będzie niczego dostawać z gminy.

Ale tak generalnie, to sobie myślę, że żłobki, przedszkola, szkoły i generalnie dostęp do wędki (edukacji) powinniśmy jako podatnicy finansować. Żeby dać każdemu szansę. Do żywienia w tych placówkach również należałoby się z podatków dokładać. Jeśli natomiast ktoś sobie już później nie poradzi, to zero socjalu - masz wędkę, za którą społeczeństwo zapłaciło, to sobie rybkę złowisz, a jeśli nie zamierzasz, to nie licz, że ktoś ją będzie fundował.

szb

wolę by pieniądz Danusia trwoniła
niż pasła się na nim polityczna żmija.

koniec wierszyka.

LampionyZeStarychSloikow

No ja nie wiem, dlaczego właściwie państwo miałoby dopłacać do czyjejś fantazji, żeby miec dużą rodzinę? Może od razu wprowadźmy podatek od marzeń - jeden wychowa za to parę dzieci więcej, drugi przepije, albo poleci balonem dookoła świata.

Natomiast chciałbym, żeby państwo było bardziej przyjazne dla swoich obywateli (wliczając w to przecież dzieci). Żeby sponsorowało tanie (albo bezpłatne) przedszkola w takiej ilości, żeby matki nie musiały udawać rozwódek, żeby tam swoją pociechę umieścić.
Żeby sponsorowało domy kultury tak, żeby na ciekawe zajęcia dzieciaki nie musiały się zapisywać z półrocznym wyprzedzeniem i zniechęcone w końcu siadały z piwkiem na murku.

itede, itepe. zamiast skupiać się na jakiejś wybranej grupie społecznej, raczej bym oczekiwał, że państwo te swoje nierozkradzione nadwyżki podzieli proporcjonalnie pomiedzy wszystkie grupy obywateli (homoseksualistom można by zasponsorować kampanię przybliżającą pobożnym rolnikom czym różni się miłość do człowieka tej samej płci od zwykłego dymania owiec).

Pasztet

A ja myślę, że warto do tego dopłacać. Ale poprzez zmniejszenie stawki podatkowej. Bo to premiuje tych, którzy zarabiają, więc można wysnuć wniosek, że są w miarę zaradni i stać ich na dzieci tak czy siak. I jeśli mogą i chcą mieć ich więcej to super, bo można założyć, że nie będzie to model produkcji klientów opieki społecznej zrobionych przez klientów tejże opieki społecznej, czyli de facto pasożytów z pokolenia na pokolenie.

Kilo OK

LampionyZeStarychSloikow

a samotne matki na Madagaskar

i dla każdego mieszkanie

oraz rower

Kilo OK

LampionyZeStarychSloikow

taśma się zacięła? a może czytać nie umiesz? w sumie to bym się nie zdziwił Tongue out (1)

Kilo OK

Zwyczajnie wodę lejesz jak 95% tzw klasy politycznej.

LampionyZeStarychSloikow

Gość

Jak dla mnie 3 dziecko = 0 PIT dla rodziców. Tyczy to tylko rodziny K+M.

A co powiesz jak K+M żyją sobie w związku, lecz nie posiadają zalegalizowanego związku, czyli nie mają ślubu?

Wg. prawa to nie jest malżeństwo, a mają dzieci i się kochają.

Kohabitacja u nas istnieje, lecz wg. Twoich propozycji nie będzie mieć miejsca możliwość korzystania takiego uprawnienia.

Kilo OK

Idz dalej, wprowadź model Angielski. Szybko będzie 1+2, czyli samotna matka wychowująca dwójkę dzieci, utrzymująca sie tylko z socjalu.

Gość