Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jeżeli fijuty myślą, że pójdę i ...
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Baron von DupenDrapen
maszynista z Melbourne


Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 218 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:54, 21 Mar 2015    Temat postu: Jeżeli fijuty myślą, że pójdę i ...

kupię nowy krem do golenia bo stary stracił parę po dwóch psiknieciach to się grubo mylą. Jak wojna to wojna














Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Sob 21:28, 21 Mar 2015    Temat postu:

W teorii popieram.
W praktyce mi się nie chce.

Obejrzałam, ostatnio, w necie, propozycję oczyszczania stopy żelazka. Na oko stopa wyglądała podobnie, jak w moim żelazku, taka z dziurkami. Należało rozsypać na gazecie sól i sól tę starannie wyprasować, co też zrobiłam. Stopa, istotnie, oczyściła się świetnie, ale żelazko przestało grzać. Rzuciłam się, nawet, do tego żelazka z wkrętakiem, lecz okazało się, że żelazko można rozkręcić tylko w jednym miejscu, a skręcono je taką zmyślną śrubką, do której akurat nie mam odpowiedniego wkrętaka. Znaczy, kolejna jednorazówka. W przypływie buntu miałam nawet ochotę pogalopować do OBI w poszukiwaniu odpowiedniego wkrętaka, ale wziąwszy pod uwagę, że skończyłoby się na mizernej satysfakcji rozbebeszenia żelazka (bo pewnie i tak nie wiedziałabym, co z nim, po rozbebeszeniu, zrobić), odpuściłam sobie.

Ale tak, wkurza mnie to. I to, że nie wyciskam tubek od past do zębów do końca. I że kupuję nowe kremy, nie skończywszy starych, a stare, w najlepszym wypadku, zużywam do rąk, żeby szybciej wyrzucić opakowania. I ciągle znajduję jakieś niedojedzone wiktuały w lodówce. I nie wiem, co mam zrobić ze starym chlebem.
Powrót do góry
karpieniec złocisty
światłość bijąca zza zakrętu


Dołączył: 05 Lip 2012
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 74 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:04, 21 Mar 2015    Temat postu:

Sam jeszcze nigdy niczego nie naprawiłem, a wszelkie próby samodzielnych działań kończyły się zawsze całkowitym fiaskiem. Najbardziej spektakularną porażką był pomysł wzięcia się za reperację parasola ogrodowego. Parasol oczywiście z górnej półki (Sun Garden) spierdolił się już tydzień po kupnie: zerwała się linka. Żona mówi: zostaw, jest gwarancja, przyjedzie serwis i naprawi. No ale jak naprawi, kiedy niby, poza tym co może być skomplikowanego w naprawie jakiejś głupiej linki - mówię. Machnę to w jakieś 15 min i cześć, a nie: będę może czekał tydzień aż słońce się skończy. Jak powiedziałem tak zrobiłem. Po rozkręceniu mechanizmu korbki okazało się, że linki nie ma. Musiała strzelić z drugiej strony - stwierdziłem. Zabrałem się więc do rozkręcania śrubek od strony czaszy. I tak se rozkręcałem i rozkręcałem, aż wokół mnie ułożył się cały stos tych śrubek. Wtedy się dopiero chwyciłem za łeb: Co ja narobiłem Think Na dodatek wepchnąłem jakiś długi drut żeby tę linkę jakoś zahaczyć i drut utknął na amen w czeluściach długiego pałąka. Zablokował się na amen. Żona po krótkim spojrzeniu na moje dzieło oszacowała: no i 3 koła w plecy.
Finał jednak okazał się dla mnie szczęśliwy: zadzwoniłem po serwis (chciałem ich początkowo przekupić, żeby przymknęli oko na ten drut i za jakieś 5 stów naprawili w ramach gwarancji) ale okazało się, że panowie niczego naprawiać na miejscu nie będą, tylko od razu nowy przywieźli a ten stary wysyłają do producenta. No a producent się do mnie już nie odezwał Pewnie uznali, że i tak dużo na mnie zarobili hehe 050
Od tamtej pory niczego sam się już nie tykam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:41, 21 Mar 2015    Temat postu:

Już dawno nie używam żelu do golenia tej firmy - mam takie same doświadczenia jak Ty. Przeszedłem na żel innej firmy i taki sam pojemnik wystarcza mi bez ograniczeń na 3 miesiące. Żeby nie robić kryptoreklamy powiem tylko, że chodzi o przedwojenną firmę, której wyroby - głównie kremy do opalania, w słusznie minionych latach błędów i wybaczeń, świetnie sprzedawały się na wczasach w Bułgarii...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:37, 22 Mar 2015    Temat postu:

Wszystko co rozmontuję to zepsuję.
Bardzo lubię rozmontowywać bo nie wiem dlaczego zawsze jestem święcie przekonana, że naprawienie czegokolwiek jest bardzo proste.
Umiem wymienić wtyczkę - czyli obciąć zepsutą i wymienić na taką starego typu. Na szczęście w Obi są wciąż jeszcze takie starego typu zakręcane na śrubki.
Ostatnio "naprawiłam" żelazko zanim je rozmontowałam bo zaczęłam przyciskać, naciskać, kręcić i okazało się, że termostat jakby lekko odskoczył i jak go przycisnęłam do korpusu to zaczęło działać.

Angel

Za to jestem specem od szukania bo szukam dokładnie i metodycznie.
Znajduję wszystko i wszystkim i strasznie mnie wykorzystują w tym zakresie (rodzina) nawet we własnych chałupach.

Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:42, 22 Mar 2015    Temat postu:

lulka napisał:
Wszystko co rozmontuję to zepsuję.
Bardzo lubię rozmontowywać bo nie wiem dlaczego zawsze jestem święcie przekonana, że naprawienie czegokolwiek jest bardzo proste.
Umiem wymienić wtyczkę - czyli obciąć zepsutą i wymienić na taką starego typu. Na szczęście w Obi są wciąż jeszcze takie starego typu zakręcane na śrubki.
Ostatnio "naprawiłam" żelazko zanim je rozmontowałam bo zaczęłam przyciskać, naciskać, kręcić i okazało się, że termostat jakby lekko odskoczył i jak go przycisnęłam do korpusu to zaczęło działać.

Angel

Za to jestem specem od szukania bo szukam dokładnie i metodycznie.
Znajduję wszystko i wszystkim i strasznie mnie wykorzystują w tym zakresie (rodzina) nawet we własnych chałupach.

Blue_Light_Colorz_PDT_02

A czy wiesz, że zgodnie z przepisami, gdyby doszło do pożaru po takiej naprawie, szukając dziury w całym, towarzystwo ubezpieczeniowe odmówiłoby pokrycia szkody, bo... nie masz "uprawnień do naprawy sprzętu elektrycznego w zakresie do 1kV"
Znam taki przypadek... Co o nim myślę, wiadomo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Nie 0:49, 22 Mar 2015    Temat postu:

lulka napisał:

Bardzo lubię rozmontowywać bo nie wiem dlaczego zawsze jestem święcie przekonana, że naprawienie czegokolwiek jest bardzo proste.

to tak jak ja. Potem jestem bardzo zdziwiona, że nie jest.

Moje żelazko też naciskałam długo i namiętnie, ale ono, chyba, po prostu, nie lubi soli.

Niestety, nie mogę się pochwalić ostatnio niczym, prócz wymiany perlatorów. Zawsze idę do sklepu i proszę o nie bardzo dumna z siebie, że wiem, jak to się fachowo nazywa, po czym pan pyta: a jakie? i od razu sprowadza mnie do parteru, bo zaczynam się motać, machać rękami, zataczać palcem kółeczka, no, że wie pan, takie standardowe, malutkie, z taką jakby plastikową siateczką...
Powrót do góry
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:54, 22 Mar 2015    Temat postu:

flykiller napisał:
lulka napisał:

Bardzo lubię rozmontowywać bo nie wiem dlaczego zawsze jestem święcie przekonana, że naprawienie czegokolwiek jest bardzo proste.

to tak jak ja. Potem jestem bardzo zdziwiona, że nie jest.

Moje żelazko też naciskałam długo i namiętnie, ale ono, chyba, po prostu, nie lubi soli.

Niestety, nie mogę się pochwalić ostatnio niczym, prócz wymiany perlatorów. Zawsze idę do sklepu i proszę o nie bardzo dumna z siebie, że wiem, jak to się fachowo nazywa, po czym pan pyta: a jakie? i od razu sprowadza mnie do parteru, bo zaczynam się motać, machać rękami, zataczać palcem kółeczka, no, że wie pan, takie standardowe, malutkie, z taką jakby plastikową siateczką...

Takie określanie ma długą tradycję... Podobno jakiś facet "starej daty" chciał dla żony kupić płytę CD z jej ulubioną piosenkarką. Na pytanie sprzedawcy jaka to ma być płyta, zrobił też odpowiedni ruch rękami i odpowiedział: taka okrągła z dużą dziurą w środku...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:00, 22 Mar 2015    Temat postu:

Ha! Właśnie ostatnio kupowałam, ale przezornie zabrałam ze sobą stary.
Właśnie dlatego, że nie wiedziałam jak to się nazywa no i nie wiem czy to jest standard czy do każdego kranu inne się kupuje?
Perlator - dźwięczna nazwa - nawet na nick by się nadawał.


Blue_Light_Colorz_PDT_02


Ps. od kilku dni jak piszę odpowiedź to mi moje posty (nie wiem jakim cudem) wskakują na "pasztetową depresję". I tym razem tak było z tym postem.
Albo ja po północy nie wiem co czynię.

Blue_Light_Colorz_PDT_21


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:07, 22 Mar 2015    Temat postu:

lulka napisał:
Ha! Właśnie ostatnio kupowałam, ale przezornie zabrałam ze sobą stary.
Właśnie dlatego, że nie wiedziałam jak to się nazywa no i nie wiem czy to jest standard czy do każdego kranu inne się kupuje?
Perlator - dźwięczna nazwa - nawet na nick by się nadawał.

(...)

Teoretycznie większość firm produkuje takie elementy jak np. perlatory, z tym samym gwintem, ale teoretycznie... Lepiej jednak zabierać na wzór.
A nick perlator? Mógłby być dość rozpowszechniony tak jak lanie wody i jej spienianie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:11, 22 Mar 2015    Temat postu:

Pierwszy post topika kojarzy mi się z tekstem z 'Wesela' Smarzowskiego.
"Taki jest na pieniądze chytry, że gówno by spod siebie zjadł"



Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Nie 12:20, 22 Mar 2015    Temat postu:

Eee tam. Praktyczność to nie skąpstwo (podobnie jak, bezmyślna rozrzutność to nie gest).
Żyjemy w świecie rzeczy jednorazowych, konstruowanych tak, aby nie opłacało się ich naprawiać. Telewizory, pralki, telefony nie służą już latami i, właściwie, dość często nam to odpowiada. Trudno się chyba, jednak, całkowicie pozbyć wrażenia, że ktoś wykorzystuje naszą chęć posiadania i wybór nie do końca leży po naszej stronie, nawet, jeśli pańsko oświadczamy: kupuję (zmieniam), bo lubię, bo chcę, bo mi się znudziło, bo mnie stać. Łatwizna. Dlatego, osobiście, bardzo cenię sobie działania pod prąd, nawet jeśli sprowadzają się do odzyskania pianki do golenia z zepsutej tubki.
Powrót do góry
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 12:44, 22 Mar 2015    Temat postu:

Obstawiam że to wada towaru, ot maszyna zapodała troszkę mniej gazu, albo nie domknęła opakowania i sprężony gaz zdechł. Baron zaprezentował zanikającą umiejetnosc radzenia sobie, umiejętność rozwinięta w czasach niedoboru towarów, oraz rozwijaną przez ludzi zarabiających na towarach nienaprawialnych teoretycznie, lub naprawianych za astronomiczne koszty w stosunku do pierwotnej ceny.
Ot choćby taki lapek HP z serii 6000, zaprogramowana (przez niby złe wykonanie) awaria "mostka północnego" po 2 latach od rozpoczęcia użytkowania. W starej UE zrobiła sie z tego niezła afera, i HP wymieniał wszystkie lapki za wolne od wady, nawet po okresie gwarancyjnym. W Polsce, powiedział mam was użytkowników w d.... Urzędzie warte 1000 zł, wadliwy element 50 - 100, ponoć nie do wylutowania z płyty, ale szybko powstało zapotrzebowanie na usługi, to i znaleźli się usługodawcy, wymieniający mostek północny za 400 - 500 zł z robocizną i elementem. To jest właśnie umiejętność radzenia sobie, oraz znalezienia niszy rynkowej...
Ile baron by zapłacił na pokrowce za kabestany (tak to się chyba nazywało) i za ile je sam zrobił? Posiada umiejętności i wiedzę dlaczego ma tego nie wykorzystać, bo to pase dla nuworyszy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Nie 13:19, 22 Mar 2015    Temat postu:

Niekiedy to nawet nie wymaga specjalnych umiejętności ani wiedzy, tylko odrobiny dobrej woli i chęci.

Strasznie mnie, czasami, denerwuje własne rozmemłanie i taka, właśnie, gnuśność. Od paru lat przewalają mi się pod biurkiem dwie drukarki. W obu wyschły tonery, w jednej uszarpany jest kawałek podajnika (ale, pewnie, działa), drugą, chyba, trzeba przeczyścić. Średnio raz na pół roku, kiedy mam potrzebę wydrukowania czegoś, zapieniam się nad dwoma gruchotami, z których żaden nie działa, a zapewne każdy - mógłby. Przypuszczam, że skończy się, jak zawsze. Któregoś razu zdenerwuję się mocniej i zamówię kolejną drukarkę, a te dwie wylądują na śmietniku, bo to taaaaki problem przyjrzeć im się z bliska...

Podobnie, solidny, metalowy Łucznik, jakich już teraz nie robią, nie może się doczekać smarowania, a mnie już kusi nowa maszyna, bo taka śliczna, lekka, nowa i ma wzorek na obudowie
Powrót do góry
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:40, 22 Mar 2015    Temat postu:

flykiller napisał:
Eee tam. Praktyczność to nie skąpstwo (podobnie jak, bezmyślna rozrzutność to nie gest).
(...)
Dlatego, osobiście, bardzo cenię sobie działania pod prąd, nawet jeśli sprowadzają się do odzyskania pianki do golenia z zepsutej tubki.

Święte słowa!!! Applause
Do tego dodałbym jeszcze stwierdzenie, że można xdość łatwo odróżnić tępy upór od konsekwentnego działania.
Sam naprawiam większość uszkodzonych urządzeń często przy okazji poprawiając konstrukcję, bo tandetna bywa okrutnie. Myślę, że producenci taką tandetę robią celowo.
Mam możliwości i umiejętności więc dlaczego tego nie wykorzystać nawet nie tyle z oszczędności, ale z czystej wygody i pewności użytkowania. Jeżeli np. w urządzeniu (b. drogi miernik znanej firmy) plastikowy element pęka w czasie gwarancji trzy razy, to zastępując go aluminiowym własnej konstrukcji mogę się skupić na wykorzystywaniu go zgodnie z przeznaczeniem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Formalny dnia Nie 13:42, 22 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:11, 22 Mar 2015    Temat postu:

..i nie ma to, jak mieć pędzel pod ręką

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Nie 14:33, 22 Mar 2015    Temat postu:

To ja właśnie rozgryzam sprawę błyszczyku na usta, w którym została szczoteczka i wyjęłam z opakowania tylko patyk. Chciałam nawet kupić cieniutki pędzelek, ale w Rossmannie najtańszy był za 8 zł (błyszczyk kosztował ze 30 zł), a i tak nie wiedziałam, czy jego grubość będzie pasować do pojemnika. Może znajdę w pracowni cienki pędzelek? Upadła też koncepcja owinięcia patyczka watą, bo uświniłoby się wszystko po sam gwint. Ale się nie poddam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:34, 22 Mar 2015    Temat postu:

Malowanie to mi raczej marnie wychodzi, ale ze dwa lata temu zawzięłam się i odnowiłam sobie drzwi.
I nie z oszczędności, ale z nudów bo w zimie przeważnie się nudzę.
I w dodatku chronicznie nie znoszę majstrów w domu.
Drzwi drewniane, ale białe i po kilku malowaniach zupełnie przestały być widoczne słoje.
Kupiłam taki płyn co rozpuszcza farbę - rety, jak to się mazało!
Potem szlifowanie ręczne papierem ściernym drobniutkim
Jedne drzwi - siedem dni
Po remoncie jak nowe ( i słoje widać) bo jestem w dodatku strasznie dokładna.
Niestety, chałupę sprzedałam, ale może gdyby nie te piękne drzwi to bym mniej kasy wzięła?


Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:48, 22 Mar 2015    Temat postu:

lulka napisał:
Malowanie to mi raczej marnie wychodzi, ale ze dwa lata temu zawzięłam się i odnowiłam sobie drzwi.
I nie z oszczędności, ale z nudów bo w zimie przeważnie się nudzę.
I w dodatku chronicznie nie znoszę majstrów w domu.
Drzwi drewniane, ale białe i po kilku malowaniach zupełnie przestały być widoczne słoje.
Kupiłam taki płyn co rozpuszcza farbę - rety, jak to się mazało!
Potem szlifowanie ręczne papierem ściernym drobniutkim
Jedne drzwi - siedem dni
Po remoncie jak nowe ( i słoje widać) bo jestem w dodatku strasznie dokładna.
Niestety, chałupę sprzedałam, ale może gdyby nie te piękne drzwi to bym mniej kasy wzięła?
Blue_Light_Colorz_PDT_02

Mogłaś jeszcze drzwi zabrać ze sobą i tłumaczyć, ze teraz bez drzwi się mieszkanie sprzedaje... Taka mam koncepcję mniej więcej... Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 16:26, 22 Mar 2015    Temat postu:

lulka napisał:
Wszystko co rozmontuję to zepsuję.
Bardzo lubię rozmontowywać
bo nie wiem dlaczego zawsze jestem święcie przekonana, że naprawienie czegokolwiek jest bardzo proste.

Ja w ogóle niczego nie rozmontowuję i samodzielnie nie naprawiam, tylko od razu dzwonię do męża lub fachowców. W ostateczności, jak rzecz wymaga natychmiastowej interwencji, biegnę po sasiada.
Onegdaj urwała mi się umywalka ( całkowicie, ale dzieki bogu nie spadła z porcelanowym brzdękiem tylko oparła sie częściowo na koszu na bieliznę) Poleciałam do sasiada zostawiwszy umywalkę podpartą Potworynkami. Potem mąż mnie bardzo pochwalił, że mu dupy nie zawracałam, bo podobno sasiad całkiem przyzwoicie przytwierdził porcelanę do ściany.
Zasadniczo ja nie potrafię nawet bezproblemowo wymienić worka od odkurzacza. Shhh


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin