po 30-tce

slepa i brzydka

jednosc narodowa przejawia sie ostatnio w kibicowaniu i narodowych zalobach. sport i religia zawsze najpiekniej spajaly jednosc narodowa, jednak co zrobic, kiedy sukcesy sportowe szybko sie przejadaja, a spadek aktywnosci naszych sportowcow, tudziez ich sprawy sadowe, sprawiaja, ze narod obraza sie na swoich reprezentantow. w kwestiach religii trudno mi sie wypowiedziec bez zahaczania o polityke, na ktorej calkowicie sie nie znam, jednak potrafie stwierdzic, ze ani tu, ani tu nie jest dobrze.

wracajac jednak do mojego nieodczuwania jednosci narodowej pomyslalam o rzeczach najprostszych i najbardziej podstawowych - mianowicie o roznych epitetach, zwrotach obrazajacych moja nieznana nikomu osobe, obelgach, podtekstach, ktore slyszalam od moich ziomkow, pobratymcow, rodakow na forach internetowych. ja rozumiem, ze jesli sie ktos od czasu do czasu powoluje na wartosci narodowe, to pielegnuje swoje relacje w swojej spolecznosci, a i rodakom, z ktorymi dyskutuje w pieknym badz co badz jezyku polskim, nalezaloby bezdyskusyjnie okazac szacunek, bez wzgledu na to i tamto.

nie, zaraz kurwa, przeciez to tylko forum!!!

Aproxymat

Może zaraz będę szedł Al. Jedności Narodowej. Jak wrócę, to napiszę coś więcej.

slepa i brzydka

ha! Aproxy... jak widze zrobisz wszystko w poszukiwaniu natchnienia

katolik

Troche sie zastanawiałem nad tym wczoraj po dyskusji. Ale dziś jakos lejniwiec mine dopadł i nie chce mi sie przelwać dłuzszych rozważan na ekran. Moze pózniej.

animavilis · Gość

Zakreśliłam "nie", ale nie umiem w tej chwili sensownie uzasadnić, dlaczego nie czuję jedności narodowej z moimi rodakami, przy jednoczesnym zadowoleniu z przynależności do nacji polskiej i dumy z polskiego dziedzictwa narodowego. Na pewno nie ma to związku z bywaniem na forach internetowych.
Muszę się zastanowić, może czyjś post mi coś nasunie...

slepa i brzydka

zaznaczam, ze przyklad zwiazany z FORAMI INTERNETOWYMI zostal przeze mnie uzyty tylko dlatego, ze kazde z nas moze sie na ten temat wypowiedziec przez pryzmat wlasnego, cennego doswiadczenia. fora tworzymy my - Polacy. dobrze na nich widac jak sie do siebie nawzajem odnosimy. widac rowniez dobrze, jaki jest Polakow portret wlasny.

ciesze sie, ze jestem Polka. nie wyobrazam sobie siebie jako obywatela innej nacji. nigdy za granica nie wstydzilam sie swojego pochodzenia, a pytana o nie nigdy go nie ukrywalam. zapewne bylo to mozliwe wlasnie z tego powodu, ze tej jednosci z obywatelami Polski nie odczuwam. uwazam, ze kazdy swiadczy o sobie, bez wzgledu na nacje jakiej jest przedstawicielem i w obliczu jego czynow narodowosc nie odgrywa zadnego znaczenia. po prostu nie bede sie wstydzic za obcych mi ludzi. EDIT (po krotkim namysle): nie bede sobie rowniez z tej same przyczyny przypisywac dumnie ich osiagniec...

Janek znowu nadaje

NIE

zbyt często było mi wstyd ,że jestem Polakiem

jakoś w osttanim roku mało miałem pwoodow do dumy z posiadania obywatelstwa polskiego

franek kimono

Co tydzień ginie iluś tam Polaków na drogach. Sam fakt ich agregacji w jednym autobusie nie sprawia, że jest mi ich dużo bardziej żal niż tych co się zabijają w małych grupkach. A to, że nie byli na jakiejś tam wycieczce tylko pielgrzymce nie uruchamia we mnie schematu identyfikacyjnego POlak -katolik, bo akurat jestem Polką - ateistką.
Więc powoływanie się na jedność narodową w żałobie do mnie nie trafia. Kiedyś , żeby powoływano się na jedność narodową w związku z załobą, trzeba było coś zrobić dla ojczyzny lub innych ludzi zanim się zginęło.
Dziś gdy słyszę to z ust Kaczyńskich, którzy jeszcze zamierzają obdarować akurat te rodziny kasą, to widzę tylko jeden cel.

slepa i brzydka

powolywanie sie na jednosc narodowa jest przemycane w kazdym wypadku zagranicznym. kiedys myslalam, ze dodanie komunikatu "na pokladzie nie bylo Polakow" mialo byc informacja dla rodzin, ktore mogly podejrzewac, ze ich bliscy uczestniczyli w wypadku. niejdnokrotnie jednak udalo mi sie wychwycic slowa "na szczescie nie bylo" lub "niestety byli". totalny absurd, aby licytowac smierc na podstawie paszportu. ale to wlasciwie chyba tylko tak na marginesie...

nudziarz · Gość

wypadąłoby zdefiniować pojęcie "jedności narodowej".
Bo i ile poczucie jedności ma byc równoznaczne z jakims owczym pedem narzucanym przez posiadajace jedyna słuszna i niezaprzeczalną rację jednostki.. to zdecydowanie nie.

slepa i brzydka

uwazam, ze definiowanie "jednosci narodowej" nie jest wcale potrzebne, choc zapewne przy pomocy roznych matematycznych algorytmow calkiem mozliwe

. "jednosc narodowa" to odczucie; cos typowo subiektywne, zatem i jego sila i podstawy zaleza indywidualnie od czlowieka. kazdy natomiast sam po sobie potrafi najlepiej ocenic czy z czyms jest na tak, czy na nie, bez koniecznosci porownywania tego czegos pomiedzy soba.

franek kimono

Fakt

. Też kiedyś sądziłam, że jest to standartowa informacja i ostatnio wyczuwam jakąś zmianę. Paranoja...
(no i na koncert Stonsów będziemy musieli czekać do 12). Normalnie globalizacja (ruch skrzydeł modyle wywołuje....) i nacjonalizacja w jednym.

Janek znowu nadaje

ale wszelkie apele o tzw jedność narodową różnie nazywaną były z reguły domena systemów totalitarnych prawda?

chyba więc lepiej odczuwac dumę z przynależności

slepa i brzydka

Sabina

W ramach jedności narodowej, a właściwie w ramach chęci pomocy poszkodowanym, podczas trzęsienia ziemi w Japonii (nie pamiętam, w którym roku), Yakuza zafundowała kilkadziesiąt tysięcy kocy i śpiworów. Fajna taka jedność.

slepa i brzydka

tam to nawet mafie maja lepsza...

lulka

Nic nie zaznaczę bo nie wiem.
Chyba za bardzo nie jednoczę się z ludźmi czy raczej nie czuję się z nimi zjednoczona. W nosie mam choćby sąsiadów, którzy najpierw kopią wspólną studnię, a potem odgradzają się płotem i o tą studnię toczą boje w sądach. Nie rozumiem ludzi więc o ile mogę trzymam się od nich z daleka.
Taka czy inna tragedia narodowa jest dla mnie zawsze wstrząsem. Bo giną ludzie i żal mi tych którzy zostają. Potrafię zrozumieć koszmar, który przeżywają. Czy to ma jednak związek z polskością? Czym bliżej się zdarzy i więcej się słyszy tym bardziej działa na wyobraźnię. (taka prawda niestety)
Natomiast mam silne poczucie z krajem i nie wiem czym to wytłumaczyć.
Pracowałam za granicą, lubię za granicę wyjeżdżać, ale po jakimś czasie wszędzie czuję się źle, tymczasowo, jak w hotelu.
Nie ma to związku z moim osobistym domem, bo nie przywiązuję sie do miejsc.
Myślę, że to polska mentalność, bycie wśród takich, a nie innych ludzi daje mi poczucie bezpieczeństwa?
Mogę od nich odstawać na własne życzenie, ale jednak oni są - tacy, a nie inni.

Janek znowu nadaje

slepa i brzydka

przeciez ja nie neguje tego, co napisales

franek kimono

To raczej jeszcze przejaw troski typu feudalnego. Na codzień nieźle żyli z tych ludzi i przyciskali butem do ziemi jak trzeba było.