po 30-tce

Mati.

..no bo koło jest zamknięte.. Brick wall

w mojej ocenie kiepskie są bodźce do wzbudzania zainteresowania czymś innym niż to, co tak naprawdę nie ma znaczenia..
Dzieci oceniają siebie po tym jak są ubrane, czy są umalowane i jakimi gadżetami się otaczają, czy mają chłopaka.. Nic dziwnego, że w takich warunkach samoocena i poczucie wartości niektórych dzieci leci na łeb, na szyję... szukają potwierdzenia swojego 'ja', ale niekoniecznie w dobrym kierunku.. Gdyby te dzieciaki były od początku uczyć, że nie 'mieć' jest ważne a 'być' może byłoby inaczej...
Od tego czym 'karmią' się nasze dzieci zależy to, co z siebie 'wydalają'..

Sabina

Matko święta, jak to dobrze, że nie mam dzieci. Think

Seeni

16-latka to już całkiem udatnie udaje, że nie tylko chłopcy jej w głowie. Angel

Zresztą w tym wieku krąg zainteresowań nieco się poszerza.
Moje dziecki też nie nabywają gazetek młodzieżowych. Tzn czasami nabywają, ale z rzadka. Czasami czytamy je razem. Zasadniczo najczęściej razem. Porady typu: wymarzony makijaż na prywatkę wypróbowujemy nie czekając absolutnie na prywatkę. Jak go poderwać analizowane jest dogłębnie, czasami dzwonimy w trakcie do ciotki zaprzyjaźnionej albo mojej Matki, żeby rozstrzygnęła odrębne stanowiska.
Nie demonizowałabym głupich gazetek dla nastolatek. Jeżeli to jedyne zródło informacji o życiu- to oczywiście nienajlepiej. Jeżeli uzupełniające-to chyba nic w tym złego. No i nic tak nie cieszy jak dziecko odczytuje Ci na głos jakowyś artykuł w tejże gazetce z niesmakiem komentując : "Hello...Mamo..słuchaj jaka ściema."

Seeni

Mati.

Seeni

Eeee tam.
Te pisemka są dokładnie takie same jak te pisemka, które funkcjonowały na rynku za moich nastolatkowych czasów. Jakiejś wielkiej szkody w moim młodzieńczym umyśle one nie wywołały.Podobnie jak lektury książek przykładowo Krystyny Sienkiewicz. Na księcia z bajki nie czekałam, ani na wielką miłość, ani na trzęsienie ziemi podczas uprawiania seksu. To było jedno z wielu rozwiązań.
Nie przemawiają do mnie takie artykuły, jak ten cytowany przez Ciebie Mateczko.
To jest zwalanie winy na wszystko inne poza naszą nieudolnością wychowawczą. Za mało rozmów, za mało wspólnego malowania paznokci, za mało zabawy, za mało kina, za mało wspólnego czytania głupich gazetek, basenu, skakania w gumę, doświadczeń z dzdzownicą. Za mało czasu dla dzieci, za dużo czasu na pracę i powaźne sprawy dorosłych. Za mało dziecka w nas.
Głupia gazetka czytana na odpowiednim podkładzie zwyczajnie śmieszy sredniointeligentnego nastolatka. O ten odpowiedni podkład chodzi.

Indian Summer

dokładnie tak Seeni...
jeśli dziecko ma silne poczucie własnej wartości (a jej zbudowanie jest wyłączną rolą rodziców) nie będzie sobie szukało tożsamości w kolorowych pisemkach...najwyżej się z nich ponabija

slepa i brzydka

pamietam moje przejscia z bravo. uwielbialam sekcje napisz do kasi i zawsze czytalam z zapartym tchem moj pierwszy raz. pamietam do dzis jedna historie jakiejs 17 lat, ktora napisala ku przestrodze, bo mialabyc impreza na ktora ona sobie specjalnie ponczochy kupila, a ostatecznie chlopak, ktory jej sie podobal i z ktorym chciala spedzac urocze chwile jakos tak ja wykorzystal, ze ponczochy szlag trafil. jakos tak te ponczochy zapamietalam i jej utracone zaufanie, ktore razem z dziewictwem tracila przy okazji. potem dreczyly mnie mysli, ze mnie tez pewnie tez cos takiego spotka, ze nigdy sie przed zadnym chlopakiem nie rozbiore i nie bede mu ufac, bo on tylko wykorzysta i jeszcze wszystkim rozpowie, co sam nazmysla. bylam tak przerazona, ze pierwszy raz sie calowalam jak mialam 17 lat, a niektore rowiesniczki to juz z kolejnym chlopakiem chodzily. po co ja wam to wszystko pisze?

aha, bo mnie nic w tym nie smieszylo, a sredniointeligentna nastolatka tez nie bylam.

letnisztorm

mam taką manię czytania w rożnych miejscach, u lekarza, u fryzjera w poczekalniach , czasami zabieram się nawet do czytania ulotek, kiedyś w przychodni znalazłam jakiś dziwny test na potencję dla mężczyzn , do ulotki dołączony był kawałek kleistego papierku który służył do obklejenia (jak obręcz) na noc peniska. Pochwaliłam się w pracy swoim odkryciem i na drugi dzień musiałam wróci do przychodni i ku uciesze personelu zabrałam wszystkie ulotki które rozeszły się jak ciepłe bułeczki.
Wstyd

slepa i brzydka

tak wlasnie sobie poradzila bochaterka Seksu w Wielkim Miescie w sprawie tej niepotencji swego meza...

swoja droga magazyn Jugs byl nie do przebicia, jesli juz o prasie mowimy...

Seeni

Sabina

Tak w ogóle to chyba mnie wybitna skleroza najszła, bo jak zaczęłam dorastać, to z tych bardziej "oświeconych" gazet dla nastolatek, które zaczęły wtedy wchodzić na rynek to pamiętam tylko naszą rodzimą "Dziewczynę" i zagramaniczne "Bravo Girl". Jedno i drugie było do dupy, bo o tym wszystkim co tam wtedy pisali wiedziałam od koleżanek, albo sprawdziłam na sobie.

Seeni

E tam. Listy były ciekawe. "Droga redakcjo. Mam 14 lat i całowałam się z chłopakiem. Czy mogę od tego zajść w ciażę."
Ja to sobie w czwartej klasie szkoły podstawowej przeczytałam od deski do deski " Zycie seksualne dzieci i młodzieży" i w temacie byłam obcykana.
Lekturę ową wynalazłam w domu, spytałam Ojca czy mogę przeczytać. Ojciec wyraził zgodę i nawet w trakcie lektury pytał czy potrzebuję dodatkowych wyjaśnień. Chodził ze mną wtedy na wizyty dentystyczne w ramach sancji uzębienia. Dentystka była starej daty, Ojca nie tolerowała i widząc mnie w poczekalni pochyloną nad przedmiotową książeczką dostawała spazmów.Działało to na Ojca wyjątkowo pobudzajaco.

stara_reklama · Gość

bosska · Gość

gość niedzielny

Mii

stara_reklama · Gość

bosska · Gość

bosska · Gość

Aproxymat

Właściwie to prasy codziennej nie czytam za bardzo, chyba że coś lokalnego mi wpadnie w ręce. Net ją zastąpił. Natomiast wciąż od lat czytam "Politykę" i "Fantastykę" (fajny zestaw), sporadycznie zdarza mi się kupować takie dziwne rzeczy jak np. "Garaż".