|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lf oprawca moreli
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 378 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 83 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 10:38, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Kewa napisał: | ..decydujące dla wychowania są dwa pierwsze lata życia |
Skąd taka teza?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pią 10:57, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
lf napisał: | Kewa napisał: | ..decydujące dla wychowania są dwa pierwsze lata życia |
Skąd taka teza? |
Z psychologi rozwojowej, czy pedagogiki? W sumie nie pamiętam, ale utkwiło mi to w pamięci. Na pewno nie było to z pisma typu "Przyjaciółka", czy "Pani Domu".
Oczywiście, uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że po dwóch latach już nie warto się starać. Dwa lata to okres intensywnego rozwoju dziecka pod każdym względem. Dziecko w tym czasie chłonie wszystko jak gąbka. Ta zdolność sukcesywnie maleje z wiekiem.
Edit: Eh, jeszcze jeden przecinek dodałam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kewa dnia Pią 11:02, 05 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Pią 10:59, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
a mi w związku z tym wszystkim wpadł w ręce dziadek Brzechwa..
Proszę pana, pewna kwoka
Traktowała świat z wysoka
I mówiła z przekonaniem:
"Grunt to dobre wychowanie!"
Zaprosiła raz więc gości,
By nauczyć ich grzeczności.
Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym
W progu garnek stłukł kopytem.
Kwoka wielki krzyk podniosła:
"Widział kto takiego osła?!"
Przyszła krowa. Tuż za progiem
Zbiła szybę lewym rogiem.
Kwoka gniewna i surowa
Zawołała: "A to krowa!"
Przyszła świnia prosto z błota.
Kwoka złości się i miota:
"Co też pani tu wyczynia?
Tak nabłocić! A to świnia!"
Przyszedł baran. Chciał na grzędzie
Siąść cichutko w drugim rzędzie,
Grzęda pękła. Kwoka wściekła
Coś o łbie baranim rzekła
I dodała: "Próżne słowa,
Takich nikt już nie wychowa,
Trudno... Wszyscy się wynoście!"
No i poszli sobie goście.
Czy ta kwoka, proszę pana,
Była dobrze wychowana? |
|
Powrót do góry |
|
|
lf oprawca moreli
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 378 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 83 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 11:13, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Kewa napisał: | lf napisał: | Kewa napisał: | ..decydujące dla wychowania są dwa pierwsze lata życia |
Skąd taka teza? |
Z psychologi rozwojowej, czy pedagogiki? W sumie nie pamiętam, ale utkwiło mi to w pamięci. Na pewno nie było to z pisma typu "Przyjaciółka", czy "Pani Domu".
Oczywiście uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że po dwóch latach już nie warto się starać. Dwa lata to okres intensywnego rozwoju dziecka pod każdym względem. Dziecko w tym czasie chłonie wszystko jak gąbka. Ta zdolność sukcesywnie maleje z wiekiem. |
Dla rozwoju i owszem bardzo ważny, ale jeśli wychowanie rozumiemy tu jako uczenie się, to raczej nie bardzo, bo: w tym wieku nie ma jeszcze hipokampa [czyli brak pamięci długotrwałej] i mamy do czynienia z amnezją wczesnodziecięcą .., jeśli z rozwojówki, to jest to oczywiście okres „przywiązaniowy” i mamy do czynienia z budowaniem ufności oraz eksploracją.., jednak jest to okres „nieświadomy”.., no dobra czepłem się
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Pią 11:21, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
lf napisał: |
Dla rozwoju i owszem bardzo ważny, ale jeśli wychowanie rozumiemy tu jako uczenie się, to raczej nie bardzo, bo: w tym wieku nie ma jeszcze hipokampa [czyli brak pamięci długotrwałej] i mamy do czynienia z amnezją wczesnodziecięcą .., jeśli z rozwojówki, to jest to oczywiście okres „przywiązaniowy” i mamy do czynienia z budowaniem ufności oraz eksploracją.., jednak jest to okres „nieświadomy”.., no dobra czepłem się |
No właśnie, to ciekawe - kiedy pojawia się, kształtuje pamięć długotrwała? Pierwsze realne wspomnienia mam z przedszkola (czyli wiek około 5 lat), z wcześniejszego okresu jakby przebłyski (łóżeczko, pokój, czarna wełniana pacynka). Czy to możliwe, jak twierdzą niektórzy, że odtwarzają wspomnienia z bardzo wczesnego dzieciństwa, wręcz z okresu niemowlęcego? |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pią 11:22, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
lf napisał: |
Dla rozwoju i owszem bardzo ważny, ale jeśli wychowanie rozumiemy tu jako uczenie się, to raczej nie bardzo, bo: w tym wieku nie ma jeszcze hipokampa [czyli brak pamięci długotrwałej] i mamy do czynienia z amnezją wczesnodziecięcą .., jeśli z rozwojówki, to jest to oczywiście okres „przywiązaniowy” i mamy do czynienia z budowaniem ufności oraz eksploracją.., jednak jest to okres „nieświadomy”.., no dobra czepłem się |
Eee, nie, wcale nie.
Zgadza się, ale jeśli założyliśmy (to taka moja teza), że dobre wychowanie to bardziej automatyzmy, niż nauka manier, to okres "nieświadomy" jest sprzymierzeńcem w sprawie. Trochę tak, jak wychowanie dwujęzyczne w domu, które potem procentuje w dorosłym życiu. Tak sobie myślę tylko...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pią 11:27, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: | Czy to możliwe, jak twierdzą niektórzy, że odtwarzają wspomnienia z bardzo wczesnego dzieciństwa, wręcz z okresu niemowlęcego? |
Nie wiadomo tez o ile są to wspomnienia, a o ile nasze projekcje o przeszłości. Wydaje mi się, że pamiętam jak wyglądał nasz okrągły stół od spodu. Wspomnienie to prześladowało mnie: cała konstrukcja, obrus, łączenia desek, przyćmione światło. Mama opowiadała mi, że ojciec wkładał mnie w beciku pod stół, bo natychmiast się tam uspokajałam. Czy ja to pamiętam, czy też opowiadania mamy spowodowały u mnie wyobrażenia na wzór wspomnień? Nie sposób już stwierdzić co było pierwsze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:34, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Dziadzie drogi, kwoka czy kura?
Co do rozwoju dziecka są i tacy naukowcy, którzy twierdzą, że ważny, jak nie najważniejszy jest okres płodowy. Normą się staje słuchanie muzyki poważnej, nauka języków obcych, i takie tam.
Są mamy co niemowlakom śpiewają, zabierają na lekcje angielskiego.
Patrząc z mojego punktu widzenia, ja zaczęłam proces wychowania swoich córek, jak już kumały o co mi chodzi. Rozumieć rozumiały i owszem, ale w życie wszedł gdzieś o roku później.
Tak samo podchodzę do dwujęzyczności. Nie uczyłam, ani w wieku prenatalnym, ani w wieku niemowlęcym. Młodsza dopiero teraz zaczyna coś tam kumać, gdy proszę by mi ten sam wyraz powiedziała po angielsku, a starsza w wieku 6 lat uczy się już ( świadomie) drugiego języka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lf oprawca moreli
Dołączył: 16 Lut 2010 Posty: 378 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 83 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 11:53, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
flykiller napisał: | No właśnie, to ciekawe - kiedy pojawia się, kształtuje pamięć długotrwała? Pierwsze realne wspomnienia mam z przedszkola (czyli wiek około 5 lat), z wcześniejszego okresu jakby przebłyski (łóżeczko, pokój, czarna wełniana pacynka). Czy to możliwe, jak twierdzą niektórzy, że odtwarzają wspomnienia z bardzo wczesnego dzieciństwa, wręcz z okresu niemowlęcego? |
Przychylałbym się do tego co Kewa napisała – nie sposób oddzielić pewnych kwestii.., jest to jednak bardziej złożona sprawa..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:55, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Czarna wełniana pacynka, wychowywanie pod stołem, aż się boję sięgać do mojej wczesnodziecięcej pamięci
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:23, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
A i tak ponoć pamięta się dłużej to co przykre, więc może dobrze, że za wiele tych wspomnień nie mam
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lena maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Cze 2009 Posty: 3846 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 834 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:27, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ja doskonale pamiętam czas spędzony w szpitalu, w wieku około 5 lat.
Wcześniejsze wspomnienia to tylko migawki, ale ogólnie moja pamięć sięga właśnie okresu około 5 roku życia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Pią 12:45, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
lena napisał: | Ja doskonale pamiętam czas spędzony w szpitalu, w wieku około 5 lat.
|
Ja też byłam mniej więcej w tym wieku w szpitalu i z tego pobytu najbardziej zapamiętałam niesympatycznego pana doktora. To wspomnienie, oczywiście, nie jest żywym obrazem, który staje mi przed oczami i słowa, które powiedział, a które, jak mi się wydaje, pamiętam, pewnie nie tak brzmiały, ale to uczucie krzywdy (molestowałam pana doktora, kiedy wyjdę do domu, na co musiał burknąć coś w rodzaju "a daj mi się święty spokój") i ogromnej przykrości, nosiłam w sobie przez długie lata. Śmieszne, prawda? Takie nic, kiedykolwiek później spłynęłoby po mnie jak po kaczce, ale jako dziecko bez wypracowanych mechanizmów obronnych, które nie zetknęło się wcześniej z aroganckim zachowaniem, byłam zdruzgotana. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:10, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
"ale jako dziecko bez wypracowanych mechanizmów obronnych, które nie zetknęło się wcześniej z aroganckim zachowaniem, byłam zdruzgotana".
I właśnie dlatego, jak ja warknę na dzieciaki, które tylko po części są winne ( ale nie warknięcia) to potem przez wiele nocy spać nie mogę( z powodu wyrzutów sumienia).
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Świerszcz pełnomocnik fitoplanktonu
Dołączył: 21 Lis 2011 Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:02, 07 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Tak czytam i czytam...
Dochodzę do wniosku, że chyba też nie powinnam za bardzo grzebać w pamięci, bo jestem już pogodzona z tym co nie było najpiękniejsze w moim dzieciństwie. Choć regułą jest , że z perspektywy czasu dzieciństwo i czasy młodzieńcze , jakie by nie były, wspominamy najmilej. Ogólnie ujmując temat , to chodzi o sentyment dojrzałego umysłu do białej , zapisującej się i nie świadomej wielu spraw karty umysłu dziecka . Inna perspektywa - inne spojrzenie i emocje.
Czas zneutralizował toksyny , więc ...dzieciństwo jest piękne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Świerszcz pełnomocnik fitoplanktonu
Dołączył: 21 Lis 2011 Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:11, 07 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Kura domowa napisał: | "ale jako dziecko bez wypracowanych mechanizmów obronnych, które nie zetknęło się wcześniej z aroganckim zachowaniem, byłam zdruzgotana".
I właśnie dlatego, jak ja warknę na dzieciaki, które tylko po części są winne ( ale nie warknięcia) to potem przez wiele nocy spać nie mogę( z powodu wyrzutów sumienia). |
Wydaje mi się, że dzisiejsi rodzice mają trochę inną świadomość niż Ci z tzw. moich czasów a może nawet i z czasów wielu z nas.
Trauma z dzieciństwa mimo, że powierzchownie zamazana , jest wryta w naszą psyche. Wiele spraw z dzieciństwa potrafimy zrozumieć i rozliczyć dopiero w wieku dojrzałym. Potrafimy zrozumieć rodziców. Może nie jesteśmy w stanie usprawiedliwić ich zachowania ale ...wyjaśnić na pewno tak.
Kochani, bez młodości nie ma skrzydeł w wieku dojrzałym. Czasem trzeba wrócić do dzieciństwa aby spędzić wiek dorosły w zgodzie z samym sobą i swoją przeszłością.
Mimo wszystko, to bywa trudne. Czasami.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Świerszcz dnia Nie 21:14, 07 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:00, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Moje dzieciństwo i potem lata liceum były cudowne. Chciałabym, zeby takie samo było moich córek. Staram się bardzo, ale jestem bardziej nerwowa od swoich rodziców. Ja mojej mamy nie pamiętam, żeby na mnie podniosła kiedykolwiek głos. Ojciec podobnie. Nie wiem czy tak to właśnie sobie wyidealizowałam, czy rzeczywiście tak było. Jedno jest pewne, chciałabym aby w moim domu rozmawiało się, a nie krzyczało. I do tego zmierzam...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 10:31, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Świerszcz napisał: | Wiele spraw z dzieciństwa potrafimy zrozumieć i rozliczyć dopiero w wieku dojrzałym. Potrafimy zrozumieć rodziców. Może nie jesteśmy w stanie usprawiedliwić ich zachowania ale ...wyjaśnić na pewno tak.
Kochani, bez młodości nie ma skrzydeł w wieku dojrzałym. Czasem trzeba wrócić do dzieciństwa aby spędzić wiek dorosły w zgodzie z samym sobą i swoją przeszłością.
Mimo wszystko, to bywa trudne. Czasami. |
W sumie dzieciństwo jest tylko chwilą w odniesieniu do całego życia, ale za to jaką ważną chwilą! I nie chodzi wcale o pierwsze dwa lata życia
Do dzieciństwa i młodości odnosimy się wielokrotnie w dorosłym życiu, to jest nasza baza, nasz potencjał.
Zdarza mi się zdziwienie, że dzieci i ja patrzymy na jakieś wydarzenie zupełnie inaczej. Zupełnie inaczej je pamiętamy.
Podobnie mam ze swoją mamą. Coś co dla niej było bez znaczenia, dla mnie miało ogromne, a czasem było na odwrót.
Nie stworzymy naszym dzieciom idealnego świata, bez względu na to jakbyśmy się starali. Wystarczy to zaakceptować i postępować jak najlepiej potrafimy.
Edit: Nie wspominam mego dzieciństwa jako sielanki, ale to chyba kwestia mojego usposobienia, a nie traumatycznych przeżyć. Podobnie ma moja córka. Myśmy zawsze "były dorosłe", wszelkie ograniczenia, zakazy bardzo źle wpływały na nasze samopoczucie. Najbardziej traumatycznym przeżyciem jest w pamięci mojej córki przedszkole, a w mojej szkoła podstawowa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kewa dnia Pon 10:35, 08 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Indian Summer Indiiwidualistka Uśmiechnięta
Dołączył: 17 Sty 2006 Posty: 10515 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 754 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świdnica Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:37, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Taka smutnawa mocno refleksja mnie nachodzi ostatnio, a ściślej mówiąc to dojrzewa od pewnego czasu.... Pasuje chyba tu, na ten topik o wychowaniu, choć dotyczy raczej już dorosłych dzieci... Pisałam już,że pracuję w przycmentarnej kwiaciarni, to niezłe miejsce do obserwowania ludzi. Niestety coraz częściej zauważam sytuacje kiedy ludzie w wieku ok 40-50 lat przychodzą z mocno już starszą Matką czy Ojcem na cmentarz i zachowują się w stosunku do tych swoich Rodziców jak -nie przymierzając- rozwydrzone bachory: poganiają, fuczą, dogadują zamiast pomóc,złoszczą się na tę ich starczą nieporadność, kiedy staruszka trzęsącymi rękami otwiera torebkę, powoli, szuka portfelika...Starość jest ohydna,swoją drogą..ale to przecież Ojciec czy Matka, jak można nie mieć tej odrobiny cierpliwości, szacunku?! Jak można nie zrozumieć,że Matka chce zapalić znicz swemu zmarłemu mężowi, a Ojcu tego buraka durnego? uhhh...no nerwy mam.. nie ogarniam tego.... no i w tym wszystkim się zastanawiam: jeśli dziś tak jest, jak nas będą traktować nasze dzieci? Nie wiem czy tak do końca udało mi się oddać to co mi po głowie chodzi...ale może jakoś mnie zrozumiecie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Indian Summer dnia Pon 22:38, 08 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Wto 12:25, 09 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Indian Summer napisał: | Nie wiem czy tak do końca udało mi się oddać to co mi po głowie chodzi...ale może jakoś mnie zrozumiecie |
Udało, niewątpliwie
A wiesz, że moja Mama (pomimo 73 lat trudno ją nazwać staruszką) niezmiennie mnie rozczula gdy jest nieporadna. Idziemy na przykład kupić jej buty, bo złapałam ją, że nadal lata w klapkach, tylko wciąga grubszą skarpetę.
Zabieram ją do Wrocławia do galerii, ale takiej bardziej kameralnej. Jesteśmy już w trzecim sklepie obuwniczym, a żadne z butów Jej nie pasują, bo Ona szuka dokładnie takich, jakie miała w zeszłym roku. W końcu gdy znalazła, to zadecydowała, że już w nich ze sklepu wyjdzie, bo są takie wygodne. Niestety okazało się, że mają klips z chipem i pomysł upadł. I tak wyszła w tych butach, tylko musiała na chwilę je zdjąć do skasowania, ale czekała już w skarpetach.
Na szczęście moje dzieci reagują podobnie jak ja i raczej śmiejemy się, niż złościmy.
A wiesz Indii, że moja siostra ma sklepik na cmentarzu i Mama codziennie w nim sprzedaje?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|