|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:37, 01 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Kiedyś rozważałem zostawienie wózka pod Lidlem
hm.. ale nastolatka to by trzeba było przywiązać chyba...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:44, 01 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
poderwij jego dziewczynę
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:54, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: |
letnisztorm napisał: |
Z tego co pamiętam uczucia ojcowskie nie są wrodzone, musi powstać więź między nim a dzieckiem w okresie do czterech lat jego życia. |
Zastanawiam się, co to miałoby oznaczać... że później taka więź nie może zostać nawiązana? a jeśli ojciec jest nieobecny przez pierwsze 4 lata (bo, np. nie ma świadomości, że posiada dziecko), to ten czas jest nie do odrobienia? a ojczymowie? nie potrafią nawiązać bliskich relacji z przybranymi dziećmi? |
Pewnie można ala jest to dużo trudniejsze. Znasz takie przypadki żeby ktoś w pakiecie z żoną dostał zbuntowanego nastolatka i pokochał go bezwarunkową miłością ojcowską?
Temat faktycznie bardzo ryzykowny ale bardzo prawdziwy. Ojcostwo chyba jest trudniejsze od macierzyństwa a z drugiej strony ma ogromny wpływ kształtowanie dziecka zwłaszcza chłopaka.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez letnisztorm dnia Czw 7:54, 02 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Juli* sobą być i więcej nic
Dołączył: 11 Kwi 2006 Posty: 7997 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:16, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Pasztet napisał: | Na stałe się pozbyć, a nie czasowo. |
Standardowe myślenie wielu mężczyzn. Ojcostwo kończy się na zapłodnieniu. Reszta to macierzyństwo. Niech się kobieta martwi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 8:40, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | Pasztet napisał: | Ja nie mam przed sobą całego życia, z którym mógłbym zrobić cokolwiek chcę. |
A dziecko je ma i kształt tego życia, w tym również umiejętność sterowania nim (zrobienia, cokolwiek zechce), w znacznej mierze zależy od potencjału, jaki otrzyma w dzieciństwie (młodości). Brak akceptacji ze strony rodziców to nie są dobre fundamenty.
|
Czytając ten topik przeszłam różne fazy. Od oburzenia: jak można! Po zrozumienie: przecież nie każdy musi, aż do refleksji nad sobą: czy ty, kurwa, zawsze musisz oceniać?! Ostatecznie, podobnie jak Anima, skupiłam się na dziecku. I wiesz co, Pasztet? On nie ma przed sobą całego życia, to znaczy ma, ale niekoniecznie będzie ono dłuższe od Twojego. Kilka ostatnich lat spędziliśmy na ratowaniu dzieciaka (siostrzeniec męża) od nieporadności, od nałogów, od śmierci. Cudowne dziecko, które zaborcza matka pozbawiła ojca biologicznego jeszcze przed urodzeniem (zrzeczenie się ojcostwa w zamian za zwolnienie z płacenia alimentów), załatwiła mu ojca zastępczego, który rozpieszczał go do czasu, gdy nie rozszedł się z jego matką. Potem było źle i coraz gorzej, bo matka zabraniała wizyt, ojczym sądził się o majątek, w końcu z powodzeniem podał o wygaszenie adopcji (tak to się nazywa?). Matka zapiła się i zaćpała,a syn przeżył ją o 2 lata. Pomagaliśmy. Ocaliliśmy mieszkanie po matce, miał zawsze metę u babci, miał pracę. Był nieszczęśliwy. Zatruł się GBL-em. Zmarł na rękach wujka, w obecności babci. Osiemdziesięcioletnia babcia miała sprawę o nieumyślne spowodowanie śmierci. Samo życie. Nie da się pozbyć dziecka. Chujowy temat zapodałeś, to masz
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:57, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Dlatego napisałam właśnie że to prawdziwy temat. Pewnie większość z nas, z pominięciem tych idealnych zaczęła rozmyślać o sobie i swoim najbliższym otoczeniu, gdzie takie problemy po prostu są. Zaczynają się bardzo niewinnie i niejednokrotnie kończą się tragedią.
Mój chrześniak, 22-latek, mało nie zabił się ostatnio samochodem pod wpływem alko po kłótni z ojcem. Od dzieciństwa był problem miedzy nimi, najważniejszy - brak akceptacji. Chłopak jest emocjonalnie rozbity, pomimo wielkiego wsparcia ze strony rodziny ciągle jest obawa, że nie podoła tej swojej traumie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 9:50, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Szczerze mówiąc też chętnie pozbyłabym się córki, ale mi jest łatwiej, bo ja ją kocham. Nic co ludzkie nie jest nam obce zatem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:52, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Moja jedzie na turnus rehabilitacyjny na miesiąc ,
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 10:04, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
letnisztorm napisał: |
Pewnie można ala jest to dużo trudniejsze. Znasz takie przypadki żeby ktoś w pakiecie z żoną dostał zbuntowanego nastolatka i pokochał go bezwarunkową miłością ojcowską?
|
Ja w ogóle nie znam nikogo - ani matki, ani ojca - kto by się otwarcie przyznawał, że nie kocha swojego dziecka (ani nawet, że go nie lubi).
Sama byłabym matką albo b. niedobrą, albo b. nieszczęśliwą (najpewniej jedno i drugie), więc raczej dbam o to, aby nią nie zostać, ale wiem też, że nie wszystko można zaplanować, że rzeczy, czasem, po prostu się dzieją, wymykają spod kontroli i tak naprawdę nie ma w tym czyjejś "winy", jak to chcą często widzieć różni akuratni obrońcy zasad. |
|
Powrót do góry |
|
|
Juli* sobą być i więcej nic
Dołączył: 11 Kwi 2006 Posty: 7997 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:04, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Nasze już dawno wyfrunęły z gniazda. Najstarsze jako nastolatek. Szkołę średnią itp. kończyło za granicą. Jedni chcą się dzieci pozbyć, inni tęsknią, że ich nie ma. Taki lajf.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Juli* dnia Czw 10:05, 02 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:04, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: |
Ja w ogóle nie znam nikogo - ani matki, ani ojca - kto by się otwarcie przyznawał, że nie kocha swojego dziecka (ani nawet, że go nie lubi).
|
A ja znam. Tyle, że dopiero kiedy ktoś zrobi coming-out jako pierwszy, to inni nabierają odwagi żeby o tym mówić. Albo żeby w ogóle powiedzieć to samemu, bądź samej sobie.
Myślę, że takich osób jest o wiele więcej niż nam się wydaje, bo mamy tu do czynienia z najsilniejszym lub jednym z najsilniejszych tabu.
PS. Chyba kiedyś był topik o tabu, ciekawe o czym tam pisaliśmy..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pasztet dnia Czw 13:09, 02 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:30, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Na pewno jest wiele takich osób, które opowiadają o tym jak kochają i może nawet są o tym przekonana, tymczasem ich postępowanie wskazuje na coś zupełnie odmiennego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 19:24, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Pasztet napisał: |
PS. Chyba kiedyś był topik o tabu, ciekawe o czym tam pisaliśmy.. |
Tak, chyba coś tam było wspomniane, zresztą, pamiętam, że czytałam kiedyś w "Wysokich obcasach" historie kobiet, które wprost przyznały że, z różnych względów, nie kochają swoich dzieci i macierzyństwo nie obudziło w nich tego osławionego instynktu. Na pewno musiałam o tym pisać, bo było to dość uderzające.
Ja na co dzień stykam się z sytuacją odwrotną, która jest dla mnie sporym dyskomfortem. W otoczeniu mam dość liczne grono kompletnie zafiksowanych na punkcie swoich (małych) dzieci mam i przy całym zrozumieniu dla faktu, że to dla nich temat niezwykle zajmujący i, jednocześnie, temat jak każdy inny, to, jednak dla mnie dość maskaryczne doświadczenie, rozpoczynać niemal każdy poranek od wynurzeń na temat czopów w gardle, alergii pokarmowych, zasikanych prześcieradeł i licytacji, czyja pociecha jest bardziej pocieszna, zdolna, ładna i, a jakże, wyjątkowa. Powiem szczerze, obrzydzenie mnie bierze. Dla przeciwwagi, z pasją rozprawiam o cenach benzyny i metodach odszraniania szyb w samochodzie, chociaż jedno i drugie g... mnie obchodzi, żeby z satysfakcją zobaczyć to wywracanie oczami lokalnych mam i te ich ciężkie westchnienia, pojawiające się, mniej więcej, w tym samym momencie, co moje zgrzytanie zębami nad kolejną opowieścią o problemach żołądkowych małej Jadzi.
Oprócz tych werbalnych uciążliwości, wisi w powietrzu takie niewypowiedziane (pomijając, oczywiście, te bzdurne i wypowiadane protekcjonalizmy o nieodzowności pojawienia się macierzyńskiej miłości w momencie, gdy pojawia się dziecko i nieodzowności pękania nad nim z dumy) przeświadczenie, że czyjś nieskrywany brak zainteresowania dziećmi jest efektem żalu i zazdrości. Jestem przekonana, że moje koleżanki są pewne, iż moją obojętnością maskuję smutek powodowany niemożnością uczestniczenia w matczynych radościach i - że mi współczują. Zachodzi więc nieco paradoksalna sytuacja: one współczują mnie, a ja współczuję im (gdyż z ich opowieści wyłania się istny horror opieki nad niewydarzonymi stworzeniami, z których, może, w przyszłości, wyrosną jacyś sensowni ludzie), przy czym, żadna ze stron nie jest godna tego współczucia, bo każdą cieszy sytuacja, w której się znajduje |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:31, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Topik o tabu dałby się streścić w 3 stronach, ale taki to już nasz urok
http://www.trzydziestki.fora.pl/palac-kultury-i-nauki,5/tabu,5685.html
A co matek i ich entuzjastycznych rozmów o kolkach i innych przygodach, to jestem w stanie uwierzyć, że to faktycznie je pasjonuje. Miałem tak samo kiedy pojawiła się moja mała suczka, też mogłem się z nią bawić godzinami i bez końca rozprawiać o różnych psich sprawach z innymi psiarzami. I w ogóle mnie nie brzydzi zbieranie jej kup i jej poranny wyziew z paszczy, kiedy budzi domagając się spaceru.
Ale już poranny wyziew młodego budzi odruch wymiotny i za nic w świecie nie umyłbym po nim kibla (na szczęście ma swoją łazienkę).
Wszystko zależy od uczuć, chyba
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:48, 03 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Uczuć, więzi, podejścia.
Daleka jestem od dawania komukolwiek rad bo sama popełniłam mnóstwo błędów w życiu, ale jedno jest pewne. Masz Pasztet problem do rozwiązania, poważny. Jeżeli tego nie zrobisz nic dobrego z tego nie wyniknie. Może faktycznie trzeba udać się do jakiegoś specjalisty.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
sir Francis Drake maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Wrz 2015 Posty: 8190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:49, 03 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Pasztet napisał: | ...
Wszystko zależy od uczuć, chyba |
ciekawe, czy mozna by Cie uwarunkowac klasycznie na milosc
ps i nie bierz pod uwage "specjalistow", ktorzy radza Ci sie wykastrowac, gdyz wtedy staniesz sie bardziej przytulancki, i problem zniknie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:06, 03 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
letnisztorm napisał: | Masz Pasztet problem do rozwiązania, poważny. Jeżeli tego nie zrobisz nic dobrego z tego nie wyniknie. Może faktycznie trzeba udać się do jakiegoś specjalisty. |
To akurat wiem. Rzeczy pozostawione samym sobie zmieniają się ze złych na gorsze, jak to jeden taki kiedyś zgrabnie podsumował.
A co do specjalistów - pracują ze mną, ja z nimi. Z młodym nie pracują, bo odmawia współpracy. Psycholożkę, która przeprowadzała z nim test, czy jest uzależniony, kiedy się zorientował, że nie ucieknie od prawdy na swój temat (ciężkie uzależnienie), zwymyślał, podarł w połowie wypełnione papiery i uciekł. Nie da się pracować z człowiekiem, małym czy dużym, który wypiera, że ma problem, czy problemy.
PS. Po ostatnich sekwencjach zdarzeń dołączam do sztabu specjalistów również prawnika, który ma wymyślić jak już teraz dbać o zabezpieczenie mnie i moich bliskich przed potencjalnymi konsekwencjami 'rozwoju sytuacji", że tak to ujmę. Takie czasy
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
annaliza nawiedzony łowca sarkofagów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 242 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:52, 04 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
A we mnie się jednak gotuje… Zwłaszcza, że topik nie poszedł w kierunku humorystycznym, a raczej dramatycznym.
A skoro na poważnie, to ja mam taką refleksję, że to nie system jest nieludzki, to nie państwo wpierdala się z paragrafami, to prawo natury. Dziecko jest wypadkową genów rodziców i dziadków, wzorców jakie przekazali mu rodzice i środowiska, w jakim umieścili i wychowali go rodzice.
Jeśli Pasztet piszesz, że każda chwila Twoja życia poświęcona na zajmowanie się dzieckiem ciąży Ci jako chwila zmarnowana, to mi po prostu szkoda dzieciaka.
I nawet nie mogę go wytłumaczyć jakimś wrodzonym czy tam nabytym totalnym brakiem empatii, bo to co piszesz o suczce pokazuje zdolność do uczuć wyższych.
Więc nie wiem, po co ten "sztab specjalistów"? Żeby pomogli dziecku, bo zasługuje na pomoc, czy żeby pomogli Tobie lepiej się poczuć?
Sam kiedyś pisałeś, że karma wraca.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Sob 20:30, 04 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Może go zabierz w długi rejs? Jeśli się nie zaprzyjaźnicie, to zawsze możesz utopić. A serio, to potrzebna jest jakaś zmiana (środowiska, kolegów, otoczenia), wstrząs, czy coś
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:02, 04 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
annaliza napisał: |
Jeśli Pasztet piszesz, że każda chwila Twoja życia poświęcona na zajmowanie się dzieckiem ciąży Ci jako chwila zmarnowana, to mi po prostu szkoda dzieciaka.
|
Ja myślę że Pasztet se jaja z nas robi.
W każdym razie, prank nieudany.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|