|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 15:16, 12 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
W tym miejscu należą się bo ja gromkie oklaski.
Nareszcie ktoś zauważył różnicę między pasją/konikiem/pasjonatem , a robieniem z czegoś z pasją, bo sprawia nam to niekłamaną przyjemność [często krótkodystansową] fascynuje, ale też nie jest w stanie z powodu swojego natężenia zdezorganizować nam i naszym bliskim świata.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:19, 12 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Ja nie mówię, że pasja nie może być długotrwała, bo oczywiście może być taka Tylko, mam na myśli to, że niekiedy trudno ocenić jej ramy czasowe - no i w związku z tym "czas" nie wydaje mi się odpowiedni do jej opisywania. Może to być różnie - długotrwałe - jak wieloletnie kolekcjonowanie kolorowych śrubek. Może być cyklicznie - czasem odczuwa się przypływ pasji i rzuca w jej ramiona, a czasem zdaje się być jej przedmiot obojętnym Może też to być gwałtowne i krótkotrwałe, bo po prostu cel pasji zostaje szybko zrealizowany. Dajmy na to, że ogarnia mnie pasja zbudowania jachtu pełnomorskiego - rzucam się w wir pracy - i oto, ku swojemu zdumieniu okazuję się geniuszem szkutnictwa i po tygodniu piękny jacht jest gotowy (i można się zastanowić co dalej). Pasja doprowadziła do jego powstania, ale nie musi się wiązać z budowaniem następnych jachtów - teraz mogę myśleć o czymś innym.
Po prostu różnie to bywa
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 15:30, 12 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Dobrze zatem...mini pasja, maxi pasja. Dla mnie rybka.
Obie mają dla mnie wydźwięk negatywny, bo większość z nich dezorganizuje życie naszym najbliższym.
Trzeba mieć wiele cierpliwości, zrozumienia i samozaparcia by żyć z pasjonatem, albo......obojętności.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:33, 12 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
No, zdarza się, że pasjonaci dobierają się w pary i tworzą szczęśliwe stadło (okropnie nie cierpię tego słowa, ale chciałem zobaczyć jak wygląda po napisaniu ). Pasją można się też zarazić od pasjonata
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 15:43, 12 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Aproxymat napisał: | No, zdarza się, że pasjonaci dobierają się w pary i tworzą szczęśliwe stadło (okropnie nie cierpię tego słowa, ale chciałem zobaczyć jak wygląda po napisaniu ). Pasją można się też zarazić od pasjonata |
Wiesz co? Taki pomysł mi sie podoba. Trafia swój na swego.....tylko ludzi z pasjami w wieku od 20 - 50 lat powinno poddawać się obowiązkowej sterylizacji.
Przepraszam za cynizm, ale pasjonat jest niereformowalny i w nosie ma wszystkich i wszystko co nie jest jego pasją. Mało tego, znam przypadki, kiedy uniemożliwienie/zwrócenie uwagi/ a nawet prośba kończy się wybuchami agresji.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Cadrah napastnik LZS Mizerów
Dołączył: 22 Wrz 2005 Posty: 211 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:32, 12 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
w widełkach się mieszcze....wniosek jest straszny ...należy poddać mnie sterylizacji. Dość paskudne.....
Więc nie można pasji pogodzić z życiem? czy już pasja nie jest pasją...gdy się ją jako tako kontroluje?
Będąc "posiadaczem" skrzywienia na pewnym punkcie, nie potrafiąc myśleć o tym myśleć innaczej jak o pasji, w pewnych sytuacjach czując tęsknotę, szamotanie się serca czasem strunmienie adrenaliny....a czasem i dziką satysfakcję i spełnienie, spełnienie tak intensywne, że na sekunde przysłania wszystko, przez chwilę jest się królem wszystkiego....nie ma tego co było...nie ma tego to będzie....istnieje tylko ta sekunda rozcziągnięta w nieskończoność...trwająca wieki i ten dźwięk, bicie serca..własnego serca. Czas staje w miejscu........
Czy oznacza to że jest się nieprzystosowanym do życia...
czy tak jest w istocie? czy nie ma powrotu właśnie gdy minie ta sekunda do normalnego życia, czy pasja oznacza piętno - nieprzydatności nikomu i niczemu poza sobą i pasją.
Ja szczerze wątpie....
Posiadanie bądź nie pasji (choć to może pasja nas posiada a nie my ją )
nie czyni nikogo lepszym bądź gorszym człowiekiem...to już zupełnie inna historia.....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Yasha Gość
|
Wysłany: Czw 18:00, 12 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Aproxymat napisał: | Ja nie mówię, że pasja nie może być długotrwała, bo oczywiście może być taka Tylko, mam na myśli to, że niekiedy trudno ocenić jej ramy czasowe - no i w związku z tym "czas" nie wydaje mi się odpowiedni do jej opisywania. Może to być różnie - długotrwałe - jak wieloletnie kolekcjonowanie kolorowych śrubek. Może być cyklicznie - czasem odczuwa się przypływ pasji i rzuca w jej ramiona, a czasem zdaje się być jej przedmiot obojętnym Może też to być gwałtowne i krótkotrwałe, bo po prostu cel pasji zostaje szybko zrealizowany. Dajmy na to, że ogarnia mnie pasja zbudowania jachtu pełnomorskiego - rzucam się w wir pracy - i oto, ku swojemu zdumieniu okazuję się geniuszem szkutnictwa i po tygodniu piękny jacht jest gotowy (i można się zastanowić co dalej). Pasja doprowadziła do jego powstania, ale nie musi się wiązać z budowaniem następnych jachtów - teraz mogę myśleć o czymś innym.
Po prostu różnie to bywa |
A ja myślę, że natężenie i czasowość pasji jest wprost proporcjonalna do... samego obiektu pasji
Nie można być geniuszem - szkutnikiem w weekend, podobnie jak nie można być nim w każdej innej dziedzinie, w której dostanie się do klasy mistrzowskiej wymaga podejścia z pasją jak do pasji.
Niestety takie są realią. Artystą nie można być nie będąc pasjonatem sztuki i nie oddając się jej niemal bez reszty.
Oczywiście - wielkość pasji i wysiłek oraz poświęcenie, z jakim się tę pasję realizuje, moim zdaniem przekłada się na satysfakcję.
Nigdy nie uwierzę w to, że można tanim kosztem, ot tak, dla zabicia czasu, zajmować się jakąś dziedzina i mieć z tego głęboką satyskakcję... oraz widoczne i zadawalające efekty.
Bądźcie pewni drodzy państwo, że sukces artystyczny każdego pojedynczego człowieka okupiony jest ciężką pracą z podejściem jak do pasji.
Nie każdemu się po prostu opłaca mieć pasję, bo jak przeliczy koszty, to woli siedzieć w domu, pierdzieć w stołek albo dłubać w nosie, a nie wytaczać sobie krew z aorty
Ja, jako osoba z pasją, nie wyobrażam sobie życia z człowiekiem bez pasji - dla mnie ktoś taki to kaleka, albo rodzaj zombi
Zanudziłąbym się z kimś takiem. Szczęśliwie dla mnie - mężczyźnie najczęsciaj posiadają jakieś pasje - w przeciwiństwie do kobiet - tak więc nie mój problem - i często szukają partnerek, coby dom w czystości utrzymywały i dobrze gotowały, a nie oddawały się pasjom, bo od podzielania pasji to facet ma przyjaciół, albo robi to sam, nie czekając aż szanowną małżonkę coś ruszy z posad.
Ostatnio zmieniony przez Yasha dnia Czw 18:08, 12 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 18:05, 12 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Nie mogłabym żyć z człowiekiem bez pasji, no pasyjki chociaż. To nie życie z pasjonatem jest ciężkie - tym bardziej jeśli chociaż w części się jego pasje podziela - ciężkie jest życie z egoistą (z pasją, czy bez )
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 7:54, 13 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
kewa2 napisał: | (...) - ciężkie jest życie z egoistą (z pasją, czy bez ) |
Czy pasja nie jest przykładem egoizmu?
Cadrah napisał: |
Więc nie można pasji pogodzić z życiem? czy już pasja nie jest pasją...gdy się ją jako tako kontroluje? |
Ależ można. Jak napisałam wyżej
Cytat: |
Trzeba mieć wiele cierpliwości, zrozumienia i samozaparcia by żyć z pasjonatem, albo......obojętności. |
Cadrah napisał: |
Czy oznacza to że jest się nieprzystosowanym do życia...
czy tak jest w istocie? czy nie ma powrotu właśnie gdy minie ta sekunda do normalnego życia, czy pasja oznacza piętno - nieprzydatności nikomu i niczemu poza sobą i pasją.
Ja szczerze wątpie.... |
To mi przypomina pewien rodzaj alkoholizmu. Tzw. "ciągi".
Trwają jakiś czas, a potem spokój (też na jakiś czas).
Czy alkoholik w trakcie "ciągu" jest przydatny komuś i czy widzi coś poza sobą i swoją....pasją? Ale przecież w jakimś tam rozliczeniu nie jest do końca zły. To go nie czyni gorszym człowiekiem.
Czyż nie tak ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Yasha Gość
|
Wysłany: Pią 8:28, 13 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Drahna, możesz mieć pogardliwy stosunek do ludzi, którzy nie podzielają twojego stylu traktowania życia i jego możliwości - bo "mieć pasję" zaliczam do tej sfery. My wybieramy czy mieć czy też jej nie mieć.
Rozumiem, że ciebie przede wszystkim pociąga tzw. proza życia i lubisz święty spokój.
Niech i tak będzie. Tacy ludzie też są potrzebni. Ale zważ, że świat zmieniają i posuwają naprzód ludzi z pasją. O nich się pisze w książkach, ogląda filmy, itd.
Nie chodzi jednak może tylko o to, aby mieć pasję - terrorysta arabski jak najbardziej ją posiada - ale jakiego rodzaju ona jest.
Tak jak pisałaś - czy nie jest szkodliwa dla otoczenia?
Na przykład Jezus i jego 12 apostołów miało pasję i zmieniło cały świat. Herod też miał pasję i mieli ją faryzeusze oraz kasta przywódców religijnych, którzy go ukrzyżowali
Nie oceniaj zjawiska źle tylko dlatego, że ty nie masz ochoty brać udziału w tej grze (choć zapewniam, że to więcej przyjemne być w niej, niż stać z boku, jako widz), albo masz z nią złe doświadczenia.
Może spróbuj stać się jak dziecko, a odkryjesz świat zaginiony... swoich pasji i ujrzysz go w kolorze tęczy
Pasja jest dobra dla zdrowia - nawet jest to udowodnione medycznie, że gdy człowiek doznaje głegokiej satysfakcji, np w seksie, podnosi się jego potencjał witalności i wyzwala się energia życiowa. Naturalnie, jak pisałam wcześniej - odpowiednio do pasji. Spełnienie seksualne jest jednak bardzo płytkie i krótkotrwałe i nie ma porównania ze spełnieniem w innych dziedzinach - myślę, że seks daje jakieś 5% możliwości w stosunku do innych dziedzin. A jęsli chodzi np o sprawy mistyczne - duchowe - to nie ma na świecie żadnej dziedziny, którą można było by porównać do rodzaju satysfakcji i poczucia spełnienia jakiego się doświadcza przy poznaniu prawdy
Generalnie - jak już zasugerował Grzech - człowiek z pasją o wiele wolniej się starzeje, a nawet młodnieje
Podczas, gdy człowiek bez pasji potrafi być jak stary dziadek już w wieku 20 lat. |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 9:11, 13 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Yasha napisał: |
Drahna, możesz mieć pogardliwy stosunek do ludzi, którzy nie podzielają twojego stylu traktowania życia i jego możliwości - bo "mieć pasję" zaliczam do tej sfery. My wybieramy czy mieć czy też jej nie mieć.
Rozumiem, że ciebie przede wszystkim pociąga tzw. proza życia i lubisz święty spokój.
|
Nie mam (nawet jesli tak się wydaje) pogardliwego stosunku do ludzi z pasją.
Uważam jednak, że na wszystko jest miejsce i czas.
Pisząc to teraz mam na myśli pewien etap w życiu i mozliwości wykorzystania swoich "egoistycznych spełnień".
Yasha napisał: |
Niech i tak będzie. Tacy ludzie też są potrzebni. Ale zważ, że świat zmieniają i posuwają naprzód ludzi z pasją. O nich się pisze w książkach, ogląda filmy, itd. |
Taaaa, może dlatego, że większości z nas nie dane by było istnieć, gdyby nie ci których jak to napisałaś "pociąga tzw. proza życia i lubią święty spokój."
Yasha napisał: |
Na przykład Jezus i jego 12 apostołów miało pasję i zmieniło cały świat. . |
Z tego co mi się "obiło o uszy" Jezus był osobą samotną. Czyż nie ?
Yasha napisał: |
Nie oceniaj zjawiska źle tylko dlatego, że ty nie masz ochoty brać udziału w tej grze (choć zapewniam, że to więcej przyjemne być w niej, niż stać z boku, jako widz), albo masz z nią złe doświadczenia.
Może spróbuj stać się jak dziecko, a odkryjesz świat zaginiony... swoich pasji i ujrzysz go w kolorze tęczy |
Nie oceniam źle, tylko widzę ją z innej niż Ty perspektywy.
Ja już zderzyłam się z brutalną rzeczywistością pogodzenia chęci/ochoty z mozliwościami.
Z tego co mi wiadomo Ty nie. Możesz śmiało więc celebrować swoja pasję doprowadzając ją do perfekcji, bo nie odbywa sie ona kosztem innych.
A świat dziecka, mam z nim do czynienia na codzień.(chyba dobrze napisałam)
Na pewnym etapie zycia bycie dzieckiem jest wielce szkodliwe.
Może dlatego, że dom składający się z samych dzieci byłby....sierocińcem i to o kiepskiej renomie.
Powtórze raz jeszcze :na wszystko jest czas, miejsce....i możliwości.
Dopisałaś do swojego postu małe "conieco"
Yasha napisał: | .
Pasja jest dobra dla zdrowia (...). |
Zwłaszcza wtedy gdy się go przez nią traci, bądz też niekorzystnie się na nim odbija.
Powinnaś chyba coś na ten temat wiedzieć.
Yasha napisał: | .
Spełnienie seksualne jest jednak bardzo płytkie i krótkotrwałe i nie ma porównania ze spełnieniem w innych dziedzinach - myślę, że seks daje jakieś 5% możliwości w stosunku do innych dziedzin. |
Teraz wszystko jasne. Wiem juz dlaczego pasjonat będący w związku zaniedbuje swojego partnera.....(w łóżku).... To nie ta kochanka/kochanek.
Zawsze jest coś co rajcuje bardziej i na dłużej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Drahna dnia Pią 11:56, 13 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Pią 9:41, 13 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
właściwie to po zastanowieniu i przeczytaniu wypowiedzi Yashy odnalazłam w sobie pasję - PASJĘ ŻYCIA!!!
Bywa, że z prawdziwą pasją robię obiad, piekę ciasto lub kisze ogórki. Bywa, że z prawdziwą pasją spaceruje kilometrami z moim mężem toczac pełne pasji rozmowy. Bywa, że po powrocie o 22:30 z pracy, z pasją rozmawiam z moimi dziećmi długo w noc.
Czasem z pasją zatopię się w książce, a czasem z pasją przejadę 80 km. na rowerze.
Czuje pasję życia i uwielbiam jego prostotę i prozę. NIe czuję by moje pasje były mniej wartościowe, niż pasje polegajace na ogladaniu wystaw w muzeach czy chodzeniu na koncerty.
Mam też wystarczajacą ilosc pasji przy wykonywaniu swej pracy - akurat taką by się zbyt szybko nie znudzic ani nie wypalic.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pią 11:45, 13 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Pasja nie jest egoizmem, to rodzaj samospełnienia. Pasją może być przecież uszczęśliwianie innych. Gdy ktoś wyjeżdża na koniec świata by z pasją ratować dzieci od śmierci głodowej, czy on jest egoistą? Wolałabym szklankę wody od pasjonata niż worek ryżu rzucony zza biurka znudzonego urzędnika.
Boja - tak trzymaj! Do moich pasji dopisuję od dziś : pasję życia
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zochaa wesoła opłucna
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 567 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z cienia...mgieł... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:05, 13 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
kewa
spaliłam, bo...bo to był mój świat, może gdybym sama pozwoliła przeczytać- to inna sprawa, a tak...brutalnie wdepnięto do niego z buciorami, więc...właściwie nie był to już "mój kawałek"...
a PASJA Życia, to chyba jedna z najpiękniejszych i najbardziej istotnych jakie człowiek może mieć, żal tylko, że niektórzy tracą ją...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 12:08, 13 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
kewa2 napisał: | Pasja nie jest egoizmem, to rodzaj samospełnienia. |
A samospełnienie i samorealizacja nie jest formą egoizmu?
Obecnie zwanego zdrowym.
Rozwalmy te dwa słowa na części pierwsze
samo/realizacja
samo/spełnienie
Spełniamy siebie.
Czy samo/costam może być z pożytkiem dla innych? Jasne. Ale w przeważającej części jest coś kosztem czegoś. Albo ktoś kosztem czegoś.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pią 12:23, 13 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Zochaa, do moich zapisków dwukrotnie brutalnie się wdarto, wyrwałam wtedy i zniszczyłam jedną kartkę, ale znam to uczucie bezsiły, to tak jakby dokonano gwałtu, współczuję i proszę nie zrażaj się to wkońcu Twój świat i do Ciebie należy decyzja kogo wpuścić i jak pozbyć się nieproszonych gości, którzy nawet buciorów nie powycierają
Drahna, właściwie spodziewałam się takich obiekcji, że niby przedrostek samo- już determinuje egoizm lecz skoro należy być dobrym dla bliźnich to znajdź mi bliższego bliźniego niż ja sama =P~
Chodziło mi tylko o to, że każde nasze działanie, nawet gdy jesteśmy dobrzy czemuś służy. Czesem jesteśmy dobrzy bo tak wypada się zachować i to też jest rodzaj egoizmu - robię to bo chcę zeby ludzie dobrze o mnie mysleli, robię to w gruncie rzeczy dla siebie, nawet gdy się poświęcam to robię to dla siebie, bo chcę osiągnąć swój jakiś określony cel np. chcę zrobić na kimś wrażenie, chcę zyskać sobie miano dobrego człowieka, chcę mieć szacunek do samego siebie. Nie da się chyba tak całkiem od siebie odciąć, moje uczynki to ja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Yasha Gość
|
Wysłany: Pią 18:48, 13 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Drahna, trudno z tobą dyskutować, bo nie dajesz zbyt wiele miejsca na rozmowe. I jakoś opatrznie rozumiesz co do ciebie piszę.
Drahna napisał: | Yasha napisał: |
Na przykład Jezus i jego 12 apostołów miało pasję i zmieniło cały świat. . |
Z tego co mi się "obiło o uszy" Jezus był osobą samotną. Czyż nie ? |
Samotną?
Nie miał żony i dzieci, ale poza tym nie słyszałam, aby wiele przebywał sam. Czasem bardziej samotny jest człowiek w rodzinie, z którą nie ma wspólnego jęzka, albo gdzie brak miłości. On był nią przepełniony a ludzie do niego lgnęli. A biorąc pod uwagę fakt, że był z nim stale ojciec, oraz, że powiedział, że wszyscy ci, którzy słuchają jego słów sa jego rodziną - to nie był on w jednym procencie tak samotny jak ty, Drahna jesteś (bez urazy) na świecie. Zresztą każdy wysiada przy tej konkurencji.
Cytat: | Nie oceniam źle, tylko widzę ją z innej niż Ty perspektywy.
Ja już zderzyłam się z brutalną rzeczywistością pogodzenia chęci/ochoty z mozliwościami.
Z tego co mi wiadomo Ty nie. Możesz śmiało więc celebrować swoja pasję doprowadzając ją do perfekcji, bo nie odbywa sie ona kosztem innych. |
Ależ zawsze istnieje konflikt między ochotą a możlowościami. Również w pasji.
Czy coś odbywa się kosztem innych, lub nie odbywa - nie wiem, i sądzę, że nam trudno jest oceniać nasze własne działanie. Również wtedy, gdy wydaje nam się, że działamy w celu uszczęsliwienia kogoś - to okazać się może, że jednak kieruje nami egoizm.
Cytat: | A świat dziecka, mam z nim do czynienia na codzień.(chyba dobrze napisałam)
Na pewnym etapie zycia bycie dzieckiem jest wielce szkodliwe.
Może dlatego, że dom składający się z samych dzieci byłby....sierocińcem i to o kiepskiej renomie.
Powtórze raz jeszcze :na wszystko jest czas, miejsce....i możliwości. |
Trudno rozmawiać, gdy upierasz się rozumieć tekst wyłącznie literalnie.
Nie pisałam o infantyliźmie, tylko o żywiołowym sposobie, w jaki dziecko traktuje kontakt z rzeczywistością - to jest to, co boja określiła "pasją życia" - o to mi naprawdę chodzi. Aby cieszyć się tym, co przynosi życia właśnie, gdzie pasją jest gotowanie, pielęgnowanie kwiatków, czy szydełkowanie - nie odrabianie obowiązków, tylko robienie tego z radością i świeżością kogoś, kto przy gotowaniu zupy pomidorowej okazuje zapał nowicjusza.
Naprawdę na żaden zapał nie ma już miejsca w twoim życiu?
No toja nie wiem - może ty smutna jesteś, czymś zraniona albo wyczerpana (przepraszam za insynuacje)? Przecież nie piszę o pasji tylko w kontekście zdobywania gwiazd.
Cytat: | Yasha napisał: | .
Pasja jest dobra dla zdrowia (...). |
Zwłaszcza wtedy gdy się go przez nią traci, bądz też niekorzystnie się na nim odbija.
Powinnaś chyba coś na ten temat wiedzieć. |
O tym już pisałam, a ty upierasz się widzieć wszystko w ponurych barwach. Nic na to nie poradzę i nie mogę cię forsować do zmiany optyki.
Cytat: | Yasha napisał: | .
Spełnienie seksualne jest jednak bardzo płytkie i krótkotrwałe i nie ma porównania ze spełnieniem w innych dziedzinach - myślę, że seks daje jakieś 5% możliwości w stosunku do innych dziedzin. |
Teraz wszystko jasne. Wiem juz dlaczego pasjonat będący w związku zaniedbuje swojego partnera.....(w łóżku).... To nie ta kochanka/kochanek.
Zawsze jest coś co rajcuje bardziej i na dłużej. |
Oh, Drahna, to jest porównanie. Nigdzie nie zasugerowałam, że ktoś kogo pasnonują większe sprawy, przestaje się interesować seksem. Po prostu człowiek, przynajmniej niektóry, to cos więcej niż jedynie flaki, mięso i instynkty - istnieją również potrzeby wyższe, których spełnienie nadaje życiu głęgszy sens.
Trochę mi to brzmi jakbyś była kobietą, która staneła do konkurencji z rywalką w postaci męskiej pasji i... przegrała.
Ja wiem jedno - lubię podzielać pasję z tym, kto jest bliski memu sercu.
I to daje gwarancje na to, że nasz związek bedzie trwalszy, niż tylko wtedy, gdy byłby oparty wyłącznie na pociągu fizycznym |
|
Powrót do góry |
|
|
Drahna piórko na gzymsie
Dołączył: 01 Lis 2005 Posty: 867 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:21, 13 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Czytałam Twoją wypowiedz Yasha z niekłamaną przyjemnością.
Podziwiam za upór i wytrwałość.
A teraz nie wsadzając już kija w mrowisko, by suche "tak, mam...punkt pierwszy, drugi, trzeci " zamieniło się w dyskusję pozwalającą zarówno jak zauważyłam na przemyślenia jak i odkrycia.
To co napisałam wynika z pewnych podstaw.
Mylisz się jesli sądzisz, że nie wiem co to pasja i zatracanie się w niej.
W moim życiu było ich kilka o różnych stopniach zaangazowania i natężenia.
Są jednakże pasje, które nie mogą konkurować czy stawać w szranki z rodziną. Stajemy przed wyborem albo - albo, bądź tez na pół gwizdka tu i tu. Zawsze coś kosztem czegoś. Prosze mi tylko nie pisać, że wszystko da się pogodzić i dla chcącego nic trudnego bo to największa bzdura jaką słyszałam (jesli dotyczy osób posiadających dzieci)
...Powinno być : pewne rzeczy da sie pogodzić i chcieć nie zawsze oznacza mieć...
Wiem też co znaczy żyć z osobą posiadająca pasję.
Więc (tak wiem od tego nie zaczyna sie zdania) poznałam obie strony medalu.
Wiem jak wyglada pustka kiedy nagle okazuje się, że albo :stan zdrowia, finanse, czas, możliwości i inne tu nie wymienione ograniczają naszą potrzebę samorealizacji. Jak to godzi w psychikę osoby ją do tej pory posiadającą.
A potem...potem pozostaje poszukać sobie mini pasji i dostosować do dzieci, by mogły uczestniczyć, poznać, zrozumieć, poszukać a z czasem może się i "zarazić" naszą mini pasyjką.
Niestety "nie wszystkim będącym na księżycu wystarcza potem patrzenie na niego". To tak jak z lizaniem lizaka przez szybę.
Ale to wiedzą tylko osoby mające pasję (nie pasyjkę) i wyobraźnię pozwalającą na odpowiedź sobie na pytanie "co zrobię, jeśli na księżycu nigdy już nie będę"
Mam nadzieję, że sie nie obrazisz, ale widzę tutaj (tzn. w Twojej wypowiedzi) pewną prawidłowość.
Takie argumenty jakich użyłaś padają zwykle z ust kobiet bezdzietnych i facetów.
Nie muszących rezygnować z niczego dla kogoś, kto w końcu nie jest tak jak partner tylko "przechodniem w życiu" nie związanym z nami żadnymi więzami krwi, obowiązkami, powinnościami i któremu zawsze możemy powiedzieć "wolna wola i skrzypce, tam są drzwi"
btw
Serdecznie dziękuję za wciągająca dyskusję.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
grzech kolos z bitej piany
Dołączył: 03 Sty 2006 Posty: 186 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 7:11, 14 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Miłe Panie nawiązując do waszej dyskusji każda z was ma rację ,bo ile by sie nas tu nie wypowiedziało każdy to widzi po swojemu. Każdy ma swój sposób spoglądania na życie .Każdy ma swój unikalny sposób konsumowania swojego życia i Każdy jak by na to nie patrzył wg. swego punktu widzenia ma rację .Co dla jednego jest rzeczą normalna dla drugiego jest skrzywieniem .Ile czasu musiało upłynąć zaraz po moim ślubie jak moja żona przyzwyczaiła sie do wędkarstwa ,a mało tego nawet później też nieraz zemną chodziła na ryby ,bo jak syn na tyle dorósł ze mógł trzymać kij to on przejął pałeczkę .I niby wędkarstwo jest normalną rzeczą a ile ludzi na widok faceta lub kobiety z kijem puka sie w głowe.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Yasha Gość
|
Wysłany: Sob 10:28, 14 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Drahna napisał: | Mam nadzieję, że sie nie obrazisz, ale widzę tutaj (tzn. w Twojej wypowiedzi) pewną prawidłowość.
Takie argumenty jakich użyłaś padają zwykle z ust kobiet bezdzietnych i facetów.
Nie muszących rezygnować z niczego dla kogoś, kto w końcu nie jest tak jak partner tylko "przechodniem w życiu" nie związanym z nami żadnymi więzami krwi, obowiązkami, powinnościami i któremu zawsze możemy powiedzieć "wolna wola i skrzypce, tam są drzwi" |
Ależ nie mam powodów się obrażać, bo nie mam dzieci, a jeśli - to chciałabym ewentualnie mieć najwyżej jedno, no chyba, żę opatrzność zadecyduje za mnie - po prostu rodzenie dzieci nie są moją pasją (opiekować się mogę, najlepiej cudzymi)
Kiedyś chciałabym mieć dom pełen właśnie cudzych dzieci, których nie chcą ich rodzice, albo takich, którzy ich nie mają - i jestem sobie w stanie wyobrazić, że ich wychowanie będzie moją pasją, wspólnie z mężem.
Jak dotąd, o dziwo, trafiałam na mężczyzn, którym się ten pomysł bardzo podoba
Naturalnie, jeśli do tego dojdzie, to dzieci te nie będą miały lekko - bo każde dostanie zadanie: nauki gry, tańca, do wyboru, kredki i blok, oraz Torę, którą w moim domu będą musiały czytać - a ja się postaram, żeby ją czytały z pasją, od 4 roku życia
I wówczas moje pasje będę realizować nie wychodząc z domu: bo jestem zawodowym muzykiem i szkolonym klasycznie tancerzem, oraz znawcą hebrajskiego, a do tego ponoć (jak twierdzili moi uczniowie i patrząc na efekty) utalentowanym nauczycielem.
Ale... moje przyjaciółki, które mają dzieci, prócz tego kilka z nich ma adoptowane a większość z nich zajmuje się ponadto cudzymi dziećmi, im poświęcając czas...
...a więc wszystkie mają pasję - więc się da, przynajmniej w niektórych przypadkach, choć to trudne, i myślę, że bez pomocy bożej bliskie niemożliwości, aby mieć równocześnie pasję i dzieci.
A rezygnowanie "z siebie" dotyczy nie tylko osób bezdzietnych - weź to pod ugwagę, choć z twojej perspektywy może już zapomniałaś jak to jest. Z dziećmi nie musisz szukać kompromisu - dzieci są "twoje"
- rzeczywiście, ani one ani ty nie możesz im powiedzieć - droga wolna...
A propos - jedna ciekawa historia, która czytałam w pewnej książce. Rzecz dotyczy jednej pani, która była, jak ja damulką z dobrego, zamożnego domu. Kiedyś ta pani, siedząc przy stole i czytając biblię, nawróciła się do Boga. Potem poznała swego przyszłego męża, profesora filozofii oraz języków antycznych na Oxfordzie, który w podobnym czasie się nawrócił (oboje byli wcześniej ateistami). Nie chciała mieć własnych dzieci, za to założyła coś w rodzaju sierocińca, adoptowała bowiem około 40 (a może więcej) sierot, które wychowywała wraz z mężem. Nota bene - całe życie byli misjonarzami (prócz tego, że pisali i wydawali książki) i podróżowali po całym świecie. Nigdy nie mieli własnych dzieci, o ile wiem, ale gdy kiedyś po latach zrobili wsólne, rodzinne zdjęcie, to z trudem się na nim pomieścili - bylo tam ponad 100 osób. I jakiś im się to udawało pogodzić...
Nasz rozmowa przybrała taki charakter, jakby każdy musiał mieć pasję, a ty się tłumaczysz, dlaczego jej nie masz.
Nie musisz ani mieć pasji, ani się tłumaczyć, przynajmniej przede mną, czy się ją da z twoim życiem godzić, czy też nie, czy chcesz mieć, czy już ni jej zbywa i zdezaktualizowały się twoje potrzeby, albo zostały zastąpione nowymi.
Każdy z nas ma trochę inne możliwości, i życie stawia nas przed wyborami, za które wyłącznie my sami odpowiadamy.
Mnie uprawianie pasji kosztuje bardzo wiele, również w temacie rezygnacji z innych rzeczy, których nie da się mieć równolegle, ale zwykle zadaje sobie jedno pytanie: czy jeśli z czegoś rezygnuję, to będę kiedyś żałować? I drugie: co jest dla mnie wartością priorytetową?
Czy wybieram dobrze - wracam do tego, co napisałam wcześniej: trudno nam samych siebie oceniać, czasem udaje się to z perspektywy czasu, ale w większości... nie jesteśmy w stanie sądzić obiektywnie.
Ostatnio zmieniony przez Yasha dnia Sob 11:03, 14 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|