po 30-tce

Pasztet

Dzisiaj w TOK FM słyszałem ciekawy pomysł na coś co mogłoby zrobić państwo. A mianowicie zapewnić bezpłatne konsultacje dla konsumentów, którzy zamierzają zawrzeć jakąkolwiek transakcję (przy okazji byłaby praca dla absolwentów kierunków ekonomicznych i prawniczych).
Dzięki temu babcia, której ktoś zaoferował cudowne garnki, czy czarodziejskie plastikowe naczynia (plus oczywiście produkty finansowe), mogłaby pójść z takimi ofertami do fachowca, który przeanalizowałby z nią wszelkie konsekwencje takiej, czy innej transakcji. Oczywiście zanim by złożyła podpis.
Wtedy może stopniowo zaczęłaby się zmniejszać ilość osób wierzących w produkty finansowe gwarantujące ponadstandardowe odsetki, w raty 0%, w megaokazje i że coś jest dawane za darmo.

Ale to wszystko edukacja, a nie jakieś prawne hocki-klocki, uchwalone w pocie czoła przez parlamentarzystów, na które i tak zdolny prawnik znajdzie obejście w kilka minut. A przy okazji takie regulacje tworzą coraz większy gąszcz, w którym tak naprawdę najlepiej poruszają się drapieżniki, a zwykły człowiek coraz bardziej traci orientację.

l

Pasztet

Podsumuję, bo weekend idzie:

Państwo może wspomagać ludzi w podejmowaniu decyzji, dolewać oleju do głowy rozmaitymi sposobami.

A działania policyjne, prokuratorskie, uchwalanie kolejnych przepisów itp. to zwykłe bezskuteczne działanie pod publiczke. W dodatku wielokrotnie droższe. I powodujące powszechną inwigilację wszelkich podmiotów w poszukiwaniu potencjalnych niebezpieczeństw dla konsumentów. To są i zawsze będą działania BEZSKUTECZNE.
A część pomysłow jest po prostu niezgodna z WTO, prawami człowieka, prawem unijnym i ze zwykłym zdrowym rozsądkiem, co wie każdy, kto jakąś firmę kiedyś prowadził.

EMES

To ja również podsumuję bo już mnie to naprawdę zdrowo wk...wia

Nie trzeba robić/zmieniać nic, dosłownie NIC, wystarczyłoby tylko żeby prawo było dla wszystkich takie samo i bez względu na układy i układziki. Odpowiedzialność urzędów, finansowa urzędników i konsekwencja w działaniu.

i kara śmierci by też nie zaszkodziła, bo mi noże w kuchni z szuflady wychodzą jak ja dostaje 400 bo jechałem 31km więcej niż znak postawiony od czapy a przedsiębiorczy prezes za okradnięcie ludzi ( i nie o lokaty tu żadne chodzi) na sumę 170tys zł dostaje 15 miesięcy w zawiasach. Które jak potem historia pokazała były o kant dupy potłuc.

Pochodzenie O-Ren Ishii

Obawiam się że nawet gdyby prawo w PL miało przewidziane pieniek i topór to i tak łeb by kładli nie ci co trzeba

zasłyszane: "Prawo jest jak płot - tygrys przeskoczy, żmija się prześlizgnie... ale przynajmniej bydło się nigdzie nie rozłazi"

Pasztet

Celne

Mati.

Zawsze będą ludzie, którzy znajdą lukę i ją wykorzystają, żeby oszukać innych, wyłudzić. Myślę, że na każdy mechanizm ochronny znajdzie się sposób. Czy to są przepisy prawa, czy zabezpieczenia informatyczne, czy blokady antywłamaniowe, czy inne temu podobne. Państwo może się dwoić i troić, ale obawiam się, że im więcej będzie się pojawiało ingerencji z jego strony tym bardziej wszystko będzie się zapętlać i tym samym stawać mało przejrzyste. Wydaje mi się, że największy problem tkwi w ludziach.. a właściwie w ich świadomości, czyli nawiązuję tu do pierwszego posta w temacie. Możliwości jakie teraz mamy – a moc ich, cały rozwój, niepoliczalna wręcz ilość wszystkiego powoduje, że ludzie gubią się w tym. Nie dostrzegają zagrożeń. Są być może zbyt ufni i zbyt naiwni.. czasami zbyt pazerni i przez to nieco za durni. Nie obarczałabym już państwa ‘zbawianiem’ kogokolwiek ‘po fakcie’, tylko skupiłabym się na edukacji. Tak, jak jest z informatyką, która ‘zapięła’ wrotki i śmiga naprzód i bez bieżącej edukacji nie ujedziesz, tak w przypadku opcji rynkowych, zagrożeń i szans, jeśli się z nimi nie zapoznasz będą Cię oszukiwać, albo tak będziesz się czuł. Tak, jak z pewnym dziadkiem było, który pojechał z kimś do Selgrosa i zdziwił się przy kasie, że musi zapłacić więcej, niż było napisane na produkcie. Nie wiedział biedaczek czym różni się cena netto od brutto i poczuł się [link widoczny dla zalogowanych] Nie każdy wie, co powinien wiedzieć. Może zatem faktycznie, zamiast post fatum płacić za niewiedzę, uświadamiać i uczulać ludzi na pewne zagrożenia. Podobnie jak z tym przedmiotem dotyczącym seksu. Zanim stanie się coś nieplanowanego, młodzież dowiaduje się o konsekwencjach swoich decyzji i jeśli się to nieplanowane zdarzy mogą mieć już pretensje tylko do siebie. Nie widzę większej różnicy między taką nauką, a nauką jak bezpiecznie poruszać się między hienami.

l

Pasztet

To Twoje zdanie

Gość

Co by nie pisali w ostanich przypadkach najzwyczajniej zawiódł system i państwo.

I takich spraw będzie przybywać.

J nie zdziwi to tego kto umie patrzeć a nie słuchać...

Not talking

l

Gość

Seeni

Seeni

Na marginesie...nie istnieje coś takiego jak Gdański Sąd Rejestracyjny.
Każda spółka zostanie zarejestrowana przez każdy sąd rejestrowy jeżeli tylko spełnione zostaną wymagane prawem przesłanki. Wystarczy złozyć wniosek na bezbłędnie wypełnionym formularzu, opłacić wpis oraz złozyć dokumenty w postaci: sporządzonej przed notariuszem umowy spóki, oświadczenia wszystkich członków zarządu, że wkłady na pokrycie kapitału zakładowego zostały przez wszystkich wspólników w całości wniesione, jeżeli w umowie nie powołano członków organów spółki - uchwała wspólników o ustanowieniu tych organów z wyszczególnieniem składu osobowego, lista wspólników podpisana przez wszystkich członków zarządu, złożone wobec sądu albo poświadczone notarialnie wzory podpisów członków zarządu, dowód uiszczenia opłaty sądowej oraz opłaty za ogłoszenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym .
Koniec kropka. Sąd nie tylko nie ma obowiązku badania czy czasami spółka o podobnym składzie osobowym (wspólncy, członkowie zarządu) istnieje ( i jaka jest jej kondycja finansowa) ale nie ma takze takich uprawnień. Odmowa rejestracji spółki, z tej przyczyny, że" coś gdzieś ktoś już miał, przepuścił, upadł" byłaby niezgodna z prawem.
Toteż z całą stanowczością, autorytatywnie stwierdzam, że Diabelsky plecie jak potłuczony, nie mając pojęcia o czym.

Gość

Gość

Prezes Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ w Gdańsku Jolanta Piątek przyznaje że sąd rejestrowy nie dysponował informacją o prawomocnym skazaniu Plichty.
Sędzia broni się, że ustawa nie wymaga zbierania oświadczeń lub zaświadczeń o niekaralności członków organów spółki i jej likwidatorów, więc tutejszy sąd ich nie żąda. – Aczkolwiek niejednokrotnie wnioskodawcy z własnej inicjatywy składają oświadczenia członków organów spółek o spełnieniu wymogów określonych w art. 18 kodeksu spółek handlowych – przyznaje sędzia Piątek.

W np Śląskich Sądach Rejestrowych jest dobra praktyka składania oświadczeń, a nawet zaświadczeń o niekaralności – dziwi się mec. Sławomir Kania, katowicki adwokat. – Jak ktoś poda nieprawdę, odpowiada dodatkowo za poświadczenie nieprawdy.

Karol Tatara, radca prawny, przyznaje, że mógł zawieść system. – Niektóre sądy rejestrowe praktykują uzyskiwanie oświadczeń od osób, których dotyczy wpis w tym zakresie, ale gorzej z ich weryfikacją. Referendarze mają dostęp do danych osób fizycznych, które np. zostały pozbawione przez sąd upadłościowy prawa właśnie do m.in. pełnienia funkcji w zarządzie spółki handlowej – wyjaśnia Tatara. Rejestr ten nie obejmuje jednak osób skazanych przez sąd karny – te dane trafiają do innego rejestru, czyli Krajowego Rejestru Karnego. – Wygląda na to, że po prostu nie ma synchronizacji między tymi dwoma bazami danych, co wydaje się sytuacją łatwą do naprawienia, wystarczą odpowiednie kroki prawne, skoro możliwości techniczne nie są obecnie problemem – podkreśla Tatara.

Więc kto zawiódł jak zły system? Znowu ludziom sliną w oczy? To nie deszcz droga koleżanko, to parszywstwo.

Jak zwykle... prawomocnie skazany znalazł sobie obrończynię do kupy z ośmieszonym systemem sądowniczym.

Seeni

Wyrażnie napisałam co Sąd rejestrowy może badać przy rejestracji spółki.
Dodatkowo $ 2 art 18 ksh enumeratywnie wymienia przestępstwa , za których skazanie prawomocnym wyrokiem Sądu wyklucza możliwość bycia członkiem zarządu( przestępstwa określone w przepisach rozdziałów XXXIII-XXXVII Kodeksu karnego oraz w art. 585, art. 587, art. 590 i w art. 591 ustawy).
Nie posiadam danych, co do tego za jakie przestępstwa Marcin Plichta został skazany. Co więcej takich dokumentów i takiej wiedzy nie posiadają także Sądy Rejestrowe. Zgodnie z ustawą o KRS nie mają także żadnych podstaw do żądania przedstawienia przez potencjalnych prezesów nowo powstałych spółek zaświadczeń o niekaralności. Ustawodawca takiego wymogu nie stawia, a póki tego nie czyni nie ma podstaw do odmowy dokonania wpisu w związku z niezłożeniem zaświadczenia.
Radziłabym Diabelsky poczytać przepisy a nie artykuły w necie.
Nie od dzis bowiem wiadomo, że dziennikarze wiedzy w zakresie przepisów nie posiadają, podobnie jak większość internautów.

Gość

zapewne tak. Nie posiadają. Jak większość leniuchów w sądach dla których najmniejszy wysiłek umysłowy, przegląd akt, nie wnikanie w aspekty sprawy co nie wynika z obowiązku pomimo wątpliwości, itp, itp, to strata czasu.
Nie wspominam o innych wstydliwyh i śmierdzących aktach lenistwa lub działania z premedytacją wynikajacą z kolesiostwa, POlitycznych aspektów i innych żenujących przesłanek.

Może to tajemnica że nazwiska z którymi powiązany jest skazany prawomocnymi wyrokami ,,prezes,, stanowiły swoisty parawanik. A krzesełko na którym łaskawie zasiadał pan prezes podczas czynności, traktowane jak relikwia.

Według mnie ten człowiek zamiast zasiadać na fotelu prezesa, powinien zasiadać na taboreciku w kryminale.

Nawet Ćwiąkalski wyraża się krytycznie co do sądu i prokuraury.

A wyroki były. A te mogły stanwić w sprawie rejestracji. Zanim się na mnie nabzdyczysz zrób to co powinien był zrobić Gd. sąd. Zapoznaj się z przeszłością tego człowieka. Tak jak sąd który powinien, ale nie musiał...

Swoją drogą punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia...Szkoda się szarpać. Puki co żal tylko wybzdyczonych ludzi, którzy nie bez podsaw psioczą na system.

.............................................

Co do wątku internautow i dziennikarzy którym to bezpodstawnie negujesz z racji punktu siedzenia.

wstawię ci np. Małgosię.

VA BANQUE 10.08.2012 12:08 18 komentarzy
Sąd bierze w łapę od Plichtów?
ZACHOWAJ ARTYKUŁ
POLEĆ ZNAJOMYM A może sądowi ktoś kazał przymykać oko na przestępcę Plichta vel Stefański? Ten ktoś to musi dużo móc.

...
Przez ostatnie dwa lata nie udało mi się zainteresować oszustem Plichtą żadnej redakcji. Słyszałam tylko: "co ty mówisz, przecież nie można tak każdego podejrzewać od razu o oszustwo?". Teraz wszystkie prześcigają się w opisywaniu niegodziwego oszusta i jego żony, która śmiała założyć nową spółkę. Piszą, dzwonią (TVP2, TVN i inne) i grzecznie nie pamiętają, że nie chciały mnie słuchać.

Jakie znaczenie ma to, czy Plichta vel Stefański ma na koncie 1 czy 6 wyroków? Czy dzięki kolejnym wyrokom za oszustwo i wyłudzenia jest teraz bardziej oszustem niż po pierwszym wyroku?

Trwają wielkie poszukiwania majątku „dziecka” Plichtów czyli Amber Gold. Po co? Żeby nie znaleźć? Im bardziej szukają tym bardziej go nie ma. I nie było. Co to znaczy, że z majątku firma zaspokoi swoich klientów? W umowach o prowadzenie lokat nie ma – o ile mnie pamięć nie myli – mowy o tym, by spółka inwestowała pieniądze klientów w jakieś bliżej nieokreślone nieruchomości, sprzęt komputerowy czy inne pierdoły. Według tej umowy miała inwestować w złoto lub inne metale szlachetne. Gdzież więc to złoto jest?

Plichta vel Stefański wie co robić by TVN nie mówiła o nim oszust. Po pierwsze przestraszy procesem, po drugie dołoży sobie splendoru opowiadając na prawo i lewo, że służby specjalne uwzięły się na niego, że zagraża bezpieczeństwu państwa, że został uwikłany w polityczne rozgrywki bo nie chciał zatrudnić syna premiera (choć ten twierdzi co innego)? Tak się tworzą medialne brednie. A prawda jest taka, że w Polsce trzeba mieć łeb na karku bo prawo pozwala na robienie ludzi w balona. Bo prokuratorzy i sędziowie są mniej rozeznani w meandrach przepisów niż oszuści i można ich wpuścić w maliny specjalnie się przy tym nie szarpiąc – skoro Plichta potrafi to inni pewnie też.

Czy jest jeszcze ktoś, kto wierzy w złote serce Marcina Plichty, kto dałby sobie za niego ręce poucinać (nie Ty Pietrek, Tobie Plichta płaci za te wpisy na NE, nieprawdaż)? Przecież ten gość ma łeb na karku i świetnie wie, że guzik mu zrobią nieudolni prokuratorzy i leniwi sędziowie. A co jeśli Plichta łże, kradnie, oszukuje i ma to w dupie? A teraz – razem z żoną – śmiejąc się wszystkim w oczy otwierają nową spółkę PST SA i – chyba dla jaj – rejestrują ją pod tym samym adresem, pod którym figuruje Amber Gold – Długie Ogrody 8. Oficjalnie PST SA rejestruje Katarzyna i zostaje jej prezesem. Marcin natomiast będzie od tej pory pełnił zaszczytną funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej. Gloria! Grunt to mieć odpowiedni tytuł przed nazwiskiem i już można w gumiakach na salony się pchać.

Czym będzie się zajmowała dwudziestoośmioletnia prezes Katarzyna Plichta? Może będzie sprzedawać dywany? A może latać? Na miotle? W KRS wpisana jest przy PST SA m.in. działalność lotnicza, sprzątanie, sprzedaż dywanów etc. Czyżby Plichtowie nie wybrali jeszcze branży, w której szukać będą baranów do strzyżenia?

Gratuluję mediom ogólnopolskim dobrej (sic!) dziennikarskiej roboty. Gdyby nie Plichta, do dziś publikowaliby landrynkowe artykuły sponsorowane autorstwa Plichty i jego gryzipiórków i wielkie reklamy Amber Gold, przy okazji piejąc z zachwytu jak to Polak (!!!) stworzył złote imperium inwestycyjne.

Poldek

Seeni, z diabelskim nie warto w ogole rozmawiac - nie dasz rady do niczego przekonac goscia ktory cala wiedze o swiecie uzyskal wylacznie na kursach SB.