po 30-tce

Stefan

To jeszcze jeden przykład "fachowców".
Znajomi muszą zrobić nową elewację w zabytkowej kamienicy. Trzeba wszystko zrobić zgodnie ze starymi zdjęciami, pod okiem konserwatora zabytków. Do tego dochodzi dofinansowanie z unii. Generalnie, mówimy już o sporych pieniądzach. Otóż, znajomi zrobili mały przetarg. Wysłali do kilku firm zapytania. Pieniądze były spore, więc oferenci dopytywali, czy mają tą robotę, czy nie. Znajomi wybrali firmę x o dobrej opinii i względnie niskiej cenie. Powiadomili pozostałych oferentów, że wygrała firma x. Rozmowy toczyły się w styczniu. Firma x obiecała, że zrobią remont w marcu. W połowie kwietnia zaniepokojeni inwestorzy, zadzwonili do właściciela firmy x z pytaniem dlaczego nie przystąpił do prac. A Pan powiedział, że w międzyczasie wygrał inny przetarg, na wyższą kwotę i ich zlecenie musi poczekać do lipca. Na pytanie co się stanie, gdy w lipcu przypadkiem wygra jeszcze inny kontrakt, Pan spokojnie powiedział, że znowu ich zlecenie będzie musiało poczekać, albo nie wykona go w tym roku. Zlecenie niestety musi być wykonane w tym roku, bo inaczej dotacje unijne ch strzeli.
Pozostali oferenci obrazili się na moich znajomych i nie chcą słyszeć o przyjęciu zlecenia, skoro w pierwszym podejściu zostali odrzuceni. Teoretycznie pieniądze nie śmierdzą, a jednak...

letnisztorm

Już w specyfikacji przetargowej powinien być zapis, że z firmą wygrywającą podpisuje się w terminie powiedzmy 2 tygodni umowę. W umowie zawiera się termin rozpoczęcia i zakończenia prac. Można zawrzeć w niej kary umowne za niewywiązanie się z terminów. Jeżeli nie ma kar, można i tak oddać sprawę do sądu za poniesione straty, w tym wypadku dotację.

W przypadku gdy firma wytypowana w przetargu uchyla się od podpisania umowy, zawiera się umowę z kolejną wytypowaną. Jeżeli takie zasady są jasne już na początku, pierwsza wytypowana firma nie kombinuje, bo wie że straci zlecenie.

sir Francis Drake

letnisztorm

To może jakiś dobry przykład.
5 lat temu łazienkę robił mi pan Henio, zaprzyjaźniony fachowiec starej daty. Bez umowy. Nie był tani za to robił cholernie długo ale bardzo dokładnie. Wszystko praktycznie sam. Cały czas gadał i pokazywał, co i jak robi z jakich materiałów.
Od niedzieli mam akcję z upierdliwą sąsiadką z dołu, że jej się w rogu leje. No fakt zaciek coraz większy a u mnie sucho. Sąsiadka stwierdziła, że pewnie coś mi w ścianie trachło i trzeba u mnie płytki rwać.
Wczoraj zadzwoniłam do pana Henia, rano nie mógł ale przybiegł wieczorem, pooglądał, posprawdzał, pozaglądał do szybów, wszędzie sucho. Rurek w ścianie nie mam, zabudowane ale ale porobione odpływy i spady tak że w przypadku wycieku ma woda wypływać na środek łazienki.
Później poszedł na dół do sąsiadki i wytłumaczył jej skąd może być przeciek i jak to trzeba sprawdzić.
Na moje pytanie ile się należy za tą usługę stwierdził żebym się nie wygłupiała bo i tak na moich poleceniach kupę kasy zarobił

sir Francis Drake

animavilis · Gość

Oj, Korsarzu, Korsarzu... musisz się bardziej postarać. Dużo bardziej

nudziarz