|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Pon 12:23, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
jakie szczescie, ze nie mam kompleksow....
i zeby nie bylo niedopowiedzen, od razu wyjasnie, co mam na mysli.
przede wszystkim nie pije do zandego nicka. ani nawet szczegolnie do tej konkretnej wymiany mysli. po prostu natchniona niejako uswiadamiam sobie, ze nie czuje sie lokalna patriotka na tyle, aby dokuczac innym i usilowac ich deprymowac. owszem smieszy mnie publiczna telewizja, kiedy mam okazje podejrzec lokalny program, gdzie na tle (ciagle jeszcze ubogiego) skyline'u stolicy przekazuje sie wiadomosci dobre i zle, bo studio to za malo. smieszy mnie rowniez to, ze podajac wiadomosci odnosnie Warszawy zawsze pojawia sie "stoleczny", a slowo stolica jest niemalze synonimem Warszawy. jakby stolic na swiecie nie bylo od groma i troche. na te dwa tropy napuscil mnie kiedys Pasztet i kiedy tylko pojawia sie dyskusja zwiazana ze Stolica (pisze z wielkiej... na wszelki wypadek), czule wspominam nasze wspolne ogladanie telewizji
nie wiem, czy jest sie czym chwalic, gdzie sie mieszka i gdzie sie pracuje.
ja obecnie mieszkam we wsi, a pracuje we wsi obok - nie przeszkadza mi to w zaden sposob wiesc zycia na poziomie, ktory mi odpowiada i ktory uwazam za zadowalajaco wysoki. wszak o poziom ciagle sie rozchodzi, prawda? o poziom komunikacji, wiedzy, kultury plus jakis taki zyciowy utylitaryzm.
nie dziwi mnie, ani szczegolnie nie zenuje ludzkie takie podejscie, taka duma, ze "nam sie udalo". wyjechalismy z dziury, trafilismy do wielkiego miasta i wiazemy koniec z koncem. kiedys ogladalam program o Polonii w Nowym Yorku. ilez dumy i zachwytu tam sie lalo. padlo nawet okreslenie z ust jednego starszego pana: "jesli ci sie udalo w NY, to uda ci sie wszedzie" i chociaz ja osobiscie wcale tak nie uwazam, bo nie mam aspiracji podbijania wielkiego jablka, to z calego serca winszuje zyciowego sukcesu. szczerze! bo jedna z wazniejszych w zyciu rzeczy jest ludzka wytrwalosc w dazeniu do celu, ktora jest motorem rozwoju. tylko czy egzaltacja, czesto z tym zwiazana, sluzy calemu przedsiewzieciu, czy psuje efekt?
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
saper mściwy półgłówek
Dołączył: 09 Lut 2009 Posty: 3801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 507 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: skontenera Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:24, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Kewa napisał: | A ja mam takie porównanie jazdy taksówką. Najpierw w Warszawie - kompletnie nie znam miasta, jestem tu po raz pierwszy. Wsiadam do pierwszej taksówki i podaję adres. Informuję również taksówkarza o tym, że jestem tu po raz pierwszy. On milczy. Jedziemy. Coś tam dostrzegłam za oknem, nie śmiem zapytać, wyrażam podziw. On milczy. Przywiózł mnie na miejsce i wysadził praktycznie bez słowa.
Wrocław - urywam się z pracy i mam zostawić pismo w rejonie, którego kompletnie nie znam. Biorę taksówkę. Kierowca pyta po co jadę, do jakiej firmy, a on zna, on wie, oni się przenieśli z ulicy... Pytam, czy zaczeka na mnie parę minut, czuję wahanie, w końcu mówi, że uczciwie musi mi powiedzieć, że stąd rzut beretem jest przystanek tramwajowy, podaje numer tramwaju, który zawiezie mnie z powrotem. Żegnamy się jak starzy znajomi.
Ej, te lwowskie klimaty |
wrocławski taksówkarz to zapewne był warszawiak, który miał dość napływowych mieszkańców i wyniósł się dla świętego spokoju. Ten w Warszawie to był Poznaniak. można go poznać po oszczędności..... słów.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
saper mściwy półgłówek
Dołączył: 09 Lut 2009 Posty: 3801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 507 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: skontenera Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:28, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Kewo- nigdy nie mów taksówkarzom, że jesteś po raz pierwszy w mieście i w ogóle go nie znasz. Bo odległość 5 km pokonasz jadąc 8,5 km...
i tak jest wszędzie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
klementyna syndrom sztokholmski
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 3630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1062 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:40, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
saper napisał: | nigdy nie mów taksówkarzom, że jesteś po raz pierwszy w mieście i w ogóle go nie znasz. Bo odległość 5 km pokonasz jadąc 8,5 km...
i tak jest wszędzie. |
tylko, że w Krakowie mniej zapłacisz za taką przyjemność
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 12:53, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
no... polemizowałbym
wszak w Krakowie działał najdroższy taksówkarz nowożytnej Europy liczacy sobie - bagatelka - 90 zł /km jazdy
Inny temat, ze powstały kapitalne federacje quasi-taksówkarskie , takie jak np i-car czy for-car oferujace bardzo, bardzo tanią jazdę, a do tego informujace PRZED kursem ile będzie kosztował .
EDIT: do postu slepej..
Mam wrażenie, że panie we wszystkich dziekanatach Najjaśniejszej ( przynajmniej w uczelniach państwowych sa równie niemiłe i stwarzające wrażenie, że student jest ich największym problemem w pracy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Pon 12:57, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Hower Johnnie Walker
Dołączył: 05 Lut 2006 Posty: 4817 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 437 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jaaa???
|
Wysłany: Pon 13:02, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Formalny napisał: | Juli* napisał: | (...) Mogłabym natomiast zamieszkac na Śląsku. (...) |
W pełni się z Tobą zgadzam co do Śląska jako fajnego miejsca. Urzekała mnie zawsze słowność i pracowitość Ślązaków oraz fakt, że można się było z nimi bardzo szybko porozumieć - tak w kontaktach służbowych jak i prywatnych. Po moich wstępnych doświadczeniach ze współpracy ze śląskimi menadżerami wiele późniejszych umów zawierałem pozostawiając niektóre uzgodnienia w strefie "gentelmen agreement". Nigdy się nie zawiodłem. Dodatkową powtarzającą się cechą kontaktów ze Ślązakami było to, że wspaniale potrafią oddzielić dobrą zabawę od poważnej pracy. Może miałem wyjątkowe szczęście, ale wszyscy Ślązacy, których spotkałem zawodowo lub prywatnie, byli bardzo sympatyczni, a ... Ślązaczki przemiłe... | Zgadzam się. Przemieszkuję tu chwilowo i stwierdzam, że bardzo mi leży mentalność tych ludzi porównując z kaszubami. Oczywiście uogólniam teraz, ale generalnie coś w tym jest.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
klementyna syndrom sztokholmski
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 3630 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1062 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:03, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | no... polemizowałbym
wszak w Krakowie działał najdroższy taksówkarz nowożytnej Europy liczacy sobie - bagatelka - 90 zł /km jazdy
|
działał działał... i skończył marnie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pon 13:05, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: |
EDIT: do postu slepej..
Mam wrażenie, że panie we wszystkich dziekanatach Najjaśniejszej (...) |
ślepej...
Kewa napisał: | (...) On milczy. Jedziemy. Coś tam dostrzegłam za oknem, nie śmiem zapytać, wyrażam podziw. On milczy. Przywiózł mnie na miejsce i wysadził praktycznie bez słowa.
|
Co za cudowny taksówkarz! Daj Boże więcej takich w Lublinie
Serio. Nie cierpię, jak się mnie zmusza w taksówce do pogawędek, a zwłaszcza politycznych. |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 13:11, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
W materii taksówek jeszce... Bardzo spodobał mi się pomysł w jaki ukrócono słynne już na cała Europę kombinatorstwo paryskich taksowkarzy.
Każdy z nich ma obowiazek posiadac w aucie navi i jechać dokładnie zgodnie z jej wskazaniami - a więc droga najkrótsza. Ewentualne ominiecie korków może się odbyć wyłacznie za zgoda podróżnego i także trasa wskazana przez navi.
Proste? Proste i skuteczne.
A co do nacji róznych. Mieszkam w górach ale nie przepadam za góralami. Są zamknięci w sobie, nieprzychylni sasiadom, stawiaja pieniadz i cwaniactwo ponad wszystko. Oczywiscie nie chciałbym generalizować, ale po trzydziestu kilku latach mieszkania tu, taki obraz tej grupy się wyłania
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 13:12, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: |
Mam wrażenie, że panie we wszystkich dziekanatach Najjaśniejszej (...) |
ślepej...
no.. jednookiej
sorry Animo
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pon 13:16, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | W materii taksówek jeszce... Bardzo spodobał mi się pomysł w jaki ukrócono słynne już na cała Europę kombinatorstwo paryskich taksowkarzy.
Każdy z nich ma obowiazek posiadac w aucie navi i jechać dokładnie zgodnie z jej wskazaniami(...) |
Zauważyłam, że u mnie taksówkarze często pytają, którą trasą mają jechać, więc zawsze iście salomonowo rozstrzygam: tą, którą będzie szybciej
nudziarz napisał: |
Mieszkam w górach ale nie przepadam za góralami. |
Bo dla nich zawsze będziesz panoczek z miasta. |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Pon 13:30, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
nudziarz napisał: | EDIT: do postu slepej..
Mam wrażenie, że panie we wszystkich dziekanatach Najjaśniejszej ( przynajmniej w uczelniach państwowych sa równie niemiłe i stwarzające wrażenie, że student jest ich największym problemem w pracy. |
dziekanat na uniwerku medycznym z Poznaniu... bardzo mile wspominam zalatwianie kazdej sprawy... podobnie na uniwerku ekonomicznym w Poznaniu... i zeby nie bylo... nie pisze, ze w Poznaniu panie w dziekanatach sa zajefajne... po prostu w tych dziekanatach bawilam troszeczke
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Pon 13:47, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Kiedyś serdecznie nienawidziłam Warszawy i oczywiście warszawiaków także. Stolica jawiła mi sie jako koszmarny zlepek architektonicznych gniotów przeplatanych gdzieniegdzie zabytkiem klasy zero beznadziejnie niekomponująym sie z otoczeniem zaś warszawiaków postrzegałam jako bandę nadymanych snobów, co to bez kija nie przystap. Pogląd taki wyrobiłam sobie całkowicie bezpodstwanie i bez znajomości i rzeczy i ludzi. Jakies dwa lata temu zmuszona byłam do owej ohydnej Warszawy jeżdzić na studia podyplomowe i ..bingo. Drugiego takiego miejsca nie ma nigdzie na świecie. Warszawa jest magicznym miastem właśnie dzięki owej różnorodności form. Opinię o warszawiakach też zmieniłam, gdyz w trakcie swojej bytności w stolicy ani razu nie spotkałam prawdziwie rdzennego warszawiaka( swoja drogą nie do końca wiem czy Poldek rdzenny jest?)Tłumy mało kulturalnych rzekomych warszawiaków okazywały sie prawie zawsze napływowe.
Post został pochwalony 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Pon 14:01, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
nareszcie cos, co pozwolilo saperowi poczuc sie dobrze w Warszawie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:22, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | (...)Opinię o warszawiakach też zmieniłam, gdyz w trakcie swojej bytności w stolicy ani razu nie spotkałam prawdziwie rdzennego warszawiaka( swoja drogą nie do końca wiem czy Poldek rdzenny jest?)Tłumy mało kulturalnych rzekomych warszawiaków okazywały sie prawie zawsze napływowe. |
Ci napływowi, to nie warszawiacy? Mają kennkarty czy jakiś inny dokument?
Ja prosto nazywam mieszkańców jakiegoś mieszkańca nazwą od nazwy miasta. Tak więc mieszkaniec Warszawy jest dla mnie warszawiakiem niezależnie od tego, od ilu pokoleń czy lat mieszka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
saper mściwy półgłówek
Dołączył: 09 Lut 2009 Posty: 3801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 507 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: skontenera Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:29, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Formalny napisał: | Seeni napisał: | (...)Opinię o warszawiakach też zmieniłam, gdyz w trakcie swojej bytności w stolicy ani razu nie spotkałam prawdziwie rdzennego warszawiaka( swoja drogą nie do końca wiem czy Poldek rdzenny jest?)Tłumy mało kulturalnych rzekomych warszawiaków okazywały sie prawie zawsze napływowe. |
Ci napływowi, to nie warszawiacy? Mają kennkarty czy jakiś inny dokument?
Ja prosto nazywam mieszkańców jakiegoś mieszkańca nazwą od nazwy miasta. Tak więc mieszkaniec Warszawy jest dla mnie warszawiakiem niezależnie od tego, od ilu pokoleń czy lat mieszka. |
zdecydowanie nie są to Warszwiacy. Trochę to mało logiczne, nie sądzisz? Zamiast pisać o Warszwiakach chamach idąc tym tropem możesz napisać, że wszyscy Polacy tacy są. Cyganie (przepraszam Romowie) żebrający na skrzyżowaniach to też są Warszawiacy lub Poznaniacy w zależności od tego gdzie owe skrzyżowanie jest położone?
Krakusy w sezonie nie potrafią mówić po polsku, upijają się na umór i latają nago po Starym Mieście wrzeszcząc coś po angielsku...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Pon 14:41, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
saper napisał: | Formalny napisał: | Seeni napisał: | (...)Opinię o warszawiakach też zmieniłam, gdyz w trakcie swojej bytności w stolicy ani razu nie spotkałam prawdziwie rdzennego warszawiaka( swoja drogą nie do końca wiem czy Poldek rdzenny jest?)Tłumy mało kulturalnych rzekomych warszawiaków okazywały sie prawie zawsze napływowe. |
Ci napływowi, to nie warszawiacy? Mają kennkarty czy jakiś inny dokument?
Ja prosto nazywam mieszkańców jakiegoś mieszkańca nazwą od nazwy miasta. Tak więc mieszkaniec Warszawy jest dla mnie warszawiakiem niezależnie od tego, od ilu pokoleń czy lat mieszka. |
zdecydowanie nie są to Warszwiacy. Trochę to mało logiczne, nie sądzisz? Zamiast pisać o Warszwiakach chamach idąc tym tropem możesz napisać, że wszyscy Polacy tacy są. Cyganie (przepraszam Romowie) żebrający na skrzyżowaniach to też są Warszawiacy lub Poznaniacy w zależności od tego gdzie owe skrzyżowanie jest położone?
Krakusy w sezonie nie potrafią mówić po polsku, upijają się na umór i latają nago po Starym Mieście wrzeszcząc coś po angielsku... |
zaraz sie zamotacie w tym, kim sami jestesmy... jakie szczescie, ze pomimo roznic w miejscach zamieszkania, wszyscy tu jestesmy i czujemy sie Polakami. jak sprowadzili Bambrow do Lubonia i na Jezyce, to oni nie czuli sie poznaniakami pewnie do konca swoich dni. nadal zreszta odczuwaja i podkreslaja swoja odrebnosc... ale jak sie Czesiek czy Halinka przeprowadza z Pcimia dolnego do Warszawy to nazwa sie warszawiakami zaraz po uzyskaniu meldunku, albo chociaz wynajetego adresu.
bo to chyba kwestia odczucia... nic sie nie da poradzic na to, ze Warszawa przyciagnela do siebie rzesze tak zroznicowanych mieszkancow, ktorzy beda sie nazywac warszawiakami bez wzgledu na poziom, jaki reprezentuja. moze to kwestia warszawskosci, jako towaru deficytowego? malo osob moze sie pochwalic takim pochodzeniem, bo wojna, itd., a wielu tylko sobie uzurpuje, oni nie sa prawdziwi, nie sa szlachetni. od ilu pokolen wstecz mozna sie nazwac warszawiakiem? a moze miejsce urodzenia dziadkow ma srednie znaczenie? tylko liczy sie cos wiecej?
edit: przy okazji ponawiam pytanie: tylko czy egzaltacja, czesto z tym zwiazana, sluzy calemu przedsiewzieciu, czy psuje efekt? chodzi, w skrocie, o przechwalanie sie miejscem zamieszkania.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez slepa i brzydka dnia Pon 14:48, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Juli* sobą być i więcej nic
Dołączył: 11 Kwi 2006 Posty: 7997 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:46, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Formalny napisał: | ...- z przyjemnością! Mogę nawet trochę "po ślunsku pogodać przy jokij halbie"... No to niech mu sie darzi. Dla Ciebie też miłego... |
Zatem do kiedyś tam Co do mowy śląskiej - no czasami ją rozumiem
Hower napisał: | Zgadzam się. Przemieszkuję tu chwilowo i stwierdzam, że bardzo mi leży mentalność tych ludzi porównując z kaszubami. Oczywiście uogólniam teraz, ale generalnie coś w tym jest. |
Cóż z Kaszubami to rzadko mam do czynienia. Dla mnie to region typowo turystyczny. A żeby tak za bardzo Ślązakom nie słodzić ( Kochanie nie czytaj dalej ), to muszę przyznać, że i oni potrafią być pisząc delikatnie - niemili. Bywam sobie tam, oj bywam, więc wiem co mówię. Zatem ponownie wszystko wraca do mojego wcześniejszego stwierdzenia - nie jest ważne gdzie się mieszka czy skąd pochodzi, ale jakim się jest człowiekiem.
saper napisał: | w Poznaniu bywam często i wybieram się za dwa tygodnie i też mam miejsce z rogalami całorocznymi |
Acha, czyli za dwa tygodnie nie wolno mi się poruszać po tym mieście
Co do rogali - uwielbiam tę bombę kaloryczną i w ogole mi nie przeszkadza, ze zjem przynajmniej dwa. Ktoś by pomyslał, że baba nie wie co mówi - phi dwa rogale. Ale ten, kto wie jak one wyglądają, to zdaje sobie sprawę z tego, ze więcej, choćbym chciała to nie mogę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Juli* dnia Pon 14:48, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Pon 15:25, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
saper napisał: | Kewo- nigdy nie mów taksówkarzom, że jesteś po raz pierwszy w mieście i w ogóle go nie znasz. Bo odległość 5 km pokonasz jadąc 8,5 km...
i tak jest wszędzie. |
Jestem ostrożna - sprawdziłam odległość na planie miasta, a potem zapytałam za ile mnie tam zawiezie We Wrocku tez tak robiłam jeżdżąc na studia i wiecie co? Najdrożej chcieli stojący na dworcu. Nosiłam w portfelu wizytówkę taryfiarza, który woził mnie najtaniej - wystarczył telefon - wtedy jeszcze z budki
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:29, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
slepa i brzydka napisał: | (...) jak sprowadzili Bambrow do Lubonia i na Jezyce, to oni nie czuli sie poznaniakami pewnie do konca swoich dni. nadal zreszta odczuwaja i podkreslaja swoja odrebnosc... (...)
|
Hmmm... - akurat to nie jest takie oczywiste... To nie jest najlepszy przykład. Gdy sprowadzono Bambrów z Bambergu (nie tylko - koloniści z Saksonii też byli), to zaczęli zdumiewająco szybko asymilować się z rdzenną ludnością polską. Początkowo tylko kościół o.o. Franciszkanów odprawiał mszę w języku niemieckim, ale z wsi (obecnie dzielnic) Luboń, Wilda, Górczyn, Jeżyce, Winiary, Rataje i Zegrze oraz z Lubonia trudno było dotrzeć do tego jednego kościoła. W szkołach prowadzono naukę po niemiecku tylko przez kilkanaścioe lat. Już po około 30 latach wielu z nich zaczęło uczestniczyć w mszach prowadzonch po polsku. W spisie ludności przeprowadzanym około 1880 roku cała ludność podpoznańska - w tym również ta z nazwiskami czysto bamberskimi, deklarowała narodowość polską. Wielu z nich specjalnie zmieniało nazwiska na spolszczone, dla uniknięcia namawiania do wstępowania do organizacji niemieckich.
Wracając do tego kto jest warszawiakiem, czy poznaniakiem, to fakt stałego zamieszkania w jakimś mieście i wiązania z nim swoich losów prywatnych i zawodowych czyni z niego mieszkańca tego miasta, choćby przy drzwiach wisiał tatowy sierp z podkieleckiej wsi lub brzozowa witka, którą np. warszawiak pędził kozy w swojej beztroskiej młodości. Nie przynosi to ujmy do momentu, gdy ktoś usiłuje z faktu zamieszkania np. w Warszawie czynić swojej przewagi nad "prowincjuszami". Właśnie za tę manierę warszawiacy nie są lubiani, bo próbują w bardzo wielu sytuacjach zakryć symboliczną słomę wychodzącą z filców, swoją bufonadą i spojrzeniem z góry. O wiele lepiej rozmawia się z będącym sobą rolnikiem z lubelskiego niż z nadętym osobnikiem wypierającym się swoich korzeni i zaczynającym co drugie zdanie od słów "my warszawiacy", jednocześnie ocierając nos rękawem jak to czynili ojcowie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Formalny dnia Pon 15:40, 30 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|