|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:01, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Boszsz...Nie chce żeby to zabrzmiało dwuznacznie bo nie chce nikogo urazić.
Bronię swojego zdania co nie oznacza, że nie rozumiem innych lub mi się coś nie podoba.
Muszę to napisać - ja swoich rodziców bardzo, bardzo kocham, a wręcz szaleję za nimi pasjami. Jestem więc chyba szczęśliwym człowiekiem bo żaden miecz w postaci "dożywocia" nade mną nie wisi.
Idę ogladać prezenty od Mikołaja bo widzę, że ruch jest na "co nick to topik".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:04, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
lulka napisał: |
Bronię swojego zdania co nie oznacza, że nie rozumiem innych lub mi się coś nie podoba.
|
Ależ Lulko Toć ja nie mam do Ciebie żalu.
I chyba też Cię rozumiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Czw 11:11, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Sabina napisał: | lulka napisał: |
Nie oznacza to jednak, że nic nikomu nie jesteśmy winni. |
I właśnie to mnie najbardziej przeraża, bo to jak wyrok dożywocia.
Jestem to winna matce. Jestem, bo mnie urodziła, wychowała, prała moje zasrane pieluchy. I teraz mam moralny obowiązek opieki nad nią w razie jej niedołęstwa, kalectwa, czy choroby. |
Ech...jakie to smutne...że niektórzy ludzie postrzegają to jako dożywocie i obowiązek.... czy to naprawdę taka kara zajmować się kimś kto jest bliski naszemu sercu?
Przecież nikt nikogo nie zmusza, są ośrodki w których chorzy ludzie w zamian za pieniądze otrzymują opiekę....nic więc prostszego jak umieścić tam chorego rodzica i się nie męczyć.
Ja rowniez jak Lulka wyrażam swoje zdanie...co nie oznacza...że potępiam tych którzy myślą inaczej jak ja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:14, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Mii napisał: |
czy to naprawdę taka kara zajmować się kimś kto jest bliski naszemu sercu?
|
A skąd wiesz, że jest?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Czw 11:19, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Wybacz, ale dożywocie napisane w takim kontekście odczytałam jako karę....jeśli się mylę to przepraszam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 11:22, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Mii napisał: | Wybacz, ale dożywocie napisane w takim kontekście odczytałam jako karę....jeśli się mylę to przepraszam. |
Dobrze odczytałas kontekst
Mnie chodziło raczej o to, skąd masz pewność, że "jest bliska naszemu sercu".
Napisałam nieco powyżej, że nie ma obowiązku kochania rodzica, bądź rodziców. Brutalne? Wiem, ale takie życie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Czw 11:27, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że nie ma obowiązku...rozumiem też takie sytuacje.
Skoro więc nie ma miłości to o wiele prościej jest umieścić go w miejscu gdzie zostanie mu zapewniona opieka.
Mam dzieci...ale nie wymagam od nich poświęcenia w stosunku do mnie w przyszłości....jeśli by miały to robić z łaski..tym bardziej.
Rozumiesz o co mi chodzi?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Biedrona ladybird with stripes
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 6687 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 133 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z łąki
|
Wysłany: Czw 11:39, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Hm... Coś mi się przypomiało...
Kiedyś, mieszkając we Włoszech zaprzyjaźniłam się z takim struszkiem. Miał 96 lat i był bardzo... nielubiany. Dokłanie tak - był wredny. Sama nie wiem jak to się stało, że zaprzyjaźniliśmy się. Mieszkaliśmy w jednym domu. Mieszkał tam jeszcze jego syn i synowa z wnukiem. Jedyna osoba którą uznawał był syn. My siadywaliśmy czasem i on opowiadał mi różne historie. Duzo ich było. Miał barwne życie. Był carabinierem... w czasie wojny był w Szczecinie... Staruszek był w pełni sprawny, aż któregoś dnia upadł i zrobił mu sie krwiak w mózgu. Stał się jeszcze bardziej nieznośny...
Powoli, każdego dnia było juz tylko coraz gorzej. Stał sie agresywny, musiał ciągle leżeć w łóżku... pluł jedzeniem, spiewał całymi nocami na całe gardło...
Syn za nic nie chciał oddać go do domu opieki. Synowa i wnuk robili wszystko by się tam znalazł. Nie mogli zatrudnić pielęgniarki bo nikt nie chciał do niego przyjść. Jedną kopnął w szczękę, na inne pluł... wyzywał... bił...
Potem przestał jeść...
Syn nadal nie chciał go oddać...
Staruszek przestał poznawać ludzi...
Syn nadal trwał w swoim postanowieniu...
Staruszek zaczynał umierać śmiercią głodową...
Syn nadal nie myslał nawet o tym by go oddać...
Ciągłe wizyty lekarzy, którzy namawiali go do tego by oddał ojca do domu starców kończyły sie na niczym...
Syn twierdził, ze tak bardzo kocha ojca że nie może go oddać...
Pewnego dnia struszek zmarł. Praktycznie z głodu. Wyglądał jak kościotrup.
Na pogrzebie syn powiedział do mnie "Wiesz Margherita... chyba zabiłem ojca własną miłością..."
Dostałam po jego śmierci taki... antyk. Fotel który zawsze bardzo mi się podobał... Syn mi dał. Powiedział, że ojciec kazał. Nie wiem czy tak było istotnie. Wole wierzyć, że tak... Mam ten fotel do dziś...
Może to nie całkiem na temat... Tak mi się przypomniało...
Czasem jest tak, że nie ma innego wyjścia, że powinno się oddac matkę lub ojca pod opiekę odpowiednich ludzi, ludzi którzy zajmą się nimi, którzy sprawią, że będzie im łatwiej odejść...
Nie jest łatwo zrozumiec motywy dla jakich ludzie oddają swoich bliskich do domów opieki, hospicjów i innych tego typu miejsc. Z reguły ocenia się ich źle, jako tych pozbawionych serca a nie zawsze tak jest.
Moja babcia od 6 lat leży w łóżku. To macocha mojej mamy. Zajmuje się nią mama. Czasem jest cięzko ale mama mówi, że do momentu do kiedy babcia jest w stanie świadomym nie odda jej za nic... A co będzie potem? Nie wiem. Wiem tylko, że jeśli mama zdecyduje, że trzeba babcie oddać bo stanowi sama dla siebie niebezpieczeństwo to ją zrozumiem...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Biedrona dnia Czw 21:57, 06 Gru 2007, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Czw 11:48, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Biedronka, ale czy ten starszy pan bylby gdzie indziej inny? wierzyc mi sie nie chce, ze by przestal kopac, spiewac i pluc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 11:55, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
lulka napisał: |
Jak to niczego w zamian skoro mowa o rodzicach ? Wdzięczność to tutaj okropne słowo choć w pełni uzasadnione i miłość o której już wspomniałam i inaczej tego widzieć nie będę.
|
slepa i brzydka napisał: |
czy Ty naprawde zycie okreslasz jako wymiane barterowa, szale strata-korzysc? |
Zaraz, zaraz.
Zaszło nieporozumienie.
Pisząc niczego w zamian, nie miałam na myśli wymiernych korzyści. Chodziło mi o brak przyszłości, definitywny koniec - o to, że w ogóle nie będzie już niczego: uśmiechu, wdzięczności, rozmów, ale również - kłótni, dąsów i nawet tej codziennej udręki. Bo myślę, że i za tym można tęsknić - niech by tylko żył(a)...
lulka napisał: |
Dla jakiej jakości życia?
A co mnie czyjaś jakość życia obchodzi?
|
Tego nie rozumiem. Nie obchodzi Cię, jakiej jakości byłaby końcówka życia bliskiej osoby? O tym właśnie pisałam.
lulka napisał: |
Już pisałam na topiku o śmierci, że straszna jest dla mnie samotność w chwili umierania (ja to tak widzę). Skoro ja to wydaje mi się, że innni też.
|
Ja przyjmuję, że inni mogą widzieć inne rzeczy zupełnie inaczej ode mnie. Nie zamierzam, oczywiście, polemizować, czy samotność w chwili umierania byłaby dla mnie straszna [znając trochę siebie wydaje mi się, że wolałabym nie mieć świadków ani towarzyszy], bo się jeszcze na tamten świat nie wybieram i, po prostu, nie wiem.
lulka napisał: |
Nie oznacza to jednak, że nic nikomu nie jesteśmy winni. To może kwestia takiej, a nie innej filozofii albo pokory.
Mnie się tak nie wydaje.
|
Żeby być coś komuś winnym, trzeba coś dostać. Jeśli rola rodziców sprowadza się tylko do spłodzenia dziecka, to dla mnie jest to nieco za mało.
To, oczywiście, moje zdanie [skoro już tak zastrzegamy], a przecież nie sposób polemizować z tym, co się mnie lub innym wydaje, zwłaszcza, że każdy czerpie z odmiennych doświadczeń życiowych.
Aha. Przy ogólnej niezgodzie na "widzenie" ŚiB, zgadzam się z Nią co do formy, jaką przyjęła ta swoista spowiedź tej kobiety. Wywnętrznianie się w prasie to chyba nie najlepszy pomysł. |
|
Powrót do góry |
|
|
Biedrona ladybird with stripes
Dołączył: 08 Mar 2007 Posty: 6687 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 133 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z łąki
|
Wysłany: Czw 11:55, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
slepa i brzydka napisał: | Biedronka, ale czy ten starszy pan bylby gdzie indziej inny? wierzyc mi sie nie chce, ze by przestal kopac, spiewac i pluc. |
Nie wiem. Wiem natomiast, że nie zmarłby śmiercią głodową, że miałby kroplówki i odpowiednią opiekę.
Ja byłam w tym domu, widziałam jak ten człowiek się męczył...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Czw 12:05, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
dobra anima, teraz rozumiem, przedstawiasz to jako chec niesienia skutecznej pomocy, a nie strate czasu wobec i tak nieuniknionego.
Biedrona, tak czy inaczej trudno mowic o lepszych alternatywach, kiedy niechetny ofiarowanej pomocy jest glowny bohater. mysle, ze z czasem syn obroci wyrzuty sumienia w poczucie dobrze spelnionego obowiazku.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 12:08, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
slepa i brzydka napisał: | dobra anima, teraz rozumiem, przedstawiasz to jako chec niesienia skutecznej pomocy, a nie strate czasu wobec i tak nieuniknionego.
|
Nie, jako beznadziejny przypadek, któremu trzeba [albo i nie] stawić czoła,
co jednym wychodzi lepiej, innym gorzej. I ja tych, co im wychodzi gorzej,
staram się zrozumieć. |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Czw 12:10, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
dobra, to tez jestem w stanie zrozumiec...
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:51, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
A ja to nawet rozumiem.
Dlatego tak długo nie zabierałam tutaj głosu.
Nie chciałam potępiać, a jedynie wyrazić swoje zdanie i własne odczucia.
No
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 17:02, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Pewnie to co odczuwamy w związku z opieką nad starszym, bliskim nam człowiekiem jest w znacznej mierze wynikiem naszej takiej a nie innej konstrukcji psychicznej.
Osobiście znam taki przypadek, że tego typu opieka po pewnym czasie zwyczajnie stała się niemożliwa. I nie było to tak, że opiekun mówił jedynie- dłużej nie dam rady. To mówiło jego ciało. ( wymioty, wysoka goraczka, omdlenia, lęki nocne, bezsenność itd, itp, etc)
W takiej sytuacji należało...hm..kontynuować powinność ? Ok jezeli chodzi tylko o nasze życie. Ale z reguły nie chodzi. Nie żyjemy w próżni- mamy dzieci, znajomych, mężów, narzeczonych tudzież inne miłości swego życia. Mamy także siebie.
I wybór.Między złym i gorszym.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 21:01, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Pewnie to co odczuwamy w związku z opieką nad starszym, bliskim nam człowiekiem jest w znacznej mierze wynikiem naszej takiej a nie innej konstrukcji psychicznej.
|
Albo tym, jak silna jest więź emocjonalna z tym człowiekiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 21:21, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Sabina napisał: | [
Albo tym, jak silna jest więź emocjonalna z tym człowiekiem. |
Nie zgadzam się. Jest dokładnie odwrotnie. Łatwiej psychicznie znosić pewne rzeczy i sytuacje jezeli nie ma emocjonalnego związku.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 21:58, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
No tak, tylko że silną, emocjonalną więź można różnie rozumieć.
Zadawnione urazy, niespełnione nadzieje, niezrealizowane potrzeby w relacjach dziecko - rodzice to też sieć niezwykle emocjonalnych powiązań, tyle że negatywnych. |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czw 22:18, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | No tak, tylko że silną, emocjonalną więź można różnie rozumieć.
Zadawnione urazy, niespełnione nadzieje, niezrealizowane potrzeby w relacjach dziecko - rodzice to też sieć niezwykle emocjonalnych powiązań, tyle że negatywnych. |
Oczywiście masz rację . Tradycyjnie założyłam klapki na oczy i patrzyłam przez pryzmat swoich emocjonalnych więzi z rodzicami. Tak a priori założyłam, ze emocje moga być tylko pozytywne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|