Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

emigranci
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:24, 02 Sie 2012    Temat postu:

Ja tam nie wiem jak inne dzieci. Ale moja starsza, nie czuje żadnego problemu jak ma przeskoczyć z jednego języka na drugi. Ma dopiero 6 lat. Chciałabym w jej wieku mieć te same zdolności. Ja zaczęłam uczyć się języka angielskiego w w wieku 18 lat, o 18 za późno . Dziś rozmowa z kimś tam, to jak kiedyś pojechać do "miasta".
Synek Tiny jest na tyle Niemcem na ile Polakiem. Powiem więcej - że jest więcej Niemcem i to, że może mieć w nosie polski to jeszcze mogę zrozumieć... bo i urodzony, i wychowany w mieszanym małżeństwie. Ale dziecko obojga Polaków, którzy wyjechali jakieś 5, 7 lat temu??? Sorry, ale tego nie zrozumiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:26, 02 Sie 2012    Temat postu:

Jest jeszcze pewnie kilka spraw na tym tym świecie, których nie zrozumiesz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:28, 02 Sie 2012    Temat postu:

A ty je wszystkie rozumiesz, tak? Wyczuwam mentorski ton, więc musi tak być

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasztet
maszynista z Melbourne


Dołączył: 03 Lip 2011
Posty: 4878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 524 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:35, 02 Sie 2012    Temat postu:

Wciąganie Cię w coraz głębszy kanał jest tak proste, że nawet już nie sprawia mi żadnej radości

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:44, 02 Sie 2012    Temat postu:

Animal napisał:
Wciąganie Cię w coraz głębszy kanał jest tak proste, że nawet już nie sprawia mi żadnej radości

grunt to dobre samopoczucie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:46, 03 Sie 2012    Temat postu:

[quote="nudziarz"]
tina napisał:


to niech sama go uczy!
bo MNIE SIE NIE CHCE!!!

nudziarz napisał:
tina napisał:


to niech sama go uczy!
bo MNIE SIE NIE CHCE!!!


a szkoda
Obcy język, szcegolnie z kręgów tzw języków "niszowych", a do takich w Europie nalezu język polski to szansa na lepszą pracę, na rozwój zwodowy etc.


coz, tu jest tyle wyksztaconych Polakow, swietnie wladajcymi jezykiem niemieckim, ze jezyk polski juz dawno przestal byc jezykiem niszowym.

nudziarz napisał:

Nie jestesmy emigrantami ale moja zona jest nauczycielką jez. francuskiego.
Jej się chciało i od urodzenia prawie uczyła dzieci francuskiego. Oboje są dwujęzyczni angielki plus francuski. Córka ( jak już pisałem ) przebiera w ofertach pracy i co ciekawe właśnie francuski jest przyczyną tego zainteresowania pracodawców ( angielski to absolutny standard i w zadnym wypadku nie wyróżnia kandydata do pracy ).


doskonale to rozumiem, w koncu j. francuski jest o wiele bardziej popularnym jezykiem na swiecie, niz jezyk polski, warto wiec w jego nauke inwestowac.
Think

[link widoczny dla zalogowanych]

nudziarz napisał:

I druga historia... kolezanka zony ze studiów wyjechała do Francji i tam osiadła. Uczyła syna polskiego, jeździła z nim do kraju m.in po to, by szlifował język. Po studiach momentalnie dostał prace w jednej ze znaczacych sieci hoteli ze skierowaniem własnie do Polski. Po kilku latach jest dyrektorem wykonawczym tej sieci na Polskę.
Warto? warto.


jak dla kogo...

to, ze moj syn bedzie mial cos do czynieniea z Polska jest malo prawdopodobne. wszystkie wolne miejsca sa juz "zajete", albo beda zajete przez dzieci emigrantow, ktorzy naplyneli po otwarciu granic UE.

po prostu jestem realistka i wole w co innego inwestowac MOJ i JEGO czas. chociazby w nauke gry na skrzypcach.
naprawde wiem, ile wysilku i CZASU kosztuje nauka j.polskiego w szkoloe konsularnej.
sa to dodatkowe zajecia w soboty i niedziele - co 2 tygodnie. zadan maja mnostwo, bo musza dodatkowo przerabiac material (tez lektury) ze szkoly polskiej.
mojemu starszemu synowi znajomosc j.polskiego jest niepotrzebna. lepiej byloby dla niego , gdyby ten czas spedzil na odpoczynku i zabawie, zamiast siedziec dodatkowo nad ksiezkami czesto wieczorami (bo niemiecka szkole tez trzeba odrobic).

musze wyjasnic, ze znajomosc j.obcego na zasadzie kali chciec, kali moc - nie uwazam za zanomosc jezyka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:58, 03 Sie 2012    Temat postu:

Pochodzenie O-Ren Ishii napisał:
tina napisał:


ps. a co do znajomosci jezykow obcych - od czego sa tlumacze?



Porozumiewanie się w językach obcych to rozwój intelektualny, poszerzenie swojego świata i możliwości. To jest bezcenne !
Może nieznajomość polskiego, niemieckiego czy ukraińskiego mało znaczy ale i tak daje np. możliwości pracy w tych krajach. Nieznajomość hiszpańskiego, rosyjskiego czy chińskiego to jest to już pewien brak (chciałoby się znać). Nieznajomość angielskiego to kalectwo.


oczywiscie, ze tak, ale uwazam, ze ta moda na znajomsc jezykow obcych jest przereklamowana.
bo warto zwrocic uwage na to, ze znajomosc jezykow NIE GWARANTUJE sukcesu zawodowego i zyciowego.
spojrzmy na szefow korporacji poteznych firm, albo specjalistow w wybrane dziedzinie - jak cos trzeba zalatwic, to sie zalatwia - niezaleznie od tego czy oni znaja jezyki czy nie.



chodzi o to, ze jak sie ma odpowiednie kwalifikacje , to i znajomosc jezykow nie jest takim istotnym problemem, bo wlasnie mozna zatrudnic tlumacza.


czyli moim zdaniem: dla mojego malucha bedzie lepiej inwestowac czas w nauke np. tej przykladowej gry na skrzypcach zamiast w nauke j. polskiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:39, 03 Sie 2012    Temat postu:

Tinko,

Ty piszesz o realiach niemieckich, które różnią się znacząco od polskich. Tu na stanowisku menadżerskim na 100% nie dostaniesz pracy jeśli nie władasz biegle angielskim. Ba, coraz częściej potrzebny jest drugi a nawet 3 język.
Polacy są bardzo oszczędni ( albo skąpi jak kto woli) i rzadko kiedy zatrudniają tłumaczy. Mało tego, powiem Ci ( jako była szefowa biura tłumaczeń różnych języków, nie tylko angielski), że dziś w Polsce tłumaczem najlepiej zostać po gimnazjum.. .bo nie jest istotne na jakim poziomie język zna, ale coś tam kuma- oszczędność ( oczywiście ironizuję tu pełną gębą). Dlatego często spotykamy się ze źle przetłumaczonymi tekstami, nawet w telewizji. Dziś już nawet tłumacz przysięgły ( ang) nie ma racji bytu bo wymaga się od prawników biegłości również w tym języku.
Gdy ja zaczęłam przygodę z ang ( 1989) coś tam mi świtało, że to może być jakaś tam przyszłość. Dlatego anglistyka jest moim drugim kierunkiem. Teraz po latach, to już nie wystarcza. Dlatego myślę, że dziś znajomość ang to konieczna konieczność nawet dla dzieci z Niemiec. Ja często tłumaczyłam biznesowe umowy i korespondencję właśnie z Niemiec - po ang (!). Moja starsza w ogóle jakoś tak sama zaraziła się nauką języków. Może dzięki bajkom, może dzięki youtube- ale chce się uczyć hiszpańskiego, coś tam załapała, śpiewa piosenki po francusku- i to też jest rozrywka. To żadna wielka nauka, ale tego osłuchania nikt nie nadrobi w późniejszym wieku. Ja to nawet myślę, czy nie razem z nią na jakiś chiński nie zapisać się. W najgorszym przypadku jakiś pidżyn chińsko-angielski.

A teraz proszę wytłumacz mi te skrzypce, jako inwestycję w młodego. Chcesz światowej sławy wirtuoza z niego zrobić?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karpieniec złocisty
światłość bijąca zza zakrętu


Dołączył: 05 Lip 2012
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 74 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:54, 03 Sie 2012    Temat postu:

Ja też wystąpiłem raz jeden w roli tłumacza. Na policji, kiedy znajomemu Holendrowi rąbnęli gablotę...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pią 11:59, 03 Sie 2012    Temat postu:

karpieniec złocisty napisał:
Ja też wystąpiłem raz jeden w roli tłumacza. Na policji, kiedy znajomemu Holendrowi rąbnęli gablotę...

A potrafisz grać na skrzypcach?
Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:06, 03 Sie 2012    Temat postu: Re: emigranci

Kura domowa napisał:
Byłam dziś z dzieciakami na lodach w Mc Donaldzie. Przyszło małżeństwo, w wieku ok 30 lat z trójką dzieciaków. Chłopcy może mieli ze 10 i 7 lat i mała dziewczynka lat 2. Rodzice mówili między sobą po polsku. Czystą, niepokaleczoną polszczyzną. Dzieciaki tylko po angielsku. Między sobą, z rodzicami, a nawet do moich dziewczynek. Ojciec do nich też mówił po angielsku ( kiepsko) matka milczała.

Tak sobie myślę, że smutne to gdy rodzice zapominają skąd ich korzenie. Na dobitkę jeszcze dzisiejsza data.
Szkoda, że języka polskiego jakby wstydzili się.


nie chodzi mi o tych rodzicow, bo tez wydaja mi sie dziwni, ale i mnie naszla pewna refleksja.
wlasnie z doswiadczenia - widziane z drugiej strony.

nie wstydze sie j.polskiego. chetnie rozmawiam po polsku, ale ... czesto obrywa mi sie za to!
i to wlasnie od samych POLAKOW!

przyklad 1.
bylismy z mezem w Holiday Inn. chcielismy wynajac pokoj.
ja oczywiscie mam taki zwyczaj, ze bede negocjowac cene. wiec sie grzecznie pytam , czy sa jakies znizki (bo to weekend byl). no i jak ta pani z recepcji uslyszala, ze sie targuje o nizsza cene, to potraktowala mnie tak wyniosle, bo mnie na ten pokoj nie stac, ze powinnam czym predzej skulic ogon i uciec. no a poza tym poczulam, ze TAKA WIELKA PANI z recepcji nie bedzie z takim biedakiem jak ja negocjowac - natomiast do mejego meza byla nadzwyczaj uprzejma.
bylam zmeczona po podrozy, przyjedzdam do Polski, chce byc mila dla tej biednej pani z recepcji, a tu kubel zimnej wody na powitanie.

odeszlam od recepcji i zostawilam meza samego. maz nie mogl sie dogadac z pania slabo mowiaca po niemiecku, zawoloal mnie, zebym tlumaczyla, bo ona miala problemy ze zrozumieniem jego.
odparlam, ze pani byla nieuprzejmna do mnie, wiec niech sie teraz sama meczy z niemieckim.
nie wiem, czy ona cos z tego zrozumiala - malo mnie to obchodzilo.

2. to ze jestem mila dla pan z recepcji i obslugi, to dla mnie standard. zawsze tez wszyscy sa usluzni i przeuprzejmi dla mnie.
inaczej jest w Polsce. gdy przemawiam milym i grzeczynm tonem, czuje jak rosnie pycha w ludziach pracujacych "w tak waznym miejscu". natomiast gdy jestem niegrzeczna i arogancka - lataja kolo mnie jak z pieprzem.

inaczej jest gdy rozmawiam tylko po niemiecku. jestem grzeczna, one sa grzeczne. nie czuje zadnej pychy, ani wynioslosci. wszyscy sa zadowoleni.

tylko dlatgo, zeby one byly mile i usluzne - nie bede wyniosla i arogancka. jestem ponad to.

ale...musze mowic po niemiecku...

3. bylam w Egipcie. byli tam Polacy! ucieszylam sie, ze widze rodakow! zagadalam do nich przy kolacji, podpowiadajac, ze to danie to jagniecina (nie wiedzieli co to bylo, a z karteczki nie rozumieli)
ledwo raczyli mi odpowiedziec

poczulam sie, jakbym popelnila wielka znrodnie, ze osmielilam sie z nimi rozmawiac!!!
Shame on you

wiec ich juz tylko ignorowalam, za to spedzalismy milo czas kolacyjny w towarzystwie zapoznanej tam rodziny niemieckiej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tina dnia Pią 12:10, 03 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:16, 03 Sie 2012    Temat postu:

Kura domowa napisał:
Tinko,

Ty piszesz o realiach niemieckich, które różnią się znacząco od polskich. Tu na stanowisku menadżerskim na 100% nie dostaniesz pracy jeśli nie władasz biegle angielskim. Ba, coraz częściej potrzebny jest drugi a nawet 3 język.
Polacy są bardzo oszczędni ( albo skąpi jak kto woli) i rzadko kiedy zatrudniają tłumaczy. Mało tego, powiem Ci ( jako była szefowa biura tłumaczeń różnych języków, nie tylko angielski), że dziś w Polsce tłumaczem najlepiej zostać po gimnazjum.. .bo nie jest istotne na jakim poziomie język zna, ale coś tam kuma- oszczędność ( oczywiście ironizuję tu pełną gębą). Dlatego często spotykamy się ze źle przetłumaczonymi tekstami, nawet w telewizji. Dziś już nawet tłumacz przysięgły ( ang) nie ma racji bytu bo wymaga się od prawników biegłości również w tym języku.
Gdy ja zaczęłam przygodę z ang ( 1989) coś tam mi świtało, że to może być jakaś tam przyszłość. Dlatego anglistyka jest moim drugim kierunkiem. Teraz po latach, to już nie wystarcza. Dlatego myślę, że dziś znajomość ang to konieczna konieczność nawet dla dzieci z Niemiec. Ja często tłumaczyłam biznesowe umowy i korespondencję właśnie z Niemiec - po ang (!). Moja starsza w ogóle jakoś tak sama zaraziła się nauką języków. Może dzięki bajkom, może dzięki youtube- ale chce się uczyć hiszpańskiego, coś tam załapała, śpiewa piosenki po francusku- i to też jest rozrywka. To żadna wielka nauka, ale tego osłuchania nikt nie nadrobi w późniejszym wieku. Ja to nawet myślę, czy nie razem z nią na jakiś chiński nie zapisać się. W najgorszym przypadku jakiś pidżyn chińsko-angielski.

A teraz proszę wytłumacz mi te skrzypce, jako inwestycję w młodego. Chcesz światowej sławy wirtuoza z niego zrobić?


angielski to naturalnie standard, tu w Niemczech to sie nawet o tym nie dyskutuje, tylko to jest jasne - angielski sie ZNA i juz.

naturalnie nie znam realii w Polsce...



ps. a co do skrzypiec - bardzo podoba mi sie gra na skrzypcach i chtenie slucham muzyki powaznej, ciekawa rozrywaka, a tak poza tym - muzyczna oglada nalezy do ogolnego wyksztalcenia.

bron Boze jakis wirtuoz...chociaz jaby chcial...
jego wybor!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Pią 12:20, 03 Sie 2012    Temat postu:

Niestety coś w tym jest, że mamy narodowy kompleks, zatem przymilni jesteśmy dla obcych, a opryskliwi dla swoich. Po kobiecemu może recepcjonistka była też zazdrosna, że Tobie udało się trafić obcokrajowca? Trafiony - zatopiony.
Bardzo nieswojo czułam się w Czechach, bo usłyszałam na szlaku jak młody chłopak zaklął pod nosem "cholerne polaczki", Chodziłam nadąsana i zła jeśli tylko ponownie się na niego natchnęliśmy. Jakie było moje zdziwienie, gdy usłyszałam, że z dziewczyną rozmawia biegle po polsku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karpieniec złocisty
światłość bijąca zza zakrętu


Dołączył: 05 Lip 2012
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 74 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:39, 03 Sie 2012    Temat postu:

Kewa napisał:
karpieniec złocisty napisał:
Ja też wystąpiłem raz jeden w roli tłumacza. Na policji, kiedy znajomemu Holendrowi rąbnęli gablotę...

A potrafisz grać na skrzypcach?
Blue_Light_Colorz_PDT_02

Potrafię przeciągać struny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:40, 03 Sie 2012    Temat postu:

karpieniec złocisty napisał:
Kewa napisał:
karpieniec złocisty napisał:
Ja też wystąpiłem raz jeden w roli tłumacza. Na policji, kiedy znajomemu Holendrowi rąbnęli gablotę...

A potrafisz grać na skrzypcach?
Blue_Light_Colorz_PDT_02

Potrafię przeciągać struny.





Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pochodzenie O-Ren Ishii
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 5578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 363 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: centrum PL
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:01, 03 Sie 2012    Temat postu:

Kewa napisał:
Niestety coś w tym jest, że mamy narodowy kompleks, zatem przymilni jesteśmy dla obcych, a opryskliwi dla swoich. Po kobiecemu może recepcjonistka była też zazdrosna, że Tobie udało się trafić obcokrajowca?


e tam... kompleks to ma chyba trochę Tina Angel
Ja w hotelach zawsze się spotykam z miłą obsługą, w życiu chyba tylko raz trafiłem na niekompetentną i chamską obsługę i było to w Amsterdamie. Na wakacjach poznaję fajnych ludzi z Polski i z innych krajów (fakt że nie podsłuchuję ich rozmów żeby w odpowiednim momencie wrzasnąć "Jagnięcina !") Blue_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:20, 03 Sie 2012    Temat postu:

O turystach na wakacjach to naddaje się osobny temat.
Niemcy głośni , Anglicy seksują się z byle kim byle gdzie
Rosjanie piją szampany
sterootypy?

KEwko ja myślę, że dziś to już nie jest żadne wyzwanie mieć męża cudzoziemca. Dla nas z czasów komuny to może było to bardzo pociągające, ale dziś? Myślę, że pani z recepcji nie z jednym miałaby okazję.
Ale zgodzę się z Tiną, że inaczej podchodzi się ogólnie do mężczyzn, a inaczej do kobiet. I jestem też pewna, że lepiej zostają obsługiwani cudzoziemcy. Nadal spotyka się, choć na szczęście już rzadziej, zjawisko petenta jako intruza, a panią za biurkiem, jaką drugą po Bogu. Tłumaczę sobie to tym, że to jeszcze pozostałości po starym systemie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:55, 03 Sie 2012    Temat postu:

Pochodzenie O-Ren Ishii napisał:
w (fakt że nie podsłuchuję ich rozmów żeby w odpowiednim momencie wrzasnąć "Jagnięcina !") Blue_Light_Colorz_PDT_02


Applause
haha
dobre!



ps. a swoja droga nadal rozmawiam po polsku, a jak sie sparze, to ... ignoruje. i tyle!

chm.. dlaczego wszyscy wracaja do tematu kompleksow
Think
jak cos nie tak - masz kompleksy, albo - nie bierz to do siebie osobiscie Angel

a nota bene piszac ten tekst uswiadomilam sobie cos, mianowicie: rozwmaiajac po niemiecku np. na Kanarach - jestem milo obslugiwana, bo jestem CUDZOZIEMKA!!!
swoich tak nie traktuja
Think

no i jeszcze jedno!
zauwazylam, ze jednak hotele i biura podrozy lubia niemieckich gosci. bardziej niz Polakow.
i ta obserwacja nie wyplywa z kompleksow!

Shame on you


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tina dnia Pią 13:59, 03 Sie 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 14:00, 03 Sie 2012    Temat postu:

Sprawa języków to w Polsce jakiś narodowy kompleks i problem. I to wyłącznie starszego pokolenia. Zasrane komuchy uczyły w szkołach rosyjskiego zamiast angielskiego.

Nigdzie na świecie nie robi się problemu ze znajomością języków jak w Polsce. Jakaś paranoja.

Elementarny angielski na codzienne życie starcza w zupełności. A dzieciaki na podwórku czy w szkole chwytają język w miesiąc.

Zawsze mnie ogarnia pust śmiech jak przyjeżdzają ludzie którzy twierdzą że ich dzieciaki to język perfekcyjnie. Gówno tam. Dopiero podwórko i szkoła uczy takich emigrantów właściwego języka.
Powrót do góry
karpieniec złocisty
światłość bijąca zza zakrętu


Dołączył: 05 Lip 2012
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 74 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:03, 03 Sie 2012    Temat postu:

Bo Niemiec to jest gość. Daje napiwki, nie przelicza każdego euro, potrafi się uśmiechnąć. Angel
Z tymi językami ma Mr Diabelski poniekąd rację, z tym że nie tylko my tak mamy. Makaroniarze, Żabojady i Ruski też.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin