|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mailo maszynista z Melbourne
Dołączył: 21 Lip 2011 Posty: 2406 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 103 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: inąd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:04, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Kuro domowa - to nie jest tak do końca z tymi dziećmi na emigracji. Spędziłem 4 lata w Ilrlandii i tam są normalnie polskie szkoły weekendowe (tam gdzie byłem - w Limerick jedna, w Dublinie pewnie więcej). Dzieci uczone są tam polskiej historii, geografii, j. polskiego. Poznałem nawet dziewczynę -Polkę, która pracowała w hotelu ale dorabiała sobie w tej szkole bo w Polsce uczyła polskiego i historii (miała kwalifikacje). Od rodzica zależy czy pośle dziecko do takiej szkoły, ale raczej wszyscy korzystali z tej możliwości, bo potem po powrocie do polski takie dziecko będzie przyzwyczajone do polskiego systemu edukacji.
Janusz - nie uważam się za dupę życiową nie radzącą sobie w Polsce. Każdy emigrant ma inną sytuację - jeden popadł np w długi i musiał je spłacić, drugi chciał podszkolić język i przy okazji zarobić, jeszcze inny przeniósł się z całą rodziną i zostaje na stałe, jeszcze inny poznał żonę Irlandkę (męża Irlandczyka) i został, jeszcze inny wyjechał niby tylko na wakacje a został na 2 lata bo mu się spodobało, jakiś nastolatek wyjechał żeby się pobawić i mu odbiło popadł w narkotyki itp. Ja osobiście wyjechałem żeby odłożyć kasę i wrócić i i żyć bez kredytu na 30 lat na głowie i nigdy nie zamierzałem zostać tam na stałe. Podszkoliłem też język, bo chodziłem w Limerick do szkoły językowej, co teraz procentuje w mojej pracy w Polsce.
Jeśli chodzi o patriotyzm to kto powiedział, że żyjąc w obcym kraju jestem w niego zapatrzony i wszytko mi się podoba? W Irlandii było lepiej pod względem finansowym, ale była do dupy pogoda, daleko do rodziny, znajomych, Irlandczycy też mają inną mentalność, niektórzy mieli bariery językowe, służba zdrowia tragiczna itp itp Tam jest tyle Polaków, że można być patriotą niezależnie od miejsca - obchodziliśmy wszystkie polskie święta, organizowaliśmy sobie polską Wigilię, Wielkanoc, były polskie msze nawet z polskim księdzem jak ktoś chciał, polskie sklepy, kibicowaliśmy Polakom w sporcie - jak był mecz Polska - Niemcy wszyscy poszliśmy do pracy w biał-czerwonych koszulkach kibica. Jak pisałem wcześniej - polskie szkoły. "Zarażaliśmy" Irladczyków polską kuchnia (z powodzeniem). A że ktoś miał trudną sytuację w Polsce np jakiś prywaciarz oferował mu "umowę śmieciową" za marne grosze to czemu mu odmawiać pracy zagranicą? Nie nazwałbym go dupą życiową, a raczej człowiekiem z odwagą i zaradnością, że poradził sobie w obcym kraju , z obcą kulturą, językiem, i dobrze na tym wyszedł.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:16, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Mailo ależ oczywiście zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości! Ja mieszkałam 8 lat w Londynie, dawno temu bo od mojego wyjazdu mieniło już 12 lat. Wówczas nie było tak silnej emigracji młodego pokolenia ale i tak szkoły sobotnie funkcjonowały. Myślę, że dziś jest znacznie prościej, ale trzeba chcieć.
Gdy jednej ze znajomych, którzy wyjechali jakieś 4 lata temu napisałam, że może dla jej córki wyślę zestaw podstawowych lektur to powiedziała - ale po co?
Szkoda, bo uważam, że ci (leniwi) rodzice wychowują pokolenie ułomnych.
Poznałam takich, którzy wstydzili się swojego pochodzenia i na siłę próbowali pokazać, że są kimś kim nie są. Tak również odebrałam tych wczorajszych.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:49, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Ja przez rok w USA (i to nie jakieś brudne chicago tylko california i nevada). Jak już przyleciałem do PL to musiałem się hamować żeby ziemi nie pocałować - nigdy więcej nie wyjadę (rekrutowali mnie już do Lozanny i odmówiłem).
Tu jest zajebiście
ps
osobiście znam gościa z tej części europy po świńsku bogatej, co zgłosił do pracodawcy prośbę o przeniesienie do Poznania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:10, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii napisał: |
ps
osobiście znam gościa z tej części europy po świńsku bogatej, co zgłosił do pracodawcy prośbę o przeniesienie do Poznania. |
Wcale się nie dziwię. Poznań cudny jest!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Formalny maszynista z Melbourne
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 8251 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 534 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3 planeta od Słońca Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:16, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Kura domowa napisał: | Pochodzenie O-Ren Ishii napisał: |
ps
osobiście znam gościa z tej części europy po świńsku bogatej, co zgłosił do pracodawcy prośbę o przeniesienie do Poznania. |
Wcale się nie dziwię. Poznań cudny jest! |
Potwierdzam!...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:18, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
jessuuu
znwu j.polski.
Kuro, tylko nie zarzynaj mnie za moje nastawienie do nauki j. polskiego.
dzis spytalam sie malego:
chcesz zjesc kielbaske?
po dluzszej chwili odpowiedzial: nein!
spytalam ponownie po niemiecku: hast du Lust auf Würstchen?
natychmiast odpowiedzial:
ja!
pani logopedka stwierdzila, ze juz mozna z nim zaczac mowic po polsku, bo to takie wazne, zeby znal jezyk (uwaga! po niemiecku nie ojczysty, ale matczyny - Muttersprache).
jak mnie wkurzaja takie gadki!
to niech sama go uczy!
bo MNIE SIE NIE CHCE!!!
i to nie dlatego, ze sie wstydze, bo chodzi o patriotyzm, czy tez jego brak, czy tez inne tralalala.
po prostu mi sie nie chce!!!
a najwiecej mnie wkurza osadzanie przez innych mojego nastawienia i na dodatek stwierdzenia typu: jaka to krzywda dla dziecka - brak znajomosci polskiego.
ze to sie kiedys oplaci?
to moze tylko ktos tak twierdzic, kto nie ma o tym praktycznego pojecia.
a jak mu bedzie zalezalo, niech sie sam uczy! nawet mu pomoge. ale cos specjalnie robic, latac na zajecia weekendowe do szkoly polskiej (jest tu taka prowadzona przez konsulat), zabierac mu wolny czas i jego dziecinstwo???
znam to wszytsko, bo to juz przerabialam ze starszym synem.
nie ma GLUPICH!!!
ps. a co do znajomosci jezykow obcych - od czego sa tlumacze?
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez Tina dnia Pią 10:21, 03 Sie 2012, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
karpieniec złocisty światłość bijąca zza zakrętu
Dołączył: 05 Lip 2012 Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 74 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:32, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Emigracja, emigracja, wciąż ta emigracja. Jeszcze nie tak dawno kojarzona głównie z uchodźstwem, azylem i politycznymi prześladowaniami, obecnie jest zwykłą żądzą pieniądza. Krótko mówiąc: chodzi o kasę. No i dobra, sam też kiedyś wyjechałem, co prawda z innych powodów i w innych czasach, ale mniej więcej wiem o co chodzi. Co mnie wkurwia:
-gadki o wyjechaniu z tego kraju, bo Pis, bo PO, bo to, bo siamto. Zwykłe łgarstwo. Emigranci zarobkowi są bezideowi.
-ściemy i opowieści o wykonywanych zajęciach. Wszak wiadomo, że cały dżob sprowadza się zazwyczaj do zmywaka i jego pochodnych.
-swojego rodzaju poczucie wyższości, które w skrócie polega na "u nas na wyspach".
Ale paradoksalnie cieszę się, że tylu ludzi wyjechało. Bo:
-zmniejszyło się bezrobocie.
-środki finansowe przynajmniej w jakiejś części wydawane są jednak u nas.
-ludzie było nie było przywożą ze sobą pierwiastek europejskiej cywilizacji, tolerancji i świadomości.
O patriotyzmie nie będę się wypowiadał, bo nie ma chyba dzisiaj bardziej wyświechtanego słowa, którym gębę może sobie wytrzeć dosłownie każdy.
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:34, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
tina napisał: |
ps. a co do znajomosci jezykow obcych - od czego sa tlumacze?
|
Porozumiewanie się w językach obcych to rozwój intelektualny, poszerzenie swojego świata i możliwości. To jest bezcenne !
Może nieznajomość polskiego, niemieckiego czy ukraińskiego mało znaczy ale i tak daje np. możliwości pracy w tych krajach. Nieznajomość hiszpańskiego, rosyjskiego czy chińskiego to jest to już pewien brak (chciałoby się znać). Nieznajomość angielskiego to kalectwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:48, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
W sumie nie bardzo rozumiem o co cały ten językowy szum. Jeśli ktoś zdecydował się osiąść na stałe w jakimś kraju, to naturalnym środowiskiem dla jego dzieci, będzie środowisko lokalnego języka. Ewentualna znajomość języka rodziców będzie i tak drugorzędna.
PS. Od obcokrajowców przyjeżdzających do nas wymagamy integracji, asymilacji i niezamykania się w kulturowych gettach. Ale jak Polak gdzieś się wyniesie, to zaraz ma to polskie getto tworzyć
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 16:25, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Nauka języków obcych daje wiele możliwości. Rozwija intelekt, nawet matematyczny. Dzieciaki te również są bardziej otwarte na innych, bardziej tolerancyjne.
Tino nic nie musisz i dlatego nic nie robisz. Pewnie, że są tłumacze, ale nie daje Ci to większej satysfakcji, że sama porozumiewasz się po niemiecku bez ich udziału?
Ja pewnie będąc w gronie Niemców, którzy np nie mówili by po ang czułabym się jak analfabetka, jakiś niedouk. Świat się kurczy i znajomość języków to zwykła konieczność. Nie ze względu na pracę, ale czyste kontakty międzyludzkie. Tu przytakuję PORI.
Karpieniec - takie samo odniosłam wrażenie. Myślałam, że te najgorsze roboty wykonywali Polacy bo nie mieli pozwolenia pracy. Dziś je mają i w większości robią to samo. Ale do tego nikt głośno nie przyzna się
Animal- nikt nie mówi, ze znajomość języka rodziców ma grać pierwsze skrzypce. Zupełnie opacznie komentujesz to o czym pisałam. Pisałam o wstydzie rodziców, że są kim są. Udawaniem kogoś kim nigdy nie będą.
O gettach nie będę się wypowiadać bo to chyba nie do mnie przytyk.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:33, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Kura domowa napisał: | Pisałam o wstydzie rodziców, że są kim są. Udawaniem kogoś kim nigdy nie będą.
|
Znowu szklana kula
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 17:07, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
tina napisał: |
to niech sama go uczy!
bo MNIE SIE NIE CHCE!!!
|
a szkoda
Obcy język, szcegolnie z kręgów tzw języków "niszowych", a do takich w Europie nalezu język polski to szansa na lepszą pracę, na rozwój zwodowy etc.
Nie jestesmy emigrantami ale moja zona jest nauczycielką jez. francuskiego.
Jej się chciało i od urodzenia prawie uczyła dzieci francuskiego. Oboje są dwujęzyczni angielki plus francuski. Córka ( jak już pisałem ) przebiera w ofertach pracy i co ciekawe właśnie francuski jest przyczyną tego zainteresowania pracodawców ( angielski to absolutny standard i w zadnym wypadku nie wyróżnia kandydata do pracy ).
I druga historia... kolezanka zony ze studiów wyjechała do Francji i tam osiadła. Uczyła syna polskiego, jeździła z nim do kraju m.in po to, by szlifował język. Po studiach momentalnie dostał prace w jednej ze znaczacych sieci hoteli ze skierowaniem własnie do Polski. Po kilku latach jest dyrektorem wykonawczym tej sieci na Polskę.
Warto? warto.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 17:36, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Warto? Pewnie, że warto, ale czasem zwyczajnie się nie da. Jestem przeciwna planowaniu dzieciom życia. Można podsuwać wzorce i propozycje, ale one i tak zrobią po swojemu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 17:52, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Wszystko to zależności.
Brat mówi perfekcyjnie w języku gdzie mieszka. Do tego też tamtejszą gwarą.
Z swojakimi nie ma wcale do czynienia, więc polskiego zapomniał. Absolutnie nie zna np. techicznego jęzka. Wyjechał jako dzieciak z matką
Matka gada i tak i tak, ale strasznie miesza języki.
Chłopaki i dziewuchy w wieku ,,na wydaniu,, kuzynostwo i dalej, po polsku rozmawiają z naleciałościami. Między sobą rozmawiają wyłącznie w języku gdzie żyją. Są bardzo dumni że maja pochodzenie Polskie, a są to dzieciaki już tam urodzeni lub którzy wyjechali jako maluchy.
Ojciec do końca twierdził że jak z nim ktoś chce rozmawiać, niech się nauczy polskiego. Do śmierci został rezydentem pomomo że to stara emigracja. I był z tego strasznie dumny. Do Polski nie chciał wracać nawet po śmierci. Zdecydował by go tam pochować gdzie jego dom. Pomimo tego że w Polsce są groby jego rodziców, a moich dziadków. Nie zaakceptował ostatnich lat gdy komuniści z Kwaśniewskim wrócili do władzy. Strasznie to przeżył.
Wszystko to zależności i losy ludzkie Więc by osądzać czy to dobrze czy żle że rodzice kultywują język czy nie, trzeba bardzo bardzo ostrożnie.
Nie wszyscy na emigracji chcą się nawet czuć Polakami. Tych których z kraju wyrzucił system albo bieda, lepiej nie pytać o takie sprawy.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 18:03, 02 Sie 2012, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:57, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Kewa napisał: | Warto? Pewnie, że warto, ale czasem zwyczajnie się nie da. Jestem przeciwna planowaniu dzieciom życia. Można podsuwać wzorce i propozycje, ale one i tak zrobią po swojemu. |
Ale Nudziarzowi ( sorry, że w roli adwokatki) nie chodziło o to, że planujesz dziecku życie. Ja sobie nie wyobrażam siebie, żebym nie mogła nauczyć dzieci biegle angielskiego, czy ojciec historii. Toż to jest dla mnie priorytetem. Co mogę im więcej dać, poza miską jedzenia? Wiedzę, którą posiadam jest podstawą. To nie przymus ani konieczność... nie umiem opisać co to właściwie jest. Najkrócej to coś co możemy im dać, coś niematerialnego, nienamacalnego, ale mam nadzieję, że bardzo cennego. Chce mi się. Mało tego czuję, że to mój obowiązek.
Co wybiorą w przyszłości moje córki to będzie ich decyzja, ale jeśli mogę już dziś coś im dać to daję, ot co. To nawet nie jest żadna praca, żadne wyrzeczenie. Dzieje się tak samo jak z codzienną kolacją czy kąpielą.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:00, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
nudziarzowi chodziło o dawanie szans.
Szcególnie łatwe, gdy rodzice posiadają ku temu wiedze i mozliwości
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:04, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Dokladnie tak to odczytałam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 20:12, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
W idealnym świecie dzieci z wdzięczności przyjmują wszystko to, co troskliwi i znający życie rodzice, chcą im dać. Potem się jeszcze pokłonią z wdziękiem i powiedzą "dziękuję". A w realnym świecie dzieci, jak synek Tiny mają to w nosie i będą mówić "danke".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:16, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Może tak...
Może tylko do chwili , kiedy przyjeżdzając z mama do kraju nie będzie potrafił dogadać się z rowieśnikami i nagle poczuje się wyobcowany
To decyzja tiny i jej męża.. ja tylko wrzuciłem jakieś własne , czy znajomych doświadczenia
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Czw 20:19, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Z czasem rzeczywiście może im się odmienić, kto by tam za dziećmi nadążył.
Chciałam tylko powiedzieć, że nie ma o co kruszyć kopii, bo to może jedynie dziecko zniechęcić do języka ojczystego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|