|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 14:11, 10 Gru 2008 Temat postu: Eksperyment |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie śmiem się z Newtonem porównywać, ale jeśli chodzi o eksperymenty to też mam jeden na swoim koncie. Dość skromny; sprawdzałam, czy zdążę dobiec do kibelka, dzierżąc w dłoni palący się skrawek papieru. Na moje 6-letnie wtedy oko wyszło mi, że owszem, zdążę, nikt sie nie dowie a papier wyląduje w muszli klozetowej. Nie zdążyłam, nieźle przyjarałam sobie rękę, ale bardziej od bolącej ręki bolało mnie później siedzenie
Od tamtej pory zaniechałam eksperymentów piromańskich i wszelkich innych .
A jak u Was? Próbowaliście skakać z dachu, podpalać papiery w domu, a może coś coś bardziej wyrafinowanego?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:21, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Miałem zestaw "Małego chemika" więc pirotechnika to była na porządku dziennym. Spaliła mi się raz przez to koszulka, ale zdążyłem ją zdjąć (i tak się już do niczego nie nadawała). Strasznie się za to sprzątało po sztucznych ogniach, w których użyty był nadmanganian potasu. Ekscytujący był również kwas solny. Nie wiem jakim cudem nic mi się osobiście poważnego nie stało w czasie tych eksperymentów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Poldek googletyczny autopostowicz
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 15624 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1119 razy Ostrzeżeń: 1/3
|
Wysłany: Śro 14:26, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
A ja przeprowadzalem eksperymenty polegajace na trafianiu monetami 5 zlotowymi do zyrandola.
Pelen sukces, wywalilo wszystkie korki na trasie dom-stacja transformatorowa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
livia kijek od klawikordu
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 1226 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 14:28, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Zawsze chciałam być geniuszem, ale eksperymentować na sobie ???
za nic!!! [-X
..cóż więc, pozostaje mi żyć w świadomości swojej niegenialności, czyli taka całkiem zwykla jestem, co mi już kiedyś jeden genialny forowicz zarzucił
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 14:31, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
livia napisał: | Zawsze chciałam być geniuszem, ale eksperymentować na sobie ???
za nic!!! [-X
|
Ojeju, nie chodzi akurat o eksperymentowanie na sobie
Nigdy nie probowałaś puścić z dymem szatni? Nie zamknęłaś w ubikacji znienawidzonej nauczycielki? Nie podłożyłeś "koleżance" sztucznego gówienka?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 14:56, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
..wsadziłam palec w miejsce, gdzie zwyczajowo wkręca się żarówkę i zapaliłam światło.. WŁOSY STANĘŁY MI DĘBA
..nalałam musztardy do cieknącej chłodnicy, żeby ją zatkać.. co ważne: PODZIAŁAŁO!!!!!
..utopiłam swój samochód w jeziorze, żeby udowodnić sobie, że nic się z nim nie stanie.. I SKUBANY PRZEŻYŁ.. pewno dlatego, że to 'kobieta' była.. odporna na zalania..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Śro 15:33, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Interesowało mnie, co się stanie z syczącą żarówką pacaną mokrą szmatką. Wiadomo, co się stało.
Czy w klozecie da się spalić większą ilość papierów nie przeznaczonych dla cudzych oczu. Dało się, cudem chyba nie pękł.
Czy połączenie aviomarinu i alkoholu daje, rzeczywiście, spektakularne efekty. Nie dało, ale to jeszcze zależy od tego, jak pojmować "spektakularne efekty".
Czy zwykłe kasztany można upiec w ognisku i zjeść. Tu, nie pomnę, ale uczty chyba nie było.
Czy, gdy wyryję cyrklem "P" na przegubie [dlaczego "P"], to zostanie. Nie zostało.
Czy można zrobić sałatkę z mleczu. Można, ale nie warto.
Czy ocet spirytusowy nadaje się do przywracania naturalnego Ph skóry twarzy. Zdecydowanie nie.
I takie tam. Generalnie, nuda |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:45, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: |
Czy, gdy wyryję cyrklem "P" na przegubie [dlaczego "P"], to zostanie. Nie zostało.
|
No o to to bym Cię Anima nie podejrzewała
Czy to może z powodu jakiejś szkolnej miłości?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
livia kijek od klawikordu
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 1226 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:51, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Sabina napisał: | livia napisał: | Zawsze chciałam być geniuszem, ale eksperymentować na sobie ???
za nic!!! [-X
|
Ojeju, nie chodzi akurat o eksperymentowanie na sobie
Nigdy nie probowałaś puścić z dymem szatni? Nie zamknęłaś w ubikacji znienawidzonej nauczycielki? Nie podłożyłeś "koleżance" sztucznego gówienka? |
a w ubikacji to i owszem, w przedszkolu, koleżanka mi przeszkadzała więc ugryzlam ją w ... dupę
no więc jeśli nie na sobie, to takich pomysłów miałam na pęczki bo grzeczna nigdy nie byłam
Miałam strasznego sąsiada, który mieszkał piętro niżej i codziennie w godzinach późnowieczornych lub nocnych smażył czosnek z cebulą. Smród ten nie do zniesienia był, straszny!!!
Miewałam sny mordercze a zamysły jeszcze bardziej krwawe
w końcu zalałam mu całe okno czarnym tuszem, ale żeby nie było na mnie to zalałam rónież swoje.... i tak było na mnie
no dobra, przyznam się jeszcze do tego;
jak miałam 3 lata u mojej babci oszczeniła sie suczka i te jej małe ciągle sie trzęsły, więc stwierdzilam że im zimno i wszystkie wrzuciłam do ogniska...
pomazałam dziadkowi całą scianę węglem drzewnym z akwarium, żeby było na moją kuzynkę... było na mnie
a z dymem to i owszem póściłabym własne mieszkanie, bo suszyłam przemoczone kozaki na piecyku elektrycznym
jeździłam na rowerze z zamknietymi oczami.... ledwo mnie pozbierano z krawężnika
zjechałam na nartach w kłujące kszaczory na stoku i nie mogłam się stamtąd wydostać, bo gdybym odpięła narty żeby zwolnic nogi, to zjechałyby na dół w przepaść, a od góry nikt nie mół się do mnie dostać zeby mnie wyciągnąć ze względu na te kłujące paskuctwa, tkwiłam tam aż przyszedł wychowawca i mnie wyciągnął
na tejże wycieczce szkolnej wystawiłam kiełbasę za okno, żeby się nie zepsuła ale zjadły ją wiewiórki... nie było śniadania.
... mam nadzieją, że to jednak potwierdza mój geniusz
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Śro 15:52, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Sabina napisał: |
No o to to bym Cię Anima nie podejrzewała
Czy to może z powodu jakiejś szkolnej miłości? |
No właśnie, za nic nie mogę sobie przypomnieć, o co mi, właściwie, chodziło. Miłość wykluczam, bo w latach szkolnych byłam oziębła i z wyższością spoglądałam na moje, szepczące i chichoczące po kątach, zakochane koleżanki... |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Śro 15:52, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
spadla mi kiedys lampka i zbila sie tak niefortunnie, ze ze wkrecona zarowka stracila sklana obudowe. chwycilam za preciki, zeby zarowke wykrecic, zanim odcielam zrodlo mocy. pokopalo mnie troche.
babcia miala lodowke z uszkodzonym guziczkiem, ktory dociskaly drzwi wylaczajac w lodowce swiatlo. gdy sie naciskalo ten guziczek, to tez delikatnie kopalo.
probowalam tez wielokrotnie z elektrycznym pastuchem. akumulatorek zawieszony na drucie rozciagnietym pomiedzy drewnianymi palikami. akumulator puszczal impuls co 5 sekund... sprawdzilo sie.
sprawdzalam tez jaka jest roznica pomiedzy kopniakiem krowy a konia. chodzilo o to czy krowa potrafi kopac na bok w przeciwienstwie do konia, ktory moze tylko w tyl. krowa kopie na boki. kon jesli nie moze, niezle gryzie - ma dluga szyje to jakos sobie radzi.
krowie placki na zewnatrz brazowe, w srodku maja przyjemny ciemnozielony kolor.
odbarwianie czarnego koloru wlosow konczy sie spaleniem wlosow. spalone wlosy to okreslenie oznaczajace, ze wlosy robia sie jak guma - rozciagaja sie.
moja siostra, pod wplywem zdenerwowania, niezle przeklina. sprawdzone=potwierdzone.
i na koniec jedno odkrycie:
henna do wlosow ma taki sam zapach jak zolwia kupka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Śro 15:54, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
livia napisał: |
jak miałam 3 lata u mojej babci oszczeniła sie suczka i te jej małe ciągle sie trzęsły, więc stwierdzilam że im zimno i wszystkie wrzuciłam do ogniska...
|
Zastanawiam się, czy powinnam pytać, co się z nimi stało... |
|
Powrót do góry |
|
|
livia kijek od klawikordu
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 1226 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 15:56, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: | livia napisał: |
jak miałam 3 lata u mojej babci oszczeniła sie suczka i te jej małe ciągle sie trzęsły, więc stwierdzilam że im zimno i wszystkie wrzuciłam do ogniska...
|
Zastanawiam się, czy powinnam pytać, co się z nimi stało... |
uciekły, moja mama je ratowała i jakoś przezyły
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Śro 16:07, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
slepa i brzydka napisał: |
henna do wlosow ma taki sam zapach jak zolwia kupka. |
ba, nawet konsystencję ma niekiedy zbliżoną
Uffffffffffff [nad losem szczeniaków] |
|
Powrót do góry |
|
|
bo ja anty-Titanick
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 1672 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 121 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Śnieżycowego Jaru ;-)
|
Wysłany: Śro 21:07, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
najczęściej eksperymentowałam z jedzeniem - tzn. czy jak coś jadalnego się połączy z czymś jadalnym, to nadal będzie jadalne, a nawet może lepsze od składników. Głównie zjmowałam sie produkcją cukierków (w dzieciństwie) i nalewek (obecnie).
Mojego wrodzonego zamiłowania do ognia i licznych poczynań, nie zawsze bezpiecznych, z tym związanych, nie zaliczam do eksperymentów.
A gdy miałam lat ok 10 koniecznie chciałam nauczyć się chodzic na linie...i trochę w tym zakresie eksperymentowałam
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
lulka Ewa chce spać
Dołączył: 29 Sie 2005 Posty: 11227 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1364 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:37, 10 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja też eksperymentowałam kulinarnie. Wiecznie coś smażyłam, to coś przywierało i nie dawało się umyć więc patelnie chowałam pod meble w kuchni. Moja mama gdy je znajdowała to się strasznie piekliła, a tata by mi nie było smutno z powodu tego pieklenia zjadał to coś (czasem już spleśniałe) i twierdził, że pychota. Do dziś uważam się za świetną kucharkę.
Kochałam wodę i gdy puszczały pierwsze lody to uskuteczniałam kąpiele.
Niekiedy kończyły się na pogotowiu bo w strumieniu, w którym się kąpałam roiło się od potłuczonych butelek, słoików i innych akcesoriów.
Dlatego moja babcia nawet w styczniu wypuszczając mnie na dwór nigdy nie zapominała ostrzec mnie bym się nie kąpała.
W ogóle to byłam straszną ofiarą losu. Wiecznie gubiłam buty - lubiłam chodzić na boso i nigdy nie pamiętałam gdzie zostawiłam buty.
W końcu mama kupowała mi już tylko tanisówki by nie pójść z torbami.
Chodziłam w fartuszkach (takich jak kucharki zawiązywanych na sznureczki z tyłu) bo wygryzałam dziury w sukienkach. Jak miałam taki fatruszek to wygryzałam w fartuszku. To też się mamie lepiej kalkulowało.
W nieco starszym wieku po tym jak mama zabrała mi wszystkie latarki bym nie czytała w nocy paliłam pod kołdrą świeczkę - tak, nie raz opaliłam sobie rzęsy lub włosy.
Zresztą eksperymenty ogniowe uskuteczniam do dziś. Całkiem niedawno wsadziłam głowę do piekarnika bo się ogień nie chciał zapalić. A że trochę ślepa jestem to myślałam, że gdzieś zapałkę źle przykładam. Wsadziłam więc głowę by lepiej widzieć, ale od kilku wcześniejszych prób w piekarniku sporo gazu się nazbierało. No i odpaliłam I był huk, czarna gęba i nadpalona grzywka. Na wakacje wymieniłam kuchenkę na elektryczną.
Tia...Na eksperymenty to w sumie nigdy nie jest za późno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 7:38, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
lulka napisał: |
Chodziłam w fartuszkach (takich jak kucharki zawiązywanych na sznureczki z tyłu) bo wygryzałam dziury w sukienkach.
|
Lula - mol
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
melpomena zła kobieta
Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 9156 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 475 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 12:28, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Miałam lat z 6 i moja mama znalazła żabę na schodach. Wyniosła ją do ogrodu. Za chwilę znalazła jeszcze jedną i wyniosła ją dalej, ponieważ myślała, że wróciła. Przy trzeciej postanowiła przesłuchać córkę i się okazało, że córka, cytuję „wzięłam je do domu (pięć sztuk), bo były same w parku bez mamusi”.
W wieku 8 lat będąc na biwaku nałapałam pijawek do słoika. Żeby się nie udusiły, otwór zakryłam gazą i uszczelniłam gumką. Mama kategorycznie zabroniła mi trzymać hodowlę w domu, więc stały przed domem, obok drzwi. Kiedy wyszłam po jakimś czasie, okazało się, że hodowla poprzeciskała się przez gazę, rozlazła na wszystkie strony, a, że było gorąco, to wszystkie pijawki uschnęły….
W korytarzu mamy szafy robione na specjalne zamówienie, do samego sufitu. Na najwyższych półkach były najciekawsze rzeczy, jak na przykład pochowane prezenty gwiazdkowe. Z dosięgnięciem nie było problemu – duże krzesło, na to małe krzesło i ja. Moja mama się o tym dowiedziała ze dwa tygodnie temu, ponieważ robiłyśmy tam porządki i mi się to przypomniało.
Bardzo bałam się zapalać zapałkę, a czasem była potrzebna zapalona świeczka. Kuchenkę na gaz miałyśmy na takim pstryczku wbudowanym w obudowę kuchenki. Zapalałam gaz i odpalałam świeczkę.
Włożyłam drut (taki od robienia na drutach) do gniazdka. Po tej przygodzie do dziś nie wymienię żarówki dopóki lampa nie jest wyłączona z prądu i musi być z godzinę wyłączona. Takie na suficie to też muszą być wyłączone jakiś czas, zanim wymienię, a najlepiej jakbym wszystkie korki wyłączyła i dopiero wymieniła żarówkę.
A jak się iskrzy w gniazdku to mam zawał.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mii Lilla My
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 10858 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1025 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sama nie wiem skad
|
Wysłany: Czw 12:49, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Kiedy przeczytałam Wasze posty...natychmiast przypomniał mi się eksperyment z jajkiem które wsadzilam pewnej wrednej koleżance(w podstawówca) pod tyłek celem sprawdzenia czy wytrzyma jej ciężar...i czy nauczy ją to innego spojrzenia na siebie....na jakiś czas pomogło.
Eksperymentowałam też z omdlewaniem (liceum) na języku francuskim..."mdlałam" wtedy kiedy nie było na rękę (mi lub komuś innemu) odpytywanie...doszłam do takiej perfekcji...iż szkolna lekarka polecila mi wykonać badania.
"Mdlalam też na chemii
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:57, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Eksperymanty wspinaczkowe:
miałam "domki" na wszystkich (prawie) drzewach w okolicy. Wspinałam się na co się dało. A jak się nia dawało, to wbijałam w drzewo deseczki i właziłam. W ten sposób załatwiłam ciotce na wakacjach, najlepszą czereśnię- tyle nawbijałam gwoździ,że drzewo uschło w następnym roku po mrozach. Na budynek wspinałam się raz, po piorunochronie. Wyrwał sie i spadłam. W życiu nic sobie nie złamałam.
Eksperymenty ogniowe:
sporo, poczynając od tego,że sprawdzaliśmy wartość opałową stogu zboża, przy pieczaniu ziemniaków - słaba, za to wściekłość właściciela pola całkiem spora
A tak przy okazji - ziemniaki, które słabo się upoiekły w ognisku można wysypać na trawiastą górkę - jaka jest z tego zjeżdżalnia !
Eksperyment metaloznawczo-ogniowy :
pękła mi metalowa bransoletka, postanowiłam ją skleić, ale kleje nie działały. Wymyśliłam,że skleję kawałkiem plastiku, który zeskrobię śrubokrętem płaskim rozgrzanym nad palnikiem gazowym. Tak też uczyniłam. Niestety ponieważ najlepsze pomysły przychodziły mi do głowy wcześnie rano, więc wyskakiwałam z łóżka i natychmiast wcielałam myśl w czyn. Tym razem kiedy wcielałam, poła od piżamki podpaliła mi sie od palnika. Uciekając z kuchni ściągnęłam ją z siebie i rzuciłam na dywan w pokoju Mama ugasiła, a ja dostałam zakaz zbliżania się do kuchenki.
Eksperymanty na zwierzątkach :
miałam kilka chomików, ale najbardziej kochałam pierwszego. Niestety z tejże miłości karmiłam go wszystkim co najlepsze (wg mnie). Poczęstowałam go kiedyś chlebkiem razowym z masełkiem. Chomik (za przeproszeniem) zasrał się na śmierć
Eksperymenty kulinarne :
eksperymentuje do dziś, ale raczej twórczo, bo początki były mało zabawne. Chciałam upiec ciasto. I wymyśliłam sobie, że jak dodam dużo proszku do pieczenia to wielkie wyrośnie. Nie wyrosło. Zrobił się zakalec śmierdzący chemikaliami.
Na jedną z imprez ( już w starszym wieku będąc) postanowiłam zrobić słynną cytrynówkę. Ale nie chciało mi się szukać dokładnego przepisu. Ponieważ jedynym alkoholem w domu był w tym momencie spirytus, dodałam tegoż do soku. Bez rozcieńczania niczym! Jak spróbowałam, to mi dym uszami poszedł.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez illunga dnia Czw 12:58, 11 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|