|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 13:11, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Z kulinarnych, oprócz wsypania kisielowego proszku wprost do wrzątku, nic nie pamiętam. Nie mam serca do kulinariów.
Natomiast, nawiązując do mdlenia w szkole - płakałam [rzekomo na skutek schorzeń, np. bólu głowy]. Potrafiłam płakać na zawołanie, ale to wymagało odrobiny skupienia i ciszy. O wiele skuteczniejsza była maść "z kotkiem" [takie żółte żrące coś, panaceum na wszystko, co można było kupić u "ruskich"], smarowana pod oczami. Po prostu, nie można było nie płakać |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:12, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
I jeszcze jeden eksperyment, ale tym razem nie mój, tylko znajomego : siedząc na sedesie podpalał papier toaletowy i sprawdzał czy prędzej rozwinie rolkę czy ogień będzie szybszy. Często sprawdzał Rodzice zagrozili,że w końcu będą z nim chodzić do tej łazienki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:19, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Pamietam tę maść z kotkiem. Takie malusieńkie puszeczki, wielkości zakrętki od butelki chyba
To jeszcze eksperyment kosmetyczny: nastolatkowe dorastanie i problem z cerą. Na szczęście nie bardzo wielki, ale od czasu do czasu coś wyskakiwało. I wyskoczyło kiedyś przed imprezą. Postanowiłam zawalczyć energicznie i przyłożyłam wacik nasączony spirytusem saliclowym. Trzymałam długo, żeby porządnie załatwić sprawę. Efekt : oparzenie 2 stopnia na czole i zamiast imprezy, przychodnia
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zadziora Gość
|
Wysłany: Czw 13:51, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
z eksperymentów, które pamiętam choć miałam zaledwie 3 lata- namówiłam kiedyś rowieśnika kuzyna byśmy sprawdzili, ile czasu jego zakopany w dołku kotek będzie potrzebował na wygrzebanie się z ziemi, czekaliśmy dosyć długo, na tyle, że odkopane zwierzątko już nie oddychało. strasznie się czułam, nigdy potem nie męczyłam zwierząt, za to biłam później w szkole wszystkie dzieci wyrywające muchom nogi i skrzydła
z eksperymentów z gniazdkami- co prawda nie drut, ale za to 3 razy próbowałam ze wsówkami do włosów, bo jak wiadomo do 3 razy sztuka, i choć odporna byłam na wiedzę, po trzech podejściach doszłam do wniosku, że w gniazdku zawsze jest prąd.
ekperymentalnie odkryłam jak zostać wyłączoną z konieczności udziału we wszelkich pracach domowych. np od mycia naczyń zostałam zwolniona dzięki temu, że zawsze zbiłam coś szczególnie drogocennego, poza tym nie do zniesienia był mój śpiew myciu naczyń towarzyszący.
przez kilka lat eksperymentowałam na zdrowiu rodziców grą na skrzypcach, a potem flecie poprzecznym, skutki tego w postaci szczególnej nerwowości i zgryźliwości rodziców odczuwalne sa po dziś dzień
miałam kiedyś zdjęcie z wyciągu krzesełkowego na Śnieżce, wraz z wysokością góry podaną na zdjęciu. młodszej siostrze wyjaśniłam ze jak widać na zdjęciu moją bytność na ziemi datuje się od tysiąc sześćsetnego roku; tak naprawdę jestem formą życia z kosmosu, którą moi koledzy kosmici- naukowcy wszczepiają w ciało kobiet, które są bezpłodne, i tak się odradzam od kilku stuleci i żyję wśród ludzi, obserwując ich, by potem mojej rasie ułatwić podbój planety ziemia. wyjaśniłam też, że ponieważ nasza mama była bezpłodna- jej mnie wszczepili i tak przyszłam na świat tym razem. na to moja młodsza siostra rezolutnie zapytała: ale skoro mama była bezpłodna, to jak ja się urodziłam? więc jej odpowiedziałam: aaa, ciebie to rodzice wzięli z domu dziecka... siostra dostala ataku histerii, ja długo nie mogłam usiąść na tyłku
do dzisiaj pamiętam powiedzonko: pamiętaj chemiku młody, żebyś zawsze wlewał kwas do wody. zapewne dlatego, że zawsze robilam odwrotnie.
jako dziecko uwielbiałam śrubokręt, rzekomo rozkręciłam babci kilkadziesiąt budzików, kilka aparatów radiowych i odkurzacz. odłączałam je od prądu przed rozkreceniem. rozkręcałam wszystko, co się dało, do dzisiaj uwielbiam rozkręcać |
|
Powrót do góry |
|
|
illunga Procyon Lotor
Dołączył: 06 Lip 2006 Posty: 8282 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 473 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Ankh-Morpork Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:55, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja też zakopywałam, ale żółtka z jajek na twardo. Nie mogłam zrozumieć dlaczego nie chcą mi z tego całe jajka wyrosnąć
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:12, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
To mi przypomina eksperyment, który był udziałem koleżanki z dawnej pracy - zakopała całe surowe jajko w doniczce z kwiatkiem, przekonana, iż wedle ludowych mądrości, roślinność doniczkowa będzie pięknie potem rosła. Istotnie, rosła całkiem ładnie, do czasu aż siarkowodorowa eksplozja nie rozwaliła doniczki.
W dzieciństwie byłem wśród rówieśników wymyślaczem różnych eksperymentów i zabaw, raz omal nie zakończyło się to dla mnie tragicznie, wznieśliśmy wspólnymi siłami potężną konstrukcję, na którą składały się poprzynoszone z całego osiedla elementy z placów zabaw, części huśtawek, jakieś deski. Dla stabilizacji na górze tego położyliśmy (ciężko było) jakieś kawałki betonu. Oczywiście byłem pierwszy, który chciał sprawdzić, czy to się wszystko nie zawali. Zawaliło się. Na mnie. Dobrze, że w pobliżu przechodził lekarz, wyciągnął mnie spod tego i opatrzył jako tako. Nie pamiętam do dziś samego tego wypadku, tylko wznoszenie konstrukcji i potem jak już się ocknąłem w domu, z obandażowaną głową.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aproxymat dnia Czw 14:14, 11 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
melpomena zła kobieta
Dołączył: 03 Wrz 2005 Posty: 9156 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 475 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 14:18, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
zadziora napisał: | miałam kiedyś zdjęcie z wyciągu krzesełkowego na Śnieżce, wraz z wysokością góry podaną na zdjęciu. młodszej siostrze wyjaśniłam ze jak widać na zdjęciu moją bytność na ziemi datuje się od tysiąc sześćsetnego roku; tak naprawdę jestem formą życia z kosmosu, którą moi koledzy kosmici- naukowcy wszczepiają w ciało kobiet, które są bezpłodne, i tak się odradzam od kilku stuleci i żyję wśród ludzi, obserwując ich, by potem mojej rasie ułatwić podbój planety ziemia. wyjaśniłam też, że ponieważ nasza mama była bezpłodna- jej mnie wszczepili i tak przyszłam na świat tym razem. na to moja młodsza siostra rezolutnie zapytała: ale skoro mama była bezpłodna, to jak ja się urodziłam? więc jej odpowiedziałam: aaa, ciebie to rodzice wzięli z domu dziecka... siostra dostala ataku histerii, ja długo nie mogłam usiąść na tyłku |
Całe szczęście, że nie jestem w pracy.
Poryczałam się ze śmiechu....
Nie wspomnę o tym, jak długo czytałam mamie na głos...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 14:32, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
zadziora napisał: |
z eksperymentów, które pamiętam choć miałam zaledwie 3 lata- namówiłam kiedyś rowieśnika kuzyna byśmy sprawdzili, ile czasu jego zakopany w dołku kotek będzie potrzebował na wygrzebanie się z ziemi, czekaliśmy dosyć długo, na tyle, że odkopane zwierzątko już nie oddychało.
dać |
Precz mi z Forum!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz Gość
|
Wysłany: Czw 14:33, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
w dzieciństwie intesywnie eksperymentowałem usiłując stworzyc idealne paliwo dla modeli rakiet. Zapatrzony w chemie, jakos mniejszą wage przywiazywalem do mechaniki... no i kolejna rakietaka zamiast wzlecieć w niebo, zmieniła tor lotu, ladujac poprzez zamkniete okno w pokoju sasiadów.
Rodzice zaplacili za spalony dywan i wybitą szybe a ja przez kilka miesiecy musiałem nosic wegiel z piwnicy i rozpalac w piecach. . Jak mówił tata.. lubisz ogień.. to go masz |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 14:37, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Aproxymat napisał: | To mi przypomina eksperyment, który był udziałem koleżanki z dawnej pracy - zakopała całe surowe jajko w doniczce z kwiatkiem, przekonana, iż wedle ludowych mądrości, roślinność doniczkowa będzie pięknie potem rosła. Istotnie, rosła całkiem ładnie, do czasu aż siarkowodorowa eksplozja nie rozwaliła doniczki.
|
Słyszałam, że coś tam się wrzuca do doniczki - żółtko albo białko, ale całe jajko? I właściwie dlaczego eksplodowało? Bo w ziemi? Tak pytam, bo moje wielkanocne skrobanki [nie wydmuszki!] często sobie zostawiam. Też mogą eksplodować?
Sabina napisał: |
Precz mi z Forum!! |
Jezu
Jedna prawie spaliła szczeniaczki, druga utłamsiła kotka
Ja tylko podpalam listki, na których w kałuży pływały mrówki tocząc bitwy morskie. Czuję się przy Was naprawdę niewinna. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:50, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
animavilis napisał: |
Słyszałam, że coś tam się wrzuca do doniczki - żółtko albo białko, ale całe jajko? I właściwie dlaczego eksplodowało? Bo w ziemi? Tak pytam, bo moje wielkanocne skrobanki [nie wydmuszki!] często sobie zostawiam. Też mogą eksplodować?
|
Być może zakopane, przebywające w środowisku beztlenowym raczej i do tego w ciepłym miejscu, skończyłyby również w spektakularnym wybuchu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Czw 15:02, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
To już wiem, jaki będzie mój następny eksperyment |
|
Powrót do góry |
|
|
Aproxymat Para X to my
Dołączył: 26 Sie 2005 Posty: 33795 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1537 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:23, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nie potrafię powiedzieć jaki rodzaj ziemi był tej doniczce, nie wiem czy to ma w ogóle jakiekolwiek znaczenie. Jajko przebywało tam chyba kilka tygodni. Roślinkę odratowano.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Czw 15:27, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
przeprowadzilam kiedys sekcje zwolok rozjechanej zaby. zabcia bylo odpowiednio duza, co z jednej strony zapewnialo pewne powodzenie, poniewaz w srodku miala wszystko odpowiednio duze, jednak okazalo sie, ze zabe ciezko sie rozcina scyzorykiem. kiedy wreszcie sie udalo bylam troche zawiedziona. trudno bylo mi rozpoznac co jest czym. zadnych innych martwych zwierza juz nigdy nie cielam, natomiast zawsze z checa przyglada(la)m sie martwym zwierzecym cialom.
odkad pamietam eksperymentowalam z plesnia. robilam to raczej przez nieuwage. mam niestety potworny zwyczaj zapominania o kubkach po kawie i herbacie, ktore zostawiam we wszelkich pomieszczeniach w domu. plesn jest piekna, na kawie nawet piekniejsza niz na herbacianych fusach. tym samym z kubkow po kawie trudniej schodzi...
moje eksperymenty kulinarne od najmlodszych lat zawsze byly zjadliwe. tylko niestety wypieki od dziecka mialam slabe. jedne jedyne ciastka, ktore wypieklam wedle wlasnego uznania bez przepisu kolezanki w podstawowce nazwaly kamlotkami.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sabina maszynista z Melbourne
Dołączył: 28 Wrz 2005 Posty: 2122 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 15:40, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Muszę zrobić ten eksperyment z colą i mentosami i przekonać się, czy rzeczywiście butelka wyleci w powietrze. Bo mnie się wydaje, że w telewizji ściemniają
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sabina dnia Czw 15:41, 11 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 15:43, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
..eksperymentowałam z plemnikami i komórką jajową..
skutecznie.. eksperyment wyszedł sam..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
EMES emerytowany hank moody
Dołączył: 10 Lut 2008 Posty: 7868 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1187 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Czw 15:59, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Mój geniusz objawił się w momencie rozpoczęcia chemii w szkole, jakoś nie zgadzało mi się z moimi przekonaniami że rtęć się rozszerza pod wpływem temperatury, u mnie było na odwrót. No ale trzeba było sprawdzić.
Jako że mój geniusz był na znakomitym poziomie, badania zostały przeprowadzone spektakularnie (bez półśrodków jak np. grzania wody ) termometr z dużego pokoju (drewniany wiszący statek) powędrował bezpośrednio na palnik kuchenki, palniki w ruch i obserwacja ...
mimo mego geniuszu z obserwacji rtęci wynikło że moje przekonania były błędne. gdy rtęć rozpanoszyła się już prawie w całej swojej rurce zgasiłem gaz celem jej uspokojenia, niestety nie przewidziałem że statek zacznie się palić od spodu co skutecznie olało chęć zakończenia mojego eskperymentu przed czasem
zdążyłem się tylko schylić poniżej poziomu kuchenki.
badania zostały opublikowane dopiero po tygodniu gdy ojciec zauważył na zlewie kawałek dziwnej szklanej rurki, dochodzenie poszło szybko. Dowód w postaci rurki szybko naprowadził go na brak statku w dużym pokoju ...
potem jeszcze moja siostra miała chemię i musiałem jej pokazać co i jak
na koncie mam jeszcze dwa termometry (te podpachowe ) w tym jeden w niedzielnym rosole .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bea.ta apiratka
Dołączył: 27 Sie 2005 Posty: 3801 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 219 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 16:02, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
No, wiesz ...jak tak możesz pisać mateczko [-X
Moje przypadki , które na siłę pod eksperyment można podciągnąć i które mi sie przypomniały ;)np :
Chodzenie po zewnętrznej stronie okien w szkole podstawowej. Eksperyment się udał , ja przeżyłam przy ogólnym poklasku kolegów i pisku koleżanek. Ucierpiała pani od wf , mało co nie dostając zawału serca i a prze nią moi rodzice gdy zobaczyli zachowanie poprawne na świadectwie .
Robiłam doświadczenia ze świeczką i wstążeczką. Sprawdzałam jak szybko takowa wstążeczka się spali. Paliła się niewiele szybciej niż miejsce na które stopniała spadała czyli na moje nadkolana . Blizna jest do dziś.
Włażenie na dach i polewanie wodą puszczaną przez szlauf ogrodowy na przejeżdżające pod moim domem motory(nki), chłopców na motorynkach . Sprawdzałam kto kogo przetrzyma. Wygrałam .
Później założyłam się z kolegą kto pierwszy przejedzie jakimś simsonem przez rżysko . To była porażka okrutna. Konsekwencja zryte kolana , poprzypalane łydki i urażona duma kobieca.
W podstawówce eksperymentowałam tez ze śpiewem, ale nikt tego nie doceniał i schowałam swój talent i postanowiłam już nigdy więcej nie pokazać go światu .
Od małego specjalizowałam się w ucieczkach. Pierwsza ucieczka w wieku lat chyba ok. 5, do sąsiadki nie wystarczyła mi. Powtórzyłam to w wieku lat 7 na wczasach rodzinnych w Mikołajkach. Udało się, znalazła mnie policja a ja się przekonałam, że rodzice mnie szukali.
Kolejny raz uciekłam z koloni bo nie chciałam wziąć ślubu z kolegę, który mi się nie podobał chyba wtedy, schowałam się w paprociach i zasnęłam. Szukali mnie dość i niestety znaleźli znowu.
Później uciekłam jak miałam ok. 12-13 lat . I znowu do sąsiadki, ale rodzice już nijako przyzwyczajeniu do moich odchyłów od razu za mną poszli . Tata znaczy bo to przez niego chciałam znowu uciec
Później uciekałam ze szkoły ..ale to już raczej zwykłe wagary a nie eksperymentowanie..
Ostatnio z dzieciakami łapaliśmy ślimaki i robiliśmy zawody. Spierniczały jakby je ktoś gonił.
Kolejny eksperyment to ślub. Cholerny niewypał , do tej pory ponoszę konsekwencje swojej ciekawości.
Z kulinarnymi eksperymentami bywa różnie. Cały czas coś próbuje nowego i na 5 prób jedna mi wychodzi. Świetnie strzelają jajka pozostawione na ogniu . Jak się wygotuje woda to są niezłe jaja. Znaczy fajerwerki jajeczne i jajka zamieniają się w abstrakcyjna kuchenna tapetę .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez bea.ta dnia Czw 16:05, 11 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
EMES emerytowany hank moody
Dołączył: 10 Lut 2008 Posty: 7868 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1187 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: zewsząd
|
Wysłany: Czw 16:16, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Po chemii przyszła fizyka
ale eksperymenty z chemii jeszcze nie wszystkie zostały zakończone więc gdy rodzice po pracy poszli do SAMu ( w którym kiedyś mozna było spędzić max 5-10minut) rozpocząłem testy na kredkach świecowych. Mianowicie ułożone w stosik miały się palić takimi kolorami jakimi były. I tu eksperyment udał się połowicznie w pewnym sensie, między innymi z małej ilości czasu.
Ale kredki które się wreszcie zapaliły miały rzeczywiście płomyki odpowiadające ich kolorom, niestety wkrótce po tym rodzice wrócili ze sklepu więc niewiele myśląc, "schowałem" eksperyment szybkim ruchem do szuflady jako że badania były przeprowadzane na blacie biurka.
"Niewiernych" swąd naprowadził na mój eksperyment a dokładniej na mój pokój, gdyż bezpośrednio na eksperyment ojca naprowadziła PRZEPIĘKNA tafla dymu wydobywająca się z szuflady mojego biurka niczym walcowany kawałek blachy ocynkowanej (naprawdę przepiękny widok, pamiętam go do dziś )
Ukazanie eksperymentu pokazało że połowa piórnika zniknęła w bulgoczącej mazi rozlewającej się po szufladzie i dziwny ciemny krąg w samej szufladzie.
Od ojca za ten eksperyment dostałem Nobla , nawet chyba kilka o ile pamiętam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez EMES dnia Czw 16:18, 11 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
slepa i brzydka madonna z wielkim cycem
Dołączył: 10 Cze 2006 Posty: 10000 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 964 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Vondervotteimittiss
|
Wysłany: Czw 16:17, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
przeprowadzilam eksperyment z buchaniem ogniem. gaz z zapalniczki gromadzi sie w buzi, usta szczelnie zamyka, zapalniczke odpala i dmucha sie w nia zgromadzonym w buzi gazem.
UWAGA! glowe nalezy odchylic w tyl, aby plomien wzbil sie do gory, od twarzy. ja glowe mialam chyba nawet lekko pochylona, bo plomien zjaral mi troche brwi i rzes oraz delikatny meszek tuz pod nosem.
do konca lekcji (w liceum gwoli scislosci) czulam zapach spalenizny uwalniajacy sie tuz pod nosem.
wczesniej (rowniez w liceum) podpalilam kolezance wlosy. bylam zdziwiona, ze jej wlosy tak szybko zajely sie ogniem. to byly ulamki sekund, ja stalam jak oslupiala, jednak przytomna inna kolezanka podbiegla szybko i zaczela podpalona bic po glowie celem ugaszenia ognia. to wlasnie z podpalona moja przyjazn przetrwala czasy liceum az do dzisiejszych czasow.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|