Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Wto 19:35, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Również byłam niejadkiem. Do dziś pamiętam zupy mleczne, a po przymusowym zjedzeniu jednej z nich w przedszkolu rozchorowałam się i więcej tam nie wróciłam, wolałam jechać do babci. Córka do dziś je dziwnie (ja z resztą też, co opisałam na wysypisku), ale je zawsze z apetytem. Z przedszkola, które było dla niej mordęgą odbierałam ją zawsze głodną, bo zastrzegłam, żeby nie zmuszano jej do jedzenia. Teraz sama sobie przyrządza to co lubi, nie jest ani za gruba, ani za chuda i jest całkiem zdrowa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Wto 19:37, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Piękne kanapki. Tylko pewnie dosyć czasochłonne. |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Wto 19:40, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Mi się udało Może wyjdę na wyrodną matkę, ale spacyfikowałam Jej humory. Nie mam przynajmniej teraz problemu z fochami nad talerzem.
Robię Jej to, co lubi, ale zjeść to, co dostaje musi bez dyskusji. Nawet jeśli miałaby siedzieć godzin trzy. Jeśli za młodu nie wyrobi się w dziecku pewnych żywieniowych nawyków, potem będzie to kulało podwójnie i w efekcie doprowadzi do chorób wszelakich.
Ostatnio usłyszałam całkiem mądrą rzecz. Choroby nie przychodzą na nas z nie nacka.. choroby są przez nas wypracowywane przez dłuższy czas. Zaczyna się od niedożywienia, braku witamin i innych potrzebnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu substancji. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Wto 19:43, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Dziad napisał: |
Nie mogę obarczać takimi decyzjami dziecka, bo ... nie jest głodna. |
Ale to przecież fizjologia jest. Właśnie zmuszając do jedzenia burzymy naturalny porządek świata.
Rysujesz czarne scenariusze. Miałam podobnie i postanowiłam zrobić córce badania - kilka lat temu to było. Postawiłam ultimatum, albo badania, albo jesz co ci daję! Bardzo bała się igieł, ale się nie złamała. Wyniki wyszły super i musiałam się poddać.
W rodzinie mamy za to dziewczynę, która zawsze była niejadkiem i zawsze zmuszana do jedzenia. Dziś jest dorosłą kobietą, a wygląda jak kluska. Oczywiście, nie chcę wpływać na Twoje decyzję i je szanuję, przedstawiam jedynie swój punkt widzenia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 19:46, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Dziad napisał: |
Choroby nie przychodzą na nas z nie nacka.. choroby są przez nas wypracowywane przez dłuższy czas. Zaczyna się od niedożywienia, braku witamin i innych potrzebnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu substancji. | .
I dlatego dieta powiina być bardzo zrożnicowana
Wszelkie więc diety-cud sa o kant....
Mowiąc wprost - i boczek jest niezbędny
choć drugich sniadań nie jadam - chocby dlatego że termin " sniadanie" obejmuje chyba godziny przedpołudniowe
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Wto 19:46, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Klemko, ja to tylko myszki z jajka umiałam robić. Do dziś mąż się śmieje i proponuje Kasi myszkę na śniadanie, bo wie, że nie jada jajek na twardo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 19:47, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Kewa napisał: | Klemko, ja to tylko myszki z jajka umiałam robić. |
... o boszzz.....
Post został pochwalony 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati Gość
|
Wysłany: Wto 19:48, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Póki je i nie marudzi, nie narzeka, nie płacze znaczy, że nie jest tak źle. W końcu wszystko zjada.
A Jej 'niechętki' wyglądają jak babskie fochy i to o tyle liche, że jakby bez przekonania, coś na zasadzie 'aaa.. co mi tam, sprawdzę se ile mam do powiedzenia'. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Wto 19:50, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Dziad napisał: |
Póki je i nie marudzi, nie narzeka, nie płacze znaczy, że nie jest tak źle. W końcu wszystko zjada.
|
A widzisz, tu jest sedno! Moja jest bardziej uparta, po mamusi tak ma. Gdybym ją zmuszała, to chyba obie byłybyśmy już znerwicowane.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 19:57, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Nigdy... przenigdy nie zmusząlem dzieci do jedzenia .
Metoda była prosta.
Dziecko: nie będę jadła!
Ja: na pewno ??
Dziecko: Nie jestem glodna!!
No i obiad na jej oczach lądował w śmietniku.
Przy czy do kolacji ( całkowicuie przypadkowo ) okazywało się że w domu jest tylko mineralna.
Przychodzi kolacja..
Dziecko: nie będe jadła !!
Ja: na pewno ??
Dziecko......... no.. może trochę
Sztuka w tej metodzie, to nie zagalopować się, widzieć w dziecku czlowieka z wlasnymi gustami i umieć oddzielić cudowanie od tego, czego dziecko rzeczywiście nie lubi ( a do nie lubienia pewnych potraw ( podkreslam - pewnych!! ) ma prawo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Wto 20:22, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Moje córki z wyjątkiem niechęci do jedzenia w szkole- nigdy nie były niejadkami. Ale po prawdzie każda ma w swoim jadłospisie coś czego nie lubi. Jakoś tak u mnie w domu przyjęło się, że obiad - jest najczęściej do wyboru, bo każdy lubi co innego. Z domu rodzinnego wyniosłam nieumiejetnośc gotowania bez uwzględnieniu pułku wojska. Tak gotowała moja mama, a moi i siostry znajomi przesiadywali w naszym domu nieustannie, bo zawsze było co zjeść. Tak gotuję ja. Jak pierogi to koło 200 sztuk i z różnymi farszami. Jak jeszcze nie skończyła się pomidorowa to już zurek i kalafiorowa( bo były ładne kalafiory na zupę). I tak jak u Mamy- to się nigdy nie marnuje. Moja młodsza córka ma do szkoły 20 metrów. Na zupę potrafi wyskoczyć na długiej przerwie: z Iwonką, Klaudią i Albertem. Pizza upieczona na dwóch blachach rozchodzi się szybciej niż błyskawica.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 20:24, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Seeni napisał: | Z domu rodzinnego wyniosłam nieumiejetnośc gotowania bez uwzględnieniu pułku wojska. Tak gotowała moja mama, a moi i siostry znajomi przesiadywali w naszym domu nieustannie, bo zawsze było co zjeść. Tak gotuję ja. Jak pierogi to koło 200 sztuk i z różnymi farszami. Jak jeszcze nie skończyła się pomidorowa to już zurek i kalafiorowa( bo były ładne kalafiory na zupę). |
Moja zona ????
Tu ??????????????????????
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Indian Summer Indiiwidualistka Uśmiechnięta
Dołączył: 17 Sty 2006 Posty: 10515 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 754 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świdnica Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:42, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
ja chcę takie śniadanko!!!
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:40, 26 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Klem - te kanapki są cudne! Ja sama gdy mamy dzieciaki jako gości moich dzieci robię podobne. Wycinam z foremek na ciasta jakieś serca czy kwiatki. Jedno dziecko przychodzi do nas właśnie ze względu na te serduszkowe kanapki. Już w progu pyta czy dziś będą. Twoje zrobię w sobotę Świetne!
Ja Wam powiem tak. Nie wyobrażam sobie by póścić dziecko bez jedzenia. Moja też ma obiady w szkole. Mało tego- dyżurowane przez rodziców. W najbliższym czasie ma być też prześwietlona firma cateringowa pod względem dostawców produktów z których to obiady są przygotowywane. Póki co cieszę się, że trafiłam tam na takich rodziców, którym się chce i zależy, i którzy chętnie angażują się w różne projekty.
Aproxy, tak właśnie tłumaczyła się moja mała... że za mało czasu... z czasem jest lepiej.
U mnie również kwestia jedzenia, a nie wyrzucania jest bardzo uporczywie nauczana. Póki co jeszcze z wyrzuceniem nie spotkałam się. Głodne brzuszki afrykańskich dzieci rzeczywiście mogą być w tym pomocne.
Moje dziecko ma zjeść tyle na ile ma ochotę. Ale NIC to nie przyjmuję do wiadomości Nie wyobrażam sobie, żeby nie robić dla niej 2 śniadania, nawet jeśli zje tylko trochę.
Z obserwacji jako belferka wiem, że są dzieci, które nie jedzą bo się odchudzają ( klasa 1 sp np) !!!!!! Bo mama nie jada w domu chleba to dlaczego ono ma go jeść? Znam przypadki jak dziewczynki w tym wieku smarowały się kremami na brzuszkach. żeby nie mieć rozstępów bo tak robi mama!!!
Nigdy też nie zmuszam do jedzenia na siłę. Jedzą tyle ile chcą... ale z obserwacji też wiem, że czasem mało na kolację a potem łażą i szukają jakiś dopychaczy.
Seeni, ja też gotuję znacznie więcej. Ale na to jest super sposób- mrożenie. A za 2 tygodnie mam z głowy obiady, bo wystarczy tylko odmrozić ( więcej czasu na forum )
Indian- cudne! Wykorzystam na 100%
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:28, 26 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
smacznego
Post został pochwalony 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kewa optymistyczna realistka
Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 24976 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1879 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: prawie Wrocław
|
Wysłany: Śro 10:40, 26 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Zastanawiam się jedynie, czy jemy po to by żyć, czy żyjemy by jeść.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Seeni Królewna Glątwa
Dołączył: 16 Wrz 2005 Posty: 18510 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2377 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Śro 10:44, 26 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Kura domowa napisał: |
Seeni, ja też gotuję znacznie więcej. Ale na to jest super sposób- mrożenie. A za 2 tygodnie mam z głowy obiady, bo wystarczy tylko odmrozić ( więcej czasu na forum )
|
Ale ja tam nie mam czego mrozić ( no czasami pierogi, jak dopilnuję, żeby nie wyżarli od razu) Reszta schodzi na pniu. Tak jak pisałam- mieszkam tuż przy szkole- toteż tabuny dzieciaków po lekcjach są u mnie normą.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:48, 26 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Kewko, ja tam nie wiem, ale dla mnie to jedna z wielkich przyjemności tego świata.
Na sałacie i marchewce- to ja dziękuję, postoję
Seeni, to jedyna obcja robić mniej:)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Martinka trzypiętrowe liczydło
Dołączył: 18 Paź 2012 Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 18:46, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
U mnie na szczęście nie ma problemu z jedzeniem drugiego śniadania - ufff. Moja córka uwielbia sery w każdej postaci więc zazwyczaj kończy się na świeżej bułeczce z sałatą, ogórkiem i serem. Od pewnego czasu króluje u nas Serenada. Na dodatek odkąd dodają śmieszne torebki śniadaniowe do promocyjnych opakowań to bułeczka obowiązkowo musi być zapakowana w tę właśnie torebkę Może to też jest pomysł: oprócz smacznego, apetycznie wyglądającego jedzenia dodatkowo fajne opakowanie na śniadanie. Dzieci często po tatusiach są gadżeciarzami;)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Tina maszynista z Melbourne
Dołączył: 07 Paź 2010 Posty: 2990 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 327 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:43, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
uff moj maz jada obiad w pracy, wiec nie ma takiego problemy.
natomiast moj maly zabiera ze soba sniadanie do przedszkola (obiad jedza pozniej).
no i tu mam problem, bo moj maly jest niejadkiem.
jak sie mu wyrzuci jedzenie, to nie bedzie jadl. znam ten problem, bo sam taka bylam...
wiec go rozumiem i ... szykuje tylko to co lubi. a jak nie znje, to coz... wyrzucam do smieci.
do dzis nie jada skorek od chleba
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|