Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:20, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
mailo napisał: | Jeśli chodzi o pieczywo to w niektórych krajach nie ma po prstu "polskiego chleba" (z wyjątkiem polskich sklepów) a jest tylko chleb tostowy (1000 rodzajów). Ja w Irlandii trochę się na to tostowe przestawiłem i teraz też więcej jem chociaz wiem, że niezdrowe;) |
Na wyspach generalnie pieczywo nadaje się głównie na paszę dla świń.
Ale też bym polskiego nie demonizował - to raczej kwestia tego, czy gdzieś działa lokalna piekarnia i ma swoje receptury. Z reguły ma w ofercie coś smacznego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:32, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
a tak w ogóle to dobre, bo dobre, a nie dobre bo polskie - to jakoś bardziej mi pasuje
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:39, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
ale nie chciałam pisać o wszystkim co dobre, ale o naszym polskim
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:50, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
No to też stawiam na Polańskiego..
No i jabłka. Nigdzie takich nie ma.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:54, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
to ja na ogórki kiszone. Bo niby robią je inne, ale czy one aby są jadalne?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flykiller Gość
|
Wysłany: Pią 12:03, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Kura domowa napisał: | to ja na ogórki kiszone. Bo niby robią je inne, ale czy one aby są jadalne? |
I na naszą, jak zdaje się, mówią zagranicą, "zepsutą kapustę" (kiszoną). Nie rozumiem, jak może krytykować przepyszną kapustkę ktoś, dla kogo przysmakiem jest np. umyślnie zepsuta ryba czy ser z robakami |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:13, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
w Anglii na nią mówią niemiecka. A jak nie niemiecka to niech i mówią zepsuta
Właśnie robię sobie menu na lunche i kapuśniak też będzie. I schabowy z kapustą też, a jak!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:24, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
My jesteśmy dość mało kiszącym krajem wbrew pozorom. Węgrzy np. kiszą wszystkie możliwe warzywa, paprykę (nadziewaną różnościami - serem, rybą, cebulą etc.), seler, pietruszkę, fasolę, łącznie z kiszonym czosnkiem, który ma dość hmm ciekawy smak
Pamiętam, że specjalnie jechaliśmy do Debreczyna, na miejscowe gołąbki, które owija się w liście kiszonej, w całych główkach, kapusty. Pycha.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:39, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Animal zaczynam fiksować. Piszesz o Wawie, piszesz o Puławskiej, nie dosyć, że o Poznaniu to jeszcze o Dereczynie w którym byłam niedawno i zakochalam się w ich papryce chilowej!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:49, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Wszędzie mieszkałem
No w Debreczynie nie. Ale w Budapeszcie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:53, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
a w Londynie to gdzie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:55, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
W murzyńskiej dzielnicy. W Brixton.
Ale teraz jestem często pod Londynem. W Reading.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:57, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
no proszę to znów blisko mnie bo ja na Streatham! W Reading mam tylko koleżankę lekarkę w miejscowym szpitalu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:58, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
No i jeszcze polskie grzyby leśne... mniam.
Choć niczego nie ujmuję też włoskim porcini, czy chińskim shitake (choć takie np. mun są bez smaku).
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:00, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
No i właśnie chętka mnie naszła - świeże prawdziwki, grubo skrojone, blanszowane na dobrej oliwie, ze świeżym rozmarynem, posypane do podania świeżo mielonym pieprzem, grubą solą i płatkami grana padano. Poezja......
Wracając do domu wstąpię po grzybki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Jayin mistress of chaos
Dołączył: 05 Paź 2006 Posty: 5958 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 987 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: pogranicze Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:03, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
a na Puławskiej też mieszkałam, w stolycy...
Dobre, bo polskie - dodam: programiści. Nie do końca rozpoznałam ten fenomen, ale wszędzie ich bardzo chwalą.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:05, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Cholerkas, jaki ten świat mały! Jayin!
A w Niemczech co naszego lubią zjeść? Bo wypić to chyba każdą lubią, czy nie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:20, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
No i żurek jeszcze. Nie zdarzyło mi się zjeść go poza Polską. Czeskie, czy słowackie polewki to jednak nie to. Nie ma tego antykacowego kwasu
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kobieta z klasą maszynista z Melbourne
Dołączył: 17 Sie 2010 Posty: 2268 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:24, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
rosołu taki jak nasz też nigdzie nie uświadczysz.
Choć z rosołem to radzę uważać. Rzadko jakiemu cudzoziemcowi ten smak odpowiada.
Przynajmniej za moim moi nie przepadali Za to za barszczem to przepadają, wszyscy bez wyjątku. Czystym barszczem z krokietami
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pasztet maszynista z Melbourne
Dołączył: 03 Lip 2011 Posty: 4878 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 524 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:30, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Węgrzy też robią barszcz zaprawiany sokiem z kiszenia buraków tak jak my..
PS. Tu mam małą ciekawostkę a propos kiszenia ogórków. Kiszone ogórki na Węgrzech smakują inaczej niż u nas. Myślałem, że to kwestia składników i kiedyś w desperacji poprosiłem przyjeżdżających gości z Polski, żeby przywieźli ze sobą absolutnie wszystko do kiszenia, ogórki, chrzan, gorczycę, czosnek koper, łącznie z wodą w dużych bidonach i solą. I po nastawieniu ogórków w domu smak wyszedł i tak 'węgierski'. Po dłuższych poszukiwaniach zostałem objaśniony, że inne bakterie krążą w powietrzu po polskiej stronie gór, a inne na południe od Tatr i Sudetów. Może coś w tym jest..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|