Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Do ile razy sztuka?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:39, 05 Maj 2012    Temat postu:

Seeni napisał:
No nie wiem Mati, no nie wiem... Ja chyba zwyczajnie lubię instytucję małżeństwa. (...)


..i w imię tej sympatii dała byś zarżnąć ?
..i nieważne jak byłoby Ci źle tkwiłabyś w słabym samopoczuciu, w kiepskim związku, z lipnym facetem?
No proszę Cię.. bo zwątpię ..

Jesteś tak radosną, tak naturalną i tak swobodną Kobietą, że nie wyobrażam sobie Ciebie w roli męczennika w imię instytucji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mati. dnia Sob 20:40, 05 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 20:45, 05 Maj 2012    Temat postu:

Mati napisał:
Seeni napisał:
No nie wiem Mati, no nie wiem... Ja chyba zwyczajnie lubię instytucję małżeństwa. (...)


..i w imię tej sympatii dała byś zarżnąć ?
..i nieważne jak byłoby Ci źle tkwiłabyś w słabym samopoczuciu, w kiepskim związku, z lipnym facetem?
No proszę Cię.. bo zwątpię ..

Jesteś tak radosną, tak naturalną i tak swobodną Kobietą, że nie wyobrażam sobie Ciebie w roli męczennika w imię instytucji.

A nie - no oczywiście, że bym się rozwiodła i następnie natychmiast związała. Ja zdaję sobie sprawę, że to moje rozwodzenie się z męzem to nie do końca poważne jest, chociaż w danej chwili jak najbardziej. Jak by mi było ewidentnie żle to rozwiodłabym się natychmiast, w ogóle niczego nie rozważając. Ale zdaję sobie też sprawę z tego, że bycie z kimś to nieustanne tarcie. Z praw fizyki to wynika. Jak nie ma tarcia, nie ma bliskości. Folklor małzeństwa, który akceptuję bez zastrzezeń, tkwi właśnie w tych górkach i dołkach. Constans byłoby nudnie.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:52, 05 Maj 2012    Temat postu:

Seeni napisał:

A nie - no oczywiście, że bym się rozwiodła i następnie natychmiast związała. Ja zdaję sobie sprawę, że to moje rozwodzenie się z męzem to nie do końca poważne jest, chociaż w danej chwili jak najbardziej.


..ale Ty nie podejmujesz pochopnych decyzji. (W końcu Twój zawód do czegoś zobowiązuje.) Niestety nie każdy jest na tyle dojrzały, żeby zdawać sobie z tego sprawę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:31, 05 Maj 2012    Temat postu:

A czy myślicie, że najgorzej raz rozwieżć się? Że za każdym następnym razem jest już prościej?

Ponoć rozwód to stres podobny do tego po śmierci kogoś bliskiego...

a niektórzy potrafią po kilka takich stresów sobie i innym fundować....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:35, 05 Maj 2012    Temat postu:

Najgorzej to w ogóle się rozwieźć..
Dla mnie to oznaka słabości i (tak jak Ci napisałam) osobista i osobowa porażka.
Ale zdaję sobie sprawę, że moje słowa są ostre i kategoryczne, pozbawione tolerancji o której tak głośno mówię, więc nie chcę dokładać paliwa do ognia.
Dobranoc


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:40, 05 Maj 2012    Temat postu:

Kura domowa napisał:
Ponoć rozwód to stres podobny do tego po śmierci kogoś bliskiego...


To zależy chyba od tego jakie było to małżeństwo i jak się czują indywidualnie już-za-chwilę-ex-małżonkowie. Dla niektórych to raczej furtka do wolności i oddech ulgi, nie stres.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FRIDA
Gość





PostWysłany: Sob 21:44, 05 Maj 2012    Temat postu:

Kura domowa napisał:


Ponoć rozwód to stres podobny do tego po śmierci kogoś bliskiego...



Sporo osób, traktuje rozwód jako porażkę życiową, szczególnie, ci, którzy, zakładają, iż zawierane małżeństwo, ma być na całe życie.

Znajomy, ostatnio "uświadomił" mnie, że dzisiaj młodzi, nie zakładają już na wejściu, iż zawierany przez nich związek małżeński ma być na całe życie. I w tym jest też sęk, nagminnych, obecnie rozwodów.
Powrót do góry
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 21:46, 05 Maj 2012    Temat postu:

Jayin, wydaje mi się, że stres jest zawsze, furtka to może później Jest poczucie, że się nie sprawdziło, poczucie przegranej, niepokój o przyszłość, obawa, że nie zrobiło się wszystkiego, by ratować związek, strach co powiedzą ludzie i jak to zniosą dzieci. Jesli ślub był kościelny, to trzeba jeszcze ułożyć się z Bogiem. Może takie małżeństwa z niewielkim stażem znoszą rozstanie lekko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Sob 21:57, 05 Maj 2012    Temat postu:

Nie wiem, nigdy się nie rozwodziłam. Choc ostatnio mój mąż zaczął mi wyminiac swoich rozwiedzionych znajomych.
No cóż nie znam przyczyny rozpadów ich związków.
Za to znam kilka małżeństw, które w ogole nie powinny być. Z przyczyn prostych, nigdy nie były małżeństwami. Co przez to rozumiem. Były zawiązane z niewłaściwych pobudek, nie z chęci wspolnego bycia i tworzenia czegoś, trwania wspolnie i wzajemnej pomocy. Nigdy nie składały się na "team".
E tam, zamiast leżeć z mężem w łóżku ja się zastanawiam, a w tle leci adekwatne do tematu trochę http://www.youtube.comwatch?feature=endscreen&NR=1&v=VQS2dtJjxVw
Powrót do góry
Mati.
criatura na końcu czasu


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 8185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1207 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:47, 05 Maj 2012    Temat postu:

FRIDA napisał:
Kura domowa napisał:


Ponoć rozwód to stres podobny do tego po śmierci kogoś bliskiego...



Sporo osób, traktuje rozwód jako porażkę życiową, szczególnie, ci, którzy, zakładają, iż zawierane małżeństwo, ma być na całe życie.

(...)


I nic w tym dziwnego skoro brzmi:


Ja ... biorę sobie Ciebie... za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.


względnie:

"Świadoma(y) praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny Uroczyście oświadczam, że wstepuje w związek małżeński z ... i przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe."

a skoro:

FRIDA napisał:
(...)dzisiaj młodzi, nie zakładają już na wejściu, iż zawierany przez nich związek małżeński ma być na całe życie. (...)


to albo nie mają świadomości co ślubują, albo robią sobie z gęby cholewę, albo generalnie mają to w dupie..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:50, 05 Maj 2012    Temat postu:

No właśnie, niestety...

Wydaje mi się, że dzisiaj to się te śluby często bierze "dla tradycji i imprezy", z założeniem, że "świat jest niepewny, póki będziemy ze sobą - to będziemy, rozwód nie jest taki trudny formalnie jakby co" Anxious


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 6:19, 06 Maj 2012    Temat postu:

Uwazam, ze Ci, ktorzy jeszcze sie nie rozwiedli nie maja prawa oceniac tych, ktorzy sie rozwodza, a szczegolnie ich potepiac.
Zyjemy w 21 wieku.
I trzeba sie z tym pogodzic.
Szczescie, ze to nagminne zjawisko, wiec obecnie dziewczyna po rozwodzie nie musi czuc sie gorzsa, choc po tej Waszej dyskusji, to powinna.

Rozwody nie sa latwe i jesli ktos sie na nie decyduje, to stawia czolo wlasnie takim uprzedzeniom, bo jednak one jeszcze istnieja.

Niektore stwierdzenia jakie tu przeczytalam sa bolesne dla kobiet, bo to wlasnie z inicjatywy kobiet sa najczesciej rozwody! - i dziwie sie tylko, ze napisane zostaly tez przez kobiety!


Shame on you


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tina dnia Nie 6:37, 06 Maj 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tina
maszynista z Melbourne


Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 2990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 327 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: rzut kamieniem od granicy miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:00, 06 Maj 2012    Temat postu:

A odpowiadajac na pytanie do ilu razy sztuka?


Nie wiem.

Kazdy ma indywidualne potrzeby. Nie mnie stwierdzac za kogos co mu do szczescia potrzeba



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rosegreta
Gość





PostWysłany: Nie 7:08, 06 Maj 2012    Temat postu:

A moje przemyślenia są takie, że nadal dziewczęta, pod wpływem może innych babć niż Fridy, marzą o zamążpójściu jak o jakies wolności. Nie wiem, nie rozumiem tego, ale jakoś tak jest. Podobnie jak w piosence.
Potem, wychodzą zbyt pospiesznie. Pełne nadziei, że małżeństwo zmieni dużo w ich życiu, z jakims tam swoim wyidealizowanym wyobrażeniem o małżeństwie. Potem następuje to rozczarowanie. Bo zycie z drugim obcym czlowiekiem nie est proste. Był okres kiedy sama byłam gotowa odejść. Uciec, daleko od małżeństwa. Ten okres już mam za sobą, ale czy nie wróci, tego nie wiem. My się ciągle zmieniamy, choć podobno ludzie nie zmieniają się całkowicie.
Pamiętam opowiadanie, w którym kobieta wyobraża sobie co dzień, że tróje meża grzybami. On już nie zwraca na nią uwagi. Traktuje ją jak infrastrukturę domu. Pracuje całymi dniami, może i cudzołoży. Maja dwoje dzieci. Czasem więc weźmie jakąs córke na kolana, na chwile. Potem wykręci sie zmęczeniem. A rano czeka na podanie śniadania i wychodzi. Nie chce aby żona poszła do pracy, bo kto będzie sie opiekować jego schorowaną matką i dziećmi. I ona tak tkwi w zawieszeniu i przy obiedzie wyobraża sobie jak go morduje. Opowiada swoją historie psychiatrze. Gdy mąż wychodzi do pracy ona ubiera pończochy i zakłada perły,, które dostała od teściowej. Bo choć teściowa była na początku niedobra dla niej, w pewnym momencie zrobilo jej się żal synowej.
Psychiatra radzi aby przelała to na papier. I ona pisze w chwili wolnej, między zajęciami. Okazuje się, że chca jej to opublikować, te jej zwierzenia. Spotyka się nawet z redaktorem, który patrzy na nia jak na kobietę atrakcyjną. I w niej się coś zapala. Jakaś mysl, marzenie.
Tak powstaje to opowiadanie. A zakończenie można sobie dopisać.
Moja koleżanka tez chciała naprawiać, cos czego nigdy mnie było.
Spłaca teraz długi. Kwotę za którą mogłaby kupić dziecku niewielkie mieszkania.
Ech, po prostu trudno oceniać ludzi. Dlatego zawsze pytam o powód. Choc może uchodzić to za wścibstwo, ale nie chce generalizować.
Mam sporo rozwiedzionych koleżanek w pracy. I z róznych powodów, czasami dla mnie może błahych. Z chęci bycia szczesliwym, szukania szczęścia swojego w innych.
No coż.
Powrót do góry
hachiko
Gość





PostWysłany: Nie 8:15, 06 Maj 2012    Temat postu:

Mogę się powielic swoimi wywodami, bo nie czytałam wszystkiego...
Do ilu razy? Aż do skutku, tak sobie myślę,jeśli chodzi o szukanie uczucia. Wzięłabym tylko pod uwagę , że obojętnie czy wiąże nas dokument z urzędu czy nie, istotne jest jednakowe podejście obojga do związku.
Rozejście się może byc bolesne dla jednych par, dla innych wybawieniem, kolejną przygodą jak obserwuję niekiedy. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy do końca czym jest rozwód,dlatego bywają spontaniczni w przekreśleniu wszystkiego. Potem jest gorzej. Trafiamy na cynicznych, zgorzkniałych besserwisserów albo na tych, którzy tak się zmęczyli,że cenią sobie spokój ducha i nie lubią, gdy się z ich serca robi lalkę voodoo.
Reasumując Angel niech się odnajdują.
Powrót do góry
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:18, 06 Maj 2012    Temat postu:

Tinko nikt nikogo nie ocenia. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. Faktem niezaprzeczalnym, że to kobiety szybciej podejmują decyzję o rozwodzie aniżeli faceci- przynajmniej w tych czasach, w których żyjemy.
Faktem też niezaprzeczalnym jest, że to kobiety jest łatwiej zbajerować.
Faceci to tchórze- na rozwód decydują się bardzo rzadko. Jeśli w domu w miarę wszystko gra to są, jeśli nie to szukają na boku. Dziś bycie kochanką, też nie jest niczym złym. Odbicie kobiecie męża, ojca dzieciom- często bywa usprawiedliwiane, typu: gdybyś mu du dała to by do drugiej nie odszedł. Są jeszcze tacy co to nazywają miłością- nieważne, że zbudowaną na krzywdzie innym. Przecież my się kochamy! Jak możemy to uczucie przekreślić?
Nie wiem czy czytasz polskie plotki ... ale temat założyłam bo przeczytałam, że niajaki K zostawił swoją długoletnią partnerkę, jak niecały rok temu urodziła ich bliźniaki. Cholerkas, jesteś z kimś tyle lat a jemu nagle gdy przyszły dzieci, noce nieprzespane zachciało się być singlem. Co musiało być aż tak ważne, że nie można było tego związku ratować? Pewnie, że nie znam tej sytuacji, gdybam sobie na podstawie tego co czytam, ale nie wyobrażam sobie siebie na miejscu tej porzuconej, oczywiście dla innej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:35, 06 Maj 2012    Temat postu:

Szukanie uczucia, próbowanie swoich sił w kolejnych związkach - przecież to nie problem. Można szukać całe życie i nie ma co za to potępiać nikogo. Każdy ma do tego prawo. Można iść za głosem serca i jak wzywa gdzie indziej - to iść gdzie indziej. Przecież nie ma co się męczyć w związku, gdy już zero w nas miłosci, a tylko przyzwyczajenie czy wyrzuty sumienia.

Tylko się zastanawiam, czy każdy taki związek musi być sankcjonowany małżeństwem? To tak w temacie 'pochopności' zawierania umów cywilno-prawnych Czasem mam wrażenie, że ludzie bardziej namyślają się nad umową dotyczącą kupna domu, niż nad umową w USC.

Rozwód to chyba coś trochę innego niż "zwykłe" rozstanie i koniec związku. To formalności, zmiany w papierach, nierzadko podziały majątku w sądzie. (pomijam śluby kościelne, bo te z zasady są "jednorazowe", chyba, że ktoś będzie się starał o unieważnienie ślubu kościelnego z poprzednim małżonkiem, by jeszcze raz przed ołtarz iść z kolejnym, lub jest wdowcem/wdową). Rozwiązywanie umowy. Czasem wraz z jego skutkami na przyszłość (np. wizja alimentów na niepracującą ex-żonę, ex-męża przy orzeczeniu winy itd, itp...). To już nie jest sprawa wyłącznie tej jednej pary, ale też mają w to "wgląd" obcy ludzie (sąd, prawnicy, panie z USC i Urzędów Miasta/Gminy). Więcej roboty przy tym i więcej stresu z załatwianiem tych spraw.

Wydaje mi się, że szybciej, prościej i łatwiej jest zakończyć związek nieformalny, niż małżeństwo. Może dlatego powinno się nad zawieraniem małżeństw dłużej zastanawiać, niż tylko nad "stworzeniem związku dwojga ludzi".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:38, 06 Maj 2012    Temat postu:

Kura domowa napisał:
przeczytałam, że niajaki K zostawił swoją długoletnią partnerkę, jak niecały rok temu urodziła ich bliźniaki.


Kuro - jeśli o tego samego K. chodzi, to początkowo mialam wrażenie, że to tylko taki "chłyt marketingowy", żeby oglądalnośc wzrosła Ale teraz to juz nie jestem o tym tak przekonana... Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kobieta z klasą
maszynista z Melbourne


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 2268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 49 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:44, 06 Maj 2012    Temat postu:

najgorsze, że ponoć wzrosła
Okropne prawda Jayin?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jayin
mistress of chaos


Dołączył: 05 Paź 2006
Posty: 5958
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 987 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: pogranicze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:57, 06 Maj 2012    Temat postu:

Ale zobacz... Jaka jest mentalność ludzka... Większość z Oglądaczy potępia prywatne zachowanie gościa, ale znając sytuację (cały "trojkąt" gra też w tym samym serialu) - oglądają częściej, bo... Są ciekawi, jak się ta sytuacja rozwinie. Ludzie lubią się emocjonować czyimiś problemami i nieszczęściami. Tak trochę "hienowato" Kwadratowy Może wtedy czują się lepsi? ("A mnie facet nie zostawił!", "Ja bym nigdy nie zostawił swojej kobiety z dzieckiem!", "A ta W. to suka i zdzira jest! Nie tak jak ja!"). Albo może ich własne problemy przy takim cudzym problemie po prostu bledną. I ludzie czują się przez to nie tyle lepsi, co lepiej.

Słowo "rozwodzą" podobnie brzmi do "rozchodzą" - tak mi jakoś naszło na myśl... Bo to nie jednoznaczne bywa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin