|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rosegreta Gość
|
Wysłany: Wto 18:31, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Nieprawda, chyba, że od uderzdenia w głowę widziałeś podwójnie. |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta Gość
|
Wysłany: Wto 18:34, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
letnisztorm napisał: | rose napisał: | Dzisiaj tak motoryzacyjnie.
Z samochodami mam raczej nie miłe wspomnienia. Kilku kierowców chciało zdobyć na mnie punkty, biorąc mnie na maskę. I to o dziwo nie była moja wina.
Jednak nie było tak źle skoro jeszczę żyję i mam się dobrze.
A po jednym moim locie to wszystkich tak w murowalo, że jak wstałam i sobie poszłam, to oni tam dalej stali. |
teraz to ja nie wiem co mam o tobie myśleć (nie powiem też bym spróbowała na masce jak potem się lata )
|
No wiesz Sztormiku. Jakie Ty masz kudłate myśli.
Mnie tylko mężczyźni po rękach całują (czego nie lubię). Nie wiem dlaczego? Na nic innego liczyć nie mogę.
Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Wto 18:35, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 18:38, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
osoba tak praworządna jak Zwyr ściemnia aż się kurzy
może i ma piersi
ale prawko to dopiero od miesiąca
Justyna zdaje się istniała na długo przed
a na rowerze jeździć nie potrafi
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
zwyroll3 nielegalny plemnik
Dołączył: 27 Cze 2008 Posty: 2417 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 328 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:45, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
tak sciemniałem to nie był wigry3 tylko kolarzówka [cool]
ps .Mati jaki miesiąc z rok prawie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zwyroll3 dnia Wto 18:46, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mati. criatura na końcu czasu
Dołączył: 16 Cze 2008 Posty: 8185 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1207 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 18:50, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
rok to się uczyłeś czym jest dźwignia zmiany biegów
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:58, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Porodówka, godzina 9 : 30.
- Proszę się nie martwic znieczulenie zewnątrz oponowe jest całkowicie bezpieczne.
Nachylam się pani anastezjolog ładuje mi cos w kregosłup, jest bardzo miła i kompetentna .
- Proszę sie położyć poczekamy aż zacznie działać.
- I jak sie pani czuje.
- Nie mogę oddychać, dusze się - widze ciemność, czuje sie jakbym miała tonę cementu na piersiach.
- Ciśnienie spada, 80, 70, 50, 40, dajcie adrenalinę - pani anestezjolog zaczyna krzyczeć,
- Pani doktor ale nie ma- pielęgniarka,
- Kurwa przecież ona nam tu zejdzie , leć po tą adrenalina na drugą salę- pan ginekolog,
Zaczeło sie rozjasnić, moge oddychać.
- Dobrze się pani czuje, to mozemy zacząć ciecie.
Na świat przyszła śliczna dziewczynka, w tym samym dniu o 9:45 zmarł mój dziadek, kuzynka która była przy nim opowiadała że dusił się przez 15 minut, potem z usmiechem zmarł.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
szb maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Lip 2006 Posty: 4496 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1206 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 7:50, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
prawda,
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:34, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
prawda prawda
Teraz pradziadek.
Prosty chłopak z podkrośnieńskiej wsi gdzie wydobywało sie metodą prostych odwiertów gaz ziemny, wyszkolił sie w fachu kowalskim z naciskiem na sprzęt górniczy właśnie. Załozył rodzine i takie tam, ale gdzieś go pognało w świat . A dokładnie gdzies tam nad Morze Kaspijskie, potem Syberia, Chiny, Argentyna . Co zwiedził, co przeżył nie opisze tego. wrócił do Polski w 1944 roku zaraz po wyzwoleniu, znalazł piękne poniemiecki pióro i jak to na złotą roczkę przystało wziął scyzoryk i próbował go rozkrecić i tyle dziadka widzieli.
Pióro okazało sie małą miną i po dziadku zostało tylko wspomnienie, czarne lakierki, co jeszcze nie wiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
szb maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Lip 2006 Posty: 4496 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1206 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 8:37, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
nieprawda,
dziadek by pióro sprzedał a nie psuł
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
letnisztorm Tunrida Storm
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 14847 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2172 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:40, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
To że dziadek sie wysadził w powietrze to prawda a reszta okoliczności to sama nie wiem, ale ja tego nie wymyśliłam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
szb maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Lip 2006 Posty: 4496 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1206 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 8:58, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
o szlag
to teraz ja.
Zatrudniłem się w firmie, gdzie wszyscy pracownicy przeszli solidną selekcję i inne rekrutacje by finalnie siedzieć sobie spokojnie za biureczkiem tejże firmy. Wszyscy fachowcy spełniający w 100% wymagania jakie wymagały stanowiska pracy. Każdy sprawiał wrażenie, że łączy nas tylko praca i musowo się lubić nie musimy bo nic na siłę. I słusznie. Samo przyjdzie.
W kodeksie pracy nie ma nic o pozapracowej przyjaźni czy więzi bliższej.
Zaskoczyło mnie jednak po czterech miesiącach pracy, że sam dyrektor (ds. handlu głównie) zaprosił mnie i moją żonę na takie coś a'la barbekju czyli obecny sport narodowy naszego kraju czyli grillowanie innymi słowy.
Byłem zszokowany, że dostąpiłem takiego zaszczytu ale zaproszenie oczywiście przyjąłem, podziękowałem i do zobaczenia na imprezie.
Zjawiliśmy się tam punktualnie. Jak się okazało reszta pracowników też tam była. I dobrze. Można się poznac bliżej. Zobaczyć kto jest człowiek a kto świnia.
Jedyne co nie dawało mi spokoju to to, że wszyscy pracownicy oprócz nas (tzn. mnie i mojej) mówili do dyrektora per "tato", "wujku" i "bracie".
Z początku myślałem że to tak trzeba ale po moim pierwszym tato wypowiedzianym w kierunku dyrekcji, moja żona złapała mnie pod rękę i powiedziała: To już nie jest twój tato!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Nikt sikający na stojąco
Dołączył: 07 Lis 2005 Posty: 7296 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 478 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z samego dna
|
Wysłany: Śro 9:45, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
slepa i brzydka napisał: | kurde, tak... tylko, ze nie chodzi o omylkowe przelaczanie z 3 na 5 ale celowy manewr. |
Noooo omyłkowo to raczej trudno jest przełączyć z 3 na 5
slepa i brzydka napisał: | rozpedzam auto, bo przede mna dluga prosta, na ktorej docelowo pojade na piatce ze stala predkoscia, to wtedy wlasnie pomijam 4 bieg. to nie jest moj wymysl, tylko porada specjalisty, ktora wlasnie ma na celu (wbrew pozorom) ograniczenie spalania. ja sie oczywiscie upierac nie bede, jesli ktos mi pokaze, ze to nie jest wlasciwie, ale jednak predzej uwierze podpowiedzi faceta, ktory pracuje w warsztacie i ma pojecie o tym, co robi i mowi, i wielokrotnie mi to udowodnil, niz czlowiekowi, ktory nie zajmuje sie mechanika aut, ale po prostu lubi auta.
sama juz nie wiem, czy to sie dzieje naprawde. |
I słusznie, tak tyż można...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Pochodzenie O-Ren Ishii maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 5578 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 363 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: centrum PL Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:25, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
szamil buckstar napisał: | o szlag
to teraz ja.
Zatrudniłem się w firmie, gdzie wszyscy pracownicy przeszli solidną selekcję i inne rekrutacje by finalnie siedzieć sobie spokojnie za biureczkiem tejże firmy. Wszyscy fachowcy spełniający w 100% wymagania jakie wymagały stanowiska pracy. Każdy sprawiał wrażenie, że łączy nas tylko praca i musowo się lubić nie musimy bo nic na siłę. I słusznie. Samo przyjdzie.
W kodeksie pracy nie ma nic o pozapracowej przyjaźni czy więzi bliższej.
Zaskoczyło mnie jednak po czterech miesiącach pracy, że sam dyrektor (ds. handlu głównie) zaprosił mnie i moją żonę na takie coś a'la barbekju czyli obecny sport narodowy naszego kraju czyli grillowanie innymi słowy.
Byłem zszokowany, że dostąpiłem takiego zaszczytu ale zaproszenie oczywiście przyjąłem, podziękowałem i do zobaczenia na imprezie.
Zjawiliśmy się tam punktualnie. Jak się okazało reszta pracowników też tam była. I dobrze. Można się poznac bliżej. Zobaczyć kto jest człowiek a kto świnia.
Jedyne co nie dawało mi spokoju to to, że wszyscy pracownicy oprócz nas (tzn. mnie i mojej) mówili do dyrektora per "tato", "wujku" i "bracie".
Z początku myślałem że to tak trzeba ale po moim pierwszym tato wypowiedzianym w kierunku dyrekcji, moja żona złapała mnie pod rękę i powiedziała: To już nie jest twój tato! |
to zdecydowanie MOGŁO się wydarzyć naprawdę !!!!
MOGŁO być jeszcze tak że panie do pana dyrektora mówiłyby "panie dyrektorze" a ich dzieci "tato"
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
nudziarz męska zołza
Dołączył: 23 Cze 2008 Posty: 14583 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1176 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:08, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
chyba od zdarzeń samochodowych lepsze sa tylko pomyłki telefoniczne... szczegolnie w dobie tel. komorkowych , gdzie nie zawsze w sposób przemyslany wpisujemy dane naszych znajomych.
wiec do rzeczy.. zeszlego roku musiałem pojechac na kilka dni do Lublina. Dzwonie wiec do naszej wieloletniej znajomej i - nie za bardzo dajac jej dojść do glosu - gadam jak karabin maszynowy:
- cześć , tu "piiiiiiii", sluchaj, mam prośbe. Mam pilna sprawę do zlatwienia, czy moglbym zatrzymac sie u Ciebie na dwie - trzy noce. ... aaaa i co pijesz, bo na trzeźwo z Tobą tyle nie wytrzymam ! "
- w sluchawce cisza.. sekunda, dwie.. trzy...w koncu glos ( jakis trochę zmieniony) " wiesz.. chyba nie"... i znow cisza..
Zagotowalem wewnetrznie, bo kilka miesiecy wczesniej owa znajoma siedziala nam na glowie tydzień z mezem i dziećmi, ale spokonie.. choc przez zacisniete zeby.. odpowiadam: rozumiem, nie ma problemu.. pa.
Po kilku minutach dzwoni tel. Wiesz, zastanowilam sie. Mąż jedzie do Pakistanu , przyjeżdżaj. Ale , tak przy okazji... co masz do zalatwienia w Wawie ?
w Wawie ????????.....
To była zona dyrektora departamentu w Ministerstwie .......... , z ktora chyba rok wczesniej w tracie jakiejś mocno zakrapianej imprezy pilismy chyba ze cztery brudzie pod rząd i w pijackim widzie wymiemilismy sie numerami tel. .
Od tego dnia w moim tel nie ma juz wpisów pt. "Ania" czy "Józek" ... o nie !!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nudziarz dnia Śro 21:08, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
paj maszynista z Melbourne
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 3593 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1171 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:41, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Zepsuł mi się samochód.
Pojechałam do odległego dość warsztatu, aby szybko go reanimowali.
Stojąc wśród pól zadzwonił mój przyjaciel z dość daleka i mówi do mnie tak;
Posłuchaj, nie mogę się dodzwonić do Kaśki (nasza przyjaciółka).
Martwię się o nią, nawet bardzo.
Wiesz, może ona nie chce ze mną gadać.
A przeciez spotkało ją tyle złych rzeczy, nie powinna się chować przed ludźmi, przyjaciółmi, nie powinna być sama.
Dzwoń do niej.
No tak, skoro jesteś za miastem i w dodatku uziemiona, to pozostaje tylko do niej dzwonić.
A więc zaczęłam wydzwaniać, ale oczywiście telefon wyłaczony.
Mimo, że dzwoniłam co kilka minut, przez blisko dwie godziny, nawet na chwilkę nie włączyła telefonu.
A przecież doskonale wiem, że na pewno jest w domu.
Nagle olśnienie; przecież ona kiedyś do mnie dzwoniła z telefonu swego syna.
A więc odszukałam telefon i dzwonię.
Mówię tak;
"Max, jestem przyajciółką mamy, pamietasz mnie?
Nie? No niemożliwe, ale trudno.
Rozumiem, że mama tak kazała Ci teraz mówić.
Muszę teraz rozmawiać z Twoją mamą, daj mi ją do telefonu"
Ale proszę Pani, to pomyłka.
I rozmowa rozłączona.
Wściekłam się.
Cholera.
Jest źle.
Dzownię ponownie i mówię;
"Max, masz natychmiast mi dać mamę do telefonu, albo niech ona włączy swój cholerny telefon (mogłam powiedzieć cholerny, bo max ma już 16 lat).
Odpowiedź; ale to pomyłka.
I znowu koniec rozmowy.
Już wściekłą dzwonię znowu i mówię tak;
"Max, mam na imię Basia.
Muszę rozmawiać z Twoją mamą, martwię się o nią, chce jej pomóc.
Daj mi ją do telefonu, bo jak się spotlkamy to chyba z d............ nogi powyrywam"
Cisza w słuchawce i słyszę;
"Pani Basiu.
Mam na imię Janusz.
Jestem już dużym synkiem, bo po 30.
I faktycznie też martwię się czasem o moją mamę, ale ja już z 15 lat z nią nie mieszkam, mało tego- ona mieszka tak 300km ode mnie, a więc nie mogę jej natychmiast poprosić do telefonu. I z tego co wiem, to u niej wszystko w porządku.
A więc proszę mi uwierzyć, że nie jestem Maxem i nie mogę poprosić mamusi do telefonu. Przykro mi...."
Stoję wśród tych pól.
Cholerny samochód zepsuty.
Słońce świeci jak oszalałe.
Sprawdzam telefon.
Pomyliłam jedną cyferkę w nr telefonu Maxa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ribka_pilka smażalnia story
Dołączył: 25 Paź 2006 Posty: 21202 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:43, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Paj napisał: | Zepsuł mi się samochód.
Pojechałam do odległego dość warsztatu, aby szybko go reanimowali.
Stojąc wśród pól zadzwonił mój przyjaciel z dość daleka i mówi do mnie tak;
Posłuchaj, nie mogę się dodzwonić do Kaśki (nasza przyjaciółka).
Martwię się o nią, nawet bardzo.
Wiesz, może ona nie chce ze mną gadać.
A przeciez spotkało ją tyle złych rzeczy, nie powinna się chować przed ludźmi, przyjaciółmi, nie powinna być sama.
Dzwoń do niej.
No tak, skoro jesteś za miastem i w dodatku uziemiona, to pozostaje tylko do niej dzwonić.
A więc zaczęłam wydzwaniać, ale oczywiście telefon wyłaczony.
Mimo, że dzwoniłam co kilka minut, przez blisko dwie godziny, nawet na chwilkę nie włączyła telefonu.
A przecież doskonale wiem, że na pewno jest w domu.
Nagle olśnienie; przecież ona kiedyś do mnie dzwoniła z telefonu swego syna.
A więc odszukałam telefon i dzwonię.
Mówię tak;
"Max, jestem przyajciółką mamy, pamietasz mnie?
Nie? No niemożliwe, ale trudno.
Rozumiem, że mama tak kazała Ci teraz mówić.
Muszę teraz rozmawiać z Twoją mamą, daj mi ją do telefonu"
Ale proszę Pani, to pomyłka.
I rozmowa rozłączona.
Wściekłam się.
Cholera.
Jest źle.
Dzownię ponownie i mówię;
"Max, masz natychmiast mi dać mamę do telefonu, albo niech ona włączy swój cholerny telefon (mogłam powiedzieć cholerny, bo max ma już 16 lat).
Odpowiedź; ale to pomyłka.
I znowu koniec rozmowy.
Już wściekłą dzwonię znowu i mówię tak;
"Max, mam na imię Basia.
Muszę rozmawiać z Twoją mamą, martwię się o nią, chce jej pomóc.
Daj mi ją do telefonu, bo jak się spotlkamy to chyba z d............ nogi powyrywam"
Cisza w słuchawce i słyszę;
"Pani Basiu.
Mam na imię Janusz.
Jestem już dużym synkiem, bo po 30.
I faktycznie też martwię się czasem o moją mamę, ale ja już z 15 lat z nią nie mieszkam, mało tego- ona mieszka tak 300km ode mnie, a więc nie mogę jej natychmiast poprosić do telefonu. I z tego co wiem, to u niej wszystko w porządku.
A więc proszę mi uwierzyć, że nie jestem Maxem i nie mogę poprosić mamusi do telefonu. Przykro mi...."
Stoję wśród tych pól.
Cholerny samochód zepsuty.
Słońce świeci jak oszalałe.
Sprawdzam telefon.
Pomyliłam jedną cyferkę w nr telefonu Maxa. |
Jak nic święta prawda i fajna taka ta prawda
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
paj maszynista z Melbourne
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 3593 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1171 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:01, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Moja pierwsza praca w korporacji.
Zaczęłam od wielkiego balu, na którym nikogo nie znałam.
Setki ludzi, z każdą godziną bardziej wstawionych.
Twarze, wiele twarzy.
Ale po balu powrót do rzeczywistości i początek pracy.
Pierwszy lub drugi dzień.
Stoję na przystanku tramwajowym.
Cała ulica rozkopana, samochody się tłoczą, a ja na tej wysepce tramwajowej zazdroszczę kierowcom samochodów.
Czerwone światło.
Samochody się zatrzymują.
Przyglądam się.
Hm...skąd ja znam tego faceta w tym czarnym aucie.
No tak, ale jak typowa kobieta, pamiętam nieważne rzeczy, a ważnych zapominam.
No i jest; przecież to ten pijany facet z balu, który bełkotał przy naszym stoliku.
Natychmiastowa decyzja!
Złapałam torbę z laptopem i pobiegłam między autami do tego auta.
Otworzyłam szybko drzwi, wsiadłam, zamknęłam.
I mówię;
"Cześć, jedziesz do firmy?"
Facet z mało inteligentnym wyrazem twarzy (tak pomyślałam najpierw) patrzy na mnie z przerażeniem i odpowiada; taaak, taak, ale......
"Super, to pojedziemy razem"- odpowiadam.
Facet znowu zaczyna bełkotać, ale wreszcie ruszył, bo wszyscy na nas trąbili.
"Ale ja Pani nie znam"- mówi do mnie przyglądając mi się nieufnie.
A więc odpowiadam;
"Jedziesz na ulxxxxxxxxxx?" pytam szybko.
Odpowiada dalej jąkając się; no tak, jadę, ale....
"No wiesz, błeś na balu w xxx?"
Byłem- odpowiada.
"No widzisz, ja też byłam. I od wczoraj pracuję w.........., razem z Tobą. A więc jedziemy razem do pracy."
Facet odpuścił..
Spocony..jedzie.
Wreszcie wydusił z siebie, że przed pracą chodzi na basen, bo nadwaga itp.
Dojeżdżamy do bramy firmy, on się zatrzymuje.
A więc zapytałam; a Ty nie wjeżdżasz na parking radiowy???
Nie masz swego miejsca??
Odpowiedział; wiesz, miejsce mam, ale..........ja mam spotkanie służbowe w centrum, a więc przywiozłem Ciebie do pracy i muszę jechać dalej".
Hm...
Pomyślałam; jaki miły on..
Powiedziałam; dziękuję i pognałam do pracy.
No i opowiedziałam o tym mojej szefowej.
I też o tym, że nawet nie pamiętam, jak on ma na imię, ale jak go zobaczę to powiem. Niech ona mi powie, kto to, bo tak głupio trochę, że nie pamiętam nawet jego imienia.
Pojawił się za kilka godzin, powitał już z uśmiechem.
Pobiegłam do mojej szefowej i móię; to on, to on!!!!
Zaczęła się śmiać..
Basiu..
To jest nasz dyrektor, członek zarządu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta Gość
|
Wysłany: Śro 22:09, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wydaje mi się, że może byc to prawdą. Chociaż rzeczywistośc potrafi mnie zaskoczyć. |
|
Powrót do góry |
|
|
szb maszynista z Melbourne
Dołączył: 05 Lip 2006 Posty: 4496 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1206 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 6:17, 18 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
z tym tatem to oczywiście nieprawda ale tak mi się skojarzyło, że jest to wielce prawdopodobne ... wszędzie
A Nudny na bank dzwonił, Pajówa dzwoniła i do auta wsiadła owszem ale nie do końca prawdą jest że to był członek zarządu.
chociaż ... wydaje mi się że może być różnie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez szb dnia Czw 6:20, 18 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
paj maszynista z Melbourne
Dołączył: 16 Lis 2008 Posty: 3593 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1171 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:27, 18 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
A więc powiem, że wszystko jest prawdą. Członek zarządu też.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|