Forum po 30-tce Strona Główna po 30-tce
niezwykła strona niezwykłych użytkowników
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

czy Pasztet ma depresję i jak uratować go od samobójstwa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Formalny
maszynista z Melbourne


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 8251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 534 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3 planeta od Słońca
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:13, 24 Lut 2015    Temat postu:

Baron von DupenDrapen napisał:
Ja mam właściwości terapeutyczne
Koleżanki często "opowiadają" mi o swoich problemach, a ja bezinteresownie ich słucham przez co następuje polepszenie stanu psychicznego ....


Czyjego?... Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Wto 17:09, 24 Lut 2015    Temat postu:

Pasztet napisał:
Ja zadałem z głupia frant pytanie na pozór bezproblemowej i spełnionej kobiecie, czy jest szczęśliwa. Wpadła w płacz, histerię, a po roku była po rozwodzie. Więc może czasami lepiej nie ruszać fasady. Czasami ludziom jest dobrze, kiedy brak konstrukcji jest podtrzymywany przez solidny tynk i ozdobniki.

Zaniepokoiłam się. To znaczy zaniepokojona chodzę już od czasu, gdy przy którejś wizycie lekarz od moich spraw jelitowych wypytywał mnie jak zwykle, co słychać, a znamy się kilka lat z poprzedniej pracy. Coś tam opowiadam, że fajnie, że dużo pracuję, że nie nudzę się, że mąż, że dzieciaki... On wtedy powiedział tak ciepło: oj ty chyba nie jesteś szczęśliwa.
Jak nie jestem? Jestem!
Ale zaniepokojona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:12, 24 Lut 2015    Temat postu:

Hmmm...
Nigdy sobie takiego pytania nie zadaję.
Życie bywa znośne, czasami nieznośne, czasami faktycznie bywam szczęśliwa i odczuwam to całą sobą zupełnie spontanicznie.
Nigdy nie będę szczęśliwa permanentnie bo mam zbyt wiele trosk - niepowodzenia dzieci, jakieś tam choróbsko czasami moje lub bliskich, starsi rodzice, czasowy tumiwisizm, zbyt wielkie zaangażowanie (czysto psychiczne) w to co dzieje się wokół...
Nie wiem.
Chyba raczej zadaję sobie pytanie jak przetrwać by nie zwariować, jak czerpać z życia jakieś zupełnie śmieszne "radostki" bo na wielkie szczęście to chyba nie ma co czekać.
Jakoś tak.
I nie, nie jestem minimalistką. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mati
nieustraszony granatnik


Dołączył: 15 Lip 2014
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:38, 24 Lut 2015    Temat postu:

lulka napisał:
(...)
Życie bywa znośne, czasami nieznośne, czasami faktycznie bywam szczęśliwa i odczuwam to całą sobą zupełnie spontanicznie.
Nigdy nie będę szczęśliwa permanentnie bo mam zbyt wiele trosk - niepowodzenia dzieci, jakieś tam choróbsko czasami moje lub bliskich, starsi rodzice, czasowy tumiwisizm, zbyt wielkie zaangażowanie (czysto psychiczne) w to co dzieje się wokół...
(...)


No właśnie to nasuwa pytanie, czy szczęście zależy tylko od samych powodzeń? Może wcale nie o to chodzi.. Tym sposobem nikt nie jest szczęśliwy, bo każdy ma wzloty i upadki, każdego czasami coś trapi, dręczy, martwi a innym razem raduje. Szczęście to chyba coś innego. To rodzaj jakiegoś swoistego upojenia się życiem, teraźniejszością z całym inwentarzem, pełnym jego poczuciem bez względu na to, czy akurat jest słońce, czy pada deszcz. Może to coś, co jest determinowane przez świadomość, że mamy właśnie szczęście doświadczać różnych emocji..i tych, które postrzegamy, jako miłe i tych, które z jakiegoś powodu nam się nie podobają, przez świadomość i zrozumienie tego, kim jesteśmy w każdej chwili i kim stajemy się dzięki różnym wydarzeniom, na co nas stać, co możemy zmienić, a dzięki tym rzeczom poczucie jakiegoś spokoju, bezpieczeństwa.. Szczęście, to chyba coś dużo głębszego i silniejszego i jego poczucie nie zależy od chwilowych wahnięć nastroju.. Tak mi się wydaje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mati dnia Wto 19:39, 24 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flykiller
Gość





PostWysłany: Wto 20:12, 24 Lut 2015    Temat postu:

Baron von DupenDrapen napisał:
Ja mam właściwości terapeutyczne
Koleżanki często "opowiadają" mi o swoich problemach, a ja bezinteresownie ich słucham przez co następuje polepszenie stanu psychicznego ....


Z tego co ujawniono zrozumiałam, że kolega Baron jest raczej milczący "na żywo", co pobudza pewien typ ludzi do monologowania na swój temat.
Trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że nie każdy milczek generuje chęć do zwierzeń.



Jeśli chodzi o pytania natury zasadniczej, to raczej nie mam problemu z odpowiedziami.
Trudno, frustraci i malkontenci też są na świecie potrzebni.
Musi być jakaś przeciwwaga dla optymizmu, tej ohydnej patologii!
Powrót do góry
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:25, 24 Lut 2015    Temat postu:

Tia...Chciałabyś!
Ja Ciebie nie odbieram jako pesymistki, a raczej jako dosyć krytyczną osobę, która chce od życia więcej niż jej życie chce dać.
I chyba walczysz o to bardziej niż np. ja. No może nie pazurami i nie lubisz zmian - w przeciwieństwie do mnie, ale jednak.
Z drugiej strony godzisz się na wiele rzeczy, dzielnie je znosisz i przypuszczam, że jesteś WZGLĘDNIE szczęśliwą osobą.
No i przede wszystkim myślącą, nie zaprogramowaną przez politykę, modę, ustrój - fajnie.
Dlatego wciąż tutaj wracam - choć jest takich osób oczywiście więcej na tym forum.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
slepa i brzydka
madonna z wielkim cycem


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 10000
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 964 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Vondervotteimittiss

PostWysłany: Wto 22:25, 24 Lut 2015    Temat postu:

A zatem weszłam w ten temat, klikając w ikonkę ostatniego posta i czytam czo ta lulka o kimś pisze i ze słowa na słowo myślę; "to o animce, to na bank o animce". Przewijam suwaczek do góry i bach! animka

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pochodzenie O-Ren Ishii
maszynista z Melbourne


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 5578
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 363 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: centrum PL
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:30, 24 Lut 2015    Temat postu:

W ogóle to pytanie o szczęście jest tak ogólne i tak filozoficzne, że nie wiem jak można jakąkolwiek terapię na tym budować ? Czy ktoś jest w pełni na TAK albo na NIE ? Chyba wariaci tylko (jeszcze tych na NIE to mogę zrozumieć - podatki, kolejki, most się zjarał...). Pasztet pewnie trafił w punkt jak kobita miała gorszy dzień i tyle - stąd histeria. Dzień później może by nic nie było a rozwód po roku pewnie nie ma związku. Większość ludzi się przesuwa na jakiejśtam osi szczęścia tam i z powrotem i przypuszczam że to jest norma a bycie trwale happy & smile... to coś nie-halo

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annaliza
nawiedzony łowca sarkofagów


Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 242 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:40, 25 Lut 2015    Temat postu:

Faktycznie, pytanie o szczęście to niebezpieczne pytanie jest.

Nawet, gdy jest się szczęśliwym zawsze można przecież zacząć się zastanawiać, czy nie można byłoby być bardziej szczęśliwym? Jesteśmy przecież zachłanni. Każdy obdarzony wyobraźnią jest w stanie pomyśleć o stanie większej szczęśliwości niż ta, którą aktualnie osiągnął.

Przez błędy w systemie edukacji (tu kłania się podlinkowany przez If Ken Robinson) niewielu z nas robi w życiu to, co naprawdę najbardziej lubi. Sama wybrałam złe studia. I mimo, że jestem dobra w tym co robię, to daleko mi do pasji. I gdyby ktoś umiejętnie zaczął drążyć tunele na tym podwórku, kto wie.. , może coś by się zawaliło. A może bym się chociaż popłakała, bo akurat bardzo łatwo się wzruszam .

Ale życie to przecież coś więcej. Dużo więcej..

p.s. a wracając do bohaterki rozmowy, dla mnie podstawowe pytanie brzmi, czy rok po tej rozmowie, była szczęśliwsza?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Czw 20:32, 26 Lut 2015    Temat postu:

No, właśnie, też się zastanawiam, czy tak łatwo można podważyć czyjąś stabilizację, wewnętrzne przekonanie o osobistym szczęściu? A może to był tylko impuls do decyzji, która gdzieś tam kiełkowała dużo wcześniej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 23:21, 27 Lut 2015    Temat postu:

Mati napisał:

[ Szczęście to chyba coś innego. To rodzaj jakiegoś swoistego upojenia się życiem, teraźniejszością z całym inwentarzem, pełnym jego poczuciem bez względu na to, czy akurat jest słońce, czy pada deszcz. Może to coś, co jest determinowane przez świadomość, że mamy właśnie szczęście doświadczać różnych emocji..i tych, które postrzegamy, jako miłe i tych, które z jakiegoś powodu nam się nie podobają, przez świadomość i zrozumienie tego, kim jesteśmy w każdej chwili i kim stajemy się dzięki różnym wydarzeniom, na co nas stać, co możemy zmienić, a dzięki tym rzeczom poczucie jakiegoś spokoju, bezpieczeństwa.. Szczęście, to chyba coś dużo głębszego i silniejszego i jego poczucie nie zależy od chwilowych wahnięć nastroju.. Tak mi się wydaje.

Aj tam aj tam.
Osobiście do szczęśca( podobnie jak do innych niematerialnych dyrdymałów typu miłość, zaufanie, nienawiść itd) podchodzę metodą rachunkową. Chodzi o bilans. Pies chory lekko: nieszczęście 5 punktów, mąż dostał podwyżkę- szczęście za 20 punktów, dziecko się nie uczy nieszczęście 3 punkty (bo może zacznie) , super pogoda na plażę - 15 punktów, deszcz- 5 punktów na plus ( bo owszem na plażę nie pójdę, ale w końcu polezę do Muzeum Narodowego, co sobie obiecuję od 3 miesięcy) Rozkładam te szczęścia i nieszczęścia na czynniki pierwsze, punktuję, oszukując przy tym ohydnie i szuakajac szczęśliwości nawet w obiektywnym nieszczęściu ( co mnie zawsze strasznie bawi- dodatkowe 10 punktów za rozbawienie) i jakbym nie liczyła zawsze mi wychodzi na plus. Szczęścia jest dużo więcej niż nieszczęścia.
Bilans mam zawsze dodatni z górką, no chyba, że trafi się nieszczęście za 1000 punktów. Wtedy trochę dłużej musze łapać te chwile szczęśliwości.
Ogólnie jestem zdecydowanie bardziej szczęśliwa niz nieszczęśliwa i za to też dokładam sobie bonus w postaci stałych 12 punktów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sławomir
mrówkolep jadowity


Dołączył: 16 Lis 2014
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:54, 27 Lut 2015    Temat postu:

Seeni napisał:
Ogólnie jestem zdecydowanie bardziej szczęśliwa niz nieszczęśliwa
myślę, że dotknęłaś sedna (albo chwyciłaś byka za cojones - jak zwał, tal zwał). Szczęście to stan umysłu - można być nieszczęśliwym człowiekiem na szczycie świata oraz szczęśliwym nędzarzem, żeby takie dwie skrajności skonfrontować. Szczęście odczuwamy chyba wtedy, kiedy uda nam się przekroczyć własne oczekiwania. Cała sztuka polega na tym, żeby te oczekiwania ustawić na poziomie odrobinę wyższym, niż nasze możliwości - przestrzelenie tego "odrobinę" powoduje, że albo się złościmy i wpadamy we frustrację, albo po prostu lekceważąco pomijamy swoje drobne sukcesy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kewa
optymistyczna realistka


Dołączył: 05 Lis 2005
Posty: 24976
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1879 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: prawie Wrocław

PostWysłany: Sob 15:13, 28 Lut 2015    Temat postu:

Seeni napisał:
mąż dostał podwyżkę- szczęście za 20 punktów

Czyli ma już pracę?
Szczęście (moje też) za 50 pkt.
To bardzo fajny sposób jest. Chyba będę tak codziennie. Bilans na dziś:
poranna wojna domowa - minus 20, oczyszczenie atmosfery i pojednanie - plus 25, ostrzyżenie psa -plus 10, zaszczepienie z opóźnieniem - plus 10, remont kuchni - minus 30, ale ponieważ wreszcie to plus 40, itp., itd. Super, przy odrobinie dobrej woli zawsze wyjdzie na plus.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 16:55, 28 Lut 2015    Temat postu:

Taak, mąż w końcu( po 11 miesiacach) ma pracę.
To jest szczęście na jakieś 500 punktów, bo już gotowi byliśmy sie z nim rozwieść. ( nawet Pies ) Mąż bezrobotny to jest najgorszy rodzaj męża i zasadniczo wcale nie chodzi o pieniądze, tylko o upierdliwość niemożebną, czepliwość i awanturowanie się z każdego powodu.
Jak przypuszczam małżonek miał już lekką depresję (którą nawet coś jakby sygnalizował)
Teraz znowu jest najbardziej zapracowanym człowiekiem na świecie, wyjątkowo potrzebnym, mądrym,kompetentnym itd.
No ...a ja znowu mam pieniądze na torebki, 3 pary butów w miesiącu i piękne sukienki. I w końcu mogę zrzucić jeszcze na kogoś odpowiedzialność za dom, rachunki, kredyty, coroczny przegląd samochodu i niedoczyszczone kafelki.
Z drugiej strony, gdyby nie był przez długi czas bezrobotne nie wiedziałabym, jakie to wielkie szczęscie jest, jak ma pracę. Think


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:05, 28 Lut 2015    Temat postu:

A mnie dzisiaj wyszło, że zdobyłam 72 punkty na plus i ani trochę nie jestem szczęśliwsza niż wczoraj jak mi wyszło 2 na minus.

Not talking

Czasami to mam nawet tak, że (nie liczyłam, ale wiem) mi wyjdzie minus 480 i wtedy jestem szczęśliwa bo to znak, że trzeba coś z tym zrobić i robię!
Z tego wynikałoby, że najszczęśliwsza jestem jak dostaję kopa w dupę.


d'oh!

Angel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seeni
Królewna Glątwa


Dołączył: 16 Wrz 2005
Posty: 18510
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2377 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 14:02, 01 Mar 2015    Temat postu:

Eee, źle liczysz.....
To nie jest minus 480 tylko właśnie plus, bo skoro kopanie po tyłku napawa Cię szczęśliwością to musi być na plus.
Zasadniczo bardziej niż o liczenie chodziło mi o to, że sztuka bycia zadowolonym (szczęśliwym?, usatysfakcjonowanym?) tkwi w umiejętności szukania plusów w minusach.
Życie generalnie, pomijając jakieś traumatyczne wydarzenia, jest contans. Ani piękne ani brzydkie. Zwyczajne takie raczej. I poniekąd niezmienne (ten sam Pies, ten sam mąż, te samo podwórko za oknem, ta sama nudna praca) Jak ono zasadniczo takie same jest ciągle lub prawie ciągle to niby, do cholery, dlaczego jednego dnia Pies ( ten sam Pies) jest wrednym kundlem a drugiego wiernym towarzyszem? Wszystko to kwestia punktacji, którą Psu narzucimy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lulka
Ewa chce spać


Dołączył: 29 Sie 2005
Posty: 11227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1364 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:59, 07 Mar 2015    Temat postu:

Wczoraj zaliczyłam 1874 punkty na plus i do dzisiaj mnie trzyma ta wielka radość.
Wczoraj przyszedł na świat mój prześliczny brataneczek.
Zdrowiutki, grzeczniutki, przesłodki, taka pyzunia maleńka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
melpomena
zła kobieta


Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 9156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 475 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:08, 07 Mar 2015    Temat postu:

lulka napisał:
Wczoraj przyszedł na świat mój prześliczny brataneczek(...) grzeczniutki


To się jeszcze okaże Blue_Light_Colorz_PDT_02
Nieco ponad sześć lat temu tez tak myślałam o bratanku. Szybko mi minęło

Gratuluję 050


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sławomir
mrówkolep jadowity


Dołączył: 16 Lis 2014
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:00, 07 Mar 2015    Temat postu:

18 lat później:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kilo OK
maszynista z Melbourne


Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 19237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 494 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 23:17, 07 Mar 2015    Temat postu:

Za 18 Rosjanie staną u twych bram?


Zdjęcie do jednej z ofiar separatystów w Doniecku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum po 30-tce Strona Główna -> Po 30-tce Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 13, 14, 15  Następny
Strona 14 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin