|
po 30-tce niezwykła strona niezwykłych użytkowników
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Annok mieszkaniec wstęgi Möbiusa
Dołączył: 04 Maj 2016 Posty: 1353 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:22, 29 Kwi 2018 Temat postu: CYWILIZACJA ŚMIERCI |
|
|
Człowiek człowiekowi zgotował ten los... Alfie Evans jest już w objęciach Boga.
Szatan Diabeł znowu ozdobił czerep Koroną Narodów.
Znowu człowiek na usługach ciemnej mocy decyduje o życiu lub śmierci.
I wracają dni oprawców Stalina i Hitlera. Demon Europy ma władzę...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
animavilis Gość
|
Wysłany: Pon 20:24, 30 Kwi 2018 Temat postu: Re: CYWILIZACJA ŚMIERCI |
|
|
Annok napisał: | Człowiek człowiekowi zgotował ten los... Alfie Evans jest już w objęciach Boga.
|
Szkoda, że tak późno.
Wyjątkowo się z Tobą zgodzę - człowiek człowiekowi zgotował ten los.
Nie sięgając daleko w przeszłość, jeszcze kilka dekad temu to dziecko zmarłoby po porodzie i nie było tak maltretowane - choćby i w dobrej wierze - przez swoich rodziców.
To już kiedyś cytowałam, ale idealnie wpisuje się w kontekst. Zawsze myślę o tym fragmencie wywiadu z Karpowiczem, gdy ktoś zaczyna utyskiwać nad "cywilizacją śmierci":
I.K.: Ależ skąd! Cywilizacja śmierci jest - w mojej i wielu bohaterów powieści ocenie - najlepszym rozwiązaniem dla ludzkości.
Po pierwsze, wszyscy umrzemy, w związku z tym to pejoratywne określenie staje się zwyczajnie oznajmujące. Tak, żyjemy w cywilizacji śmierci i nikt jej nie umknie. Po drugie, ta cywilizacja ma wybitne osiągnięcia pozwalające większej liczbie ludzi żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami i potrzebami: wygodna i skuteczna antykoncepcja, in vitro, ograniczenie przemocy wobec słabszych, uznanie kobiety za prawdziwego człowieka, ograniczenie cierpienia zwierząt i wiele innych.
W tym relatywizm.
I.K.: Nawet relatywizm, tak zajadle krytykowany ze strony zwolenników cywilizacji życia, jest cennym osiągnięciem, szczególnie gdy włączymy weń empatię i etykę. Świat relatywny nie musi być nieetyczny. Relatywizm uczy ostrożności sądzenia, pokory wobec świata. To nie jest strategia nastawiona na konfrontację.
Cywilizacja śmierci to cywilizacja wolności wyboru oraz wiary w wolną wolę, ona wierzy w człowieka i zawsze stoi po jego stronie. Cywilizacja życia natomiast to cywilizacja nakazu i zakazu, opresji. Cywilizacja śmierci - ekspresji.
To świat, w którym żyję i którego nie zamierzam opuszczać. Moja umiłowana cywilizacja śmierci. Dużo lepsza i sprawiedliwsza od poprzedniej cywilizacji życia. Mniej ściemniania, a tyle samo głupoty. |
|
Powrót do góry |
|
|
rosegreta kontynuacja stanu początkowego
Dołączył: 01 Maj 2016 Posty: 1147 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 137 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:07, 02 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Nie znałam pojęć : "cywilizacja śmierci" czy "cywilizacja życia".
Dla mnie to pewien rodzaj filozofii. Obie mi są zarówno obce jak i nie.
Świniak mnie rozprasza, mówi coś do mnie po swojemu.
Może go spytam co jest mu bliższe... E, on mysli przyjemnie prosto : daj mi pić, jeść, podrap mnie po nosie, to wszystko czego potrzebuję.
Można ? Można. Ale nie, ale nie... wszak my jesteśmy homo sapiens. To zmusza nas jakoby do komplikowania pewnych rzeczy/życia. Jesteśmy osobami myslącymi to zmusza nas do napędzania się, tworzenia filozofii, szukania (choćby ryżu po pustych wagonach- tak mawia moja koleżanka, nigdy tego powiedzenia nie rozumiałam ale je użyję, bo zapamiętałam).
Dużo, dużo... ciągle czegoś brak... Wcale nie mam inaczej, też sie nakręcam i to czasem bardzo, bardzo za bardzo.
Każde zycie kończy się śmiercią. I zarówno świniak jak i ja zakończymy kiedyś zycie. Ogólnie, statystycznie nawet wiemy kiedy mniej więcej. No chyba, że nastąpią nieprzewidziane okoliczności. I tego w zyciu nie lubię, tej nieprzewidywalności jednak. Ja, która wszystko chce kontrolować, swoje życie. Ja, która nie wie czego chce ale wie, że musi miec to pod kontrolą. Przewidzieć każdy scenariusz a najlepiej przygotwac się i odegrać rolę kilka razy na każdą okoliczność. Durne to, ale zapewne nie tylko ja tak mam, choć często czuję sie kosmitą. Zdałam sobie sprawę, że czuję się trochę samotnie. Samotnie tzn. nie mam nikogo kto kontemplowałby ze mną moje scenariusze. Bo tak naprawdę nie jestem samotna. Kiedy mam ochotę wyżalić sie komuś po prostu biorę telefon lub włączam laptopa.
No i muszę kończyć. Ciąg dalszy może nastąpi, bo nie przekazałam myśli, do których wstęp mi zajął tak wiele.
Wróciłam do pisania i herbaty. Świniak sie cieszy, że jestem z nim w pokoju ponownie, znów mnie nawołuje i podskakuje niczym popkorn.
Tyle, że myśl przewodnia mi gdzieś uciekła.
Skończyłam na tym, że uważam się, właściwie czuję sie jak kosmita czasami. Z tym, że nie wiem czy to ja jestem nienormalna czy może inni.
Czytam książkę o Lemie. I Lem też był kosmitą. Tyle, że on pisać umiał...a ja... A ja mam uwiezioną artystyczną dusze w pragmatycznym, racjonalnym rozumie. Stąd pewnie dysonans w moim odbiorze.
Np. wiem, że umiem ładnie patrzeć, komponować zdjęcia, artystycznie. Zwracam uwagę na ułożenie linii, świadomie łamię zasady i to dostrzegają osoby, które się na tym znają, fotografują. Kiepską mam zaś technikę, nie wspomnę o tym, że jestem zbyt leniwa aby pojąć, ogarnąć choćby cyfrową ciemnię (całe podręczniki są o tym).
Współczuję rodzicom chłopca. Wiem, że śmierć dziecka, pogodzenie się z nią... Ogólnie, choć wiemy, że każde życie kończy się śmiercią, że elementem życia jest śmierć, następstwem życia jest śmierć. Mimo tego, że jesteśmy tego świadomi, jednak jakoś gdzieś ją odsuwamy, nie potrafimy zaakceptować. Nie lubimy jak świat nas sie kurczy.
Stąd trudno pogodzić sie ze śmiercią, tym bardziej kogoś kochanego. Trudno wymagac od rodziców racjonalnego w tym względzie zachowania.
Chcieliby chwytać się nadziei, której akurat w przypadku ich syna nie było. Jako rodzić to rozumiem i wiem jaki to ból. Patrząc realnie ich syn umarł już jakiś czas temu.
Mnie to nie bulwersuje, ani nie przeraża.
Mnie bardziej przeraża cierpienie, juz o tym wspominałam.
I przerażają mnie ludzie, którzy wszystko, nawet nieszczęście innych potrafią przełożyć wygodnie na politykę.
Spodobał mi sie list matki Oli do Kai Godek.
Nie mozna czegoś zaczynać od tego, ze chce się zabłysnąć w mediach. Niby wielka sprawa... tak, życie...
A dlaczego nie informuje sie nas o skażeniach nad Polską. Gdzie wtedy sa ci obrońcy zycia... Państwo (mam na myśli polityków), które tak bardzo chce chronić życie... Rok temu znów zostaliśmy napromieniowani i co... jakieś tam marne wzmianki... Czy moje zycie jest mnie warte od tego co dopiero ma sie narodzić... A może ma się narodzić aby być ofiara polityki...
Końcżę, bo wróciło moje dziecię...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rosegreta dnia Czw 20:40, 03 Maj 2018, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
sir Francis Drake maszynista z Melbourne
Dołączył: 01 Wrz 2015 Posty: 8190 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:05, 05 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
rosegreta napisał: | Nie znałam pojęć : "cywilizacja śmierci" czy "cywilizacja życia".
... |
bo nie ma czegos takiego....
civilisatia to Cos bardziej skomplikowanego, aby mogla byc dedykowana Smierci
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|